niedziela, 15 grudnia 2013







" Będę rozmawiał spokojnie o problemach mego życia
   Mówili: nie będzie dobrze już weź się przyzwyczaj
   To moje smutne dni znowu siedzę i pisze teksty
   Choć mam tysiące fanów jestem sam i nie lepszy "







ODCHODZĘ 





Z trudem wam to ogłaszam, ale niestety podjęłam już decyzję, że odchodzę. Nie jest to mój nagły wymysł, o zawieszeniu bloga myślałam od dłuższego czasu. Zawsze jednak wmawiałam sobie by zostać i poczekać może w końcu ktoś zostawi chociaż ten jeden błagalny komentarz. Niestety coraz mniej osób pozostawia nawet pusty komentarz, o który tak bardzo was prosiłam. Pewnie pomyślicie sobie, że jestem egoistką bo myślę tylko o opinii lecz nie zdajecie sobie sprawy jak to jest wchodzić na blog i widzieć, że jest ponad 1000 wyświetleń a komentarz pozostawiło tylko 10 osób w tym jeden spam zapraszający na swój blog ale niestety nie raczyła ta osoba zostawić opinii na temat bloga, na którym właśnie spamuje. To przykre błagać was o komentarze i widać, że nic się nie poprawia. Wy jesteście źli na mnie tak jak i ja na was, w sumie to ja jestem wściekła. Ogarnia mnie niespotykane wcześniej uczucie złości, wkurwienia... Nie zdajecie sobie sprawy jak długo przesiadywałam na komputerze pisząc rozdziały - co najmniej 6 godzin dziennie by odnaleźć odpowiednią piosenkę, napisać odpowiednie wiersze czy poszukać ich, dopasować cytaty do działu, znaleźć fotografie, które skomponują się idealnie ze wszystkim i co najważniejsze powrócić do tragicznych wspomnień. Nikt z was pewnie nie zdaje sobie sprawy, że rozpamiętywanie zabija - chociaż często wszyscy rozdrapujemy niedawno ze strupiałe rany. Całymi dniami siedziałam i pisałam albo w zeszycie albo na bloggerze. Traciłam godziny, dni i miesiące, które mogły być wspaniałe a teraz nie wiadomo czy nie były moimi ostatnimi. Poświęciłam wiele i sądziłam, że zauważycie jak bardzo mi zależało, jak bardzo się starałam. Próbowałam uciekać od problemów przesiadując tutaj i odpowiadając na wasze komentarze. Jednak nadeszły dni, gdzie nie było na co odpowiedzieć więc straciłam jakąkolwiek wenę. Straciłam humor, popadłam w stany, z których ciężko mi wyjść. Zachorowałam ale nadal siedziałam i czekałam na jedną, jedyną opinię. Stawiam was ponad swoje zdrowie, owszem dział pisałam zawsze z sercem i przelewałam wszystkie uczucia, to co mnie trapi. Teraz kumuluje się ich jeszcze więcej, ale zacznę na nowo dusić je w sobie. Pisząc tego pożegnalnego posta płaczę, bo tak na prawdę nie chcę odchodzić lecz mija się z celem tracić znowu tyle godzin na marne. Czułam w głębi serca, że historia wam się podoba, sądziłam, że na prawdę przypadnie komuś do gustu. Niestety chyba się przeliczyłam? Jest mi ogromnie smutno i chociaż na podwórku jest mroźno, ponoru i sypie śnieg to wyjdę posiedzieć by ogarnąć wszystko i jakoś rozplanować dni. Tyle serca w to wkładam, że teraz nie mam pojęcia co ze sobą zrobić. Nie wychodziłam na podwórku, nie spotykałam się na mieście z nikim - w sumie to nie mam nikogo. Dziękuję osobom za te komentarze, które pozostawiali, za tyle odwiedzić i obserwujących.


Kiedyś jeszcze tutaj powrócę, postaram się zacząć kolejny raz wszystko od zera. Walczyć wiedząc, że i tak stoję na przegranej pozycji. Może gdy zobaczę, że jednak jesteście i nie pozostawicie mnie to wrócę szybciej? Może gdy ujrzę wasze problemy, prośby o pomoc, myśli, które was rujnują nie będę mogła siebie powstrzymać i wam odpiszę? Może wówczas powstanę na nowo z kolejnym działem, który był skończony.
Miałam nadzieję, że jednak wszystko się zmieni. Powrócicie i dacie mi motywacje na kolejne działy, tak jak dawniej. Niestety wy odeszliście jak inni, więc i jak odchodzę. Jak widać " nadzieja matką głupich "



Pozdrawiam was i całuję słonka !



