" Powiedz im, wszystko to, co teraz już wiem
Wykrzycz to ze szczytu dachu
Napisz o tym na niebie
Wszystko co mieliśmy zniknęło
Powiedz im, że byłem szczęśliwy
A teraz mam złamane serce
Wszystkie moje rany są otwarte
Powiedz im, że to w czym pokładałem nadzieję było
Niemożliwe, niemożliwe
Niemożliwe, niemożliwe
Pamiętam, jak lata temu
Ktoś poradził mi, abym był
Roztropniejszy w sprawie miłości
Tak zrobiłem "
Ktoś poradził mi, abym był
Roztropniejszy w sprawie miłości
Tak zrobiłem "
Nigdy nie wiadomo jaki życie ułoży los człowiekowi. Po prostu każe nam iść , Do przodu. Bo tak chce los , bo tak chce życie. Idziemy , choć nie wiemy, gdzie , choć nie znamy przyczyny..Po prostu idziemy. Życie robi tak , że kończymy pewien etap naszego życia i zaczynamy nowy.
Czasem do starego wracamy,a czasami zapominamy , ja nie chcę , więc idę do przodu i pamiętam, bo takie jest moje życie.Dlaczego znowu tak jest ? Pragnę czuć inne uczucia , jak miłość , radość . Póki co poznałam tylko : smutek , żal , cierpienie , zwątpienie . Mogłabym napisać wiele o tych negatywnych , jednak chcę aby zniknęły i tak po prostu żyć wolnością. Nie chcę już płakać , jestem silną dziewczyną . Chcę poczuć jak to jest gdy uśmiechasz się , zobaczyć reakcję ludzi , spoglądających na ciebie , gdy ty jesteś w stanie euforii . Być po prostu szczęśliwym . Łudziłam się , że mama tak po prostu dotrzyma danego słowa .Obiecała mi . Stawiając dane słowo dotrzymuje się je . Niekoniecznie w tym samym czasie , ale w przyszłości . Kiedy nas już nie będzie , a obietnica nie zostanie spełniona pozostaną wyrzuty sumienia . Mogłam tyle uczynić , nie zrobiłam nic . Wiem , że wczoraj lekko przesadziłam krzycząc do niej , że już nie mam matki . Wiem , że przez to spoliczkowała mnie . Zasłużyłam , w małym stopniu tak . Doprowadziłam do tego , że tym razem ona wybuchnęła niczym dynamit , rozpędziła tornado ... Nauczyła się tego ode mnie , obserwując moją reakcję . A teraz ? Gdy ja próbuję uciec od bólu , on przechodzi od tak sobie na moją mamę .. Nie chcę tego , muszę ją chronić przed cierpieniem . Wiele już przeszła . Utrata męża , córka , która na każdym kroku jest dla niej oschła , ukazuje jej , że nie jest jej już potrzebna - to nie prawda . Niezmiernie mi jej brakuje . Chciałabym poczuć dawniejsze uczucie . Nawet to , z dnia , w którym pogodziłyśmy się na moment. Było to coś pięknego .. Chwilowa więź zawarta pomiędzy córką a mamą ..
Jak to zawsze popatrzyłam się do lustra na własne odbicie . Przyznam , że wyglądałam fatalnie. Cała rozmazana , czarne łzy , spływające wczoraj zabrudziły moją twarz . Roztrzepane włosy . Gdyby ktoś mnie teraz zobaczył , stwierdziłby , że zostałam zgwałcona . Sine i zmęczone oczy , zaczerwieniony policzek , zadrapana i lekko cięta dłoń . I co ja ze sobą zrobiłam ? Doprowadziłam do stanu porażki . Teraz muszę się podnieść . Stawić czoła wszystkiemu. Jest tylko jedno życie , które w każdej chwili może szybko się zakończyć , toczy się tu i teraz . Otrząsnąć się i żyć dalej , tak trzeba zrobić . Nie poddawać się . Zasłużyłam na wszystkie przykre rzeczy , które mnie spotkały , to ja dałam im początek . Tak jakby narodziłam je.. Niczym magnez przyciągam coraz to okrutniejsze jego formy . A teraz ? Chcę tak po prostu uciec .
