" Przepraszam, naprawdę, jestem zdruzgotana
Próbuję z całych sił założyć to jakoś w całość
Nie widzę sposobu, zamknięta w bólu, w którym mnie zostawiłeś
Analizuję, czekam na coś, co się nigdy nie stanie
Gwiazdy zblakły, runęły w przestrzeń
Zniknęły z nocy jak ty i ja
Powiedz mi gdzie odchodzi miłość, kiedy znika
Powiedz mi gdzie odchodzą serca, kiedy się mylą
Nagle ktoś stał się nikim, jestem
niespełniona, niespełniona, niespełniona
niespełniona, niespełniona, niespełniona "
Próbuję z całych sił założyć to jakoś w całość
Nie widzę sposobu, zamknięta w bólu, w którym mnie zostawiłeś
Analizuję, czekam na coś, co się nigdy nie stanie
Gwiazdy zblakły, runęły w przestrzeń
Zniknęły z nocy jak ty i ja
Powiedz mi gdzie odchodzi miłość, kiedy znika
Powiedz mi gdzie odchodzą serca, kiedy się mylą
Nagle ktoś stał się nikim, jestem
niespełniona, niespełniona, niespełniona
niespełniona, niespełniona, niespełniona "
Delikatnie otworzyłam obolałe oczy, które okropnie mnie szczypały. Zapomniałam jak to jest płakać śpiąc. Często popadałam w amok smutku, wylewając litr wody z oczu, że po prostu łzy samowolnie wypływały zostawiając nie tylko przyschnięte strugi ale również podrażnione tęczówki. Zaczerwienione gałki oczne, sine powieki, zaschnięte policzka, które nie rumieniły się już tak jak dawniej. Kilkakrotnie zamrugałam sprawiając, że kropla uwolniła się z oka. Spłynęła prostą linią na podbródek, upadając na ziemię gromkim hukiem. Uniosłam dłoń, na której to pozostawiłam ślad po niespełnionych marzeniach, demonach, które tyle złego uczyniły, tyle rzeczy w pustym świecie zabrały. Dlaczego? Wiele nie miałam, a straciłam więcej niż kiedykolwiek przypuszczałam. Przejechałam dłonią po wcześniej wykonanych cięciach, które zamieniły się w strupy i nieprzemijające wspomnienia. Nie chciałam się zabijać, o śmierci nawet nie myślałam. Owszem często w głowie pisałam czarne scenariusze dla własnej osoby ale nie chciałam umierać. Chociaż wiem, że gdybym odeszła mogłabym na nowo zacząć żyć. To tak jakby człowiek po raz drugi się narodził. Zaczyna wszystko od nowa, wie na co uważać, kogo się wystrzegać a z kim rozmawiać. Być może po drugiej stronie czyha coś lepszego? Kto wie co nas czeka? Może szczęście te prawdziwe? Dobrze pamiętam dzień, w którym sama wybrałam dla siebie karę. Wówczas wszystko mnie przerosło, nie miałam tej siły co kiedyś, nie potrafiłam dłużej walczyć z głupimi myślami, które znikąd kumulowały się. Wiedziałam, że i tak z nimi przegram, po co miałam się wysilać? Tak bardzo ich zraniłam moją Maję, która wiele dla mnie znaczy. Nie powinni mnie ratować, sprawię tylko kłopot, chcę dla niej jak i Dan przysunąć skrawek nieba tutaj, gdzie demony czują się jak u siebie. Dlaczego nie mogę być kimś komu w życiu się powodzi? Dlaczego wszystko muszę rujnować? Mówią, że najpierw trzeba przejść przez samo centrum piekła aby móc znaleźć się w niebie, lecz gdy człowiek piekło ma na ziemi wraz z tymi wszystkimi potworami, Lucyferami - nie ma żadnych szans na odrobinę szczęścia. Mija już prawie tydzień odkąd leżę przypięta do tych wszystkich urządzeń w białym pokoju. Przyglądam się przez okno przychodnim, którzy mają tyle siły by uśmiechnąć się odrobinę. Oni też odwiedzają swoich bliskich, również są tam gdzie ja, tylko że niektórzy wygrywają ze śmiercią patrząc jej w środek paszczy. Są również ci, którzy nie mieli na tyle odwagi, wiary, nadziei sprzeciwienia się wszystkiemu. Mamy ułożone koleje własnego losu ale przecież zawsze można je zmienić. Ludzie często wpychają dłonie tam gdzie nie powinni przekreślając czy odbudowując fundamenty niegdyś pięknego zamku, który pod uciskiem stał się stertą ruin. Majka z Danielle codziennie przesiadują u mnie, rozmawiamy lecz inaczej... Tamte chwile nie powrócą, nic nigdy nie będzie jak dawniej. One mają własne życie, w końcu znalazły osoby, dzięki którym wstają pozytywnie