-67 osób zaznaczyło, że czyta blog
-37 osób obserwuje
-556 komentarzów ( połowa to moje odpowiedzi )
-15 359 wyświetleń 

Wiele was było, szkoda tylko, że nawet połowa nie pozostawiła nawet pustego komentarza. Jak widać blog był lubiany, czytany - niestety nikt tego nie okazuje. A dzisiaj czuję tylko rozczarowanie. 





" A ta arytmia może mnie zabije kiedyś, a może nie. I najgorsze, że ta historia jest prawdziwa, tak jak to, że chciałem żebyś tu była szczęśliwa ale ze mną, żebyś dzieliła tą codzienność. Nigdy nie chciałem zabijać, ale zabiorę Cię w ciemność. Czeka Cię piekło, ja w swoim jestem odkąd mimo słońca ulice zaczęły moknąć. Zabiorę Cię tam złotko, pójdziemy prosto tak, a twoje oczy to już nie moje okno na świat. Gdyby nie to, zniknąłby mi wreszcie z oczu płacz, a z ust "Kurwa mać, kurwa mać i kurwa mać!". I dłużej się nie uda grać mi, w końcu nóż wbiję w klatkę. Bo lepiej by było, gdybyśmy byli martwi, gdyby nie to, że już nie mamy tylu spięć to zbiłbym termometr i wpierdolił rtęć. I gdyby nie to wszystko, to byłoby dobrze wiesz. A tak poza tym, to wcale nie jest okej, nie jest okej, cześć "

24 komentarze:

  1. Jest mi przykro, naprawdę przykro. To był jeden z moich ulubionych blogów i nagle znika. Jednak wierzę w ciebie i w to, że wrócisz i będziesz tu z nami prawdziwymi czytelnikami. I choć odchodzisz ja zawszę będę z tobą. Rozumiem, że chcesz odejść i nawet jak tak zdecydowałaś tak, czy siak będę cię w tym wspierać w twoim wyborze. I to nie prawda, że nie masz nikogo, bo masz nas- bynajmniej ja się deklaruję, że masz mnie. Zawsze może napisać i pogadać ;)
    Chciałam powiedzieć ci jeszcze, że uwielbiałam twoje opowiadanie i wszystko co było związane- muzyka, obrazki, cały tekst i twoje opisy, które przenosiły mnie w całkiem inny świat. Dziękują za to co zrobiłaś i za to że stworzyłaś tą historie, bo była naprawdę niezwykła. Będę za nią tęsknić <3
    Ps. Najważniejsze co chciałam powiedzieć, że będzie mi ciebie brakować i że zrobiłaś coś świetnego jak już wspomniałam. I jeszcze jedno nie podawaj się choć wszyscy są przeciwko rób co robisz i nie przejmuj się innymi, bo TY to robisz świetnie <3 Pamiętaj o tym ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam . Miałam dużo bardzo dużo na głowie i mało kiedy czytałam . Choć obserwowałam . To nie tak że nie chciałam . Po prostu miałam straszne kłopoty przyjaciółki i na tym sie skupiałam . Wiem co oznacza jeden głupi komentarz . Przecież włożyłaś w to opowiadanie tyle serca . Poświęciłaś tyle czasu żeby napisać to dla nas . Jeszcze raz strasznie cie przepraszam . Dziękuje ci że chciałaś napisać tak pięknego bloga . Rozumiem twoją decyzje . Chciałabym ci tylko powiedzieć dziękuje ci strasznie , strasznie mocno. Trzymaj sie i załamuj . Nie ważne co powiedzą inni . Jesteś wyjątkowa i kochamy cię wszgyscy za to co zrobiłaś dla nas . Pamiętaj o tym .

