środa, 26 czerwca 2013

7 : Niektóre chwile zapomina się przez całe życie









" To coś jak film, miałem osiem lat,
  ten świat był zagadką,
  rap dał mi starszy brat,
  więc ja znam go aż nad to,
  światło gasło tylko w snach
  miasto blakło ty to znasz
  kiedy czas upływa, twarz
  obmywasz rzadko, mówisz masz,
  gramy marzeń, czułem że tu gram z siłą
  miałem zamiast gram kilo,
  chciałem grać na San Siro,
  lecz przyszedł czas,
  zabrał wiarę w nas
  i talent który miałem chyba gdzieś na chwilę zgasł,
  zapiałem pas,
  chyba dorosłem żebym
  coś w tym kraju mógł
  stałem na rozstaju dróg,
  być może do raju wrót,
  krok wytyczał but
  rok minął czułem trud,
  z tą chwilą, bólem nóg
  wyrzuciłem coś na bruk
  jestem tu,
  tu gdzie nikt by nie przypuszczał
  patrzę znów setki smug,
  za mną setki słów
  na ustach niosę znów,
  znów biję puls nie mogę ustać,
  niczym nóż przecinam wspomnień gruz
  na których osiadł kurz, tak tak tak..

  Jestem tylko dzieciakiem
  który od zawsze wierzył tutaj w swoje marzenia
  i zwykłym śmiertelnikiem jak ty,
  którego kiedyś pochłonie ziemia
  i czy to zmienia mój cały świat
  bo życie wybrało mi taki szlak
  a niech to szlag
  dziś słyszę jak fani krzyczą: rób ten rap,
  i może nawet nie zdaję sprawy
  z tego ile marzeń tu zdołało sprawić
  że zdołałem zażyć
  o czym każdy marzy
  ty pewnie spytasz co na to starzy?
  moi rodzice dali wsparcie
  ich miłość do mnie tu wyraźnie czuje
  nie umiem tego wyrazić w słowach,
  kocham was nie zawiodę, dziękuję.

  Ja to zdobędę, za wszelką cenę
  dojdę do celu i wszystko odmienię
  jestem pewien i dzisiaj już dobrze wiem
  żeby spełniać swoje sny muszę trzymać ster
  ja to zdobędę, za wszelką cenę
  dojdę do celu i wszystko odmienię
  jestem pewien i dzisiaj już dobrze wiem..

  Jest wiele dróg, idę swoją,
  świeci we mnie duma wokół,
  chociaż grób nam otworzy tutaj
  kiedyś suma kroków
  tu gdzie struna bloków
  życie pędzi w miejskim tłoku,
  wokół ludzi pełno pokus
  czają się na każdym kroku,
  nie stój z boku,
  braw nie otrzymasz jak po zdradzie,
  strach działa jak hamulec gdy pędzisz po autostradzie,
  patrz dziś na swój kierunek
  w duchu powiedz że dasz radę pokaż twarz,
  własną twarz nawet jeśli nosisz wadę musisz trwać,
  rwać dziś na strzępy wspomnień sterty
  żeby stać dalej grać,
  wiec mocno zaciśnij pięści,
  zaciskam zęby
  choć w oczach czasem błędny wzrok
  mija tu następny rok
  życie pędzi jak Ken Block
  ten rok dał mi wiary,
  to już słyszałeś to gdzieś
  jestem na stałe w tym sygnale
  idę dalej to wiesz,
  i nawet jeśli czuję stres
  wiem że kres możliwości
  tworzy głowa a nie ciało jeśli miałeś wątpliwości "



    Moje ciało drętwiało pod uciskiem Tommo oraz mulata . Postanowiłam wstawać , chociaż nadal byłam senna . No cóż , nocy tej nie zaliczam do udanej . Powoli zdjęłam rękę Malika z twarzy , nogę Lou z brzucha - ciekawa jestem czy wiedzą jak się wiercą , rozpychają i gadają przez sen . Nawet Harry zaczął w pewnym momencie bić Liama . Niall coś jadł - tak mi się wydaje , bo cały czas mlaskał . A może tylko się mu wydawało , że je ? Ostatni raz - wypowiedziałam z zaciśniętymi zębami zbierając manatki z łóżka . Wróciłam w skromne progi swojego pokoju . Nie był zbyt wielki , ale dla mnie odpowiedni . Zdjęcia nad łóżkiem , na których jest pełno wspomnień . Uśmiechnięta Patrycja ubrana w zabawny strój , bowiem miała na sobie czerwoną bluzkę z klaunami , krótkie , bufiaste spodenki , jedną skarpetkę różową z lizakami - drugą natomiast czarną z samochodzikiem . W ten dzień pamiętam , że uczesałam ją w dwa warkocze , nie powiem , że wyszły mi idealnie . Wręcz przeciwnie . Wyobrażacie sobie 8-latkę , która zaczyna się bawić włosami ? Malutkie paluszki , ledwo łapią kosmyki włosów , niezdarne czyny . Taka byłam . Zaplotłam jej jednego warkoczyka wyżej drugiego niżej . Były bardzo sztywne - jakby ktoś wsadził do nich drut . Natura obdarzyła ją włosami , które nie paliły się do uformowania czegokolwiek . Pełno piegów na twarzy - teraz z tego wyrosła , dawniej kochała biegać po podwórku . Zawsze ją ostrzegałam , że będzie miała mnóstwo ich przez promienie słoneczne . Naśmiewała się ze mnie , bo biegałam w kapeluszu . Porobiłyśmy mnóstwo zdjęć , nie były one profesjonalne , bardziej amatorskie . A na co miałyśmy liczyć ? Aczkolwiek spoglądając teraz na nie cieszę się , że mam chociaż takie . Przesuwałam rękoma po fotkach nadal rozpamiętywując . Zatrzymałam się przy fotografii , na której to trzymał malutkie dziecko na ramionach mój tata . Miałam zaledwie dwa latka . Parę dni po tym odszedł . Szczęśliwa dziewczynka , która nie wie co się wydarzy . Uśmiech nie schodził z jej twarzy , żyła beztrosko , czuła , że ma dla kogo . Wiedziała , pomimo wieku , że posiada kochających rodziców . Zawsze będą ją wspierać , pozostaną na dobre i na złe .A teraz ? Odzwierciedlenie . Osiemnastolatka , która przeżyła więcej , niż kiedykolwiek przypuszczała . Cała dotychczasowa euforia pstryknęła palcami i tak po prostu dała dyla . Zamiast promiennego unoszenia kąciku ust pozostała jej tylko parszywa , smutna mimika twarzy . Przymknęłam oczy , wypuściłam powietrze , wcześniej nabierając ogromną ilość . Usiadłam na parapecie zagłębiając się w rzeczy , które dawniej wykonywałam z Patrycją . Wspólnie spędzony czas sprawiał iż dzień mijał bez dennych , samotnych nurtów myśli w przeszłość . Czy mogłaby mi to zrobić ? Nie chcę o tym myśleć . Może zbyt
pochopnie wnioskuję ? Przewrażliwienie bierze górę nad moją osobą . Dobrze pamiętam moment , gdy jako dwunastolatki obiecałyśmy sobie być na zawsze ze sobą . Przysięga na palce . Dziecinne , ale ten gest pamiętam do dzisiaj . Zachwyt wymalowany na twarzy Patrycji Nowak i Mai Homles . Wszystko zaczęło się od wywrotki na rowerze . Ona uczyła mnie jeździć , niestety nie miałyśmy gdzie , więc wybrałam skate park , w którym to znajdowała się ścieżka rowerowa. Niechętnie się zgodziłam , ponieważ jeszcze nigdy nie jeździłam na rowerze i dobrze wiedziałam , że glebę zaliczę nie raz - przy wszystkich , oczerniając siebie . Ale zrobiłam to dla niej , zależało jej , więc czemu nie , pomyślałam . Usadowiłam się na siedzeniu , trzymała mnie za bagażnik , puściła - nadal sądziłam , że trzyma . Szybko zabrała swój rower i ruszyła obok mnie . Nie zauważyłam jej , a słowa kierowane do mnie słyszałam jakby biegła za mną . W pewnym momencie podbiegła do nas Danielle - ciemnoskóra dziewczynka , która przyjechała do Polski na wakacje , gdyż miała tutaj rodzinę . 
- Maja !! Ty jeździsz ! - krzyknęła  .
- Tak dzięki Pati , która pomaga mi w utrzymywaniu równowagi- ze śmiechem jej odpowiedziałam .
- Przecież głuptasku jedzie koło Ciebie - pokazując palcem na długowłosą rzekła .
- Jeeezus !! -  gwałtownie nacisnęłam przedni hamulec , powodując upadek , przez przelecenie ponad kierownicę . Nie miałam kasku , żadnego ubezpieczenia . Nic wielkiego mi się nie stało , prócz krwi wypływającej z nosa . Danii oraz Pat podbiegły do mnie zakłopotane . 
- W porządku ? - zapytała Peazer schylając się nade mną . - Leci Ci krew ! - krzyknęła , wówczas wszyscy znaleźli się kilka kroków od nas , naśmiewając się . Ale z czego ?! Przecież to nie było śmieszne ! Pewien chłopak nawet krzyczał , że nagrał to . Och jaki dumny , że codziennie będzie widział ludzką krzywdę . Patrycja zaczęła przebijać się przez tłum , podniosła mnie , objęła w pasie i pomogła dojść do domu . 
- A co z rowerami ? - przejęta dodałam .
- Danielle powiedziała , że nam je odstawi do domu .
Przystanęłyśmy w parku . Usiadłam na skale , brązowooka wycierała mi toczącą się krew . Nie byłam w stanie tego zrobić , cierpiałam , że ludzie potrafią nawet w obliczu śmierci wypominać twoje błędy . Zamiast pomóc woleli nagrywać , cieszyli się , z czego ? Z przypadku człowieka . Rozpłakałam się . Patrycja widzą mój histeryczny ryk przytuliła . Pomału dochodziłam do siebie , wiedząc , że mam kogoś tak wspaniałego . 
- Przysięgnij , że nigdy mnie nie zostawisz ! - krzyknęłam do przyjaciółki  ściskając kruchą dłoń brunetki . 
- Przysięgam !! Przysięgam , że nigdy nie opuszczę Cię ! Będziemy jak Timon i Pumba ! Oczywiście ty będziesz Pumbą - ze śmiechem dodała , łapiąc mnie za wystawionego w jej kierunku paluszka . Zacisnęła go swoim , obiecując . 
- Wolę być dzikiem , który ma wspaniałego towarzysza , niż osobą , która nie ma nikogo - stwierdziłam przytulając ją . 


             Nawet nie wiem , kiedy uroniłam łzę - szczęścia . Otarłam twarz , podeszłam do szafy i
wyciągając strój ruszyłam do łazienki . Wzięłam prysznic , uczesałam włosy , zrobiłam lekki makijaż . Spojrzałam na zegarek - wskazywał 12:30 . Chłopcy nadal spali , więc postanowiłam zrobić śniadanie - chociaż powinien być obiad , no ale dnia nie zaczynamy bez śniadanka.  Wyjęłam składniki potrzebne na naleśniki i rozpoczęłam smażenie . Wyjęłam z lodówki czekoladę i polałam nią przygotowany posiłek , dodając jeszcze truskawki . Każdy miał po trzy , nawet ja , wiedząc , że i tak nie zjem ich . No ale jest nasz głodomorek , który na pewno się na nie skusi . Nalałam jeszcze soku do dzbanku i rozłożyłam wszystko na stole . Usiadłam przy stole jedząc swój posiłek . Nie podążyłam by ich obudzić , bo słyszałam szmery na piętrze , więc musieli już wstać . Paula jak to zawsze nie było , a szkoda , bo bardzo go polubiłam . Troszczy się o mnie , sądziłam , że nie będzie darzył mnie aż takim uczuciem , po tym jak go odtrącałam . Wiem , że głupio postępowałam , no ale nastolatka .. Ma swój honor i nim się kieruje . Teraz wiem co zrobiłam źle i za wszelką cenę dojdę do celu i wszystko odmienię . Jedzenie stawało się chłodne , wkurzyłam się trochę , bo słyszałam ich śmiechy w pokojach .
- Złazić tu natychmiast ! - wyprowadzili mnie z równowagi . Przygotowałam wszystko , a oni zamiast zejść wiedząc , że nie ma mnie w pokoju świrują tam .
- Czemu się tak łupisz ? - spytał ogłuszony moim wrzaskiem Li .
- Przepraszam , ale wkurzyłam się .
- Nie no , spoko . Każdy ma chwilę słabości . O widzę śniadanko . Dla nas ? - zdziwiony odparł.
- Zastanawiam się czy pochłonę wszystko , aczkolwiek ? Nie , siadaj i jedz - z uśmiechem rzekłam.
- Dzięki .