nastawione do z góry przegranego dnia. Wpadła również paczka tych całych przyjaciół Homles z Malikiem.. Miałam o nim złe zdanie, nie powinnam od razu zakładać, że chce ją tylko wykorzystać. To na prawdę wspaniały człowiek - wrażliwy, uczciwy, ideał. Spędzili ze mną nie całe 7 dni a tyle o nich się dowiedziałam. Blondyn o błękitnych oczach jest strasznym głodomorem i gadułą. Jednak każdemu poprawi humor, bardzo pozytywna osoba, od której bije ogromna fala ciepła. Louis, który uwielbia marchewki i wszystko co ma paski to jeszcze większa papla niż Niall, nie wspominając o perfekcyjnym Liamie, który jest strasznie uporządkowany. Każdego postawi do pionu, tak na prawdę to taki tatuś tych chłopców - dba o nich jak nikt inny. Idealnie pasuje do kędzierzawej, która ma takie same cechy jak on. Przynosi mi kosz owoców, pełno jedzenia. Mimo, że wszystko i tak Horan zjada, ciesząc się jak głupie dziecko to i tak z całego serca mu za to dziękuję. Jest jeszcze on.. Chłopak, którego spotkałam wcześniej w barze. Już wtedy wydawał mi się tajemniczy, zarozumiały, pyskaty. Najlepsze jest to, że moje przypuszczenia w stu procentach się sprawdziły. Parę razy powiedział zamalowane sztucznym uśmiechem, smętne "cześć". Nie rozmawiamy ze sobą, bo oczywiście gwiazdożyna na starcie poinformowała mnie, że siedzi tu z przymusu, a ja rujnuje mu całe plany.. Przykro jest słyszeć takie słowa lecz nie pierwszy i nie ostatni raz ktoś bezmyślnie sprawia mi ból. Można do tego przywyknąć, gdy smutek i chamstwo ludzi staje się rutyną twojego dnia. Maja z Zaynem poinformowali mnie, że mam zamieszkać z nimi. W jednym mieszkaniu z kędzierzawym będziemy toczyć wojny. Podobno dzisiaj wypisują mnie ze szpitala. Braciszek, który troszczy się o moje dobro najwięcej ma podrzucić swoją siostrunię pod same drzwi. Oczywiście mogłabym sama przecież pojechać do nich, no ale Josh jest nadopiekuńczy. Otacza mnie niespotykanym dotąd uczuciem kochającego się rodzeństwa. Rzeczy miałam już spakowane, czekałam tylko na niego. Usiadłam na kraju łóżka, podkuliłam nogi i w ciszy rozmyślałam jak mam dalej żyć. Po paru minutach kremowe drzwi uchyliły się, a za nimi stał uśmiechnięty brunet, który przytulił moje drobne ciało.
- Gotowa? - zapytał biorąc moją torbę.
- Nie.. - spuściłam głowę.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Będę cię odwiedzać tam codziennie, a gdy ktoś ci coś zrobi, to stłukę na kwaśne jabłko - ucałował mnie w czoło. Wstałam i starałam się wykonywać kroki lecz dziwnie się czułam. Jakby moje kości dopiero co się zrastały, jakbym po raz pierwszy szła. Kolana lekko uginały się, nogi przesuwałam po podłodze a masę ciała opierałam o trzymającego mnie brata.
- Chyba się zależałam - zaśmiałam się z sensu wypowiedzianych słów.
- Chociaż raz masz rację - prasnął śmiechem. Dziwiło mnie czemu on nadal jest w białym fartuchu. Przecież nie jest mu potrzebny podczas kierowania samochodem. Chłód przeszył moje ciało pozostawiając dreszcze. Wciągałam do płuc powietrze, które od razu mnie orzeźwiło. Nie zwracałam już uwagi na to jak idę tylko na samochód zaparkowany przed nami. Siedział w nim Harry.. W przeciwsłonecznych okularach wyszedł na zewnątrz zabierając torbę z rąk Josha, wrzucając byle jak do bagażnika.
- Przepraszam cię ale zaraz mam mieć pacjenta, sytuacja bez wyjścia. Wiem, że ci obiecałem .. - widziałam smutek w jego oczach. Przytuliłam go do siebie trzymając dłoń na policzku
- Nic się nie stało. Nie zapomnij mnie odwiedzić ! - zaśmiałam się wywołując u niego szeroki, szczery uśmiech.
- Się wie szefowo ! - krzyknął i poleciał w stronę karetki, która podjechała pod szpital. Stałam jak słup wpatrując się w Hazzę, który głupio się na mnie patrzył. Szybko wsiadł do samochodu pozostawiając mnie samą. Chwiejnym ruchem usiadłam na siedzeniu, ledwo unosząc nogi by znalazły się w środku czarnego porsche.
- Dzięki za pomoc - burknęłam.
