niedziela, 5 stycznia 2014

19: Mimo słońca ulice zaczęły moknąć







"Ignorowałam ten duży kawałek w moim gardle,
 Nie powinna płakać, łzy były dla słabej
 W dni jestem silniejsza, co teraz? Mówię więc, 
 Lecz czegoś brakuje

 Cokolwiek to jest, czuję jakby śmiało się ze mnie przez szkło dwustronnego lustra,
 Cokolwiek to jest, po prostu śmieje się ze mnie,
 I chcę tylko krzyczeć

 Co teraz? Nie mogę tego pojąć
 Co teraz Chyba po prostu to przeczekam
 Co teraz? Co teraz?"






   
             Dlaczego ludzie uważają mnie za głupią dziewczynę? Przecież mój iloraz inteligencji jest wysoki, potrafię odróżnić dobro od zła, jestem bardzo emocjonalnym człowiekiem, więc czemuż to tak mnie nienawidzą? Również mam uczucia, bynajmniej chciałabym mieć ale nie pozwalają mi na to oni. Ci, którzy tak bardzo starają się mnie uśmiercić. Nie chcą abym przebywała z nimi, nie mogą spojrzeć na takiego człowieka. Uważają mnie za zło.. To tak jakby nie lubili mnie ze względu na rasę, pochodzenie czy pozycję. Do takich osób należy właśnie Harry Styles, jeden z pięciu członków zespołu One Direction. No tak, jego tyłek jest wysoko usadzony, przecież wielka gwiazda z niego, a ja? Jestem nikim, chciałabym być chociaż człowiekiem, którego kochają bliscy lecz czy tak na prawdę Maja jeszcze o mnie pamięta? Owszem ukazuje mi to, że wciąż jestem dla niej bliska ale bądź czy bądź ma chłopaka. Zayn całymi dniami z nią przesiaduje, po tym jak ja powiedziałam jej, że nie chcę nikogo widzieć. Dotyczyło to również jej czy Dan, która i tak wyjechała w trasę, na jakieś zawody taneczne. Mija druga doba odkąd wyszłam ze szpitala i nie opuściłam pokoju. Wczoraj odwiedził mnie Josh, porozmawialiśmy chociaż w niczym mi to nie pomogło. Ma dużo spraw na głowie, nie chcę jeszcze trapić go swoimi.  Maja próbowała nawiązać ze mną jakikolwiek kontakt, niestety mam dosyć wszystkiego, obiecałam, że się nie zabiję i po jakiego ja to w ogóle powiedziałam? Wszystko coraz bardziej stara się mnie udupić, przygnieść - nawet On. Sprowadza jakieś dziwki do domu, nie można uchylić okna bo z jego części mieszkania dochodzą jęki, sapanie czy zgrzytanie łóżka. Dlaczego musiano mi przydzielić pokój, który jest na tym samym piętrze co jego burdel? Mimo, że dzieli nas gruba ściana, to mam wrażenie iż pomieszczenie moje a jego oddziela tylko zasłona. Wstałam z łóżka, co przyszło mi z ogromnym trudem. Staram się zjadać chociaż połowę z tego co przynosi mi Maja lecz dla mnie to i tak za dużo. Ważę 50 kg przy wzroście 169 i jedzenie nie jest moim przyjacielem. Staram się ograniczać je, przecież nie mogę wyglądać jak w dzieciństwie. Ludzie nazywali mnie pasztetem czy grubą świnią, ponieważ miałam sporą nadwagę. Udało