       Towarzysz usiadł obok mnie . Zaczął konsumować danie . . Ku mojemu zdziwieniu było jeszcze dosyć ciepłe . Te cymbały nadal cieszą się , ciekawe czym .. Skończyłam jeść zostawiając jeden naleśnik na talerzyku
- Payne zatkaj uszy , bo słabość nadchodzi - ze śmiechem rzekłam do niego . Na początku patrzył się na mnie jak na debilkę , ale zorientował się o co mi chodzi , gdy nabrałam powietrza . Uczynił to , co powiedziałam .
- Zaraz wrzucę te wszystkie naleśniki do kosza i będziecie z niego jeść !! - huknęłam głośniej niż poprzednio .  W końcu czwórka chłopaków wleciała pędem do kuchni . Niall był pierwszy i szybko podbiegł pakując posiłek do ust . Reszta usiadła spokojnie i tak samo jadła . Horan sprawił , że siedziałam z szokiem wymalowanym na twarzy . Oczy wytrzeszczyłam , widząc , że po paru minutach on już kończy . Próżnia .. Normalnie czysta próżnia . Zaśmiałam się podając mu jeszcze jeden . Szybko wszamał . Podziękował i po woli wypijał sok . Reszta również skończyła . Nastała cisza . Czegóż to oni się tak stresują ? Siedzą jak na szpilkach , sztywni . Tylko laluś śmieje się pod nosem , ale ból spowodowany kopnięciem w piszczel przez Malika zrywa go z tego stanu .
- Z czego wy się tak cieszycie ? - zdziwiona zapytałam . Odpowiedz nie usłyszałam .
- Kurwa ! Co zrobiliście ?! - teraz mam pewność , że nawyrabiali .
- Jak coś to ja byłem temu wszystkiemu przeciwny - słowa skierował do mnie Lou .
- O co Ci chodzi ? - wykrzywiłam się .
- O nic - machnął dłonią Hazz . Talerz i szklankę odniosłam do zlewu , umyłam i ruszyłam do pokoju . Na samym wstępie przywitały mnie ślady ust - dzióbki odbite na drzwiach . Szlak by to - moja ulubiona szminka ! - burknęłam dosyć głośno . Pomalutku chwyciłam klamkę doznając szoku . Całe pomieszczenie owinięte papierem toaletowym również " wycałowanym " , pełno papierków z serduszkami , balony w kształcie zwierząt  , które porozrzucane są po kątach . Rozsypana mąka a na niej ślady stóp , poodbijane na podłodze . Piórka okryły całe łoże . Jestem zła ? Nie .. Podeszłam bliżej , ciało swobodnie opadło na pościel , rozdmuchają białe pióra . Część jeszcze została , reszta delikatnie leciała w powietrzu zatrzymując się na moim ciele . Śmiałam się , tak zwyczajnie się śmiałam . Chłopcy wbiegli stojąc w progu , ze zdumieniem spoglądając na moje zadowolenie .  Uniosłam się , skacząc po materacu nabierałam ile tylko mogłam piór i wyrzucałam ponad siebie radośnie się uśmiechając . Czy kiedykolwiek widzieliście dziewczynkę , która po raz pierwszy zaznała smak waty cukrowej ? Pierwszy kęs , degustacja i promienny uśmiech , który ukazywał wszystko to , co w danym czasie chciała powiedzieć . Cudowne uczucie . Właśnie tak się wtedy zachowywałam. Banda nawet nie drgnęła , prócz Liama , który chyba nie miał nic wspólnego z tym , ponieważ siedział ze mną . Podbiegł , obejmując mnie w pasie obracał dookoła . Wszystkie pióreczka , odklejały się ode mnie szybując gdzie tylko chcą . Unosił mnie wyżej , ciesząc się tak , jak ja . Usłyszałam dźwięk komórki , więc Li musiał usadowić drobniutkie stópki na panelach . Po raz pierwszy spojrzałam na osobę wykonującą połączenie . Tym razem nie depnę w bagno , szukając szybkiej ucieczki . Wyświetliło się zdjęcie radosnego bruneta .
- Cześć chłoptasiu .
- Ach witaj ma księżno - humorek mu dopisywał .
- Co tam ? - zapytałam .
- W porządku , załatwiłem nam bilety , jednak wylatujemy za dwie godziny , gdyż wolne miejsca na kolejne loty były dopiero za 2 dni . Jak coś mogę zrezygnować- uprzedził .
- Nie no spoko , jak najbardziej czas mi odpowiada . Przyjedziesz po mnie , czy sama mam udać się na lotnisko ? - odparłam poważnie .
- Pewnie , że ja Cię zgarnę głuptasie ! A jak tam u Ciebie ? - dodał po chwili .
- Emm , powiem Ci , że fantastycznie . Kochasie urządzili mi pokój , akurat na pożegnanie - popatrzyłam w ich stronę widząc zakłopotanie .
- Tak ? Supermraśmnie ! - wybuchł śmiechem .
- Mraśniaczku , czego jeszcze nie wymyślisz ? - słodko rzekłam .
- Wiesz mój dropsiku ? Zastanawiam się co wyjdzie gdy złączę słowa : Maja , czika , natura - nie no pomysły to ma czasami rozwalające .
- Och nie na mój rozum - smutna odparłam .
- Jak to nie ?! - krzyknął , - Oczywiste jak konstrukcja cepa , że powstanie nam : Maja - czika , czika z natury ! - uradowany oznajmił .
- Widzę , że nie będę się z Tobą nudziła podczas lotu . Przepraszam Cię , ale kończę , gdyż lokers i jego zespół podsłuchują nasze niegrzeczne rozmowy , mraau ! - widziałam jak strzelają focha , połączonego z burakiem .
- Do zobaczenia ! - dodał rozłączając się .

             Spojrzałam na nich .

 - Czego tak ukradkiem szukacie w słuchawce mojego fona ?
 - Wyjeżdżasz ? - bez wahania spytał Zayn .
 - Tak , niestety nie zniosę waszego demoralizowania mojej odpowiedzialnej osoby . Widzicie mój pokój ? Jak chlew , paskudny , ughr .. Wynoszę się , bo dłużej tutaj nie wytrzymam , no chyba , że w kaftan i do zawady ze mną - oczekiwałam na ich reakcję .
- Myśleliśmy , że będzie Ci się podobać , no a noc spędziłabyś w moim pokoju , oczywiście przeniósłbym się na kanapę - dodał Lou .
- Kto mi będzie przygotowywał śniadanko ?! Kto nabazgrze tak cudowne frytki , hamując mój głód , który wieloma drogami , będzie błądził jak tu zjeść to z czoła - smutny rzekł Niall .
- No ! A kto będzie moim sojusznikiem ?! - prostując się odparł Payne .
- Kto będzie zmieniał nam Malika w lovelasa ?! Och my gad , kto będzie mnie wkurzał ?! - histeryzował Harry , który został postawiony do pionu przez mulata .
- No właśnie .. - oznajmił Zay .
- Uuuuuuuu ! - wyciągnęłam ręce w ich kierunku robiąc zbiorowego misia .
- Moje dzieciątka , wyjeżdżam na dwa dni , w celu sprawdzenia czegoś . Wrócę do moich cukiereczków , bo co bez nich zrobię ? Mam taki dar rysowania , że aż głodomorek się zatapia w nim . Lokersika musi ktoś wpieniać , by trochę urody popsuć . Liaśku mój  nie mam lepszego towarzysza niż Ty , więc tak łatwo Cię nie opuszczę . Pokój jest fantastyczny , dziękuję za taką niespodziankę , nie wiem czy to była zemsta , czy prezent , ale cieszę się . Zayn Malik jest idealny , nie trzeba go zmieniać , tylko ukazywać w nim to co ma najlepsze - posłałam uśmiech w jego stronę . Ucałowałam wszystkich w policzek .
- Załatwiaj i wracaj czym prędzej do nas - równocześnie odpowiedzieli .
- Się robi majorze ! - ze śmiechem bąknęłam . - Przepraszam , ale muszę zabrać ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy , więc wybaczcie , że tak po prostu was wywalę za drzwi - powiedziałam wypychając za nie . Mało co nie przymknęłabym dłoni Harremu , który już zaczynał . Uratowała go szybka reakcja Liama , który jednym ruchem pociągnął go . Zmieniłam strój na leginsy , glany , białą koszulkę z napisem : " A strong, so be sure " oraz lekką , skórzaną kurtkę . Wzięłam podręczną torbę i spakowałam tylko 4 komplety ubrań , parę par obuwia i to co będzie mi potrzebne . Gotowa usiadłam i poprawiałam make- up , włosy . Zeszłam na du słysząc wołania Paula . Wrócił wcześniej , wiedząc , że mam lot dziś .  Zabrałam bagaż , kładąc w korytarzu .
- Wołałeś mnie ? - spytałam wujka .
- Tak , tutaj masz pieniądze . Wiem , że posiadasz swoje , ale zostaw je sobie na rzeczy , które kiedyś będziesz chciała . I nie mów , że nie możesz , bo możesz i w głębi duszy chcesz - ucałował mnie w czoło . - Mama wie , że będziesz w Polsce ? Podrzucić Cię na lotnisko ? - zadawał masę pytań .
- Dziękuję . Emm nie wie i proszę byś nic jej nie wspominał , gdyż będę tam tylko na chwilkę i to jeszcze nie zatrzymam się u siebie w mieszkaniu tylko przyjaciela , który jedzie ze mną , więc zabiorę się z nim - jednym tchem odpowiedziałam .
- Dobrze , dobrze . Sądziłem , że wyruszysz z nami na koncert chłopaków . No , ale komplikacje - mówił śmiejąc się .
- Innym razem .

Usłyszałam dzwonek i po chwili zobaczyłam Maxa . Przywitał się ze wszystkimi , oznajmił , że mamy mało czasu , po czym żegnając się z domownikami zabrał ode mnie torbę zanosząc do bagażnika . Czekał na zewnątrz . Pierwszy podbiegł do mnie Paul , ściskając za mocno . Odepchnął go Niall , który częstował mnie żelkami . Uniosłam kąciki ust , pociągając go w swoją stronę . Harry uniósł mnie nad ziemią , prawie , że dusząc . Następny był Liam . Mój kochany sprzymierzeniec . Wtulałam swoje ciało w jego ściskając ile sił . Zostawił całusa w czółko . Na chwile przystanęłam patrząc się na Tomlinsona i Malika . Tommo , osoba , która pomaga mi i to bardzo często . Mało się znamy , ale wiem , że łączy nas więź . Spojrzałam na niego , uroniłam jedną łzę i pędem złapałam się jego szyi , prawie przewracając go . Objął mnie bardzo mocno , odchylając na chwilę od siebie , by usunąć łezkę spływającą po policzku .
- Jeżeli ta sprawa jest strasznie poważna , pamiętaj , że wszystko będzie dobrze . Masz nas , Maxa - zostawił całusa na czole .
Nie zdążyłam odwrócić się , gdy nagle poczułam jak ktoś mocno uciska mnie , gładząc po plecach . Zay , Zay .. Nasz Bad boy , który kroczkami dowiaduje się , że jest wspaniałym człowiekiem . Schowałam twarz w jego koszuli . Wciągnęłam zapach mocnych perfum . Mogłabym tak tkwić do końca mych dni . U niego czułam się bezpieczna . Wiedziałam , że nikt nie skrzywdzi mnie brudnymi łapami , rysując kolejną ślepą uliczkę , w którą wpadnę . Ucałował mnie w policzek .
- Będę tęsknił - wyszeptał .
- Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo mnie tęsknota dotknie - chyba nie usłyszał . Ale nic .. Może i dobrze ?
Odsunęłam się od chłopaka . Pomachałam jeszcze raz wszystkim . Przecież wrócę po jutrze  , więc po co ta szopka ? No tak .. Za bardzo się z moimi głupolami zżyłam . Najlepszą obroną na brak cierpienia jest odtrącanie . Gdy nie będziesz wiązała ogromnej więzi z innymi przetrwasz fizycznie . Psychicznie będziesz pękała . Zrujnują Cię słowa , które ty będziesz kierowała w inną stronę . Niczym mur rozpadniesz się cegiełka po cegiełce . Lepsze to niż spoglądanie na katusze innych . Wsiadłam do samochodu , łapiąc za rękę przyjaciela . Tylko on zdawał sobie sprawę , dlaczego tam jadę . Wyrusza szczęśliwa , może powrócić kulejąca . Kierowca ruszył . Po chwili znaleźliśmy się na lotnisku . Bagaże spakowane , miejsca zajęta . Oparłam głowę o ramię towarzysza i odpłynęłam .


 Z perspektywy Zayna : 

- Hazza ! Co ty do cholery wyprawiasz ?! - krzyknąłem widząc jak rozsypuje piórka z poduszki na łóżko .
- Malutki prezencik dla Mai . No weź , słodka zemsta w prawdzie no nie ? - z dumą powiedział .
- Będzie zła - dodał po chwili Lou .
- Nie będzie jak zrobimy coś wystrzałowego , a nie głupiego - strzelając minę odparł .
- W sumie , ma racje - rzekł podekscytowany blondas .
- Dobra .. Karki z serduchami wykonałem ja , Harry dodatkowo skombinował śmieszne balony , Lou wysypał mąkę czyniąc ślady po pokoju , durny Niall dobrał się do pierwszej szminki i całował drzwi . Gdy Liam dotarł do kuchni usłyszeliśmy wołanie na posiłek .
- Kurde , ale wtopa , wywinęliśmy coś takiego , a ona nam jedzonko zrobiła - niezadowolony głodomór zerwał się na równe nogi , odkładając szminkę zleciał pędem do pomieszczenia , w którym siedziała już z Paynem . Pobiegliśmy za nim .  Zajęliśmy miejsce , konsumując naleśniki . Wyglądały przepysznie - tak też smakowały . Po chwili żarłok zorientował się , że ma jeszcze odrobinę szminki , ale jej odcień przypominał barwę truskawek , więc wytłumaczenie w razie czego miał. Oczywiście Louis prawie by nas wydał , więc chwilowo go uciszyłem . Gdy wparowała do pokoju , nie usłyszeliśmy żadnych krzyków , wulgaryzmów , czy coś takiego . Owszem nie wyglądało to dramatycznie , jednak mąka była lekką przesadą , gdyż mogła się wywalić .
- Skąd Ty w ogóle miałeś tę mąkę ? - zdziwiony zapytałem właściciela .
- Kiedyś zostawiłem u siebie w pokoju w celu wysypania zawartości na Stylesa . Zapomniałem o niej a teraz mnie olśniło .
- Aha . Pobiegliśmy sprawdzić co wyrabia . Wzrok wbiłem na dziewczynę , która jak nigdy cieszyła się tym co ją otacza . Zero złości .
- Plan wybitny - powiedział Harry gratulując sobie .
Staliśmy jak durnie , przyglądając się Mai i Li jak cieszą się . Piórka unosiły się nad nimi , mąka tworzyła coraz więcej śladów . Gdy miałem podbiegnąć do nich usłyszałem dźwięk komórki . Odebrała . Końcowe słowa zryły mi banie . Wyjeżdża ? Zażartowała sobie z nas , mówiąc , że powodem jesteśmy my . Jednak był całkiem inny . Miała ważną sprawę do załatwienia , zapewniając , że wróci . Cieszyłem się jak głupi , bo tęskniłbym jak za nikim . Ludzie uważają mnie za chłoptasia , który nie liczy się z innymi . W oczach prasy jestem tym złym , który wykorzystuje dziewczyny , nie traktuje ich na poważnie , tylko zabawia się uczuciami . Prawda jest inna . Harrego ukazują jako przesympatycznego chłopaka . Louisa jako żartownisia , który zachowaniem przypomina dziecko . O Horanie pisali prawdę , gdyż na prawdę pożera wszystko , co wypatrzy . Liam ? To taki nasz daddy . Rozłącza , godzi , stawia do pionu - tutaj również nie kłamią . Pożegnanie było najgorsze . Uściskałem ją ile sił . Chciałem zostawić jej buziaka na malinowych ustach , ale to by było egoistyczne z mojej strony . Mogłaby mi dać w twarz , nie chciałem konfliktów. Ruszyłem do pokoju odliczając każde minuty do jej powrotu .  W głowie nadal siedziały mi jej słowa :
" (..) - Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo mnie tęsknota dotknie .. " - sądziła , że nie słyszałem . W środku rozwalało mnie ze szczęścia i nie mogłem nic wydukać . Głupi .. Mogłem coś zrobić .