Usiadłam na podłodze po turecku , rękoma przykryłam twarz. Nie płakałam , tylko lekko pojękiwałam . Nie był to już płacz boleści , przykrości , tylko wolności . Nowego rozdziału , nowej szansy . Po raz kolejny zostałam stworzona . Bóg pozwolił mi na nowy start . Przekreślić wszystko , wymazać . Uśmiechałam się sama do siebie. Po upływie pięciu minut słyszałam lekkie uchylenie się drzwi . Sądziłam , że to mama lub wuj . Była to Pati . Moja kochana Pati .. Najwidoczniej stała tutaj już pewną chwilkę . Zobaczyła mnie i szybko podbiegła wtulając do siebie . Skąd wiedziała co się dzieje ? W sumie to ona zna mnie lepiej nawet niż ja sama . Chciałam poczuć jej miłość padającą na mnie . Dawało mi to ukojenie . Zamknęłam przemęczone tym wszystkim oczy i wtulona w nią siedziałam dalej .
Jak to zawsze popatrzyłam się do lustra na własne odbicie . Przyznam , że wyglądałam fatalnie. Cała rozmazana , czarne łzy , spływające wczoraj zabrudziły moją twarz . Roztrzepane włosy . Gdyby ktoś mnie teraz zobaczył , stwierdziłby , że zostałam zgwałcona . Sine i zmęczone oczy , zaczerwieniony policzek , zadrapana i lekko cięta dłoń . I co ja ze sobą zrobiłam ? Doprowadziłam do stanu porażki . Teraz muszę się podnieść . Stawić czoła wszystkiemu. Jest tylko jedno życie , które w każdej chwili może szybko się zakończyć , toczy się tu i teraz . Otrząsnąć się i żyć dalej , tak trzeba zrobić . Nie poddawać się . Zasłużyłam na wszystkie przykre rzeczy , które mnie spotkały , to ja dałam im początek . Tak jakby narodziłam je.. Niczym magnez przyciągam coraz to okrutniejsze jego formy . A teraz ? Chcę tak po prostu uciec .
Usiadłam na podłodze po turecku , rękoma przykryłam twarz. Nie płakałam , tylko lekko pojękiwałam . Nie był to już płacz boleści , przykrości , tylko wolności . Nowego rozdziału , nowej szansy . Po raz kolejny zostałam stworzona . Bóg pozwolił mi na nowy start . Przekreślić wszystko , wymazać . Uśmiechałam się sama do siebie. Po upływie pięciu minut słyszałam lekkie uchylenie się drzwi . Sądziłam , że to mama lub wuj . Była to Pati . Moja kochana Pati .. Najwidoczniej stała tutaj już pewną chwilkę . Zobaczyła mnie i szybko podbiegła wtulając do siebie . Skąd wiedziała co się dzieje ? W sumie to ona zna mnie lepiej nawet niż ja sama . Chciałam poczuć jej miłość padającą na mnie . Dawało mi to ukojenie . Zamknęłam przemęczone tym wszystkim oczy i wtulona w nią siedziałam dalej .
z perspektywy Patrycji:
Od wczorajszego wieczora czułam ukłucia w sercu . Było to dziwne . Wiedziałam , że coś jest nie tak , że coś dzieje się u Mai . Zawsze gdy ona cierpiała , cierpiałam i ja . To tak , jak bliźniacy , którzy czują to samo . Próbowałam dodzwonić się do niej . Nie odbierała , co już ukazywało mi , że to coś poważnego . Zawsze odbiera telefon . Nagle usłyszałam sygnał swojej komórki . Podbiegłam z myślą , że to Maja . Nie była to ona , lecz jej mama . Kompletnie mnie zamurowało . Nie wiedziałam czy mam odebrać czy udawać , że nie mam czasu. Wiem dobrze, że za mną nie przepada . Uważa , że odebrałam jej córkę , psując im przy tym relacje . Po chwili namyśleń nacisnęłam zieloną słuchawkę .
- Ha-halo - stresowałam się . Miałam czarne myśli , że coś z Mają . Wypadek , śmierć ? Nie wiedziałam co mam myśleć . Musiało stać się coś poważnego ..