- Polecam się na przyszłość - szyderczo się uśmiechnął. Z pogardą zerknęłam na niego odwracając szybko głowę w przeciwnym kierunku. Nie chciałam spojrzeć w jego oczy, tak bardzo bałam się odszyfrować prawdę. Dlaczego mnie tak nie lubi? Przecież nic mu nie zrobiłam, nie jestem niczemu winna. Szybko przywiązuje się do ludzi, kocham ich i nie mogę znieść tego, że ktoś jest wrogo nastawiony.
- Dlaczego mnie tak nienawidzisz ? - zadałam pytanie wpatrując się w krajobraz za oknem.
- A kto powiedział, że cię nienawidzę ?- zaśmiał się pod nosem przedrzeźniając mnie
- Jesteś niemiły, dokładnie pamiętam co powiedziałeś w szpitalu. Przecież to nie moja wina, że tam siedziałeś.. Mogłeś iść a nie ich słuchać! A teraz co? Będziesz się na mnie wyżywać? Tak? Całe życie znosiłam takie zachowanie ale tego już za wiele. Chcę być tylko człowiekiem rozumiesz ? Nic więcej.. Chce żyć a nie istnieć! - nadal nie spoglądałam w jego twarz. Łza spłynęła mi po policzku, nasze oddechy stykały się, chociaż jego był szybszy, cięższy. Jakby trafiły do niego słowa, które powiedziałam. Niby człowiek ze stali a tak wiele ukrywa.
- Ulżyło ci ? To teraz posłuchaj. Prawdą jest to, że miałem zaplanowane dni - zapadła cisza. Dla mamy - kontynuował. Jest kimś ważnym w moim życiu i chciałem jej poświęcić więcej czasu. Może nie wiesz ale jestem piosenkarzem, wyjeżdżam w trasę i czas jest ograniczony, nie łatwo znaleźć go na zawołanie. A tobie się udało i strasznie mnie to wkurza, że dla ciebie musi być wszystko. Jestem nie miły? A ty? Wytykasz mi coś czego do końca nie znałaś. Bardzo mądre posunięcie skarbie - bąknął na koniec zaciskając dłonie na kierownicy tak, że materiał, którym była pokryta zmarszczył się. Nie powiem trochę było mi głupio.
- Przepraszam.. - syknęłam przez zaciśnięte zęby by drżący głos nie wydostał się.
- Jesteś głupia, myślisz, że ci wybaczę i od tak będziemy żyć w zgodzie? Nie ma mowy, nie cierpię osób takich jak ty. Przez piekło to ty nawet pewnie nie przeszłaś a już zrobiłaś z siebie ofiarę losu. Wzięłabyś
się za siebie a nie oceniała innych.
- Nie możesz powiedzieć, że jestem głupia, jedynie, że twoim zadaniem taka jestem .. - zatrzymywałam łzy, które zalewały całą twarz. Zranił mnie i to bardzo, one o tym wiedzą i dają upust emocjom..
- Moim zadaniem jesteś głupia - dodał po chwili. Odwróciłam się zapłakana w jego stronę spoglądając w przerażone zielone oczy, które zapewne jeszcze nigdy nie widziały osoby w takim stanie, jakim jestem teraz. Spuściłam wzrok, łzy upadały na dłoń, która robiła się wilgotna.
- W dupie mam twoje zadnie!! - nerwowo krzyknęłam. Na całe szczęście byliśmy już pod domem, widząc Maję w progu nie myśląc o obolałych nogach czym prędzej poleciałam do niej wtulając się w kruche ciało. Dziewczyna widząc moją reakcję zaprowadziła mnie do pokoju. Usiadłam na łóżku ocierając dłońmi twarz.
- Co ci zrobił?!! - poddenerwowana spytała.
- Powiedział prawdę - uśmiechnęłam się i przytuliłam jeszcze mocniej niż na początku.
- Dobrze się czujesz ? Może jesteś głodna albo zmęczona ? - zadawała mnóstwo pytań. Słysząc pisk opon wywnioskowałam, że pan idealny odjechał. Nikogo więcej w domu nie widziałam prócz niej, więc pewnie gdzieś pojechali.
- Tak wszystko jest ok. Chciałabym się przespać, mogłabyś zostawić mnie i nie wpuszczać nikogo?
- Dobrze, gdyby coś się działo to wołaj - ucałowała mnie i wyszła. Wstałam, podeszłam do okna i zasłoniłam je czarnym płótnem. Wróciłam na poprzednie miejsce zapalając lampkę, która częściowo oświetliła pokój.