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana nie wiem co powiedzieć. Zabrakło mi słów co rzadko się zdarza. Czuję się winna. Właśnie przygotowywałam się do przeczytania 18-stego rozdziału i napisania czegoś sensownego a tu wypada mi się pożegnać. Przepraszam. Mówiłam Ci tak wiele o miłości, o nadziei, o lepszym jutrze, a sama Cię zawiodłam. Mam nadzieję, że mimo tego, że zamierzasz opuścić bloga nasz kontakt się nie urwie, a może nawet przemyślisz wszystko jeszcze raz i postanowisz, jednak zostać. Pamiętaj szklanka zawsze jest do połowy pełna, a ja Ciebie kocham. Nie poddawaj się i nie wątp w dobro.
    Całuję pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Błagam cię nie odchodź, zostań i dokończ pisać.
    Przed nami już połowa tych cudownych rozdziałów, które tyle wniosły do naszego życia.
    Nie mogę się pogodzić z tym, że tak po prostu odchodzisz - w sumie masz powód, który jest słuszny, ale proszę cię zostań. Spójrz ilu nas jest, ile osób już napisało, że będzie tęsknić, że przeprasza i wspiera ciebie jak i prosi w głębi serca o powrót. Proszę cię przemyśl to jeszcze raz, ten ostatni raz i przybądź do nas z nowym rozdziałem. Pamiętaj, że jesteśmy, stali czytelnicy i zawsze będziemy. Twój blog jest cudowny, nie ze względu na to, że są tutaj 1D tylko te twoje realistyczne odczucia, emocje, którymi nas naładowujesz .. Coś wspaniałego tak zatapiać się w dział i poznawać twoją wrażliwą duszę. Dobrze wiem, że jesteś bardzo wrażliwą osobą. W twoich oczach na google+ można zobaczyć cały twój ból a one są zawsze zaszklone, tak jakbyś cały czas płakała. Po twoich wypowiedziach czy słowach wydajesz się być wspaniałym człowiekiem. I taka jesteś a poznać ciebie w rzeczywistości to byłby sam zaszczyt.
    Jeszcze raz proszę cię o powrót i przepraszam..
    Kochamy cię !!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czas, który poświęciłaś na pisanie nie był zmarnowany. Stworzyłaś cudowną, wzruszającą historię.

    Wiesz ile razy podchodziłam do napisania komentarza pod ostatnim rozdziałem? Multum. I nie potrafiłam sklecić kilku zdań. A dlaczego? Bo zawładnęłaś moimi emocjami. Płakałam, czytałam, płakałam. Błędne koło. Ale wzbiłam się na własne wyżyny, spięłam dupę i naskrobałam komentarz. Dla Ciebie. Dlatego, bo wiedziałam, że na mnie liczysz. Wiedz, że zazwyczaj nie przejmuję się ludźmi. Ale Ciebie, nie wiedzieć czemu, lubię. Może dlatego, że mam wrażenie, że Ty mnie rozumiesz.

    Jest wielu ludzi, którzy wchodzą, ale nie komentują, bo po prostu nie wiedzą, co napisać. Sama taka kiedyś byłam. Ale to nie znaczy, że im na Tobie nie zależy! Wejścia też o czymś świadczą.

    Nie myśl sobie, że czytałam to, bo opowiadanie zawiera wątek 1D. Szczerze nie cierpię tego zespołu i jedynym powodem, dla którego czytałam to opowiadanie była Twoja umiejętność opowiadania o uczuciach i zrywania z tabu. Bo czasem czułam, że piszesz o mnie. Nie myśl, że to kolejny, pusty frazes, który pojawia się, by Cię zatrzymać. Nawet współautorce "Antequam Vadam" opowiadałam ostatnio, że chciałabym Cię poznać. I to prawda. Bo czułam, że mogę Ci pomóc, wesprzeć. Mam nadzieję, że uda nam się jakoś skontaktować.

    Pisanie, mimo że często łamie Ci serce, na dłuższą metę leczy nawet najgłębsze rany. Zdarzało mi się pisać jeden rozdział przez 3 dni i przez 3 dni płakać. Ale teraz czuję się oczyszczona. Jak mawiał Schopenhauer, twórczość artystyczna to najlepsze lekarstwo na cierpienie. Sądzę, że przelanie emocji jest najlepszym katharsis. Więc nie mów, że zmarnowałaś czas, błagam!!!