- Pati , proszę przyjedź do Mai - chwilowo zawiesiła głos . - Pokłóciłyśmy się . Spontanicznie ją uderzyłam - zamurowało mnie , jej własna mama zrobiła coś takiego ? Wydawała się być tak troskliwa . Wyglądała na osobę , która nie daje ponieść się emocji .
- Dlaczego pani to zrobiła ? - wykrzyczałam , było mi przykro , że po raz kolejny ktoś wbił ostrze kruchej osobie .
- Patrycjo , to nie tak jak myślisz - słyszałam jej płacz w słuchawce . Ten prawdziwy , pogrążony żalem płacz . Wiedziałam kiedy ludzie kłamią , a kiedy nie . - J-jaa nie chciałam tego zrobić .. Ona po prostu wybuchła już taką furią , że wykrzyczała mi prosto w twarz , że nie jestem jej matką , że nie ma matki . Zraniło mnie i wtedy to się stało . Kocham ją . Proszę jedź do niej , jestem w pracy , zresztą mnie od rana nie chce na pewno widzieć . Porozmawiaj z nią . Gdybyś tylko widziała, co zrobiła na ścianie . Zresztą ujrzysz na miejscu . Proszę cię..
- Dobrze pani Homles , pojadę tam dlatego , że kocham Majkę jak siostrę .
- Dziękuję - i tak po prostu rozłączyła się . Moja pierwsza rozmowa z nią . Jeszcze nigdy nie natknęłam się na nią . Mai przyprowadzała mnie do siebie jak jej nie było . W prawdzie to rzadko co bywała w domu , bo była strasznie pochłonięta pracą. Podbiegłam do szafy zabrałam szare leginsy w białe krzyże, jeansową koszulę, glany i jakieś dodatki - w prawdzie były najbliżej mojego wzroku , przebrałam się . Włosy zostawiłam w nieładzie , nie było czasu na jakieś fryzury . Maja mnie potrzebowała musiałam tam lecieć jak najszybciej . Byłam już na miejscu , wparowałam do domu , wbiegłam po schodach uchylając drzwi . Zobaczyłam to , o czym mówiła pani Homles . Na ścianie znajdował się ogromny napis , w sumie to był wiersz . Przepiękny , kolejny raz zaskoczyła mnie . Jednak to co pod spodem było , nie było już tak fascynujące . Namaziane jej krwią słowa . Były szokujące . Nie mogłam uwierzyć , w to co widzę . Jest ona zdolna , bo co jak co , ale wiersz , gigantyczny wiersz był fenomenalny . Wyładowała presje na ścianie . Wiem , że nie zrobiłaby sobie krzywdy . Nawet pewnie nacięcie , które zrobiła było malutkie . To nie jest dziewczyna , która tnie się . Jest silna z zewnątrz. Ale z wewnątrz - właśnie tam jest jej czuły punkt . Krucha , delikatna , słaba .. Dwie strony , które wykluczają się wzajemnie . Spojrzałam w głąb i zobaczyłam dziewczynę , która nie płakała , ona szlochała , wiedziałam , że pewnie coś postanowiła . Podbiegłam do niej i ją objęłam . Odgarnęłam włosy z twarzy , wytarłam łzy . Czarne z kredki i tuszu . Jej twarz cała była pobrudzona nimi . Chciało mi się płakać - powstrzymywałam się , nie chciałam aby to widziała . Jest dobrze powiedziałam sobie , jednak czy było ? Przede mną stała wychudzona dziewczyna , mało jadła , to widać . Karmiła się własnym niepowodzeniem . Widać było jak kości poruszają się z jej najmniejszym ruchem . Wiedziałam co się stało , więc nie pytałam . Zerwała się nagle , podbiegając do biurka łapiąc za wazon kazała mi się
odsunąć , tak zrobiłam . Nie wiedziałam co zrobi . Chciało mi się śmiać
bo wyglądała tak poważnie , ale miała na sobie piżamkę w wiewiórki ,
więc , no trochę to mnie bawiło. Mała istotka mający promienny uśmiech . W jej oczach można było uczucia , których nie znała , ale pragnęła najbardziej . Śmiała się .. Tak po prostu się śmiała . Wspaniała chwila . Widzę swoją siostrę , którą nie otacza już bariera cierpienia , ran , ale wręcz odwrotnie . Jej życie zmieniło się o 360 stopni . Byłam z niej dumna , że podołała .