Skierowałam strumień światła w swoją stronę powodując, że świeciła wprost na moją zdruzgotaną twarz. Zdjęłam ubranie, zostawiając na sobie tylko długi, czarny podkoszulek. Wyciągnęłam schowane w kieszeni papierosy i odpaliłam jednego. Podkuliłam nogi zaciągając się szlugiem, który zatruwał moje wnętrze. Dlaczego ludzie tak mnie nienawidzą? Człowiek potrzebuje drugiej osoby bowiem musi normalnie funkcjonować. Umieram nadal w samotności. Wypaliłam fajkę i wyrzuciłam peta do kosza wraz za całą paczką papierosów. Nigdy nie paliłam, czemu teraz to robię? Nie mogę .. Mój świat zewnętrzny jest wystarczająco toksyczny. Kolejna łza spłynęła po policzku. Ułożyłam się na boku, ciało trzęsło się od zimna, firanka unosiła się pod podmuchem wdzierającego się wiatru. Szelest na zewnątrz usypiał mnie. Zaciskałam pięści do momentu aż usnęłam.
" Nasze życie wypełnione na przemian grzechami i wyrzutami sumienia. Widok łez dziś potrafi znieść obok głosu bliskich osób przejść. Gdy twarz jej wykrzywia grymas udręki, a łzy torują drogę przez przymknięte powieki. Jesteś obok, ale odchodzisz jutro. Archanioł konający, porażkę studzi wódką. Dać czas czasowi, nic się nie zmienia, prawdą staje się wykrakana przepowiednia. Powoli się żegnasz, to się nie zdarzy, za młodo (za młodo), z trumną Ci nie do twarzy. Widzisz to na jawie, widzisz to we śnie, demony, bestie, pod stopy patrzysz. Od śmierci do śmierci krok od przepaści nad Tobą sępy najgorszej maści "
Z perspektywy Harrego:
Nie chciałem aby ona płakała.. Wcale nie jest głupia, gdybym tylko mógł cofnąć czas i powstrzymać się od wypowiedzenia nieprzemyślanych słów. Cholernie mi głupio, co za kretyn ze mnie..
Wyciągnąłem bagaż dziewczyny i patrzyłem jak ona z trudem stara się biegnąć do Majki. Nogami powiela jakby miała je z waty.. Zostawiłem rzeczy w salonie i ruszyłem do studia, gdzie miałem się spotkać z chłopakami.
- Kurwa! - uderzyłem dłońmi w kierownicę. Przypomina mi się jej twarz, ta zapłakana, bezbronna. Przekrwione oczy, sine powieki, strupy na wargach i jeszcze teraz pewnie w jej główce kumulują się moje durnowate słowa. Dolałem oliwy do ognia, niepotrzebnie sprawiając jej kolejną krzywdę. Wchodząc do środka granatowego budynku minąłem się ze wzrokiem chłopców. Zamyślony usiadłem na kanapie, słuchając co ma dopowiedzenia Paul. Czułem jak każdy z osobna mi się przygląda, a ja nadal nie mogłem wybić z głowy sytuację, która dopiero co się wydarzyła. Próba się zakończyła, śpiewałem i grałem niczym nakręcona maskotka wykonując to co mi kazano. Miałem dziwnie odczucie jakbym zrobił coś strasznego ale przecież powiedziałem jej tylko kilka słów. Nie moja wina, że jest taka upierdliwa i we wszystkim musi mieć rację.
- Ej stary jedziemy do domu - potrząsnął mną Liam. Ruszyliśmy w kierunku samochodu, gdzie czekała na nas reszta. Usiadłem po stronie pasażera, pozwalając kierować Louisowi.
- Co ty taki przywieszony jesteś ? - zaśmiał się Ni.
- Raczej zmęczony idioto ... - warknąłem.
- Jesteś nie miły .. - Zszokowany spojrzałem w stronę przyjaciela. Gdzieś te słowa już usłyszałem, ach no tak Patrycja również mi to powiedziała. Od tego jednego słowa wszystko się zaczęło. Nie moja wina, że ludzie często mnie denerwują..
- Przepraszam no.. Po prostu nie mam humoru.
- Ok, ok. Misiek !! - krzyknął rzucający się na mnie Niall. Ten chłopak to zawsze potrafi poprawić nastrój. Po półgodzinnym słuchaniu żartów blondasa, z których tylko on się śmiał dotarliśmy do domu. Było już późno, więc postanowiłem położyć się spać. Wziąłem szybki prysznic i udałem się w bokserkach do pokoju. Po drodze coś strasznie mnie namawiało by zajrzeć do pokoju blondynki. Ujrzałem lekko uchylone drzwi, z których próbowało wydostać się światło. Trzymając za klamkę i lekko wychylając się poczułem ogromne zimno. Po cicho wszedłem do środka i przymknąłem okno. Lampka świeciła się wprost na dziewczynę, która była nie tylko blada ale również jej ciało siniało. Zmarzła lecz dlaczego nie zamknęła tego cholernego okna? Chwyciłem za jej lodowatą dłoń, która bezwładnie zwisała ku ziemi chowając pod kołderką i przykryłem ją dodatkowym kocem. Dziewczyna obróciła twarz w moją stronę a ja znowuż ujrzałem jej bezbronne oblicze. Widać, że płakała, bo zaschnięte ślady łez spoczywały na jej policzkach. Rozgryzła niedawno przyschnięte strupy, z których lekko sączyła się krew.