Z perspektywy Mai :

Z krainy snów wybudziło mnie lekkie szarpnięcie . Otworzyłam powieki , widząc twarzyczkę Nowaka .
- Wylądowaliśmy - oznajmił .
- Ok , już się zbieram - Podniosłam swoja pupę z siedzenia , podążając za chłopakiem odebrałam bagaż. - Tak w ogóle gdzie mamy mieszkać ? Hotel czy coś ? - zaspana zadałam pytanie .
- Nie .. Co ty . Przecież mówiłem Ci o tym , że mam tu kumpla .
- To u niego mamy się zatrzymać ? - przerwałam mu .
- Nie skończyłem . Skoro mam w Polce znajomego , znaczy , że posiadam również mieszkanie , które kupili mi rodzice , bym miał własne lokum a nie zajmował komuś głowę - odparł zadowolony .
- No tak .. Czekaj Ty masz na nazwisko Nowak ? Patrycja jest twoją rodziną czy coś ? - teraz przyszło mi do głowy , zbieg okoliczności . Przecież głupio spiskować przeciw swoim .
- Nie jest . Znam ją tylko z widzenia , gdyż raz zagadał do niej Mateusz . Żadne pokrewieństwo nie występuje pomiędzy nami . Tylko takie same nazwisko - upewnił uśmiechając się .
- Aha - staliśmy czekając na taksówkę , po która Max zadzwonił , podczas moich zastanowień . Gdy już podjechała wpakowaliśmy się do wnętrza samochodu . Dotarliśmy pod  duży dom . Wielki ogród i basen , ogromny balkon . Brunet wziął moją torbę , wprowadzając mnie do środka , które również nie było małe . Mimo , że mieszkał sam i przyjeżdżał tutaj od czasu , do czasu , to miał wiele miejsca . Cztery ogromne pokoje , w każdym z nich łazienka . Zerkałam zza okno , widząc huśtawkę - uwielbiałam spędzać czas na niej . Myśli same uderzały , nie hamując , lecz jadąc pod prąd . Dużo decyzji przemyśleć można .
- Odwiedzę Matta . Idziesz może ze mną ? - słysząc głos , odwróciłam wzrok do mówcy .
- Nie , dzięki . Wypakuję rzeczy , zrobię nam coś do jedzenia . Może innym razem ? - odpowiedziałam . Nie miałam ochoty za bardzo iść .
- Dobra . Jak coś to dzwoń - opuszczając pomieszczenie dodał . Zaczęłam układać rzeczy na półce . Miałam ich nie wiele , jednak wolałam mieć porządek . Przygotowane komplety powiesiłam na wieszaku . Wyszłam na taras , usadowiając się na huśtawce . Wywołany w ten sposób świat , lekko unosił moje włosy . Coraz wyżej unosiłam się , by szybko znaleźć w pozycji startowej . Skoczyłam upadając na ziemię . Radośnie uniosłam kąciki ust , wspominając dwie dziewczynki , które również kochały skakać , tak jak ja w tym czasie .
- Popatrz ! - krzyknęła brunetka o czarnych oczach do koleżanki , która gwałtownie zerknęła w stronę , wskazywaną palcem . 
- Huśtawka ! - pobiegły szybko siadając na niej . Były dwa krzesełka , więc sporu nie było . W prawdzie nigdy nie toczyły go . Zawsze znalazły rozwiązanie , bo wiedziały , że zawsze jakieś jest . 
- Może tak mały konkurs ? - spytała  ciemnowłosa dziewczynka z piegami na twarzy . 
- No pewnie ! Która skoczy dalej ! - wrzasnęła towarzyszka . 
Równocześnie rozpoczęły nabierać prędkości , przechylając ciało w górę i dół . Równocześnie unosiły się w powietrzu . Nagle skoczyły , lądując jedna na drugiej .  Czarnooka wylądowała na tyłku , śmiejąc się . Jednak gdy poczuła , że kumpelka po chwili leci na nią , na twarzy wymalował się grymas . Mimo , że nie była ciężka , przypadkiem uderzyła swoją głową w jej . Ogromny guz wyrósł na czole dziewczynek . Tarzały się po ziemi , nabijając się wzajemnie ze swoich min . 
 Tamte lata były wspaniałe . Wstałam , przecierając zdarte kolana z trawy . Lekkie zadrapanie , które zniknie . Spojrzałam na zachodzące słońce . Ściemniało się , jednak to lato i mrok tak szybko nie opęta krainę . Postanowiłam odwiedzić Patrycję sama . Przecież nie powinnam Maxa w to mieszać , sam chciał przyjechać i cieszę się , że jest tutaj , aczkolwiek własne sprawy załatwię osobiście . Wszystkie wspomnienia , które dzisiaj wypłynęły obudziły we mnie tęsknotę do pieguski . Tak bardzo chciałabym ją przytulić . Szłam uliczkami , mijając znajome twarzy . Do starszych osób zwracałam się uprzejmie , są oni mili . Niektórzy pogodnie uśmiechali się w moim kierunku , widząc roztrzepane włosy , poobijane kolana . Byli również tacy , którzy uważali moją osobę za niezrównoważoną psychicznie . W połowie się z nimi zgadzałam , gdyż w tej chwili rozpierała mnie euforia . Podskakiwałam , obracałam się w kółko - jak małe dziecko . Coś zawsze z dzieciństwa pozostanie w nas . Nigdy nie stwierdzisz do końca , że jesteś dorosła . Być może wyglądem , no ale charakterem ? Zachowaniem oszukasz samą siebie . Dotarłam pod dom przyjaciółki . Wbiegłam do ogrodu . Stanęłam pod oknem widząc sylwetkę ludzi . Przyglądnęłam się dokładniej i ujrzałam
Patrycję z Patrykiem ? Podeszłam bliżej okna by dostrzec więcej . Widząc jak była miłość całuje najbliższą mi osobę oderwałam się gwałtownie od ziemi podbiegając do drzewa . Położyłam nogę na malutkiej drewnianej drabince , którą obrastały krzaki . Te same , które raniły mnie , nieświadomie . Błagały bym powróciła , obiecałam i to uczyniłam ." (..) To nic wielkiego , przejdzie - wspomnienie zostanie , być może okrutne ? Aczkolwiek wspaniałe ? Sama odpowiedz na podane pytanie . Ostrzegali byś nie patrzyła w moją stronę . Nie chcieli byś cierpiała . Tak właśnie oni ! " Bestie " , które pazurami Ci to uczynili , ale tylko dlatego byś ujrzała mnie . Miałam Ci uświadomić czego tak na prawdę chcesz .. Lecz nie potrafię . Jesteś człowiekiem , którego nikt i nic nie złamie . Mogłabym skłamać , ale po co ? By łudzić Cię ? Wskazywać ślepą uliczkę , abyś w samotności oddała się w kres twojej dalszej drogi ? Nieprzełamywana znaczy wyjątkowa . Pamiętaj o tym , nigdy nie wracając do czynności wykonanej . Pogodzą się , że nie przyszłaś - do nich nikt jeszcze nie wrócił . Nie popełniaj błędu , bądź w tym wypadku jak inni . Ta , która również się odwróciła " - ów zdanie rozrywało moje myśli . Popełniłam błąd ? W poznaniu prawdy ? Najwyraźniej chciała bym nie dowiedziała się prawdy . Szponiaste rośliny ukazały mi brutalny świat . W okrutny sposób . Nie jestem jak inni .. Nie odwróciłam się jak pozostałość . Wróciłam do przyjaciół .
- Boże , dlaczego ? - dławiłam się płaczem , który momentalnie wylewał potoki łez . Głowę oparłam o drzewko , chowając ją w dłonie . Upłynęło parę minut - przetarłam zalane oczy , widząc jak przez
mgłę . Nerwowo nabierałam powietrza , prawie dusząc się . Ciemne chmury szybko ogarnęły całe niebo . Wypływało kilka kropelek , w pewnej sekundzie przyśpieszały tempo . Równało się one z moim łkaniem . Nagle ze środka mieszkania wybiegła Patrycja . Zszokowana moim widokiem . Nie przypuszczała , że akurat w tej chwili się tutaj znajdę . Pędem biegłam tymi samymi śladami powrotnymi . Próbowała ze mną rozmawiać . Nie ta chwila , nie jestem w stanie słyszeć kolejnych bredni , może kolejnych obelg ? W progu domi zderzyłam się z Nowakiem , trącąc go barkiem . Wparowałam do mieszkania , nie reagując na jego krzyki . Trzasnęłam drzwiami , osuwając się po nich . Płacząc przy tym głośniej niż dotychczas . Wbiła mi nóż w serce .. Teraz nie mam dla kogo być tutaj . Po cholerę Bóg mnie stworzył . Bym cierpiała ?! Płaczę często , poddaję się również tak samo , ale co mam robić ? Ciężko się żyje ze świadomością , w której to nie ma osób bliskich . Niedawno odnowione relacje z matką , utrata przyjaciółki , brak ojca. Teraz najbardziej ich potrzebuję .. Uderzałam dłońmi o podłogę , zaciskając je  jak najmocniej tylko mogę . Łzy nadal wypływały . Mocniej zaciskałam oczy , powodowało to
mocniejszy upust . Przygryzałam wargi , zaciskałam zęby. Wszystkie włosy zebrałam w dłonie . Ten ostatni raz krzyknęłam , by przerwał ktoś przerwał ten ból , tę męczarnię , puszczając pasma z rąk , które szybko przykryły plecy . Roztrzęsiona upadłam na łóżko . Usiadłam na nim , podkulając nogi . Przestałam płakać , gdyż nie mogłam złapać powietrza . Jedyny powód . Ogarnięta ciemnością , samotnością wrzeszczałam nadal , lecz w myślach .

" wczoraj przyjaciółki,
 dziś nieznane sobie osoby.
 aż trudno uwierzyć, że rozmowy
 są już tylko równoważnikami zdań.
 że uśmiechy są nieodwzajemnione,
 skierowane do innych osób.
 i serca otwarte na innych
 tylko nie na siebie.
 i wspomnienia zamiast pomagać i leczyć duszę, 

 ranią ją co raz bardziej.
 rozrywają, szarpią, bezczeszczą " 




Z perspektywy  Maxa : 

Nie miałem pojęcia ,co jej powiedzieć , gdyż nie zdawałem sobie sprawy co takiego się wydarzyło . Dookoła narastała coraz większa cisza . Żaden dźwięk nie dobiegał spoza drzwi . Była nie do wytrzymania . Jakby pokój był zupełnie pusty .  Pierwszy raz zapukałem . Nie było odpowiedzi . Kiedy piąte pukanie nie doczekało się żadnej reakcji , nacisnąłem klamkę . Drzwi uchyliły się bezgłośnie . Siedziała na łóżku w pokoju oświetlonym jedynie przez światło wpadające szparami między zasuniętymi zasłonami . Odwrócona tyłem do drzwi , obejmowała się ramionami , jakby chciała się ogrzać . Wolno podszedłem do łóżka . Nie odwróciła się i nie powiedziała ani słowa , kiedy pod moim ciężarem lekko zaskrzypiała podłoga . Zawahałem się , a potem obszedłem łóżko i stanąłem tak, by widzieć jej twarz . Wstrzymałem oddech , aż zabolało . Nie było w niej nic z dziewczynki . Twarz , bez śladu dawnych rumieńców , znaczyły ból i cierpienie . Oczy pozbawione były życia . Siedziała zastygła w bezruchu , jakby każdy oddech sprawiał ból , a życie stało się niewysłowioną męką .. Otuliłem ją ramieniem , ku mojemu zaskoczeniu wtuliła się w mnie . Nagle
ręce zaplotła na mojej szyi , mocno zaciskając . Cichym głosem wyszeptała :
- To była prawda , widziałam jak się całują . Boli , nie chcę już odczuwać niczego - załkała .
- Wszystko będzie dobrze , jestem tutaj - zapewniłem głaskając po włosach .  Przykryłem kocem , tuliłem nadal . Widziałem jak usypia . Nie chciałem spać , muszę czuwać nad nią . Po dwugodzinnej walce ze snem odpłynąłem .






Z perspektywy  Patrycji :

- Czego ?! - krzyknęłam zdenerwowana , na chłopaka , który sam wprosił się do mieszkania .
- Może tak na początek cześć ? - jakby nigdy nic odpowiedział .
- Wynoś się stąd , gnido jedna ! Nic nas już nie łączy ! To był błąd , najgorszy jaki popełniłam !!
- Na prawdę ? Dlaczego nie pochwaliłaś się swoim związkiem z przyjaciółką ? Nie musiałaś , sam jej to w połowie powiedziałem - z pogardą burknął Patryk .
- Wiesz co kurwa ? Byłeś i nadal jesteś idiotą . Wykorzystałeś mnie , do swoich planów ! Co jej powiedziałeś ?! Idiota , sama chciałam jej to powiedzieć ! - krzyczałam uderzając go pięściami po klatce piersiowej .
- I mówi to dziewczyna , która uwierzyła w moje bajeczki . Chciałem tylko zemsty na Mai . Udało mi się , gdy dzwoniłem , a ona słyszała twój głos . Na pewno wie , że coś jest nie tak . Kiedyś się dowie , że byliśmy razem . Miłość w , którą tylko ty wierzyłaś , ja się tylko dobrze bawiłem . Może tak na pożegnanie mały buziak ?!
- Dlaczego Ty jej nienawidzisz co ? Nic Ci nie zrobiła. Odpierdol się od niej !! Pokochałam ciołka , który patrzy na czubek własnego nosa . Kpisz sobie w tym momencie - brunet przyciągnął mnie mocno ku sobie , co sprawiało mi ból , iż ściskał mój nadgarstek . - Nigdy nie dam jej o sobie zapomnieć - ze śmiechem wypowiedział zdanie , które wywołało przykrość u mnie . Nie z powodu , że mnie nie kochał , lecz Mai . Chciała się od niego uwolnić , a ten kutas nigdy nie ta jej spokoju . Zaczęłam się szarpać , lecz jego dłoń mocniej się zaciskała . Nogi uginały się pode mną . Ręka przybierała siny kolor .
- Zniszczyłem Ciebie , twoją głupotą - po tych słowach wbił się moje usta . Kopnęłam go , wybiegając z domu . Miał rację . Mnie zrujnował głupotą . Teraz celem była Maja , która też zrani , gdy dowie się , co ukrywałam przed nią dwa tygodnie . Wbiegłam na podwórze widząc przyjaciółkę zalaną łzami . Widziała wszystko . Kurwa , dowiedziała się prawdy , ale nie takiej , którą chciałabym jej przedstawić , przecież to on manipulował moimi uczuciami , oszukał mnie , no ale dałam się mu podejść . Zaślepiona , tępa .. Dziewczyna uciekała . Chciałam jej wszystko wytłumaczyć . Biegłam za Nią . Łzy mieszały się z padającym deszczem. – poczekaj! – krzyczałam , jednak nadal szła przed siebie, długimi krokami. – wiem wszystko! – odkrzyknęła tylko w odpowiedzi. Traciłam nadzieję na to, że kiedykolwiek ją dogonię . Tym bardziej, że będzie chciała ze mną rozmawiać. – pozwól mi wyjaśnić! – prosiłam , totalnie bezradna. zatrzymała się , i odwróciła. – co wyjaśnić? Widziałam . Wszystko widziałam. Jak mogłaś tak perfidnie kłamać , że nigdy nie mogłabyś być z takim debilem , obiecałaś .. ?! – w Jej oczach ewidentnie , tkwił ból . Nareszcie ją dogoniłam , miałam szansę wyjaśnić , ale czy to miało sens? – wybacz , pozwól mi powiedzieć to , co tak na prawdę było . –  Podeszłam do niej, chcąc uściskać – daruj sobie . – powiedziała , odpychając mnie od siebie . Usiadłam na chodniku , patrząc jak odchodziła . Spieprzyłam wszystko . 



 



-----------------------------------------------------------------------------------------

WIEM ŻE CZYTASZ ; WIEC ZOSTAW JAKIKOLWIEK ŚLAD . 