- Co masz zamiar zrobić ? - odparłam.
- Wiesz , to lustro nie jest mi już potrzebne . Nie muszę wykrzykiwać to co czuję do lustra. Mam ciebie . Do ciebie powinnam zwracać się z problemami . Ale to już koniec , teraz zaczynam nowy rozdział . Tak , to inna Maja . Ta uśmiechnięta - zobaczyłam jak podbiega do lustra , gładzi je a następnie oddala się w bezpiecznej odległości i rzuca ten wazon . Był to przeraźliwy huk . Ogromne lustro rozsypało się na maleńkie kawałeczki , niczym krople deszczu . Podeszła do stłoczonego szkła , wzięła odrobinę na rękę - były to kruche kawałeczki , niczym piasek - ścisnęła ją ile sił . Widziałam jak cieknie jej krew , miała niewielką ranę . Już miałam do niej podejść , kiedy to ona odwróciła się w moją stronę .
- To już jest koniec tego parszywego bólu . Ten mój przyjaciel jeszcze pozostał , póki co niech siedzi zamknięty , ale ten okrutny odszedł i już nie pozwolę mu wrócić . Wysypała zawartość z dłoni . Były nieco pokiereszowane , ale nie tak strasznie . Podbiegła do mnie wtulając się . Gładziłam jej włosy
- Razem zaczynamy nowy dział . Tylko ja i ty , tylko my . Spłynęła mi łza szczęścia . Czułam się niesamowicie , widząc nową Maję , tę silną , która już nie udaje , tę która jak dawniej uśmiecha się , tak , że człowiekowi żyć się chce . Teraz to ona będzie kierowała mną . Wygląda i jest dojrzalsza ode mnie .
- Chcę wyjechać do Londynu . Nic mnie tutaj nie trzyma . Polecisz ze mną ? - spojrzała swymi błękitnymi niczym ocean oczami
w moje . Owszem również miałam niebieskie , ale ona miała takie , no , że sama nie wiem jak je nazwać .. Były niczym demoniczne , odstraszały - jednocześnie przyciągały ciekawością . Pokazywały to co czuje .Miała je od najmłodszych lat . Ludzie często myśleli , że nosi soczewki . Jednak zawsze miała takie oczy . Jeszcze miesiąc temu w szkole , koleżanki śmiały się z niej , że wygląda jak ufoludek bo nikt normalny nie ma takich oczu . Ona wiedziała , że jest wyjątkowa i tak było .
w moje . Owszem również miałam niebieskie , ale ona miała takie , no , że sama nie wiem jak je nazwać .. Były niczym demoniczne , odstraszały - jednocześnie przyciągały ciekawością . Pokazywały to co czuje .Miała je od najmłodszych lat . Ludzie często myśleli , że nosi soczewki . Jednak zawsze miała takie oczy . Jeszcze miesiąc temu w szkole , koleżanki śmiały się z niej , że wygląda jak ufoludek bo nikt normalny nie ma takich oczu . Ona wiedziała , że jest wyjątkowa i tak było .
- Dostałam właśnie wymarzoną pracę , o której tak wiele mówiłam , ale ty jesteś od niej ważniejsza . Rzucę ją dla ciebie.
- Dziękuję, ale nie . Wiem jaka jest ona dla ciebie ważna . Walczyłaś o nią już od stycznia . Nie mogłabym Ci tego zrobić . Nie mogę myśleć tylko o sobie.
- Będę dzwonić , smsować i przyjadę kiedyś na parę dni . - uśmiechnęłam się do niej , chwyciłam za rękę , aby zobaczyć rany . Faktycznie nie były duże . Malutkie nacięcia . Pobiegłam po apteczkę , założyłam opatrunek i postanowiłam , że wyjdziemy do jakiejś kawiarenki .
- Zatrzymała się i spojrzała na mnie z głupią miną . - pasowałoby się najpierw przebrać nie sądzisz ? - Zaśmiałam się razem z nią .
z perspektywy Mai .