mi się to zrzucić ale muszę się mieć na baczności, nie mogę znowu doprowadzić do tego, że zacznę jeść bez opamiętania. Dzisiaj jest dzień, w którym postaram się żyć normalnie, przestanę się użalać nad sobą. Nawet dupek Harry nie zrujnuje moich planów, chyba że powie coś o moim ciele. Mogę słuchać jaką to jestem dziwką, szmatą ale nie gdy ktoś powie mi, że przytyłam czy jestem gruba. Nie może przypominać mi słyszanych słów z podstawówki czy gimnazjum. Starałam się ze wszystkich sił, by schudnąć i gdy się udało, nikt nie ma prawa oznajmiać mi, że jestem grubasem. To boli bardziej niż pierwsze cięcie żyletką. Ranę się ukryje a słowa? One huczą w twojej głowie,
skryją się tak, byś ich nie mógł odnaleźć. Usiadłam na parapecie przyglądając odjeżdżającemu samochodowi. Mam nadzieję, że nasze gwiazdy pojechali na dłuższą przejażdżkę i zdążę wyjść z domu i wrócić do pokoju niepostrzegalnie. Nie chcę zaczynać rozmowy nie wiedząc na jaki temat mogli by ogólnie ze mną porozmawiać. Przecież nic o mnie nie wiedzą, nie znają mnie a loczek miał tupet oceniać moją osobę w negatywny sposób, mimo że nawet nie wiedział jak mam na imię czy skąd jestem. Myśli że ma styl i jest kimś to wszyscy muszą go lubić, podziwiać czy nawet szanować? Na szacunek ludzi trzeba sobie zapracować, póki co on robi wszystko by tylko upaść w moich oczach tak nisko, jak tylko to możliwe. Wkrótce ujrzy, że życie wcale nie bywa kolorowe. Nie zapominajmy, że mimo koloru tęczy pojawiają się również szarości, które tylko w połowie starają się ukryć piekielną czerń, która ogarnia powolnym krokiem wszystko i wszystkich. Przejechałam dłonią po chłodnej szybie i przyglądnęłam się spływającej po szkle kropli. Nie padało, więc skąd ona się wzięła? Czy aniołowie płaczą? Również mają uczucia, nie mogą żyć wśród nas bowiem boli ich ludzka krzywda, którą sami sobie wyrządzamy. Człowiek bliźniemu swemu dokopuje nie zastanawiając się, że może go uśmiercić. Nie tylko słowa ranią, są jeszcze czyny, spojrzenia, marne obietnice czy uczucia.. Zeskoczyłam z parapetu i powędrowałam do garderoby. Mieszkanie było ogromne. Mój pokój składał się z łazienki, obszernego pomieszczenia na ciuchy i dużej części wydzielonej na łóżko, biurko czy inne meble. No cóż są sławni, stać ich na to.. Tak na prawdę wolałabym zamieszkać u Majki ale ona wprowadziła się do chłopaka a mnie samej nie chce zostawić. Właśnie tak o to muszę pozostać tutaj gdzie jestem.. Wyciągnęłam ze szafy szarą bluzę z napisem "afraid", czarne leginsy i białe air maxy. Podkreśliłam oczy czarną kredką, założyłam czapeczkę typu krasnal i zeszłam na dół. O dziwo nie było nawet Majki, rozejrzałam się po domu i w oczy rzuciłam mi się karteczka zawieszona na lodówce.