    Będę czekać, że tu kiedyś wrócisz. Tak samo jak cały czas czekam, że pojawisz się na gg i będziemy mogły w końcu porozmawiać.

    Do kolejnego rozdziału! Oby jak najszybciej!

    TRZYMAJ SIĘ!

    ~Whatever

    OdpowiedzUsuń
  6. Przykro mi że odchodzisz...
    Że w najbliższym czasie nie przeczytam żadnego cudownego rozdziału napisanego przez jedną z najbardziej uzdolnionych dziewczyn jakich dotąd ''poznałam''...
    Smuto mi... Nawet nie wiesz jak bardzo :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'(
    Na pewno wiele osób ( w tym i ja ) chciałoby zabrać od ciebie choć trochę z tego ciężaru jakim jest cierpienie i ból przez który przechodzisz...
    Dla mnie jesteś wspaniała. NIC tego nie zmieni <3
    Życzę powrotu do ''zdrowia'' że tak to nazwę... Wewnętrznego spokoju, radości z życia... Po prostu WSZYSTKIEGO DOBREGO !!
    Mam nadzieję, że już za niedługo uda ci się pozbierać.

    Całuję - Nat <3 :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi przykro, ze przestajesz pisac. Wybacz, ze dopiero dzisiaj to zobaczylam, ale sama nie jestem w najlepszym stanie psychicznym. Rozumiem cie, ze wiele serca w ten blog wlozylas. Pisalas to od siebie. Zapewne jakas czesc z tego nie jest tylko wymyslona, zeby bylo ciekawie, ale jest to prawda. Tu sa rzeczy z twojego zycia. przelewalas na kartke, na bloga twoje cierpienie i to jak sie czulas. Szkoda, ze ludzie nie zostawiali komentarzy, pomimo tego, ze ich wielokrotnie prosilas o to. Wiedzieli, ze jest to dla ciebie wazne, bo to motywacja dla ciebie. Do tego, zeby moc godzinami siedziec i myslec, wiedziec, ze twoje rozdzialy nie ida na marne. Mam nadzieje, ze zblizajace sie swieta beda dla ciebie radosne, pomimo wszystkiego. Zycze Ci, zebys sobie poradzila z problemami, ktore cie niszcza, ze dasz sobie rade. Twierdze, ze jestes niesamowita dziewczyna i pisanie tego bloga bylo dla ciebie ogromnym wyzwaniem. Mam nadzieje, ze zmienisz zdanie. Jak bys miala powrocic i napisac kolejny rozdzial prosze napisz tutaj (nr gg): 39372381
    DZIĘKUJĘ CI

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi przykro, ze przestajesz pisac. Wybacz, ze dopiero dzisiaj to zobaczylam, ale sama nie jestem w najlepszym stanie psychicznym. Rozumiem cie, ze wiele serca w ten blog wlozylas. Pisalas to od siebie. Zapewne jakas czesc z tego nie jest tylko wymyslona, zeby bylo ciekawie, ale jest to prawda. Tu sa rzeczy z twojego zycia. przelewalas na kartke, na bloga twoje cierpienie i to jak sie czulas. Szkoda, ze ludzie nie zostawiali komentarzy, pomimo tego, ze ich wielokrotnie prosilas o to. Wiedzieli, ze jest to dla ciebie wazne, bo to motywacja dla ciebie. Do tego, zeby moc godzinami siedziec i myslec, wiedziec, ze twoje rozdzialy nie ida na marne. Mam nadzieje, ze zblizajace sie swieta beda dla ciebie radosne, pomimo wszystkiego. Zycze Ci, zebys sobie poradzila z problemami, ktore cie niszcza, ze dasz sobie rade. Twierdze, ze jestes niesamowita dziewczyna i pisanie tego bloga bylo dla ciebie ogromnym wyzwaniem. Mam nadzieje, ze zmienisz zdanie. Jak bys miala powrocic i napisac kolejny rozdzial prosze napisz tutaj (nr gg): 39372381
    DZIĘKUJĘ CI