Tak oto mamy VII rozdział . Oczekiwaliście innej akcji . No ale .. Być może są smutne scenki , jednak sądzę , że miłe wspomnienia i chwile w Londynie przebijają je . Maja zobaczyła prawdę - ale nie prawdziwą . Patrycja nie jest do końca winna , jednak stało się . Zapewniam , że wszystko wyjaśni się , ale czy coś nie skończy się tragicznie ? Zobaczycie z kolejnymi działami :) . Dziękuję za tyle wyświetleń , komentarzy ! OMG WIELBIĘ . Przepraszam , jeżeli kogoś zawiodłam tą sytuacją , ale wszystko skończy się dobrze - na razie tyle powiem . Jeżeli masz jakieś pytania do mnie pisz w komentarzach . Podziel się opinią , było by cudownie . Jak zawsze nie wiem , kiedy będzie następny rozdział . Ten pisałam trzy dni , zmieniając w nim niektóre akcje , wymyślając i wgl . Także myślę , że się podoba :D .  Ten post jest chyba NAJDŁUŻSZY jaki napisałam . Przepraszam za błędy , które mi umknęły . 

Pozdrawiam , Do następnego ! :*


PS : Masz pytanie do bohatera ? Pytaj śmiało : )

piątek, 21 czerwca 2013

6 : Szczęście? – Kwestia podejścia






" Siedzę wieczorem ogarnięty moją ciszą,
  oni nie słyszą, a ja tak jak w transie.
  Te proste dźwięki mnie kołyszą,
  nade mną chmury wiszą,
 wszystko jest takie łatwe i paradoksalne...

  Zadowolony niosę radość dzisiaj wszędzie,
  znowu się uśmiecham,
  wiem, że wszystko dobrze będzie.
  Zagubiony w tłumie chcąc odnaleźć się w tym pędzie,
  buduję swoje życie na miłości fundamencie...

  Te chwile są z nami
  i nikt nie zabierze ich dopóki my,
  będziemy wciąż tacy sami,
  z radością odkrywać każdy nowy dzień.

 Oni słuchają lecz nie słyszą, między niebem, a ciszą,
  spotykamy siebie,
  oni patrzą lecz nie widzą, z Twojej radości szydzą,
  przychodzą kiedy są w potrzebie...

  Cisza wokół mnie, zapada zmrok,
  a ja nadal w nią wsłuchuję się.
  Serce swoim rytmem mocno upewnia mnie,
  że warto wierzyć w ludzi...

  Pamiętaj o tym że nadzieja karmi, a nie tuczy,
  do szczęścia otwarte drzwi, nie szukaj kluczy,
  Twój Anioł chce Twą wiarę obudzić "







"  - Co ty chcesz zrobić ? - zapytał 
- Namaluję im prezent . W prawdzie powinnam tylko Stylesowi , ale niech się cieszą , że też coś mają ode mnie . Chłopak z uwagą obserwował każdy mój ruch . Śmiał się - co chwilę musiałam go uciszać. Chłopakom namalowałam malutkie rzeczy , ale u Harrego zaszalałam . Byłam z siebie dumna . Widziałam , że brunet również coś mu rysuje . Zostawiliśmy ich sami i udaliśmy się do pokoi , by też się położyć .
- Dobranoc - pomachałam do Liama .
- Dobranoc - odmachał .


   Przekonałam się , że tak na prawdę nie są tacy źli . Każdy na swój sposób jest cudowny . Będą mieć niespodziankę jutro . Położyłam się na łóżku i odpłynęłam w swój świat. " 

    Promienie słońca wymalowały grymas na mojej twarzy . Oświetliły cały pokój , niczym milion płonących świec . Uniosłam swoje ciało w kierunku łazienki . Wzięłam prysznic . Tafle kropel spływały po kabinie , uderzając o powierzchnię . Ciało opływały miliony malutkich kropelek . Przypominały one moje łzy , których tyle już wylałam . Za każdym razem spływały tak jak one . Za każdym razem wracały w tej samej ilości , w której wypływały . Czym się różniły ? W prawdzie niczym , prócz tego , że nienaganne krople wody można było zatrzymać , zmniejszyć , rozpocząć . Nie brudziły twego ciała , wręcz przeciwnie - czyściły je . Słona łza wypływała bez opamiętania , w chwili zapotrzebowania  . Babrała wychudzone policzki , zostawiając prostą linię spływu .

Kap
Plusk
Kap
Plusk
(..)

      Każda kolejna spadająca kropla dźwięczała głośniej . Spuściłam wzrok spoglądając na nogę - rysy cięcia . Pozostały tylko strupy , zadrapanie jakbyś wpadła w krzaki i próbując wydostać się kolce trzymały cię swymi " dłońmi " byś nie uciekała jak inni . Nie jesteś jak oni , zostałaś . Siedząc pośrodku nich czułaś uciski " szponów " . Zaciskały się coraz mocniej , na prawdę nie pragnęli samotności . W końcu musiałaś odejść , wstając " palce " przesuwały się po twojej skórze , pionowo , poziomo - w dół . Próbowali łapać - na marne ich czyny . Odwracając się wzrok wbiłaś w przyjaciół ,  obiecując  , że wrócisz . Dotrzymasz ? Odczucie mokrej mazi nie dawało Ci spokoju . Kazali nie zerkać w miejsca , które otaczały Cię ciepłem . Nie posłuchałaś . Ujrzałaś czerwoną " istotkę " , wypływająca z nacięć uda . Spoglądała na Ciebie ciemnymi oczętami , trudno było je wyłapać - ty jednym czynem pozwoliłaś na zatopienie się w niej . Uśmiechała się również schowanymi ustami , szeptała : " To nic wielkiego , przejdzie - wspomnienie zostanie , być może okrutne ? Aczkolwiek wspaniałe ? Sama odpowiedz na podane pytanie . Ostrzegali byś nie patrzyła w moją stronę . Nie chcieli byś cierpiała . Tak właśnie oni ! " Bestie " , które pazurami Ci to uczyniły, ale tylko dlatego byś ujrzała mnie . Miałam Ci uświadomić czego tak na prawdę chcesz .. Lecz nie potrafię . Jesteś człowiekiem , którego nikt i nic nie złamie . Mogłabym skłamać , ale po co ? By łudzić Cię ? Wskazywać ślepą uliczkę , abyś w samotności oddała się w kres twojej dalszej drogi ? Nieprzełamywana znaczy wyjątkowa . Pamiętaj o tym , nigdy nie wracając do czynności wykonanej . Pogodzą się , że nie przyszłaś - do nich nikt jeszcze nie wrócił . Nie popełniaj błędu , bądź w tym wypadku jak inni . Ta , która również się odwróciła . " Podparłam się dłonią o drzwiczki od kabiny . Tęczówki samowolnie uniosły się , pokazując przy tym gęsią skórkę .Przeszywały całe moje ciało - od jednego skrawku po same palce .Zastanowiłam się od czego ? No tak , zimna woda wyzwoliła ciarki . Chciałam się otrząsnąć od myśli , które błądziły po głupich drogach , więc lodowatość to uczyniła . Wychodząc okryłam ciało ręcznikiem . Na długo nie podnosiło normalnej temperatury - na tyle odporna , by nie poczuć bólu . Podążałam ciszą w korytarzu . Wstałam około godzinki 11:30 . Pewnie wcześnie dla towarzyszów , co tłumaczyło , czemu jest tak spokojnie . No ale do czasu - pomyślałam . Zamykając drzwi pokojowe udałam się do szafy , poszukując ubrań . Komplet , który wybrałam
idealnie zakrywa draśnięcia . W prawdzie są mało widoczne , ale nie chcę na nie patrzeć . Włosy pozostawiłam rozpuszczone , przeciągając wszystkie do przodu , tylko niewielka część zakrywała krzyż od bluzki na plecach  . Zabrałam telefon i trochę pieniędzy . Postanowiłam wybrać się na przechadzki po mieście - pooglądać ludzi cieszących się życiem . Zeszłam do kuchni , by coś przed wyjściem pochłonąć . Zrobiłam kanapki oraz owocową herbatę i rozsiadłam się na krześle . Nagle usłyszałam wstających chłopaków . Każdy zaczął mówić " Co ty masz na twarzy ?! , A ty ?! , Wyglądasz jak cymbał , Ale macie ryje , Inteligencie Ty jesteś nie lepszy " . Zerwałam się i pobiegłam do pokoju Liama . Zauważyli mnie , więc wnet tutaj wparują .
- Liaam ! - rozdarłam się bo nigdzie go nie widziałam . - Dorwali Cię ?! - dodałam po chwili .
- Nie , głuptasie tutaj jestem -  odwróciłam się i zauważyłam chłopaka wychodzącego z łazienki . Był już gotowy . Widać też chciał się zmywać . No niestety nam się nie udało .  - Kto mnie dorwał ? - rzekł zdezorientowany .
- Te jełopy wstały wcześniej . Zaraz tutaj będą - śmiałam się .
- No nie pierdol nawet - ze śmiechem wypowiedział .

              Po tych słowach do pokoju wparowała zgraja . Schowałam się za Paynem . Czwórka chłopaków ustawiła się w rzędzie , blokując drogę ucieczki . Założyli ręce udając twardych . Pękałam ze śmiechu . Liaś miał im tylko coś dorysować - jest gorzej niż przypuszczałam .
Malik miał na czole napisane " Bad Boy"  , policzki pomalowane na czarno , jakby miał róż na nich , oczy również . Pełno serduszek . Louisa oszczędziłam trochę , tak jak Liam . Rzucał się w oczy jedynie napis : " Harry mój ty cukiereczku " , pełno buziaków . Niall miał porysowane frytki , ciastka , napisy jedzenia - chodził zadowolony i mega się cieszył . Akurat jemu to przypasowało , więc mniejsza kara . Natomiast u Stylesa wylądował artystyczny nie ład . Na czole napis " Laluś " , " Liam Payne jest najładniejszy z nas " , kocie wąsy obok kącików ust , czarna , duża kropka na nosie . Prawie cała twarz była zamalowana .
- Hahhahahahha , ależ śmieszne - krzywiąc się oznajmił Louis .
- I jeszcze ta mina !! Hahhah - wykrzyczał Payne kładąc się ze śmiechu .
- Kto to zrobił ?! - wkurzony krzyknął Harry .
- Nie mam pojęcia - z powagą stwierdziłam .
- No właśnie - pewny siebie krzyknął Li .
- Jasne , bo wam uwierzymy - oznajmił Zayn .
- Nie to nie . Przepraszam was , ale wychodzę - dumna kierowałam się w stronę wyjścia . Jednak zostałam złapana przez Lou . 
- Co ty wyprawiasz ?! Puszczaj - syknęłam , próbując uciec . Ten jednym ruchem przerzucił mnie przez swoje ramie uniemożliwiając ruch .
- I co zamierzacie zrobić ? - dodałam wkurzona .
- Najpierw dowiemy się kto za tym stoi i poniesie karę - zacierając ręce stwierdził Harry .
Tomlinson zaniósł mnie do salonu , położył na fotelu i usiadł parę metrów dalej . Wystarczająco aby w odpowiednim momencie zwiać . Liam znalazł się obok mnie .
- Przesadziłeś trochę , ale dobra robota - wyszeptałam mu do ucha i przybiłam piątkę .
- Się już tak nie cieszcie . Przyznawać się ! - krzyknął Harry .
- Czego się tak bulwersujecie . Bądźcie oazą spokoju jak blondasek - powiedziałam patrząc się na błękitnookiego , który konsumował moją kanapkę - i tak już zapełniłam siebie.  Cały czas wzrok wbijał w czoło , gdyż tam miał najwięcej frytek .
- Jemu się to podoba , bo jest we własnej krainie  jedzenia  - bąknął Louis .
- Malik też powinien się cieszyć , w końcu jest tym " Złym chłopakiem " - zadowolony oznajmił Niall . Mulat lekko się uśmiechnął .
- Wszyscy się cieszą ? Bynajmniej ja nie - syknął znowu loczek .
- Eee tam przejdzie Ci - rzekłam .
- Jak poznam imię sprawcy .
Poleciał do kuchni i przyniósł łyżkę . Rozbawił mnie , ale memu pomocnikowi uśmiech znikł . Interesował mnie powód .
- Gadaj , to Ty ? - machając łyżką powiedział do mnie . 
- Co ty myślisz , że się łyżek boję ? - wybuchnęłam śmiechem .
- Może i nie , ale twój kompan tak - skierował się w stronę Liasia . Ten , gdy ujrzał Harolda z rzeczą
skierowaną w jego stronę momentalnie wzdrygną się i w podskokach uciekał . Jednak złapała go pozostała część . Stali dosyć daleko mnie . Wiedziałam , że wszystko im wyśpiewa , więc przygotowywałam się na ucieczkę . Ale póki co nadal płakałam ze śmiechu . Hazza kilka razy przyłożył mu łyżkę do czoła , ten biedulek już nie wytrzymał i krzyknął .
- Pomysł był Mai ! Przepraszam Cię , ale te tortury są ponad moje siły - spojrzał na mnie ze smutną miną . Chłopcy puścili go i popatrzyli się złowrogo w moją stronę . Liam podszedł bliżej drzwi wyjściowych i otworzył mi je . Szybkim tempem wybiegłam , oni za mną . Sojusznik był na tyle kochany , że pierwszemu podstawił nogę , upadając na ziemię potykała się reszta . Oddaliłam się na duża odległość by mnie nie widzieli . Zresztą z takimi buziami to raczej nie wyjdą . Kątem oka widziałam , że Harry wstał i zaczął gonić Liama z łyżką po podwórku .

Z perspektywy chłopaków : 

Louis :

 Budząc się rano ujrzałem śmieszne twarze chłopaków , wiedząc , że na pewno również tak wyglądam . Liam lub Maja , któreś z nich to zrobiło . Oczywiście , nie wkurzam się przecież to da się zmyć . Po dłuższym zastanowieniu pobiegłem do łazienki sprawdzić czy aby na pewno - z uśmiechem stwierdziłem pozostałej zgrai , że zmywalne . Nagle usłyszeliśmy tupanie , była to uciekająca Majka , czyli to ona . Zaśmiałem się pod nosem i poleciałem za chłopakami , którzy lecieli do pokoju Paynea . No ale po co ? A tak , miała tam bliżej . Wparowaliśmy blokując drzwi . Harry był strasznie wkurzony , bo najwięcej ucierpiał .


Zayn :

 Nie przejąłem się zbytnio napisami , gdyż miałem tego swojego " Bad boya " . Widziałem jak cudownie Maja się śmieje , więc nie psułem jej radości . Niestety loczek kipiał ze złości . Nieźle mu dopiekli .


Niall :

  Obudziły mnie wrzaski chłopaków . Wszyscy porysowani , ciekawiło mnie co mam ja . Poleciałem do lustra i ujrzałem pełno jedzenia i ich napisy . Jeeeeeeeezu raj - momentalnie odpłynąłem , wyobrażając sobie jak jem wszystkie te frytki , ciastka . Zgłodniałem i gdy miałem się wybierać po coś do żarcia chłopcy polecieli na górę . Zrobiłem to samo , sprawdzić po co . Pokój Liama , Majka schowana za nim , naburmuszony Harry , ucieszony Zayn , uśmiechnięty Louis . Oj rozpętała wojnę ze Stylesem 


Harry :

 - Kurwaaa ! - huknąłem na całe mieszkanie , gdy chłopcy pokazali mi twarz . Louis zapewniał , że to jest zmywalne , ale co mnie to obchodziło ? Dostało mi się najbardziej , nawet brwi pomalowane ? Kurwa serio ? Przecież wyglądam jakbym wpadł do smoły .. Zrobili ze mnie kotka ? Tak , żeby w połowie go przypominał. Zauważyłem Homles uciekającą , więc szybko pobiegłem za nią . Znalazła się z Liamkiem w jego pokoju . Zasłoniliśmy wyjście by nam nie zwiali . Niestety niczego się nie dowiedzieliśmy . Dobrze , że Tomlinson złapał dziewczynę , gdy chciała zwiewać . W salonie dalej drwili , więc poddałem bruneta torturom . Powiedział co i jak . Nim się obejrzałem brunetka uciekała , polecieliśmy za nią , jednak Liam podłożył nogę Louisowi , który znowu by ją złapał . Wylądowaliśmy na nim . Wkurzony wstałem biegnąc z łyżką za winowajcą . Widziałem , że Horan nadal leży na ziemi i buja w obłokach , głaskając frytki na czole - idiota ..