- Przepraszam - szepnąłem nachylając się nad nią. Wiem, że pewnie tego nie słyszała, należały jej się przeprosiny. Moje słowa były nie na miejscu .. Zgasiłem lampkę i wyszedłem lekko przymykając
drzwi. Usiadłem na łóżku, w myślach karcąc siebie za dzisiejszy dzień. Poczułem jak moje oczy wypełniają się wodą. Głośno odetchnąłem uspokajając się. Gdy bywam nerwowy rozwalam wszystko co stoi mi na drodze a teraz nie chcę nikogo obudzić. Zwłaszcza jej, jest taka piękna i tajemnicza, czyżbym coś do niej czuł? Nie to nie możliwe, przecież nie jest w moim typie, prawie nic o niej nie wiem.. Jestem tym złym chłopcem, łamię serca, rozkochuję i rzucam. To nie możliwe, że jedna malutka dziewczyneczka miałaby mnie zmienić. Smarkula namąciła mi w głowie ...
" Niejeden człowiek chciałby uciec tam, gdzie szczęście trzyma nadzieję za rękę, a wiatr melodię nuci "
--------------------------------------------------------------------------------------
Tak oto kolejny dział. Dostałam niezłego kopa od pewnej osoby i zamierzam napisać dzisiaj kolejne działy, ale będę publikować je co dwa / trzy tygodnie. Wiem, że to długi czas lecz rozdziały są długie - bynajmniej moim zdaniem. Cieszę się, że komentują osoby, które od początku ze mną są.. Jednak bardzo jest mi smutno, że tyle osób czyta a z nich pozostawia ślad po sobie tylko kilkoro czytelników. Na prawdę ciężko jest pisać dział, gdy nie ma się motywacji, także bardzo proszę zostawcie nawet pusty komentarz byleby był. Abym wiedziała, że jesteście i czytacie, no bo skoro was nie będzie to jaki sens jest w tym bym nadal pisała? Mam mnóstwo problemów.. Pewna osoba zna je wszystkie, poznałam ją właśnie przez tego bloga i mimo, że mieszka prawie na końcu świata to gdy dowiedziała się o mojej " chorobie " chciała się pakować
i natychmiast przyjechać. Wspaniale jest słyszeć takie słowa. Obiecała mi, że we wakacje się zobaczymy, więc czekam te 7 miesięcy i obiecuję jej, że do tego czasu będę walczyć. Bo muszę, bo mam dla kogo i po co. Dziękuję wam jeszcze raz z całego serca za te komentarze, które są za wyświetlenia - może uda nam się dobić do 20 000 ? Byłoby cudownie.
Informuję kolejny raz o pozostawienie tego komentarza. Gdy będzie ich zaledwie garstka będę musiała zawiesić bloga. Po co kontynuować coś, co wydaje się dla kogoś totalną katastrofą? Skoro nie ma żadnych opinii, nie ma na co w komentarzu odpowiadać człowiek traci chęci. Dział długo nie był dodawany bowiem starłam się poukładać koleje losu - niestety enty raz przegrałam obrywając jeszcze dodatkowymi strapieniami ..
PS: Obiecuję, że nadrobię zaległości na waszych blogach. Dajcie mi tylko czas, postaram się jak najszybciej ale teraz mam dużo badań i staram się cokolwiek ogarnąć..
Pozdrawiam i do następnego !
Całuję.
Jeju Niall jest kochany :3
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały, jak zawsze <3
xoxo Sisi
Może to wyda Ci się zabawne, ale czytając pierwsze zdania naprawdę czułam to, co bohaterka. Udzieliło mi się ten jej piekący ból w gałkach ocznych. Cholera, wiem - to brzmi kretyńsko. Nie ma to jak moja pieprzona empatia...
OdpowiedzUsuńRefleksje, od których zaczęłaś rozdział, bardzo mnie poruszyły. Przyznam się, że się popłakałam... Czasem wystarczy drobnostka, która dołączy do innych smutków, by przelać czarę goryczy. Wszystko Cię przerasta, a Ty czujesz w sobie jedną, wielką frustrację. Czujesz się winna za wszystko, co Cię spotkało i sama wymierzasz sobie karę... A potem tkwisz w błędnym kole... Ehhh, wybacz. Tak mnie naszło na melancholijne refleksje... Nie powinnam, przepraszam, ale doszczętnie mnie rozstroiłaś :(
To prawda, człowiek w piekle ląduje już za życia. Napisałaś, że być może po śmierci człowieka czeka prawdziwe szczęście. Że być może koniec jest nowym początkiem. Zazdroszczę takiego podejścia. Dla mnie śmierć to po prostu zjawisko biologiczne. W komórkach zaprzestają się wykonywać procesy życiowe, a człowiek staje się zwyczajną, obumarłą tkanką. Próbowałam uwierzyć, że coś może istnieć, ale naprawdę nie potrafię.