Jak to dobrze , że już wszystko mam za sobą . Jestem wolna .. Pobiegłam do łazienki , umyłam się , wysuszyłam włosy i jak zawsze zostawiłam w nieładzie . Podbiegłam do szafy w ręczniku i wybrałam ciuchy
. Spojrzałam kontem oka co robi Pati . Widziałam , że czyta wiersz , który wyryłam na ścianie . Szybko się przebrałam . Wchodząc znowu do pokoju zauważyłam , że ona nadal wpatruje się w te same miejsce niczym zahipnotyzowana . Podeszłam do niej spojrzałam również w to miejsce . Pamiętam jak to zrobiłam . Kierowały mną takie ogromne emocje , że musiałam coś jak to zawsze wykombinować .
. Spojrzałam kontem oka co robi Pati . Widziałam , że czyta wiersz , który wyryłam na ścianie . Szybko się przebrałam . Wchodząc znowu do pokoju zauważyłam , że ona nadal wpatruje się w te same miejsce niczym zahipnotyzowana . Podeszłam do niej spojrzałam również w to miejsce . Pamiętam jak to zrobiłam . Kierowały mną takie ogromne emocje , że musiałam coś jak to zawsze wykombinować .
- Te słowa - przerwała nagle Pati . - są cudowne ! Powinnaś pisać teksty , wiersze , piosenki . Wszystko co jest związane z poezją . Jesteś fenomenalna i cudownie wyglądasz - obczaiła mnie z góry na du i z dołu do góry uśmiechając się przy tym .
- Dziękuję ci bardzo . To są brednie .. Ten pokój też zostawiam za sobą . A skąd wiesz , że nic nie piszę ? Zapytałam z sarkazmem w głosie .
- A piszesz ? - zszokowanym wzrokiem popatrzyła na mnie .
- Tak kochana .. Ale ukrywałam to . Nie chciałam aby ktoś czytał moje bazgroły . Wystrzeżyłam swoje ząbki . Kochałam to robić .
- Pokaż mi to zaraz tutaj , szybciutko ! - tupała nóżkami , wyglądało to prześmiesznie.
- Dobra , dobra , ale tylko jeden tekst bo nie ma czasu złotko ! - podeszłam do szuflady , wyjęłam notatnik i wręczyłam jej . Otworzyła szybko na pierwszej stronie i zamyślona czytała tekst , który napisałam , jak zakochałam się bez wzajemności w popularnym chłopaku . Było to jakoś w gimnazjum w ostatniej klasie . Sądziłam , że to moja pierwsza miłość .. Myliłam się . On nie patrzył na charakter , tylko na wygląd . Tylko on i ja tak uważaliśmy , że byłam brzydka . Miałam zawsze związane włosy w koka i ubierałam się odpowiednio do szkoły . Patryk - bo tak miał na imię szukał wówczas dziewczyn , że tak powiem wypicowanych . Sukieneczka , obcasik , tuniczka . Natomiast ja preferowałam trampki , luźne spodnie , bluzki , spodenki . Nawet na egzamin przyszłam w leginsach , wysokich trampach i białej koszuli z dłuższym tyłem . Nabijał się , ranił mnie i odrzucił . Teraz pokochałam różne style i bawię się nimi . Tekst zaczynał się od małego smętnego wstępu :
" Nie uśmiercaj mnie
Nie opuszczaj mnie
Nie mów że to koniec
Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
pod ziemię
Nie mów tych słów
Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno.
Umieram za każdym razem kiedy odchodzisz
Nie zostawiaj mnie samej ze mną
Popatrz, boję się
ciemności i moich demonów
Głosów ,które mówią, ze nic już nie będzie dobrze, heeyyy
Czuję to w sercu, duszy, umyśle, że tracę
Ciebie, mnie, ty sponiewierałeś
Każdy powód, który mi pozostał by żyć.
Nie uśmiercaj mnie
Nie opuszczaj mnie
Nie mów że to koniec
Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
pod ziemię
Nie mów tych słów
Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno.
Utracone zaufanie, 21 gram duszy
Cały rozsądek, jaki kiedykolwiek miałam… przepadł
Ale ja wciąż oddycham
Poprzez grzmot, i ogień, i szaleństwo
Tylko po to żebyś znów mnie zestrzelił w dół
Ale nadal oddycham!