Z perspektywy Mai :

 Stanęłam w miejscu i po raz kolejny wybrałam numer do Patrycji . Znowu to samo , nie odbiera lub odrzuca , czy ja coś zrobiłam ? Dlaczego ktoś próbuje mi zabrać jedyną osobę dla której żyłam ? Co się stanie , jak mi ją w końcu odbierze ? Zadawałam pytania . Plątałam się różnymi uliczkami przez dłuższy czas , aż wybrałam numer do Maxa .
- Cześć . Masz czas ? Mogłabym wpaść ? Nie daję rady - jednym tchem powiedziałam , wciągając przy tym nerwowo powietrze .
- Hej , no pewnie wpadaj . Czekam u siebie - podał mi adres i rozłączył się . Mieszka jakieś 2 domy dalej od nas . Cudownie , że będę miała tak blisko do niego . Cieszyłam się ogromnie , że spotkałam na swojej drodze tak wspaniałą osobę - " prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie " - szczera prawda . Na samym początku pomyślałam , że chce mnie tylko wykorzystać , może się tylko zakochał czy coś . A tutaj taka niespodzianka . Przypadkowo poznana osoba okazała się najwspanialszym przyjacielem . Jakie to niespodzianki stawia nam życie ? Jednak coś za coś , teraz gdy otrzymałam taki dar muszę to odpracować . Taki rytm życia . Brudne , obłudne , nędzne , ludzkie życie . Minęło jakieś 50 minut i dotarłam pod dom przyjaciela . Również był ogromny - w sumie to
bogata i bardzo spokojna dzielnica . Zapukałam i po chwili w drzwiach ukazał się uśmiechnięty od ucha do ucha brunet . Moja mina mówiła sama za siebie . Wyraz twarzy krzyczał to , co w tej chwili czuło serce . Bez namysłu podszedł i ciepłym uściskiem objął . W tym momencie najbardziej tego chciałam . Poczuć się bezpieczna jak dziecko w łonie matki . Czuć ciepło innego ciała , które troszczy się o ciebie , chociaż przyjaźń niedawno została zawarta . Pomimo tego , jest twarda jak skała - " Muszę być skałą trwałą , co by się nie działo , całą energię kierować na nią " . Chwycił za dłoń wprowadzając do środka . Weszłam do salonu i usiadłam , chłopak uczynił to samo .
- Rodziców nie ma ? - spytałam .
- Nie mieszkam z nimi . Wyprowadziłem się , gdyż chciałbym się już usamodzielnić - radosny odrzekł .
- Aha . Tak tutaj czysto , że nigdy nie uwierzyłabym iż mieszkasz sam  - zaśmiałam się .
- Widzisz jak potrafię zaskoczyć . Teraz mów co się dzieje , bo to , że próbujesz się uśmiechnąć i nie wychodzi Ci , nie znaczy , że tego nie widzę kochana - oznajmił . Momentalnie posmutniałam .
- Od 3 dni Patrycja nie daje oznak życia . Gdy dzwonię nie odbiera lub odrzuca połączenie . Tak dałam jej czas , ale ile ja mam czekać ? Nie wiem co się dzieje . Uczyniłam coś niewłaściwego . Być może chodzi o Patryka . Obiecałam , że nigdy nie poddam się mu , zrobiłam to bez wahania . Poddałam się bez walki . Ma mi za złe ? Dlaczego , gdy potrzebuję nie ma jej przy mnie . Zawsze była i brakuje mi empatii od tej istotki . Czuwała nade mną , ochraniała , gdy tylko ruszyłam z gniazda , spadłam , a ona nie złapała mnie . Wszystko spierdoliłam .  Wypowiedź przerwał dźwięk telefonu . Podskoczyłam podchodząc do salonowych drzwi i odebrałam znowu popełniając ten sam błąd .
- Halo ! - krzyknęłam w myśli , że usłyszę głos głupiutkiej brunetki .
- No cześć maleńka . Tęskniłaś ? - sarkastycznie odparł .
- Odpierdol się ! Daj mi spokój i nie dzwoń ! - nadal krzyczałam .
- Bez nerwów . Patrycja nie odbiera ? Nie zrobi tego dopóki nie wyrażę zgody . Nic Ci nie powiedziała ? Jak mi przykro . Po co ma gadać takiej ofierze losu ? - śmiejąc się mówił .
- Jesteś cwelem, jesteś zerem, jesteś chamem i frajerem. Jesteś nikim, jesteś ciotą i po prostu idiotą. Jesteś fiutem, jesteś szczylem, imbecylem i debilem. Jesteś wstrętny, jesteś nudny, obrzydliwy i paskudny. Intelektem też nie grzeszysz, Twoje ego oczy cieszy. Jesteś podły, jesteś draniem, lecz to tylko moje zdanie. Po tym wszystkim, co zrobiłeś, dojdź do wniosku – jak ty żyjesz?! Tylu ludzi okłamałeś, sam się również oszukałeś. Jednak przyznać chyba muszę, że uczucia w sobie duszę. I to tylko moja wina… Pokochałam skurwysyna - wyklepałam nabierając ogromną ilość powietrza . Całą złość przelałam - jeszcze przywaliłabym mu przy tym w twarzyczkę .
- Jeszcze zobaczymy- sygnał po jego słowach się urwał .  Ciało osunęło się upadając na ziemie .  Leżałam i płakałam . To wszystko co powiedział ..
Mówił prawdę ? Zabrał mi kochaną siostrę ? Nie wyrazi zgody na rozmowę ? - Kurwa - syknęłam głośno . Brunet podleciał , kładąc się obok mnie mocno przytulił , gładząc po włosach , ocierając łzy . Tak wiem , często płaczę , ale moje życie nie jest kuźwa takie jakie bym chciała .
- Patryk ? - zadał pytanie , na które pokiwałam głową twierdząco .
- Olej go . Patrycja na pewno ma dużo pracy i dlatego nie odbiera albo odrzuca twoje połączenie . On tylko włazi w twoją podświadomość . Nie dawaj się mu znowu i wyganiaj za każdym razem .
- Tak robię , ale jaki na prawdę był powód , że nie chciała ze mną wyjechać ? A co jeżeli oni są razem ? Przecież ja kurwa tego nie przeżyję . Oddalała mnie od niego , chcąc być bliżej . Mówiła , że nigdy nie pokocha cwela , który zranił mnie . Nie zamieni z nim słowa , a po moim wyjeździe są niby razem ? Co jeżeli to jest pierdolona prawda ? Drań , wykorzysta i zostawi . Dwie osoby , które kiedyś kochałam połączyli siły by skutecznie mnie zabić - po tych słowach wybuchłam płaczem . Każda kolejna łza bolała bardziej . Nie stanę biernie , gdy los mną poniewiera - znam co to znaczy zaczynać od zera . GAME OVER - Parszywe game over ...
- Maju sama wybrała co chce . Gdy zrobi to co mówisz , będzie to tylko i wyłącznie jej wina . Nie możesz za każdym razem przyjmować wszystkie winy na siebie . Próbujesz ludzi ocalić , ale tego nie robisz . Nie wiedzą co to znaczy ponieść coś , co spierdoliłeś . Daj im to zrobić , dowiedzą się jak ty cierpisz i co odczuwałaś . Masz mnie , takiego świństwa nie zrobię ci nigdy . Będę przy tobie w złych i dobrych chwilach - ucałował mnie w czoło i mocniej uściskał .
- Ona też tak mówiła ... Muszę pojechać i sprawdzić , czy to jest prawda . Wykonać jeden ruch jak w szachach . Przegram ? Wygram ? - okaże się .
- Zabronić Ci nie mogę . Lecę z tobą , samej Cię nie puszczę - powiedział . Skierowałam wzrok w jego stronę by prosto w twarz powiedzieć piękne słowo . Zauważyłam , że również płakał . Czerwone oczy wypełniały się mocniej widząc moje tęczówki . Kłuje go jak mnie . Wszystko przeżywa ze mną ..
- Dziękuję - przemówiłam . Chłopak uśmiechną się . Uczyniłam to samo . Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy , padając w ramiona łkaliśmy wspólnie . Nie niosę sama tego syfu . Większą część przyjął on. Trochę się zasiedziałam - zegar wskazywał 18:00 . Fantastycznie mi się spędzało czas w jego gronie . Niestety trzeba powrócić do nędznej rzeczywistości . Wycierając dłońmi twarz , wstałam .
- Dziękuję znowu za pomoc . Trzeba się zbierać .
- Jak coś wiesz teraz gdzie mieszkam . Wpadaj jak do siebie kiedy tylko chcesz - dodał podchodząc i całując mnie w policzek . Złapałam go mocno przytulając . Mogłabym tak trwać wiecznie , ale .. Oderwałam się od jego ciała i machając wyszłam . Wyciągnęłam komórkę , słuchawki słuchając piosenek . Najbardziej w takich momentach kochałam : " Ucieczka do Raju " Kali , " Nie trać wiary gość " Bezimienni , " Cisza " DonGURALesko . Były to nutki polskich raperów , które opowiadały tak jakby codziennie szli za mną z kartką i długopisem pisząc wszystko co przeżyłam . Malutkimi kroczkami doszłam do bramy .Widziałam , że Hazza nadal ściga Liama . Jak im się to nie znudzi ? Próbowałam niezauważalnie wejść lecz to nie w moich genach . Gdy już otwierałam drzwi ktoś wyleciał odwrócony w moją stronę i upadł na mnie . Potem znalazły się jeszcze dwie osoby . Ujrzałam nad sobą Zayna , który leżał na mnie tyłem , na jego ciele znajdował się Louis , który był zwrócony głową do mulata . Horanek jedyny , który próbował nie upadać na nas , poleciał tuż obok , pukając mnie lekko swoją głową w moją . Dwójka chłopaków zakończyła pościg . Stojąc nad nami niepohamowanie się śmieli . Owszem było to śmieszne , aczkolwiek nie dla mnie . Nie z powodu bólu , który przeszywał me ciało pod nadmiarem ich ciał , tylko z sytuacji , która wydarzyła się . Li wszystkich odciągnął . Nadal leżałam na ziemi ,sztucznie uniosłam kąciki ust w ich stronę . Harry otrząsnął się i gdzieś poleciał .
- Czemu się tak gapicie ? zadałam pytanie , gdy tym razem mnie podnosił z ziemi .
- Płakałaś ? - odparł Louis z Zaynem .
- Bardzo prawdopodobne .
 - Przepraszam Cię za moją głowę , to pewnie przeze mnie - dodał smutny Horanek .
- Tak bardzo bym chciała .. - burknęłam pod nosem . 
Chcieli dalej męczyć mnie pytaniami , ale pojawił się zielonooki z klejem . Ciesząc się , że w końcu
mi się odpłaci .Wyglądał zabawnie . Poprzednia Majka dławiłaby się radosnymi łzami , tak jak dzisiejszego poranka . Niestety obecna tłumiła te emocje , wypełniając siebie negatywnymi .
- Klejem to ty sobie możesz kartkę posmarować - znudzona odparłam wchodząc do środka .
- Hahhahahha , ale przygadała naszemu kochasiowi - dodał rozbawiony Niall . Loczuś zaczął gonić blondaska krzycząc , że zaklei mu ten głupi ryj . Pozostali kładli się ze śmiechu , nie widząc , że odeszłam do pokoju . Wzięłam prysznic , przebrałam się w luźną koszulkę z napisem " She is alone " , leginsy i pantofle z wiewiórkami . Popatrzyłam przez okno widząc jak nadal latają w połowie wysmarowani klejem . Zayn trzymał się za sklejone włosy , a stojący obok Payne nabijał się z jego miny , Louis gonił Nialla , bo zabrał mu jakieś tam marchewki a Styles biegał za nimi z zakrętką od kleju , krzycząc , żeby się uspokoili . Powoli mrok ogarniał świat . Usiadłam na łóżku wchodząc jeszcze na fb . Nikogo ciekawego nie było . W prawdzie prócz Nowak , nie miałam innych znajomych . Odrzucałam chamskim zachowaniem . Taka byłam , ktoś , kto szybko rezygnował z zawarcia znajomości ze mną to osoba , która byłaby tylko na chwilę . Może jestem chamska , opryskliwa , wulgarna , nieprzyjemna , wyzywająca , nadpobudliwa , chwilami często płaczę , udaję silną - ale z pewnością wiem , że gdy Ty nie akceptujesz mnie taką jaką jestem - nie zasługujesz na dobroć z mojej strony . Podpięłam słuchawki do laptopa , włączając YouTube wybrałam muzykę i wsłuchiwałam się w tekst , kreślając go na kartce :

"Pod koniec dnia przychodzi do mych drzwi kołysanka ta.
  Pod koniec dnia przychodzi do mych drzwi kołysanka ta.