    OdpowiedzUsuń
  9. Mała, moja śliczna.!
    Nie poddawaj się.! Walcz o sb i o to co robisz.! Nie chcę byś odchodziła...naprawdę nie chce.
    nie wiem co napisać byś wróciła...nie mogę uchwycić żadnej myśli. Ale nie martw sie! Będą komentarze.! i będą wejścia.! Nie ważne dla ilu osób piszesz...liczy się ta garstka prawdziwych czytelników i twoja satysfakcja.! Bo powinnaś mieć.! Piszesz tak,że nie jeden pisarz mógłby ci tego pozazdrościć Masz dar przelewania emocji na papier Nie każdy tak potrafi. Jestem dumna z cb ,że napisałaś to wszystko..te posty i wgl.
    Mam nadzieję ,że powrócisz. A ja postaram się byś miała komentarze. Zostaw to mnie.
    pozdrawiam.xx
    ~Ada.
    "pPowiedz sobie"potrafię" i idź spełniać marzenia.!"

    OdpowiedzUsuń
  10. Może tego nie przeczytasz, ale: życzę Ci wesołych świąt. Trwaj w miłości nieprzerwanie, niech nowy rok przyniesie zensobą ukojenie, nowy start i nadzieję. Żyj i walcz, bo warto.
    Jeszcze raz: wesołych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję skarbie, ja również życzę ci wesołych świąt a w najbliższym czasie coś dla was przygotowałam.

      Całuję was i dziękuję, że jesteście !

      Wesołych ! :*

      Usuń
  11. Nie myśl sobie, że nikt nie komentuję tego, bo mu się nie chcę albo ma cię gdzieś, bo to nie prawda. Czytam tego bloga, ale dlaczego nie komentuję? Nie wiem. Nigdy się nad tym jakoś specjalnie nie zastanawiałam, może to przez to, że robiąc wszystko co mogłam, żeby go przeczytać zapominałam o komentarzu, na którym wiem jak ci zależy bo też prawadzę bloga. Chociaż wydaję mi się, że to raczej przez to, ze kiedy kończyłam czytanie, miałam w głowie taki mętlik, że sama nie wiedziałam co mam myśleć. Mam tak zawsze kiedy czytam blogi, na których bohaterka jest tak podobna do mnie. /Nie wazne/ Przepraszam, że nie komentowałam i mam nadzieję, że mi wyybaczysz.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej, co za smutna wiadomość :( A ja tak uwielbiałam Twojego bloga. Wybacz, że ja nie komentowałam ostatnio, ale brak czasu, a szczególnym winowajcom jest szkoła, nie pozwala mi na wiele rzeczy, niestety :(
    Ale piszesz niesamowicie, masz do tego ogromny talent, więc go nie zmarnuj. Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję kupić w księgarni Twoją książkę i jeszcze dostać autograf ;)
    Mam taką małą informację, a mianowicie nominowałam Twojego bloga do Liebster Award. Zasługujesz na to w 100%. Więcej o tym na moim blogu: love-of-accident.blogspot.com
    Buziaki, Twoja fanka - Maarit :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnie piszesz!! Nie mogę doczekać się nowego rozdziału! Codziennie wpadam na twojego bloga :D