Czuje to w żyłach, skórze, kościach, ze tracę
Ciebie, mnie, gmatwasz wszelkie powody dla których mam po co żyć.
Nie uśmiercaj mnie
Nie opuszczaj mnie
Nie mów że to koniec
Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
pod ziemię
Nie mów tych słów
Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno.
Klepie cię ale ty nie oglądasz się za siebie
Słowa są jak myśli i nie mogę już ich cofnąć
Wyciągam rękę ale nie mogę Cię zatrzymać, nie
Klepie cię ale ty nie oglądasz się za siebie
Słowa są jak myśli i nie mogę już ich cofnąć
Wyciągam rękę ale nie mogę Cie zatrzymać.
Nie uśmiercaj mnie
Nie opuszczaj mnie
Nie mów że to koniec
Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
pod ziemię
Nie mów tych słów
Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno ."
Ona tak po prostu rozpłakała się . Zadziwiła mnie bo rzadko kiedy płacze , a teraz ? Przy jednym głupim kawałku się rozmiziała .Nie mów że to koniec
Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
pod ziemię
Nie mów tych słów
Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno.
Umieram za każdym razem kiedy odchodzisz
Nie zostawiaj mnie samej ze mną
Popatrz, boję się
ciemności i moich demonów
Głosów ,które mówią, ze nic już nie będzie dobrze, heeyyy
Czuję to w sercu, duszy, umyśle, że tracę
Ciebie, mnie, ty sponiewierałeś
Każdy powód, który mi pozostał by żyć.
Nie uśmiercaj mnie
Nie opuszczaj mnie
Nie mów że to koniec
Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
pod ziemię
Nie mów tych słów
Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno.
Utracone zaufanie, 21 gram duszy
Cały rozsądek, jaki kiedykolwiek miałam… przepadł
Ale ja wciąż oddycham
Poprzez grzmot, i ogień, i szaleństwo
Tylko po to żebyś znów mnie zestrzelił w dół
Ale nadal oddycham!
Czuje to w żyłach, skórze, kościach, ze tracę
Ciebie, mnie, gmatwasz wszelkie powody dla których mam po co żyć.
Nie uśmiercaj mnie
Nie opuszczaj mnie
Nie mów że to koniec
Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
pod ziemię
Nie mów tych słów
Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno.
Klepie cię ale ty nie oglądasz się za siebie
Słowa są jak myśli i nie mogę już ich cofnąć
Wyciągam rękę ale nie mogę Cię zatrzymać, nie
Klepie cię ale ty nie oglądasz się za siebie
Słowa są jak myśli i nie mogę już ich cofnąć
Wyciągam rękę ale nie mogę Cie zatrzymać.
Nie uśmiercaj mnie
Nie opuszczaj mnie
Nie mów że to koniec
Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
pod ziemię
Nie mów tych słów
Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno ."
- Eeej co jest ? - spytałam .
- To jest piękne . Pięknie tworzysz .. Piękno stwarzasz zwykłym dotykiem.
- Kochana , dziękuję ci - wyrwałam jej zeszyt i rzuciłam na łóżko . - a teraz chodź na koktajl , bądź twoją ulubioną kawę - uśmiechnęłam się .
- Dobra już idę.
Zabrałam kasę , klucze . Widzę , że mama jak zawsze w pracy , jak i Paweł . Kamilek pewnie w przedszkolu . Dzisiaj nie było kartki . Już im nie pokażę , że jestem odpowiedzialna . wuj wczoraj również dodał mi otuchy , słowami , że mnie kocha , że nie chciała . Ona na prawdę nie chciała . Mówił prawdę jak zawsze. Po chwili doszłyśmy do kawiarenki " Zielona Mila "
- Wiesz - przerwałam chwilę ciszy , - jestem ciekawa czy mama będzie się o mnie martwić jak wyjadę ? myśli te dudnią w mojej głowie . Kocham ją bardzo . Jednak muszę wyjechać . Ona uczy się ode mnie jak po prostu wyładować furię . Nie powinna , ja już teraz wiem , że tak nie będę robić . Stanę się opanowana . Będzie mi jej jednak brakować . Tego uścisku , którym mnie otoczyła raz , ale prawdziwie .. Codziennie w nocy przychodzi do mojego pokoju , całuje w czoło i przeprasza . Za każdym razem jej wybaczam , bo to ja jestem winna , nie ona , nikt inny tylko ja . Kelner podał nam napoje i po chwili zaczęłam bawić się słomką .