 Ludzie zawodzą pomimo szczerych chęci
 Niektóre chwile chcę wymazać z pamięci
 Musze zapomnieć, to wszystko jest bez sensu
 Nie chce więcej się pojawić o złym czasie i w złym miejscu
 Policja straszy, że wtrąci do więzienia
 Nigdy nie złamie tego nakazu milczenia
 Ja wraz z ulicą jak Bilon z Wilkiem
 Łatwo przekreślić wszystko jednym złym uczynkiem
 (słyszysz mnie mamo ? )
 To co że dałem plamę
 Tak naprawdę to powinnaś dzisiaj czytać mój testament
 Zamknąłem oczy choć nie byłem śpiący
 Nie dam się przyłapać po stronie przegrywających
 To jest proceder tu gdzie ręce brudzisz
 Obraziłeś mnie przez sen to przeprosisz gdy się zbudzisz
 Parszywy los jemu chcesz ubliżyć
 On, nikt inny znowu stawia na nas krzyżyk

 Czy chcesz czy nie robisz krok i w to wchodzisz
 Właśnie nadszedł czas żeby z prawdą się pogodzić
 Głęboki oddech, stajesz na krawędzi
 Nie znam chyba Boże pewniejszej drogi do śmierci
 To coś jak taniec z pierdolonym wrogiem
 Często bywa tak że ktoś podstawia nam nogę
 Nie bez powodu, także mam powód
 Nasze tajemnice ziomek zabiorę do grobu
 I chociaż płynąłbym najgorszym ściekiem
 Ty mnie nie osądzaj Bóg zrobi to lepiej
 Jestem gotowy stawie temu czoła
 Przyjdę z pomocą jeśli tylko mnie zawołasz
 Gdy się zapomnisz jesteś martwy
 Dzieciak jak widzisz sam sobie rozdaje karty
 Moje Zycie moja gra
 Moje ryzyko to WWA nie przyszedłem tu znikąd
 (pod koniec dnia kołysanka ta)

 Tu mam swój azyl tu znajduje spokój
 Z dala od zgiełków osądów i wyroków
 Tutaj mam wszystko, siadam i pisze
 Ludzkie dramaty, nie chce o nich słyszeć
 Puszczam w niepamięć cały szum i chaos
 Zapominam o tym wszystkim co tak bolało
 Przebyłem drogę od zdrady do kłamstwa
 Pewności nie ma ale jest szansa
 To rzeczywistość z tym się oswajasz
 I dobrze niech prawda wciąż wychodzi na jaw
 Naciśnij STOP jeśli tego się boisz
 Tak czy siak to ja brat wciąż obstawiam przy swoim
 Wieże w rodzinę i życiowy instynkt
 Nie chcę już chwilowego szczęścia hazardzisty
 Nie stanę biernie gdy los sponiewiera
 Wiem co znaczy zaczynać wszystko od zera "
 

             Co chwilę , ktoś wpadał do mojego pokoju z informacją , że już kolacja . Za każdym razem odpowiadałam to samo " dziękuję , ale nie mam apetytu " . Leżałam tyłem do drzwi , głowy nie unosiłam i nie odwracałam się w kierunku mówców . Zrozumieli w końcu - nie dam za wygraną . Głód odczuwałam , ale przekrzykiwała go piosenka . Wewnątrz krzyczałam , z zewnątrz siedziałam cicho , by lokatorzy nic nie słyszeli , słuchawki wypadły mi z uszu ukazując cień osoby wchodzącej w moje progi na ścianie .
- Nie jesteś na pewno głodna ? - postać zadała pytanie .
- Na prawdę dziękuję . Mimo odczucia głodu nic nie przełknę . Najadłam się łzami - ostatnie zdanie wyszeptałam w swoim kierunku .
- Gdybyś jednak chciała coś przegryźć - zawołaj -dodał składając pocałunek na mokrym policzku.
- Okey - odwróciłam twarz widząc przygarbioną postawę mulata . Mimo tego , że odmawiałam każdemu , wolał osobiście to usłyszeć . Zatkałam uszy sprzętem wsłuchując się nadal w przekaz .

  Minęło zaledwie 20 minut , gdy łóżko znowu ugięło się pod czyimś ciężarem .Nie interesowało mnie imię osoby znajdującej się w otoczeniu  . Niech siedzi - nie mam ochoty na nic .
- Maju zbliża się 22:00 , czy aby na pewno nie jesteś głodna ? - nie usłyszał odpowiedzi . Wyciągnął mi słuchawki . - Co się dzieje ? - dodał po chwili . Lekko się obejrzałam i widziałam Paula .
- Wujku nie jestem głodna , dziękuję , że pytasz - muzyka nie leciała zbyt głośno . -  Nic , wszystko w porządku , źle się czuję i tyle - a co niby miałam powiedzieć ? Cholernie mi źle ?! Przyjaciółka i była miłość chyba się połączyła ? Może są razem i teraz próbują mnie zrujnować ? Nie ma nic gorszego niż coś takiego . Przecież to twoja bff zna wszystkie twe słabe punkty . Gdzie uderzyć , w jaki sposób . Prześwietla Cię . Teraz to wykorzysta ? Chuj wie . Wrzeszczałam sama do siebie .
- Dobrze . Gdyby coś było nie tak powiedz , będzie Ci lżej - Czyżby ? Raczej nie .
- Wylatuję pojutrze z Kolegą do Polski ujrzeć Patrycję , stęskniłam się bardzo za nią - ugryzłam się w wargi wymawiając ostanie pięć słów . Coś jednak musiałam wymyślić.
- Okey , a kiedy wrócisz ?
- Spędzę tam tylko dwa dni - wrócę na pewno . Tutaj jest mi dobrze . Uściskałam wuja . Nie mam powodów być niemiła dla niego . Martwi się i to doceniam .
- Cieszę się , dobranoc ! - rzekł i wyszedł .
- Dobranoc - powiedziałam po cichu .


Wyłączyłam laptopa , położyłam się na łóżku . Na dworze panowała burza . Nigdy się jej nie bałam jednak teraz , za każdym błyśnięciem widziałam na ścianie śmiejące się twarze Patyka i Patrycji . Zerkali w moją stronę , nabijając się pewnie z mojej osoby . Schowałam głowę pod kołdrę , jednak huk grzmotu  przeszywał całe moje ciało . Po godzinnej walce wstałam ruszając w stronę pierwszego pokoju jaki ujrzę . Błysk oświetlał cały korytarz . Czułam się jak w horrorze . Dziewczyna idąca korytarzem , który ciągnie się wieczność . Grzmot , błysk , huk ukazywał różne twarze . Wiedziała dobrze , że to jej podświadomość płata figle , za bardzo sparaliżowana lękiem by w to uwierzyć .
Uchyliłam drzwi i ujrzałam Louisa . Uśmiechnęłam się gdy uniósł się spoglądając w moją stronę . Zerknął za okno i pokapował dlaczego tutaj przyszłam . Uniósł kołdrę wskazując bym położyła się obok niego . Tak zrobiłam . Przytulił mnie . Zasnęłam .

        Obudziły mnie śmiechy . Ujrzałam 4 chłopców uchachanych jak nigdy . Rozejrzałam się widząc jak Lou trzyma rękę na moich plecach , przygniata nogą , która w większej mierze obciążała tyłek .
- Która godzina ? - zapytałam zaspana .
- Dopiero piąta rano -  rzekł nieprzytomny blondyn .
- To czemu stoicie jak durnie ? - uśmiechnęłam się .
-  Paul nas obudził , mówiąc , że zniknęłaś , a on nie ma czasu Cię poszukać , bo ma ważne spotkanie w pracy , więc musi już jechać i czy my moglibyśmy . Skoro już wiemy gdzie jesteś to już idziemy ... Nie będziemy przeszkadzać - dodał po chwili smutny Zayn . Zrobiło mi się go żal .
- Jak chcecie to wpadajcie do nas , dużo miejsca pomieścimy się . Ale jak zrobicie coś głupiego wymorduję ! - krzyknęłam w stronę Harrego .
- A ja z chęcią się dołączę to atrakcyjnego planu - dodał Louis .
Wszyscy znaleźli się na łóżku . Horan w nogach , Harry obok Nialla , przygniatając nogami jego głowę , Lou przygnieciony do ściany , w środku ja gnieciona przez Tomlinsona i Malika , na naszych nogach rozłożył się Liam .
- To chyba był zły pomysł - z głupią miną powiedziałam .
- E tam , cieplutko mamo ! - dodał Li . Zaśmiałam się , bo mówił chyba przez sen .

Z czasem wiercenie się i krzyki , " że mi nie wygodnie ucichły ", więc za pewne usnęli . Uczyniłam to samo .



----------------------------------------------------------------------------

I tak oto jest  przed wami dział VI . Miał pojawić się wcześniej , gdyż skończyłam go prędzej niż przypuszczałam . Jednakże wprowadzałam poprawki , więc przepraszam za błędy , które mogły się wkraść . Mam nadzieję , że wam się podoba . Fajnie gdyby każdy czytający zostawił po sobie komentarz . Nawet anonimy - tylko podpisać się :) . Nie podaję jeszcze terminu nowego rozdziału , bo tak na prawdę nie wiem sama kiedy ujawnię nexta  . Wow , prawie 2000  wyświetleń ? :O - Dziękuję ! :* . Kocham was ! . Dziękuję również za ciepłe słowa , komy . Kingo , jeżeli to czytasz , to wiedz , że dałaś mi dużo euforii pisząc tak cudowne komentarze . Niby tak mało - jednak tak wiele . :* . Tak samo jak reszta osób , która kroczy przy mym boku od samych narodzin bloga - dziękuję .



Post - Czytający - Komentarz - Zapotrzebowanie nowego działu - Radość .


Jeżeli masz pytanie do bohatera , czy po prostu czegoś nie pojęłaś pisz pod rozdziałem  - zawsze odpowiem .

Pozdrawiam , całusy ! :**  

Do następnego ! :) 

niedziela, 16 czerwca 2013

5 : Lecz są na szczęście ludzie w których jeszcze wierzę.






" Skręciłam w złą stronę, raz czy dwa
  Znalazłam swoją drogę, krew i ogień
  Złe decyzje, wszystko w porządku
  Witaj w moim głupim życiu

  Poniżana, zagubiona, niezrozumiana
  Panna: "Nic się nie stało, wszystko jest w porządku", nie złamało mnie to
  Myląca się, zawsze drugie podejście, niedoceniana
  Spójrz, wciąż tutaj jestem

  Bardzo, bardzo proszę, nie waż się kiedykolwiek, kiedykolwiek czuć
  Jakbyś był mniej niż zajebiście idealny
  Bardzo, bardzo proszę, jeśli kiedykolwiek, kiedykolwiek poczujesz się jakbyś był niczym
  Jesteś zajebiście idealny dla mnie

  Jesteś tak podły, gdy mówisz o sobie, myliłeś się
  Zmień głosy w twojej głowie, spraw, by zamiast tego cię polubiły
  Tak skomplikowane, spójrz, szczęściarzu, możesz to zrobić
  Wypełniony tak wielką nienawiścią, co za męcząca gra
  Dość tego, zrobiłam wszystko, co przyszło mi do głowy
  Przegoniłam wszystkie moje demony, widzę, że robisz to samo "






      Możesz istnieć , ale nie żyć . Płakać , dusić łzy , ale nie ze smutku . Uśmiechać się , choć nie czuć szczęścia . Nie zatrzymywać płynących łez , mimo , że nie chcesz , aby je ktoś zauważył . Użalać się nad sobą pijąc do lustra , lub wziąć się w garść , zacząć walczyć . Pić kawę nie czując zmęczenia . Jeść , nie będąc głodnym . Siedzieć w domu - w ciszy czterech ścian , niż głośnym klubie pośród tłumu. Biegać codziennie rano , mimo posiadania idealnej figury . Brać zimny prysznic , pomimo okropnie zimnego dnia . Odgrzać pizzę w mikrofali , chociaż wolisz z piekarnika . Być w tłumie , a czuć się sama jak palec . Gonić za marzeniami , ale potykać , bo słabo zawiązałaś sznurówki . Pokładać w kimś nadzieję , wiedząc , że zawiedzie Cię po raz kolejny . Udawać , że wszystko jest w porządku , a umierać w środku każdego dnia , samotnie . Tęsknić za kimś , wiedząc jednak , że ta osoba układa sobie życie na nowo , bez Ciebie . Chcieć chronić swoje serce , a jednak chcąc miłość . A z pewnością możesz kochać , nienawidząc . " Teraz wgryź się porządnie , ale przełykaj po trochu , mdły sok i miąższ strutego owocu - smak spłynie na wargi , bukiet pogardy . Czujesz tę chemię nadpsutych przyjaźni ? Niejedna akuszerka straciła do nas serce , gdy odbiera poród , załamuje ręce - jutro będzie lepiej , niech minie noc ta , to filozofia dobra dla małego chłopca . Proszę , mnie zostaw ze samą sobą . Rozgrzebany rozdział chce złożyć na nowo . Mam już odpuścić czy dobrać w Black Jacku ? Podjąć ryzyko , zapomnieć o pechu  ? Pierdolnąć drzwiami , stamtąd się wynieść ? Uciec duszą , chociaż bez gorsza przy niej ? Ludzie zawsze widzą to , co chcą widzieć . To obca ziemia , jesteś jak wróg , najchętniej by Cię zamknęli , wyrzucili klucz . Zaciśnij zęby , sama niczego nie zmienisz - uśmiechnij się , ręce schowaj do kieszeni . Nie oglądaj się , trujący jak bluszcz , ludzkich uczuć mur spycha Cię w dół , serce pęka w pół - ból (.. ) " Nie przypuszczałam na tak ogromną porażkę . Nie mamy skrzydeł , chociaż uważając , że są . Wylatujemy ponad możliwości , oczekując od kogoś więcej niż powinien dać . Cios w twarz , nóż w sercu , rany cięte - i po co ci to było ? Czy nie wystarczyła przeszłość ? Pchasz się po więcej , liczysz na więcej . Niestety jest odwrotnie . Spychasz sam siebie w rozkopany grób , w którym ciała idealnie pasuje do twojego . Przed samą sobą przyznaję , iż byłoby to całkiem logiczne zakończenie całego tego szajsu , że wspaniale byłoby nie przewracać się już z boku na bok każdej nocy , przypominając sobie swoje żałosne , zmarnowane życie . Wspaniale byłoby nie budzić się więcej przed południem , spocona ze strachu przed kolejnym dniem bez znaczenia . Tak cudownie , że aż nieprawdziwie . Obudziłam się czując dotyk Louisa . Po woli wracała do mnie czarna zmora , która ukazała co się działo . Harry , Patryk , wspomnienia , ból , płacz , cięcie . Wszystko runęło jednego dnia . Przetrwałam , ale po co ? By na nowo spotkała mnie kara ? Za co ? Owszem nie mam kolorowego życia , nie latam w pantofelkach po " królestwie " - tak na prawdę nie mam zbyt wiele . Ktoś próbuje mi uświadomić czym jest " nieosiągalny " stan cierpienia . Aby żyć musisz ubolewać ? Czyż nie ma świata pięknego ? Kwitnące kwiaty , owoce na drzewach , łąki pełne zieleni , szu wody , śmiechy ludzi . Chciałabym to zobaczyć - przeżyć na własnej skórze nie tylko durnego kata .. Lekko uniosłam się , starając nie budzić przy tym śpiącego bruneta . Ruszyłam w stronę pokoju , z zamiarem ogarnięcia się. Wchodząc usłyszałam lekkie pochrapywanie . Wchodząc głębiej ujrzałam śpiącego Zayna . Było mi ogromnie głupio , że musiał spać u mnie , gdyż wraz z Lou zajęliśmy jego łoże . Tylko on i Tomlinson wiedzieli co tak na prawdę się stało . Muszę z nimi pogadać , by zachowali to dla siebie . Nie chcę wracać do Polski . Nie mam powodu . Znowu spotkać się z Patrykiem ? Wolę tego uniknąć . Za wszelką cenę chcę by dał mi spokój . Nie rozpamiętywać , wyrzucić z siebie całą jego parszywą mordę. Podeszłam po cichu do szafy wyciągając z niej czarny t-shirt , spodenki , czarne vansy , coś na wierzch , gdyś za ciepło to mi nie było + jakieś dodatki. Nikt w życiu - w sumie nawet sama moja osoba nie przypuszczała , że kiedykolwiek zacznę cięcie . Być może jest to tylko marne udo. Ale od czegoś się zaczyna . Nie chcę już wylądować w takim stanie . W taki sposób wołać mojego przyjaciela ? Nie dziękuję . Włosy umyłam i zostawiłam rozpuszczone . To był mój typ , tylko w taki sposób najczęściej się czesałam . Wróciłam do pokoju . Mulat nadal pogrążony był w kamienny sen . Czemu nie potrafię tego co on ? Moje noce są nieprzespane , wypełnione płaczem , koszmarami . Nawet przez sen ten człowiek potrafi się uśmiechać - widać , że dobrze mu tutaj . Usiadłam na fotelu , który umieszczony był przed łóżkiem , obok okna - sama je tam przesunęłam . Siedziałam tyłem zwrócona do towarzysza . Teraz jest odwrotnie - to ja czuwam nad nim . Wszyscy domownicy śpią - dziwiło mnie to trochę bo jest już po 11:00 . No tak Paula już od rana nie ma . Mama uprzedzała , że wraca wieczorem . Od świtu do nocy haruje jak ona . Cóż , ktoś musi . Taki los również mnie czeka . Póki co pragnę trochę odpocząć , odbić się od tego syfu i dopiero z wysoko postawionym czołem rozglądać się za pracą.  To nie ten czas , nie ta chwila - tłumaczyłam sobie w głowie. Zgarnęłam do ręki zeszyt , mieścił on wszystkie uczucia odczuwane przeze mnie , piosenki wiersze - cokolwiek mi przyszło do głowy , w danym momencie zapisywałam. W dłonie wzięłam długopis - wyżywając się na białej kartce .