    ZAPRASZAM DO MNIE:
    http://i-want-you-to-stay-one-direction-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. proszę Ciè nie odchodź :-( . Przepraszam, że nie komentowałwm rozdziałów, ale jak jestem na telefonie nie zawsze sie doda nawet niekiedy próbowałwm po 10 razy aby dodać koma, ale po prostu się nie dało. Czytam twojego bloga na telefonie ponieważ nie mam możliwości skorzystania z laptopa, bo zazwyczaj mój brat od razu go zabiera. Zdarzało mi się też mieć telefon w piórniku na lekcji np. fizyki i tak po prostu czytałam twojego bloga po kilka.razy. on nigdy mi się nie znudzi. Ja go uwielbiałam, nie, POPRAWKA ja go UWIELBIAM nadal. Ze względu na początek 2014 roku życzę ci wszystkiego co najlepsze w tym roku, zdecydowania na powrót do NAS oraz oczywiscie weny na nowe rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  15. Kojarzysz Sarę K. ? (Przepraszam że z anonima) pamiętam jak byłyśmy w szkole i siedziała jak zwykle w koncie, a na przerwach leciała do toalety. Siedziała zapłakana przy oknie, nie chciała powiedzieć co jej jest, ponieważ jak to powiedziała "zbyt bolesne do opowiedzenia, udajmy że wszystko jest ok" czy coś w tym stylu. Sara była/jest osobą zamkniętą w sobie, nikt nie wie po co chodzi do toalety, dużo osób mówi że "maluje" nie wiem o co chodzi... Ale cóż nie o tym chciałam napisać. A więc, jak zawsze się jej pytaliśmy o co chodzi odtrącała każdego "z kwitkiem" nigdy nie chciała powiedzieć, tylko jak już coś mówi to mamrotała coś pod nosem i kilka razy wspomniała o Angelice... chyba o tobie ponieważ raz pokazała mi tego oto bloga. Co mówiła ? Jak była na skraju wytrzymania, olewała lekcje, zrywała się do lasu, to mówiła gdy już była zdenerwowana że jest tylko jedna osoba której może powiedzieć wszystko i ta osoba nie pomyśli sobie "chrzaniona idiotka"... mówiła o tobie. Nie wiem co jej jest, ale ci dziękuję, chociaż nie wiem czy ona długo pociągnie. Podsłuchałam raz rozmowę z psychologiem, jak ten mówił że w tym wieku nie można mieć takich problemów jak ona, że nie powinna. Nie wiem do końca o co chodziło i nie powinnam tego tutaj pisać ale ... Co do tego, szkoda że zawieszasz przeczytałam raptem cztery rozdziały, ale może przeczytam wszystkie. Spodobał mi się twój blog :) Więc życzę ci abyś odzyskała siły i znów zaczęła pisać :D
    /Roksana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sara to jedyna osoba, którą najbardziej cenię na świecie. Wyciągnęła mnie z dołków, potrafi wysłuchać i nie zostawiła mnie jak inni. To dziwne, że w wieku 17 lat można być samotnym, siedzieć całymi dniami w domu, nie wychodzić nigdzie i właśnie malować. Wiesz o co chodzi z malowaniem ? To nie jest żadna korzyć, to zbrodnia, którą ktoś komuś wyrządza. Pokrzywdzona osoba dusi to w sobie, pomaga jej tylko samookaleczenie. Brakuje jej już miejsca, gdzie mogłaby kolejny raz umieścić wspomnienie, które nie było zaliczane do najlepszych. Wiem o wszystkim, wiem jak jest jej ciężko.. Ten blog prowadziłam głównie dla niej w sumie nadal prowadzę, tylko teraz po prostu mam mały zryw.. Sara jest dla mnie młodszą siostrą, której nigdy nie miałam. Mimo, że mam siostrę nigdy ona jej nie dorówna, nie dorówna mojej Sarze, którą nad życie kocham. Planujemy spotkanie, rozmawiamy, piszemy , mamy kontakt, umowę, obietnicę. Ona będzie żyła, musi .. A gdy odejdzie bez wahania pójdę za nią.
      Nie masz za co mi dziękować, przez to, że mam ją ja nadal oddycham, chociaż kilkakrotnie brakowało mi tchu.

      Gdy człowiek cię odtrąca bądź silniejszy i docieraj małymi krokami. Ważne jest by nie rezygnować z pomocy.. To jest najgorszy błąd, narzucanie się, bycie, przytulanie bez powodu, to najlepsze wsparcie.


      " Gdy zobaczysz w jej oczach łzy nie pytaj dlaczego,
      bo i tak Cię okłamie.
      Ale bądź przy niej i oboje milczcie.
      Dla niej cisza, to lekarstwo.
      Gdy zobaczysz jej pocięta rękę nie pytaj jak to się stało,
      bo i tak Ci nie powie prawdy.
      Bo ona jestem inna.
      Ma swój własny świat.
      Zamyka w sobie ból.
      Chce go udusić, a potem wypłakać.
      Cały czas z nim walczy.
      Nie umie się zwierzać, bo bardzo ją to boli.
      Wszyscy mają ją za zakręconą dziewczynę, która cały czas się śmieje.
      Ale ona się śmieje, żeby nie płakać.
      Gdy popatrzysz w głąb jej oczu, poznasz prawdę.
      Tylko tak możesz zobaczyć, co czuje... "


      Pozdrawiam :) !