                              Chłopcy pojechali na próbę a ja wyszłam na rozmowę o nową pracę. 
                              Zadzwonili bym się wstawiła na okres próbny. 
                              Będziemy wieczorem, śniadanie przygotował ci Horanek. 


                                                                                 Maja.



Odłożyłam ubrudzoną dżemem kartkę i usiadłam przy stole, gdzie czekały na mnie jeszcze ciepłe naleśniki. Chłopak uderzył we mnie bombom kaloryczną.. Przecież jest ich chyba z pięć a ja ledwo zmieszczę dwa.. No ale cóż. Zabrałam się do jedzenia, wypiłam sok i po 10 minutach śniadanie było pożarte. Posprzątałam po sobie i również po nich. Wspaniały z Nialla lokator, jeszcze nikt nie przygotował mi tak smacznego i tłustego śniadania. Chłopak od samego początku przynosił mi jedzenie chociaż połowę zjadał po drodze. Cieszę się, że i on tutaj mieszka, przynajmniej nie będę musiała cały czas przesiadywać z słodką parą, niby śmiesznym Louisem, zakochanym Liamem i z bezczelnym Harrym. Nie rozumiem dlaczego jest on tak negatywnie do mnie nastawiony... Co powiedziałam mu prawdę i czuje się urażony? Nienawidzę go, mimo że nie powinnam bo tak na prawdę nie znam chłopaka, ale sam początek naszej "znajomości" wystarczył by pokazał jaki jest. Nie mam zamiaru mu ustępować - "oko za oko, ząb za ząb." Rozsiadłam się na kanapie w salonie, włączyłam pierwszy lepszy kanał i wyskoczył mi film "Cyber-prześladowca" w roli głównej grała Emily Osment. Film opowiada historię 17-letniej Taylor Hillridge, która dostaje od mamy w prezencie urodzinowym swój wymarzony komputer. Nastolatka jest podekscytowana niezależnością jaka płynie z posiadania internetu. Jednak już wkrótce staje się ofiarą cyber-przemocy na jednym z portali społecznościowych. Zaczyna bać się kontaktów ze swoimi szkolnymi znajomymi. Nie potrafiąc się z tym uporać postanawia odebrać sobie życie w związku z czym trafia do szpitala. Jak się później okazuje nie tylko ona boryka się problemem przemocy w sieci. Gdy matka Taylor dowiaduje się o całym incydencie postanawia stworzyć w szkole system, który ma na celu ochronę młodych osób przed podobnymi doświadczeniami. Tak się zapatrzyłam w film i głupie reklamy, które trwają ponad pół godziny, że aż minęły 3 godziny. Na zewnątrz zapadał mrok, otulał swoim płaszczem krzewy, drzewa. Panowała ciemność, niebezpieczna ale również piękna. Ciągle rozmyślałam nad swoim szarym, melancholijnym życiem. Dołowała mnie ta cała sytuacja w domu, że tak nazwę to miejsce, nie czułam się w nim jak w prawdziwym. Nie pasowałam tu.. Miałam wrażenie, że Harry jest dla mnie taki chamski, ponieważ chciał mnie wyprowadzić z równowagi i wykopać z mieszkania. Na spokojnie mógłby zaliczać kolejne panienki, nie słuchając moich wrzasków i uderzeń w ścianę. Coraz bardziej miałam tego wszystkiego dosyć, moja cierpliwość pomału się kończyła, brakowało mi Mai, jeżeli dostanie tę pracę, będzie miała dużo mniej czasu dla mnie i dla swojego chłopaka, przez co zostanę praktycznie sama. Zrobiło się chłodno, więc postanowiłam przykryć się kocem, który rzucony był w kąt fotelu. Obudził mnie dźwięk samochodów. Stęskniłam się za brunetką. Nie chciałam jej nigdy zostawiać, ona również mi obiecała, że będzie zawsze przy mnie. Po chwili drzwi z ogromnym impetem otworzyły się, a przez nie wparował jak poparzony Harry, no tak.. Pan idealny nawet nie może pomóc reszcie wypakować zakupy do domu, to by było poniżej jego wartości. Nie miałam ochoty, z nim rozmawiać, ani się z nim witać, byłam zmęczona i lekko zaspana. Postanowiłam pójść do swojego pokoju, po cichu. Może udałoby mi się jeszcze zasnąć? Byłam już na pierwszym stopniu schodów, gdy nagle ktoś złapał mnie za nadgarstki, mocno zacisnął dłonie, sprawiając mi ból.
- Gdzie się wybierasz słonko? Nawet się nie przywitasz ? - z szyderczym uśmiechem i pewnością siebie zapytał. Tak strasznie nienawidziłam jego zadowolenia, był aż za bardzo przekonany do siebie.
- Spierdalaj - syknęłam wyrywając dłoń. Poleciałam w stronę swojego pokoju, miałam ochotę wejść, zamknąć drzwi i płakać w poduszkę, jak to robiłam co wieczór. Moje oczy są już tak wrażliwe na światło, opuchnięte i czerwone.
- Przede mną nie uciekniesz kochanie ! - krzyknął w pośpiechu.