Fajnie, że dziewczyna może na kogoś liczyć. W jej sytuacji wsparcie jest bardzo ważne. I wiesz, do bólu sprawianego przez ludzi nie da się przyzwyczaić. Jeśli są to obcy - na wszelkie złośliwości odpowiedzieć uśmiechem i udać się w drugą stroną. Ale jeśli ranią najbliżsi - nikt nie da rady przejść obok tego obojętnie.
A co do Harry'ego - błagam, jeśli nie przemyśli tego, co chce powiedzieć - NIECH SIĘ ZAMKNIE!!!
Wybacz, że ten komentarz jest tak bezsensowny i chaotyczny, ale jestem zbyt rozemocjonowana, by napisać coś logicznego. Pozdrawiam!
P.S.
Zależy Ci na ilości komentarzy? Angeliko, pisz dla siebie, nie dla innych. Bo tylko twórczość artystyczna pozwala pozbyć się cierpienia, uwolnić od bólu. Rób to, co lubisz i nie zwracaj uwagi na to, czy komuś chciało się naskrobać kilka słów ;)
Zacznę od tego iż prosząc o komentarz wcale nie chodziło mi o zależność ( że tak to ujmę) na komentarzach. Chodziło mi przede wszystkim o to, by ktoś właśnie tak jak ty oddał się w całości emocjom, które odczuł i przelał w słowa pisząc właśnie pod rozdziałem. W szczególności aby móc rozpocząć jakąkolwiek rozmowę, by chociaż pomóc w tym co dana osoba przeżywa. Skoro nie otrzymuje się pomocy w realnym życiu pora szukać jej gdzieś indziej. Tak właśnie ja znalazłam pomocną dłoń, gdyby nie te 2 osoby, które poznałam przez internet, z którymi utrzymuję kontakt i planuję się spotkać po prostu blog już dawno stałby w miejscu a ja spoczywałabym pod gruntem. Ludzie jak dawniej zadeptywaliby mnie rzucając tylko niby smutne spojrzenia, z którym ja chodziłam całe życie. Cieszę się, że działy wywołują w was i w Tobie takie emocje. Pisząc je również zdarzy mi się płakać, zazwyczaj jest tak, że gdy ogrania mnie smutek dział jest smutny, radość - wesoły a gdy pustka, totalny chaos, otępienie brak czegokolwiek - pomieszany. I zawsze jest pisany z sercem, bólem, uczuciami chowanymi w duszy, poczuciem szczęścia czy lekkim skrywanym uśmiechem. Właśnie o to mi chodziło, by człowiek pisząc przelał wszystko nawet złość czy hejt do mnie .. Człowiek musi cierpieć by znaleźć prawdziwe szczęście, ale niektórym przychodzi to z łatwością, nie znają wartości życia. Nie wiedzą, że niektórzy popełniają samobójstwo aby zacząć wszystko od nowa. Nie zdają sobie sprawy z tego, że tak na prawdę nie mieli na myśli umierać tylko po prostu znaleźć się w miejscu, gdzie człowiek człowieka pokocha bez względu na pochodzenie, kolor skóry, wiedzę czy wygląd. Hmm śmierć ma różne objaśnienie dla kogoś może być czymś czego pragnie by uciec od fałszywych ludzi i od wszystkich swoich trosk. Dla niektórych jest bojaźnią- boją się jej, boją się sądu, własnej samooceny. A dla niektórych po prostu czymś co musi być niekoniecznie w młodości, chociaż tyle ludzi odchodzi..
Usuń" A dzisiaj kolejny raz ktoś skoczy z mostu, zaciśnie żyletkę, połknie garść tabletek, zatrzaśnie sznur na szyi - zamknie oczy oddając ostatni dech, zatrzaskując w strachu oczy, z których wypłynie ostatnia łza "
Harry z czasem przejedzie się nawet na własnej osobie. Czas zmienia ludzi, jego również dorwie, ale póki co będzie właśnie rzucał nieprzemyślanymi słowami.. Komentarz jest cudowny, motywuje i wypływa z głębi twojego cudownego serduszka :) !
Pozdrawiam cię i ściskam ze wszystkich sił.
Hej! Zapraszam na www.non-clamabit.blogspot.com, gdzie pojawił się nowy rozdział.
UsuńPozdrawiam!
No hej!
OdpowiedzUsuńPierwsze co powiem to wow. Świetny rozdziała i szczerze nie mogłam się go doczekać. Do tego dałaś jedną z piosenek z mojej playlisty. Rozdział wyszedł na prawdę świetny. To jak Harry powiedział jej to wszystko to czułam się jakbym mi to powiedział. Ten rozdział był inny? Nie wiem jak to ująć. Na pewno poruszyła mnie ta część z Harrym, ale może niech on czasem ugryzie się w język, bo jak to mówią ''Każdy ma swoją historie i może nie jest cięższa od twoich przeżyć, ale dla niego jest najtrudniejsza, więc nie oceniaj''. W sumie to sama się trzymam tych słów i jest to moje motto.