 Podążyłam do miejsca , w którym to " zababrałam " swoje ciało . Na moje szczęście dolna część stroju nie była taka krótka , na jaką wyglądała i łagodnie przykryła mój wyczyn .

    ( ... )

zaduszona szeptem 
wysłowiona drżeniem 
rozbrzmiała głosem 
przedarta krzykiem 
kiedyś pamiętałam , 
że nie słyszysz
dziś próbuję swych sił przebicia 
i tym jestem zgubiona 
naznaczona otrzymaną 
w zamian ciszą 
zacieram kontury 
rozdartego niegdyś serca.





        

               Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu . Czyżby to był znowu on ? Może tylko Patrycja oddzwania ? Bez wahania wzięłam komórkę w dłoń , nie patrząc kim jest osoba wykonująca połączenie .
- Cześć , z tej strony Max . Jak tam podoba Ci się Londyn ? - nie przypuszczałam , że będzie to on . Dlaczego nie zadzwoniłam do niego , gdy strach miałam wypisany ? Pierwszą osobą był Patryk - no tak ktoś musi dobić umierającego .. Potem Pati , która nie odbierała - specjalnie ? Całkiem zapomniałam o moim kochanym przyjacielu , którego znam bardzo krótko , ale pokładam w nim ogromną nadzieję . Jednak nie powiem mu o mojej głupocie , którą zrobiłam . Będzie się martwił , niech nie krząta sobie głowę mną .
- Cześć . W porządku , dziękuję . A co u ciebie ?
- Emm też . Czy na pewno wszystko ok ? Wiesz , że możesz mi powiedzieć o wszystkim , wiesz o tym tak ? - dodał po chwili .
            Nie , kurwa nie . Wszystko się spierdoliło . Nadchodzi czarny świat dla mnie . Długo pożyję ? " Popularność zniszczyła wiele relacji na mojej drodze - próbuję wszystko naprawić . Chcę być tylko blisko twojej duszy . Wpływasz na mnie , zmieniasz mnie .. " - Jasne , taki kit wcisnął mi . Na tyle głupia by mu uwierzyć .. Jestem bardzo łatwowierna - kolejny słaby punkt , przez który nie raz mną poniewierano i nadal to robią . Cholera nie wiem . Psychika mi siada , przez tego sukinsyna i co on ode mnie chciał ? Na co liczył ? W pewnym momencie nieświadomie tęczówki zaczęły zbierać wodę . Przymrużyłam oczy  - wypłynęła " skromna " łza . Spływała po policzku , aż upadła na podłogę . Jedna - jedyna .. Ogarnęłam się , by nie popaść w łkanie.
Serce prosiło , by wyznać prawdę : powiedz mu kuźwa , nie tłum w sobie , powiedz !! Wręcz wrzeszczało . Rozum zachowywał zimną krew : uspokój się , na ile go znasz by wszystko od razu mówić ? Kopnie Cię w dupę jak inni i co wtedy ? Przemyśl , nie reaguj gwałtownie , nie mów nic - nie pokazuj niczego po sobie - tłumaczył . Jaki krok zrobić by nie upaść ?
- Maja jesteś tam ?! - krzyknął . No tak nastała ponura cisza .
- Przepraszam zamyśliłam się . Tak .. wszystko okey , nie martw się - skłamałam od razu tego żałując .
- To super . Masz dzisiaj czas ? Pokażę ci Londyn  - z radością mówił .
- Strasznie źle się czuję , może to przeziębienie ? Sorka - udawałam kaszel .
- Coś mi tutaj kręcisz mała . Hmmm symulacja ? Coś Ci nie wyszło - kurde , zawsze musi się pokapować ?
- Na prawdę nie mam nastroju -bąknęłam . Czy chciałoby mi się iść ? Oczywiście , że nie . Porozmawiam tylko z chłopakami i cały dzień spędzę w norce . Tylko tutaj jest mi dobrze . Być może super byłoby gdzieś się urwać , ale nie mam siły na to .  - Przepraszam Cię jeszcze raz . Kończę już bo brzusio domaga się posiłku - jeszcze ten gruby brzuch chce konsumować ? Znowu rozpamiętuję . Otrząśnij się , no dalej !! .
- Spoko , ale tak łatwo się mnie nie pozbędziesz . Zaskoczę Cię , więc bądź na to gotowa . W ogóle gdzie ty mieszkasz ?
- U wuja .. - podając mu adres zastanawiałam się czemu chce to wiedzieć . Niech się cieszy - pomyślałam.
- Ooo u moich kumpli ?! To teraz sama osobiście dowiesz się jacy są zajebiści - z dumą stwierdził.
- Nawet nie wiesz jak bardzo . Od razu wszystkich polubiłam , mega ciepło mnie przyjęli - z sarkazmem syknęłam .
- Co narobili ?
- Jedyną osobą , która od początku jest miła to Louis . Gdyby nie on to nie mam pojęcia co bym zrobiła . Sami by mnie pogrzebali .. Jeszcze Zayn jest w miarę , Harry pomału opamiętuje się , Liama i Nialla nie znam za bardzo - może poznam .
- Wiesz , dziwi mnie , że akurat Tomlinson . Osoba , która dla innych jest czasami chamska . No ale pewnie wywarłaś na nim wrażenie - dodał . Trochę mnie zszokował , bo Lou wydaje się być ogarniętym . - Idź coś wszamaj . Pa .
- Pa - rozłączyłam się .  

          Louis Tomlinson , który tyle mi pomógł na prawdę może być " chamski " ? Coś mi tutaj nie pasuje . Wywarł świetną opinię , której nie zmienię . Po chwili poczułam lekki ucisk na  ramieniu . Ciało momentalnie obdarowało mnie strachem . Lekko odchyliłam głowę . Był to oczywiście Malik , we wczorajszym stroju ..
- Przestraszyłeś mnie - bezuczuciowo stwierdziłam .
- Przepraszam , nie chciałem . Widzę , że już wstałaś - powiedział z uśmiechem . Czy kiedykolwiek schodzi mu on z twarzy ?  Nurtowało mnie .
- W porządku . Tak , ale tylko ja . Wszyscy jeszcze smacznie chrapią - próbując zrobić uśmiech uniosłam kąciki ust . Nie udało się . Na próżno wysiłek - był on taki sztuczny . Nie umiem ..
- Aha , idę się ubrać i zaraz zrobię nam śniadanie .
- Nie musisz - zamykając zeszyt ruszyłam w kierunku wyjścia . Złapał mnie za dłoń i pociągnął ku sobie . Był tylko on i ja . Moje i jego ciało "face to face" . Używał bardzo mocnych perfum , gdyż nadal je czuję . Nasze usta dzieliło tylko parę centymetrów . Liczyłam na pocałunek ? Otóż nie . Pozbawiona uczuć plułam sobie w twarz . Wyzywając i oczerniając siebie , za to , że nie potrafię kochać . Nie ta pora ? Kiedyś na pewno to nastąpi , nie uchronię się . Wiedziałam dobrze do czego zmierza , lecz tego nie chciałam . Udawać ? Nie w moim stylu . Odepchnęłam postać od siebie , przybliżając się po raz kolejny w niebezpieczną odległość wyszeptałam mu do ucha : - nie jestem gotowa - to nie ten czas , przepraszam . Szybko wybiegłam z pokoju , zeszłam schodami , wbiegłam do kuchni potykając się i upadając na krzesła . Narobiło się niezłego zamieszania . Obym ich tylko nie obudziła - siedząc na tyłku śmiałam się z własnej głupoty . 

Z perspektywy Zayna :

           Kretyn .. I na co ja głupi liczyłem ? Przecież nie zna mnie na tyle by od razu wbijać się w me usta . No tak , wyobrażam sobie za dużo . Ona jest taka inna , pociąga mnie w swą stronę za każdym razem gdy na nią spojrzę . Dlaczego Udawała silną kobietę, którą nic i nikt nie może złamać ? Tak naprawdę ma serce delikatne, jak z papieru, sztuczny uśmiech, a łzy, przy których inni myśleli, że są ze szczęścia naprawdę były z bólu. Nosiła dłuższe spodenki , uda miała całe w sznytach po cięciu. Wszyscy patrzyli na to, jak się zachowuje. Gdyby popatrzyli jej w oczy zobaczyliby smutek, jakiego nigdy dotąd nie widzieli. Strach, jakby gonił za nią bandyta z nożem i tą bezradność, która doszczętnie ją niszczyła.. Miała rację mówiąc , że nie jest gotowa. Bo czy na prawdę ja jestem ? Może chciałem poczuć tylko ciepło jej duszy ? Okłamuję sam siebie .. Przebrałem się i gdy już miałem schodzić usłyszałem ogromny huk . Ciekawiło mnie kto tak hałasuje . Do głowy nagle przyszła mi reakcja Mai i jej nagły wybieg . No tak pewnie gdzieś wywinęła orła . Zleciałem do miejsca , w którym ktoś niemożliwie się śmiał . Nie byłem tam pierwszy , prześcignął mnie Louis . Potem dołączył Harry , Niall i Liam . Popatrzyłem na nich z szokiem , gdyż  byli już ubrani - tak wcześnie ? Nagle wszyscy skierowaliśmy wzrok na " sprawczynię " - nie myliłem się , że zaliczyła glebę . Siedziała na podłodze chichocząc . Krzesło przewrócone , stół przesunięty no nie mam pojęcia jak ona to wszystko tak nagle wy-przewracała . Powoli unosiła się spoglądając na zgromadzonych , którzy jak i ja powstrzymywali się od wybuchnięcia śmiechem .
 - Auuć !! Mój tyłek - syknęła . Nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać , reszta dołączyła . 
- Wiesz w takim o to miejscu jest krzesło i stół , więc widać , że poniósł Cię melanż i postanowiłaś zrobić nam małe meblowanko - rzekł Liam .
- Emm , tak nie podobało mi się , więc postanowiłam coś zmienić - nadal się śmiała trzymając za pupę. 
- Cudownie , że tak dbasz o dom - ze śmiechem oznajmił Harry . 
- Widzisz jak się troszczę byście nie wyrznęli tak jak ja ? To była mała demonstracja , iż jednak dobrze postąpiłam . Co wy tak wszyscy jesteście już wyszykowani ? Dopiero 12  ! - aha w sumie to już 12 ! - poprawiła się . Za wszelką cenę chciała ominąć temat upadku . 
- No widzisz jak potrafimy zszokować ? - dodałem 
- Nawet nie wiesz jak bardzo - z uśmiechem dodała . Zrobiłem się lekko czerwony , bo wiedziałem co ma na myśli . 
- Zayn coś ty taki czerwony  ? - powiedział Louis łapiąc mnie za policzka i ściskając . Zrobiłem dzióbek . Odepchnąłem jego rękę mówiąc .
- Weź już z tym przestań ! Nienawidzę tego i dobrze o tym wiesz . Ciepło tutaj jest i dlatego - tłumaczyłem . 
- Echeeem - odpowiedzieli jednocześnie . 
Maja stała i nadal śmiała się . Jej śmiech był cudowny dla moich uszu . Usłyszałem dźwięk komórki , nacisnąłem zieloną słuchawkę . Okazało się , że była to kobieta , która chciała przeprowadzić z nami wywiad . Potwierdziłem pozwolenie Paula , który ustalił również , że za pół godziny mamy być już w studiu . Wytłumaczyła mi adres . Nurtowało mnie dlaczego dzisiaj , ale ugasiła je stwierdzając , że to jej jedyna wolna chwila . Jasne , bo uwierzę .. Niech jej będzie . Przekazała mi dalsze informacje rozłączając się po upływie paru minut.
- Za pół godziny będzie czekała na nas limuzyna . Macie być gotowi bo czeka nas wywiad . Kierowca zna adres i w ogóle . Paul ustalił , że ma odbyć się w obecnym dniu , gdyż inne terminy są już zajęte . Może chcesz jechać z nami ? - spoglądając w stronę obolałej Mai spytałem . 
- Nie dzięki . Wolę zostać tutaj , nie wiadomo co tam przemebluję - zażartowała . 
- Spoko , na pewno byłoby ok - dodałem .  Spojrzałem w stronę pajaców , cieszyli się na ten cały wywiad . Powinienem uczynić to samo , było mi tylko szkoda Mai , która zostanie sama . Będzie się nudziła , a tak to by się pośmiała z tego co oni potrafią wyczynić. Znaleźli się obok mnie tańcząc . Najlepszy był Horan , który wywijał tak śmiesznie , że aż płakaliśmy ze śmiechu . Nawet Homles promieniała . Cudowna była , gdy unosiła kąciki ust. Payne przekładał nogami jak dziecko , które dopiero co zaczęło chodzić , Harry stał i śmiał się , Louis mamrotał coś pod nosem tupocząc jak reszta . Banda jełopów z nas .
- Niall , jaki taniec radości ! Wow może mnie kiedyś nauczysz ? - dodała Maja .
- Się robi szefowo - odparł ucieszony blondyn , który w takiej samej pozycji zbliżał się do dziewczyny . - Wstajesz i robisz szejket maleńka - wrzeszczał . Najwidoczniej rozbawiło ją to , bo nie mogła się opanować ze stanu , w który wprowadziliśmy tę istotkę .
Opanowaliśmy się i częściowo zasiedliśmy do stołu . Oczywiście blondasek jako ostatni musiał podnieść krzesło , które wywróciła Maja . Chciała sama to zrobić jednak on swym " tańcem " wybił jej to z głowy . Wyglądało to prze komicznie . Schylała się by je unieść , ten ostrzegał , żeby się nie zbliżała , bo to jego miejscówka , że jest wyjątkowy by dostać przemeblowane miejsce . Gdy go nie słuchała i robiła swoje podbiegł i hulał poczepańcem tuż nad nią . Wstała a ten przesuwał jej osobę w stronę wolnego miejsca , nie szczędząc sobie nadal tego " pokręceńca " . W pewnym momencie nawet i ją poniosło i zaczęła razem z nim tańczyć . Stykali się ciałami i robili głupie miny . Oczywiście tak czy siak ona wyglądała fantastycznie . Zauważyłem , że podoba się to też Louisowi , Harremu . Liam kończył robić nam tosty .
- Dobra koniec ! - huknąłem w ich stronę . Za 10 minut musimy iść , więc bądźcie już spokojni i w grzeczności zjedzmy śniadanie z nowym domownikiem - spoglądałem na Horana , gdyż wiedziałem jak " zwyczajnie " je .
- Okey - usiedli . Liam podał wszystkim tosty , po czym sam zajął swoje miejsce i konsumował posiłek jak inni . Zjedliśmy w ekspresowym tempie - Niall to jednym zamachem pochłoną pięć kromek i dalej mu było mało . Maja najwidoczniej zauważyła jak Horan spogląda na jej jedzenie i podała mu talerz .
- Masz , nie żałuj sobie , mój brzuch i tak jest pełny i nic nie zmieści - posłała uśmiech w jego stronę.
- Dziękuję - odparł głodomór .