      Usuń
    2. Sara zawsze była osobą pewną siebie, zawsze była miła dla innych, pomagała, zawsze na jej twarzy było widać uśmiech... Nikt w tedy się nie spodziewał że będzie się cieła, że popadnie w depresję (ponieważ chyba popadła), robi się coraz chudsza, nie wiem czy nie popadnie w anoreksję. Ona się nie odcięła od innych, ona po prostu chyba nie lubi opowiadać o swoich problemach, nie lubi być w centrum uwagi. Zawsze pamiętam jak chodziła na boisko i grała z kolegami w piłkę nożną, a teraz siedzi tam zupełnie sama na ławkach. Ona kiedyś powiedziała że odtrąca ludzi bliskich od siebie, aby tak naprawdę ich nie zranić.
      Zauważyłam że przejeła się nią pani od w-fu, to teraz rozumiem, nigdy nie myślałam że ona może się okaleczać i to tak często... zawsze na w-fie miała bandaż na rękach, przebierała się w kącie odwrócona od wszystkich, ale kiedyś moja koleżanka mi powiedziała że zauważyła przypadkiem jak ma pocięty brzuch i nogi.. nie wiem czy to prawda. Zdziwiło mnie że jej rodzice nic nie wiedzą..Wygląda na wyczerpaną. A może ona już dawno była smutna tylko tego nie ukazywała ? Nie wiem. Często do szkoły przychodził taki koleś, chyba z 1 liceum, był dosyć przystojny nie ukrywając, ale każdy wiedział że już był po próbie samobójczej, przychodził/przychodzi do gimnazjum do którego chodzimy i stał pod klasą, czekał na Sarę. Ona od razu jak go z daleka zobaczyła, brała plecak i już nie wracała na lekcje. Ale widać było że się go boi. Bynajmniej sie bała, bo teraz nie chodzi z głową w dół, teraz chodzi z głową u góry, tak jakby ten ból ztłumiała i próbowała nie pokazywać smutku. Jutro przychodzi do szkoły, ciekawe jak wygląda. Jej oczy są przepełnione nienawiścią, bólem i wewnętrznym krzykiem. Tak jakby cały czas jej dusza płakała. Może będzie lepiej. Ale na prawdę, nie wiem, może ci obiecała lub coś że się nie zabije. Lub tak ci powiedziała, ale ja nie mam pewności. Z resztą mnie już nie długo nie będzie, ale mam nadzieję że ona będzie jakoś żyła.
      Olewa totalnie nauczycieli. Jak złapie ją ktoś za nadgarstek ona zaciska pięści i zagryza usta. Jak ktoś obrazi ją ona to olewa, tylko spluwa mu w twarz. Pamiętam jak starszy koleś z 3 gim. który jest napakowany zaczął bluźnić do jej przyjaciółek a ona rzuciła się na niego z pięściami, powiedziała że jeżeli jeszcze raz to zrobi, to będzie tego żałował, no wystraszył się trochę. Ale zrobił to jeszcze raz, walnął jej przyjaciółkę z liścia powiedział że jest ździrą a do Sary wyskoczył z pięściami, wyszła z tego, mało co go nie udusiła, ale ona była nie źle poturbowana i krwawiło jej z nosa i z ust, ale powiedziała że jej nie jest potrzebne pogotowie a było widać że jest. Jej rodzice o tym nie wiedzą.
      Kocham takich ludzi którzy umieją obronić kogoś przed kimś nawet większym od siebie. Ona ma swój honor. Spróbuję ją jakoś tchnąć na duchu przez ten tydzień. Nie długo ja odchodzę ale chce aby wiedziała, co straci. Straci taką osobę jak ty.

      Również pozdrawiam !

      Usuń
    3. Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze?
      Pisała mi o samobójstwach osób dla niej bliskich.
      Pisała mi, że ty chyba też chcesz odejść - boli ją każde samobójstwo. Gdy to to zrobisz zadasz jej cios, wiesz? Sama chciałabym przypierdolić sobie żyletkę tak w żyły bym się wykrwawiła i ze szczerym uśmiechem odeszła, ale jest ona i nie mogę jej tego zrobić.. Nie odchodź, bądź przy niej , trwaj z nią, milcz z nią, odwiedzaj ją..