Ps. Czekam na następny rozdział (zniecierpliwiona hahahaha).
Ps2. Życzę ci wielkiej weny <3
Dziękuję ci kochana jak i czytelniczkom powyżej.
UsuńCieszę się, że poświęciliście mi odrobinę czasu i jednak pozostawiliście ślad.
Ludzie się zmieniają. Na początku myślą, że gdy dostosują się do reguł świata przetrwają w szczęściu lecz życie nie jest takie piękne jak się je pisze. Wcale nie jest tak, że tęcza wychodzi po burzy - często bywa, że czekamy na nią całe wieki a nie powstaje nawet jedna barwa, która tyle dobrego może sprawić.. Właśnie tak, każdy ma swoją historię i każdy próbuje się ratować na swój sposób a my musimy to uszanować, tak jak to, że ktoś szanuje nas. Tylko szkoda, że niektórzy na szacunek przymykają oczy i pozostawiają przyjaciół w potrzebie, gdy świat ich perfidnie szmaci.
Pozdrawiam cię słońce.
"- Lubisz ją?
- Nie
- Dlaczego?
- No bo nie
- Ale.. Ty o niej ciągle mówisz..
- No wiem
- Więc dlaczego jej nie lubisz?
- To proste
- Proste?
- Tak.
- Wyjaśnisz?
- Ja ją kocham "
Witaj...
OdpowiedzUsuńPoczątek rozdziału wywarł na mnie emocje, z resztą cały rozdział. Biedna Patrycja, mam nadzieję że szybko dojdzie do siebie po tym szpitalu. Ciekawe jak dalej potoczysz bieg wydarzeń, a może Harry się zakocha ? A może nie.
"a każdego dnia
siedemnastu z nas
z parapetu okna skoczy
zatrzaskując oczy" - kocham ten cytat ...
Jeszcze 7 miesięcy.. wytrzymasz, musisz, też się postaram. Miło mi że o mnie pamiętasz. No co mogę jeszcze dodać ? Rozdział cudowny, długi, poruszający.
Oczywiście czekam na twoje dalsze rozdziały. Tulę mocno i życzę weny !
~ Zaczarowana Malina
Nikt nigdy w stu procentach nie dojdzie do siebie aż tak, że zapomni o wszystkim. Choćby nie wiem jak bardzo chciałby przestać wspominać nie uda mi się.. Wszystko powróci z czasem, każdy o tym bardzo dobrze wie, tylko się oszukuje. Mówi, że jest dobrze chociaż w myślach wyklina, że kłamie. Kłótnie nie zawsze mają negatywny sposób, czasami łączą ludzi a czasami zabijają. Jak będzie tutaj? O wszystkim się przekonacie czytając kolejne działy. O tobie pamiętam, a gdybyś chociaż przez chwilę zapomniała, że jestem - pamiętaj, że byłam. Dziękuję ci za wszystko, dzięki TOBIE staram się łączyć koniec z końcem chociaż to niemożliwe ..
UsuńPozdrawiam cię słońce !
" Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla niektórych jesteś całym światem "
Usuń
Doskonale wiem co to znaczy widzieć tysiące wyświetleń i wiedzieć, że ludzie komentują, ale nie zostawiają po sobie komentarzy. Niestety nic na to nie może poradzić. Jedyne co nam zostaje to proszenie o nie, które i tak bardzo rzadko skutkuje ;/
OdpowiedzUsuńDlatego choć nie mam zbytnio czasu to i tak piszę ten komentarz, bo wiem, że pewnie tak samo jak ja wyczekujesz jakiejkolwiek opinii ;)
Nawet nie wiesz jak się cieszę kiedy widzę, że ktoś nie podda się, ponieważ ma dla kogo i po co żyć ;D Na prawdę bardzo poprawiłaś mi ten dzień, choć powoli dobiega końca.
Nie wiem skąd, ale już od samego początku kiedy czytałam te okropne słowa, które wypowiedział Harry wiedziałam, że będzie tego żałował. Pewnie przez to, że on po prostu nie pasuje do roli człowieka bez uczuć. Dobrze, że potem poszedł ją przeprosić. Tak mi się zdaje, że te słowa były jedynie obroną w stosunku do uczucia, które się w nim rodzi. Szybko można to zauważyć czytając ostatnie zdania.
Rozdział nie jest jednym z twoich najdłuższych, ale to dobrze, bo pewnie nie dałabym rady go dziś przeczytać.