Z perspektywy Homles :

Usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi , więc podeszłam je otworzyć . Myślałam , że za nimi będzie nie kto inny jak szofer , ale moim oczom ukazał się Max .
- Co ty tu robisz ?!
- Mówiłem , że tak łatwo się mnie nie pozbędziesz ? Tak ? Dopiąłem swego i zaraz Cię porywam na spacer po cudownym miasteczku - stwierdził ucieszony .
- Jak już mówiłam nigdzie nie idę . Nie mam ochoty - zrezygnowana odchodziłam w przeciwnym kierunku . Szybkim ruchem chłopak złapał mnie za ręce unosząc moje ciało w powietrzu . Nie miałam szans na ucieczkę , gdyż bardzo mocno trzymał .
- Weź się nie wygłupiaj i postaw mnie bo zacznę krzyczeć . Poza tym nabawisz się przepukliny , figury modelki to ja nie mam .
- Tak , figury modelki nie masz , bo jesteś perfekcyjniejsza od nich mała . Wrzeszcz ile chcesz i tak się wybieramy na przechadzkę - oznajmił z powagą .
- Louis !! Porywają mnie ! - pierwsze imię jakiekolwiek przyszło mi do głowy . Chłopak momentalnie zjawił się z perfumami w rękach , tuż obok niego był Malik z jednym butem na nogach a drugim w dłoni , niebieskooki z kanapką w ręce oraz loczek z telefonem .
- Co się dzieje ?! - rzekli zdezorientowani .
- Nic , biorę ją tylko na spacer - rzekł z pewnością siebie .
- Wbrew woli ! - odchrząknęłam .
- E tam , znamy go i wiemy , że z nim będziesz bezpieczna - odparł Louis .
- Mój ty wybawicielu ! Co ? Czyli jednak zgadzacie się na porwanie ?! To jest karalne , spisek ! - rzekłam , gdy zorientowałam się iż powiedział całkiem inne rzeczy niż chciałam usłyszeć .
- Lalusiu i gdzie jest twoja bohaterska postawa ?
- Emm , mam telefon i odważę się go użyć ! - dodał po chwili dumny z siebie .
- Tak telefonem zrobisz najwięcej !
- No rzucę w niego , ogłuszy go , wyrwę Cię z jego objęć i będzie "Happy End" ! - dodał zadowolony.
- Po pierwsze nie masz cela , po drugie znając Ciebie trafisz we mnie , po trzecie - czyj ty masz w ogóle telefon ?! - zdenerwowana syknęłam .
- Nie wiem , był na stole w kuchni - machając do mnie sprzętem szczerzył się .
- Kurwa to moja komórka ! Nie dosyć , że zniszczył byś mój fon to na dodatek zabił własną rzeczą , gamoń ! Puść mnie Max a osobiście przypierniczę mu jego fonem - Wystraszony zielonooki rzucił telefon w moją stronę ( szczęście , że upadł na dywan ) i zwiewał .
- Nie ma mowy , uciekniesz mi jak ten oszołom - odparł ze śmiechem .
- Boże ... widzisz i nie grzmisz ! Zamierzasz mnie tak nieść cały czas ? - przerwałam ciszę .
- Oczywiście . Tylko niech banda wyjdzie na zewnątrz , zamknął drzwi i zostaniesz skazana na mnie.
- Plan idealny , przyznaję - wyszeptałam.
- Także szybko ruszajcie te cztery litery i wypad już w swoją stronę , bo długo tak sterczeć nie będę - lekko znudzony dodał .
- Postaw mnie , a nie męczysz się .
- Leciutka jak piórko jesteś  - oznajmił poruszając mną .
   
          Wszyscy wyszli z budynku , jako ostatnio oczywiście laluś . Wyswobodziłam się z uścisku przyjaciela i czym prędzej podbiegłam do Harrego powalając go . Usiadłam na nim okrakiem dodając :
- Widzisz mój ty bohaterku - poruszałam śmiesznie brwiami . - Miałeś szanse na uratowanie mnie , ale wolałeś zbierać manatki , teraz nikt Ciebie nie uratuje - ostatnie słowa zabrzmiały jak z horroru .
Zaczęłam go łaskotać - nie przemyślałam jednak swego planu . W szybkim tempie przewrócił mnie tak , że tym razem to on siedział na mnie .
- Czyżby ? - tym razem to on gilgotał . Błagałam by przestał . - Pod jednym warunkiem - dodał nagle.
- Jakim ? - ciekawe co wymyśli .
- Należy się buziak . Preferował bym usta , ale w policzek również może być.
- O ty gnido , żartujesz sobie ? - powrócił do poprzedniej czynności .
- Dobra , dobra !! - przez śmiech wrzasnęłam . Nadstawił policzek , lekko unosząc się nade mną . Wykorzystałam tę sytuację i odepchnęłam oprawcę , uciekając w stronę Maxa . Wskoczyłam mu na barana i kazałam biegnąć , gdyż Styles chce mnie dorwać - widział wszystko , jednak zrobił to , o co prosiłam . Uciekliśmy , biedny lalusiek wrzeszczał , że jeszcze wrócę i mi tego wtedy nie podaruje . Phi nie boję się , zamknę się w pokoju i co mi niby zrobi ? Dotarliśmy do parku . Usiedliśmy na ławce zmęczeni .
- Dziękuję Ci - mruknęłam pod nosem . Słyszał gdyż jego wzrok obrócił się w moją stronę.
- W życiu nie pozwoliłbym , aby ten łotr coś ci zrobił .
- Chodziło mi o to , że pomimo mojego głupiego humorku , tego jak chamsko odniosłam się do ciebie Ty jednak sam przyszedłeś do mnie wyczuwając co się dzieje . Za to też Ci bardzo dziękuję - posłałam mu promienny uśmiech . 
- Teraz wiem , kiedy kłamiesz , że coś się dzieje , Ty wiesz , że możesz mi o wszystkim powiedzieć . Co się stało ? - Przybliżając się do mnie , objął mnie ramieniem zapewniając poczucie bezpieczeństwa . Spoglądał w moje oczy , które same krzyczały w jego stronę co jest grane.
- Zrobiłam głupią rzecz , dlaczego ? Bo wszystko powraca ! Pamiętasz jak opowiadałam Ci na naszym pierwszym spotkaniu co się u mnie dzieje ? To wraca silniejsze . Patrycja nie odbiera - komu się wyżalić . Co się z nią dzieje ? Bladego pojęcia nie mam . Czy jest zła na mnie o to , że pogodziłam się z Patrykiem , on i tak wszystko spierdolił . Nazwał mnie głupią , taką jestem - Naiwna i beznadziejna . Zniszczyłam pewnie jej zaufanie do mnie . Zawsze obiecałam , że nie dam wbiegnąć mu na mój umysł , zrobił to w jednej sekundzie . Przez niego powróciły dawne stany . Teraz poddałam się  bardzo łatwo . Zastanawiasz się pewnie co zrobiłam .. Być może nie powinnam Ci tego pokazywać czy mówić , aczkolwiek jesteś jedyną osobą , która do tej pory mnie nie zawiodła . Ty jedyny mnie wysłuchasz , tylko ty pozostałeś - uniosłam kawałek materiału od spodenek pokazując mu szpetne cięcia  - Przepraszam , że pierdolnęłam tak łatwo - gdybym wtedy wiedziała co robić , nie postąpiłabym w taki sposób - Widziałam jak cierpiały jego oczy , był zły ? Kurwa , co najlepszego zrobiłam .. Przyjaciel zawsze cierpi z tobą - czynił właśnie to . Wstałam z ławki i
spuściłam wzrok , łza spłynęła . Tym razem jej nie zatrzymywałam  . Brunet wstał , odgarniając moje włosy z twarzy objął twarz dłońmi , stykając swoje czoło z moim .
- Nie poddawaj się , walcz ! Pomogę Ci zniszczyć twoje lęki , ale pamiętaj , póki sama nie zrobisz pierwszego kroku nawet super hero Ci nie pomoże . Kocham Cię jak siostrę , zawsze pomogę , więc nigdy więcej nie ukrywaj przede mną niczego . Dzwoń nawet o pierwszej w nocy . Przyjadę , pamiętaj. Patrycja na pewno się odezwie , odczekaj chwilę , daj jej pozbierać myśli. Dobrze , że powiedziałaś mi . Damy radę - Ty i Ja . Przytulił mnie .
- Dziękuję - ucałowałam go w policzek . Czas minął mi bardzo szybko , towarzystwo miałam wymarzone . Rozmawialiśmy dalej o życiu . Niestety musieliśmy wracać , była już 20:00 . Nie wiem kiedy tyle godzin upłynęło . Odprowadził mnie do drzwi , ucałował w czoło dodając przy tym :
- Wspomnij moje słowa w takich sytuacjach . Pamiętaj mała , jestem - pomachał mi jeszcze na pożegnanie .
- Dziękuję za to !! - krzyknęłam w stronę odchodzącego chłopaka .


    W domu panowała cisza . Zastanawiało mnie gdzie podziali się wszyscy . Jeszcze nie wrócili ? Dziwne , ale ich sprawa , więc niech robią co chcą - 18 lat skończyli . Kroczyłam w stronę pokoju , w celu wzięcia jakiś ciuchów do spania . Jestem zmęczona , więc postanowiłam położyć się wcześniej . Zabrałam z szafy białe koronkowe spodenki , pantofle w kształcie wiewiórki oraz luźną , krótką koszulę . Wzięłam długą kąpiel , założyłam " piżamę " i wysuszyłam włosy . Wybiła godzina 22 , a kompanów mych dalej nie było . Zeszłam do kuchni , zjadłam 2 kanapki z nutellą , wypiłam kakao i położyłam się w salonie w celu obejrzenia telewizji . Nic ciekawego nie było . Usłyszałam śmiechy lokatorów , więc poudaję trochę , że śpię . Wszyscy wpakowali się do salonu . Liam uciszał wszystkich - kochany pomyślałam . Ze smutkiem w głosie Harry przemówił:
- Kuźwa , nici z mojej zemsty . Słodko śpi - mądra , wzięła mnie na litość . Ach jaki jestem dobry? - podziwiał swoją osobę .
- Jak nigdy kochasiu - dodał Niall . - Idę coś wszamać .
- Czekaj , ja też ! Nie zaczynaj beze mnie , bo znowu nic mi nie zostanie do jedzenia ! - wrzeszczał Louis . Udali się do kuchni , zjedli i wrócili rozsiadając się na kanapie . Obok mnie , raczej na moich nogach usiadł chyba Liam , bo ktoś wrzasnął w tę stronę jego nazwisko .  Nie był nadzwyczaj ciężki . Spać mi się  odechciało - zawsze chodzę o 23:00 , więc tak szybko nie usnę . Podsłuchiwałam ich rozmowy , wstrzymując śmiech . Jakie z nich są durnie . Rozmawiają o dziewczynach  , ale w jaki sposób . " Och jaki tyłek miała , nic tylko złapać " , " Ty chyba przodu nie widziałeś " , " Z przodu decha , z tyłu decha " , " Buty miała fajne " , " Jakie buty ?! , widzieliście jej kanapkę ? Podwójny ser - ja pierdole za co ta męka była ? " - takie słowa padały z ich ust . Chyba wszyscy usnęli , bo nastała kolejny raz cisza . Otworzyłam w wolnym tempie oczy zerkając czy na pewno odeszli w krainę snu . Nie myliłam się , no jedynie Liamek nie spał . Chichotałam pod nosem .
- Wiesz , bardzo mądre macie wypowiedzi  - wystraszony spojrzał w moją stronę . Łapiąc za mojego pantofla , upadł za sofę i podnosząc tylko głowę krzyknął , że jest uzbrojony .
- Em , nawet mi buta nie ściągnąłeś , więc co niby uczyniłbyś włamywaczowi ? - dodałam ponownie.
- Jezusiu , to ty ?! Nie spałaś ? Nie ładnie to tak udawać . No wiesz , ten wiewiór to chyba za bardzo Cię kocha , by opuścić panią - radośnie podniósł kąciki ust. Podniosłam swoje ciało i udałam się po flamaster .
 - Chciał zemścić się na mnie ? Teraz będzie miał powód by to uczynić - powiedziałam w stronę Liama .
 - Co ty chcesz zrobić ? - zapytał 
- Namaluję im prezent . W prawdzie powinnam tylko Stylesowi , ale niech się cieszą , że też coś mają ode mnie . Chłopak z uwagą obserwował każdy mój ruch . Śmiał się - co chwilę musiałam go uciszać. Chłopakom namalowałam malutkie rzeczy , ale u Harrego zaszalałam . Byłam z siebie dumna . Widziałam , że brunet również coś mu rysuje . Zostawiliśmy ich sami i udaliśmy się do pokoi , by też się położyć .
- Dobranoc - pomachałam do Liama .
- Dobranoc - odmachał .
    
        Przekonałam się , że tak na prawdę nie są tacy źli . Każdy na swój sposób jest cudowny . Będą mieć niespodziankę jutro . Położyłam się na łóżku i odpłynęłam w swój świat.







-------------------------------------------------------------------------------

Dziękuję za ciepłe komentarze , ogromną ilość wyświetleń ! Uwielbiam was :*. Cieszę się , że tylu was czyta i komentuje . Mam nadzieję , że po raz kolejny zostawisz ślad po sobie. Na wstępie dodałam mały urywek z piosenki " Biegnij nie oglądaj się " - Pih. Na prawdę bardzo wzrusza .. Myślę że was nie zawiodłam. Przepraszam , że spamuję swoim komentarzami jako odpowiedź do waszych , ale chcę abyście wiedzieli , że wszystko czytam odpowiadając od razu na nie . Czytając wasze komentarze mam ogromnego BANANA na twarzy  , a jeszcze jak wy coś napiszecie odnośnie nowego posta , to jestem już wniebowzięta , że wyobrażacie sobie co może być . Dziękuję :* ! Ten dział był chyba dłuższy od pozostałych . Przeważa euforia , bo mam wspaniały dzień - jak nigdy :O

Chcesz zobaczyć jakąś sytuację ? Wypowiedź się w komentarzu , może akurat będzie się działa w rozdziale VI ! :) 



Ps : Jeżeli już spamujesz linkiem do swojego bloga , to chociaż napisz coś odnośnie mojego posta , pod którym dodajesz link .  Dziękuję jeszcze raz . 


Pozdrawiam i do następnego ! :*
 
Szablon wykonany przez Lady Spark