      Usuń
    4. Rozumiem. Jaki to ból. Ale dla mnie śmierć jest jedynym rozwiązanie. Duszę się tym tlenem. Ona o tym wie, mówiła mi że z jednej strony nie chce abym cierpiała, próbuje każdemu pomóc, uchronić przed złem, była taka jedna dziewczyna. Która zachowywała się bardzo podobnie do Sary, ona jej pomogła, wzięła jej ból na siebie, ona teraz jest szczęśliwa, podziękowała jej, ale nie jest jej wdzięczna. Sara bierze każdy możliwy ból na siebie, pomagając innym ale samej się przy tym wykańczając, a ona dobrze o tym wie. To piękne że pomimo iż wie, że tak czy siak nadejdzie na nią pora, że to ją wykańcza i tak to olewa i innym pomaga. To cudowne. Ona nie chce mojego bólu, chce abym żyła, ale skoro mam cierpieć chce abym umarła, nie zrozum mnie źle. Ona nie chce mojej śmierci. Ale jak widzi że się męczę, chce abym skróciła swoje cierpienie, zrobiła dla mnie dużo, za co jej dziękuję. Pomagała mi. Opuszczała szkołę dla mnie, narażała się ojcu i mamie. Robiła to aby mnie ustrzec. Przykro mi że jednak jej wysiłek poszedł na marne. Ale ona w końcu też to zrobi. Usłyszysz wieść że umarła, wyślą ci list który napisała. Ona lubi się męczyć, to cholernie nienormalne, ale masochizm który w sobie nosi, daje jej tylko ból. Ten cholerny ból.
      Zamiast skupić się na sobie, skupia się na otoczeniu. Nawet dla osób których nienawidzi... ale robi to. Ona tobie też chce pomóc.
      Nie opowiada ci za często o sobie i swoich problemach mówiąc" u mnie tak jak zawsze", "w porządku", "i dobrze i źle, długo b y opowiadać" ona taka jest. Przeżywa piekło, ale wysłuchiwała moich problemów.

      Usuń
    5. Życzę Ci pięknego życia :)

      Usuń
    6. Właśnie jest inaczej.. Opowiada mi o swoich problemach a ja jej o swoich. O tym co ją męczyło, co robi... Nie wiem co ci powiedzieć, wiesz? Sądzisz, że samobójstwo to jedyne wyjście? Ostatnio też tak myślałam, ale ona od tego mnie uratowała.. Chciałam odjeść, bo tutaj jestem niczym. Jestem śmieciem, wszyscy uważają mnie za pomagiera ... Nikt mnie nie zauważa, nie wie, że istnieję to w sumie tak jakbym nie żyła.. Popadam w anoreksję, moje serce coraz wolniej bije... Ktoś chyba zauważył blizny po sznitach, blizny po ... Bo wszyscy na mnie się patrzą szukając czegoś - wiadome czego.. Jestem samotna, mam tylko Sarę.. Moja mama skupia uwagę na nowym partnerze, rodzeństwo ma własną rodzinę, jest jeszcze wujek, który próbuje mi zastąpić ojca, ale materialne... Kupuje mi to co chce, to co jest najlepsze - air maxy, air forsy, wszystko bym była szczęśliwa - dla mnie kasa nie daje szczęścia.. Jest niczym, ja również bo codziennie siedzę sama w domu, inni zajmują się sobą, jadą gdzie chcą a ja straciłam ochotę na wychodzenie gdziekolwiek.. Nikt nigdy mnie nigdzie nie zaprosił - na urodziny, do siebie, na 18-stkę.. Gdziekolwiek kur.wa by tylko nie siedzieć w domu i nie ryczeć. To mój nałóg, moja codzienność życia.. Sara obiecała mi, że będzie żyła. Nie może odejść - napisałam jej że pójdę za nią.. Chociaż pragnę żyć.. W głębi serca cieszę się, że jestem.. Jest i ta strona.


      Również życzę ci pięknego życia tutaj jak i po śmierci.
      Gdy odejdziesz skontaktuj się duchem ze mną.. Chciałabym z tobą porozmawiać, z kimś kto będzie obok mnie siedział nawet niewidzialnie.. Potrzebuję tego, chociaż jednego ducha, którzy otrze moją łzę.

      Usuń

Szablon wykonany przez Lady Spark