Trzymaj się kochana ;*
this-is-not-i.blogspot.com
Jak już wspominałam wyżej - prosząc o komentarze nie liczę na cudowne słowa , tylko na pomoc komuś kto powierzy mi ufność. Zatopić się w słowach i rozmyślać nad nimi, dniami i nocami - bo właśnie o to chodzi, by czyimiś słowami budować kolejne rozdziały. Zawierać znajomości, rozwiązywać to, co wydaje nam się bez wyjścia. Słowa, które człowiek wypowiada wypływają z głębi serca, ale są i takie, które maskują to co człowiekowi w duszy gra. Tak właśnie jest u Harrego - nie chce, by ktoś rozszyfrował to, że nie radzi sobie jak wszyscy inny. Udaje twardego, hardego ale tak na prawdę i jego szklanka nie wypełnia się do pełna. Właśnie dlatego potrzebuje osoby, która sprawi, że z tej szklanki zacznie się ta woda wylewać.
UsuńCieszę się, że komentujesz. Mam na co odpowiadać i nad czymś myśleć.
Pozdrawiam cię słońce !
"Kaleczą się i dręczą milczeniem i słowami jakby mieli przed sobą jeszcze jedno życie "
Ciszę się że w końcu uporałaś się ze swoimi problemami :**
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwa, że w końcu mogłam przeczytać nowy rozdział na blogu jednej z moich bardzo ale to bardzo uzdolnionych czytelniczek <3 Z przykrością muszę nawet przyznać, że jesteś od mnie 100000000000000000000000 razy lepsza :'( To w jaki sposób opisujesz te wszystkie emocje bohaterów jest cudowny !!
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału....
Jestem CAŁKOWICIE pewna, że będzie tak samo boski jak ten ;)
Całuję - Nat <3
Gdyby chociaż w połowie słowa " uporałaś się ze swoimi problemami " były prawdą, świat były cudowny. A nie jest, nadal spycha, szmaci, rujnuje, depcze, pozostawia... NISZCZY TO CO PIĘKNE. Okropnie się cieszę z twoich słów, poprawiłaś mi humor. Każdy jest dobry w tym co robi, układa własne klocki i tylko on może je dołożyć bądź kilka zdjąć.
UsuńPozdrawiam cię słońce !
"Najpiękniejsza znajomość to ta, której nikt się nie spodziewał. która pojawiła się nagle, jakby znikąd - była pełna cudownych emocji i mnóstwa uśmiechu. Najpiękniejsza znajomość to ta, która sprawiła, że zaczęłaś rozumieć, co znaczy kochać"
Jaki śliczny *-* Obserwuje ; * Zazdroszcze talentu ! I życzę weny jaki również czekam na nexta < 33 Zapraszam do mnie --- > http://opowiadanieoonedirection1dlove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhej! : ) z góry przepraszam za spam, ale zaczęłam pisać opowiadanie o Harrym i żeby ono miało sens, fajnie byłoby mieć je dla kogo pisać, więc jak masz ochotę to wpadaj http://we-have-got-a-bit-of-love.blogspot.com/ :*
OdpowiedzUsuńps. świetnie piszesz : )
Cudowny roździał. Nie mam pojecia czemu dopiero dzisiaj go zobaczylam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze nastepne rozdzialy bedziesz dodawac po tak dlugim czasie :( no nic.. bede czekac na nastepne!
Moja przecudowna Angeliko.<33(chyba masz tak na imię.xd)
OdpowiedzUsuńWięc rozdział jest.........Czego się spodziewać .....fenomenalny i lepszy.<33.
Wgl. ta akcja z Harrym...awwwww.*o*.
Tyko wsiąść i sprzedać porządnego buziaka.xd
Baaardzo bym chciała napisać jakiś sensowny komentarz...Ale nie jestem w stanie...Jestem w takiej rozsypce emocjonalnej, że po prostu nie mogę.:).
Nie tylko przez tw blog ,ale ogólnie co się u mnie dzieje...Ale teraz jak przeczytałam co się u cb dzieje....Mam nadzieję ,że wyjdziesz z tego w czym teraz się znajdujesz.
gdyby...gdyby był jakiś sposób bym mogła ci pomóc...napisz.(47396743 moje gg). :).
Mam nadzieję ,że u cb choć trochę się ułoży. Jeśli miałabym możliwość wyboru ulepszenia się życia u mnie ,albo u cb wybrałabym cb. Jestem pewna ,że nie zasługujesz na to co cię spotyka w życiu.
Weny życzę!:*
pozdrawiam.xx
~Ada.
Monster don't sleep under your bed.
They sleep inside your head.
hej. Rozdział jest na serio świetny. Ahh ten Harry..... jest taki inny. Czyżby się zakochał ?? Jak zaczèłam czytać początek czułam to wszystko co bohaterka twojego opowiadania. Ja sama zaczynam pisać bloga, ale w porównaniu do twoich rozdziałów moje to zupełne bzdety.
OdpowiedzUsuń