Odwróciłam się, nadal biegnąc i z obrzydzeniem odpowiedziałam, że nie jestem jego kochaniem.
Byłam już blisko drzwi, gdy po raz drugi wykonałam obrót w tył aby zobaczyć gdzie podział się ten dupek. Nie potrzebnie. Styles przywarł mnie do ściany i wpatrywał się prosto w oczy. Szarpałam się, odpychałam jego ciało. Na marne - był silniejszy ode mnie, miał przewagę masową, Niczym jak lew, który torturuje swoją zwierzynę. Chłopak nachylił się i muskając płatek mojego ucha po raz kolejny ukazał swoją arogancję.
- Jeszcze się we mnie zakochasz, to tylko kwestia czasu - przez moje ciało przeszło miliony ciarek. Wzdrygnęłam się na te słowa. On jest jakiś psychiczny? Halo, tutaj lekarza.. Muskając dłonią mój policzek kontynuował:
- Zawsze mam to co chce a takie suki jak ty pierwsze do mnie lecą - a już myślałam, że będzie milutki. No cóż musi dolać oliwy do ognia. Nigdy nie czułam takiej odrazy do człowieka. Wstręt do niego z dnia na dzień się zwiększał. Błagam tylko, by przestał mnie dotykać, nie może tego robić.. Nie po tym co mi kiedyś zrobiono. Nikt nie miał prawa mnie dotykać, a jednak to zrobili. Jestem silniejsza, nie zrobię kolejnego błędu. Z całych sił kopnęłam go w krocze, skulił się i zaczął coś jęczeć pod nosem. Chętnie bym to powtórzyła ale to mu wystarczyło. Przecież musi czymś się prezentować, jak widać inteligencja nie jest jego mocną stroną.
- Nie jestem, żadną suką ! - furia jaka we mnie teraz panowała była nie do opisania.  Zacisnęłam dłonie, wbijając przy tym paznokcie w skórę. Rozszarpię dziada, normalnie go rozjebię.
-
Pomimo nadwagi potrafisz podnieść nogę - warknął. Jego mina mówiła sama za siebie. Z całego serca mnie nienawidzi. Usłyszałam jeszcze jak się zaśmiał szyderczo wchodząc do kuchni.
Miałam tego wszystkiego dość. Nie mam siły, może Bóg mnie nie kocha ? Skoro skazał mnie na takie cierpienie i na niego. Wykańczam się, w środku, po cichu. Nikt nawet nie zauważy jak umrę.
Uciekłam ze łzami w oczach, próbując je ukryć, aby nikt ich nie zauważył. Lecz chyba się nie udało.. Majka, Niall i Zayn rzucili się w pogoń za mną a Lou i Liam stali obładowani torbami. Trzasnęłam drzwiami i opadłam na ziemię zapłakana. Przekręciłam jeszcze kluczyk aby nikt nie wszedł. Chcę być sama, przecież pozostaje mi tylko życie w samotności. W takich chwilach, życie nie miało sensu, coraz częściej zadawałam sobie kolejnego ranka pytanie "Po co ja jeszcze żyję ?" Skoro moje marne życie, ma tak wyglądać przez cały czas, to nie lepiej skrócić ten ból, nie cierpieć już ? Wszystko wali mi się na głowę.
Odwróciłam się przodem do drzwi, słyszałam kroki dochodzące ze schodów. Ktoś zaczął pukać do drzwi, to była Maja, chciała wejść, nie mogę pokazać jej białej flagi, która widnieje w moich oczach. Poddałam się, kolejny raz. Ten cham jeszcze mnie popamięta, zrujnuję go tak, jak on rujnuje mnie.
- Ona chce zostać sama, zostawmy ją, niech odpocznie. - spokojnym głosem powiedział Horan, powstrzymując dziewczynę przed dalszym pukaniem. Stali pod drzwiami około dziesięć minut i odeszli. Z trudem podniosłam się i stanęłam na nogach, chciałam się położyć i zapomnieć... Kochałam spać, było to jak chwilowe samobójstwo. Odejście od wszystkich trosk, zmartwień, bólu. Stwarzałam sobie własny kącik, w którym było szczęście. To jest mój świat, który sama sobie zbudowałam od nowa co wieczór. Nowe podstawy, fundamenty.. Okryłam się szczelnie kołderką i zaciskając oczy starałam się zasnąć. Drzemiąc usłyszałam krzyki dobiegające z korytarza. Oczywiście nasza lalunia niczego nie zrobiła, gdzieżby, to perfekcyjny człowiek.  







         " A każdego dnia, siedemnastu z nas, z parapetu okna skoczy zatrzaskując oczy"





-------------------------------------------------------------------


Mam tylko jedną prośbę i informację.

Abyście teraz pokazali mi jak i nowej autorce bloga ( będzie opisywać perspektywę Mai, tutaj również przydzieliła się. W sumie dzięki niej piszę kolejne posty - Sara <3 ) ilu was jest i że jesteście, że mamy dla kogo kontynuować.

 Obserwatorzy są na końcu działów. 


PS: Nastąpiła zmiana bohaterów - wygląd i charakterystyka. 
W roli Patrycji Nowak zagra: Taylor Momesn 
W roli Mai Homles zagra: Nina Dobrev
Szablon wykonany przez Lady Spark