- Lulu , kocha cię . Nie zapomni kogoś tak wyjątkowego jak ty . Na pewno po wyjeździe będzie często dzwonić . Zobaczysz .. Wasze relacje z czasem polepszą się , ale teraz dobrze robisz . Musisz chwilę ochłonąć . Ty jak i pani Homles - oznajmiła trzymając mnie za rękę .
- Dziękuję - szepnęłam . Nazwała mnie lulu . Dobrze pamiętam jak wołała do mnie tak w gimnazjum . Wszystko przez specyficzne uczesanie . Tak wymyśliła i tak zostawiła .
Zbliżała się godzina 21:30. Trzeba się zbierać pomyślałam .
- Muszę jeszcze zamówić bilety - gwałtownie wypuściłam powietrze .
- A tak w ogóle kiedy wyjeżdżasz ?
- Emm , pojutrze .
- Czyli to nasza ostatnia chwila . Szkoda . Ale pamiętaj ja tam kiedyś wparuję . Zostałabym u ciebie na noc , akurat dzisiaj mam jeszcze spotkanie rodzinne . Jak ja nie chcę tam iść - zobaczyłam smutną minkę Patrycji , ona nigdy nie lubiła takich zebrań . - Ale wiesz - ciągnęła dalej , - cieszę się , że jednak idę . Zobaczę ich , uściskam . Stęskniłam się za nimi i to bardzo . O , której planujesz lot ?
- Oni za tobą też , na pewno - oznajmiłam . Zamierzam kupić bilety tak na 16 . Nie ma wtedy tłoków , których nienawidzę - zrobiłam grymas na twarzy .
- Zajrzę jeszcze tak po 15 , ok ?
- Okeey , okeey . Lecę już , jakoś powiedzieć rodzicom o mojej decyzji . Dziękuję . Pa - ucałowałam koleżankę w policzek i poszłam . Dam radę , będę silna , nie popłaczę się - powtarzałam sobie te słowa w myślach . Po chwili znalazłam się obok domu . Tak , do miasta miałam niedaleko , więc nie bałam się spacerów po nocy . Otworzyłam drzwi , powolnym i cichym krokiem weszłam , po czym udałam się prosto do kuchni . Zauważyłam tam siedzącą i jak zawsze zamyśloną mamę , Pawła , który szczerze uśmiechnął się do mnie . Kamilka nie było . Pewnie bawił się w salonie . Może to i dobrze , nie będzie słyszał .
- Cześć - zaczęłam , posyłając im uśmiech . Byli zszokowani . Duża zmiana . Radość wypełniała mnie tak od wewnątrz wlewała się do serca , duszy - do ciała . Cudowne uczucie ..
- Witaj - odpowiedzieli razem , odwzajemniając uśmiech .
- Mam dla was wiadomość . Wyjeżdżam . Pojutrze tak o 16:00 mam samolot , w sumie będę miała , bo zamierzam zamówić bilet - zaśmiałam się .
- A-ale dla czego - głos mamy załamywał się . Spojrzała na mnie z żalem . Dokąd ?! Jak ty sobie poradzisz ?!- spłynęła jej łza . Nie miałam pojęcia , że jednak ją interesuję . Po raz kolejny byłam bezmyślna ..
- Mamo , jestem odpowiedzialna . Pokazałaś mi ostatnimi czasami , to , że tak na prawdę jeżeli chcę to mogę . Dziękuję ci za to . Lecę do Londynu . Dam radę . Poszukam pracy , przecież mam jeszcze sporo pieniędzy na karcie kredytowej . Wiesz , że nigdy ich nie wydawałam , a ty co tydzień wpłacałaś mi ogromną sumę kieszonkowego , chociaż mówiłam , że są mi nie potrzebne . Dziękuję ci jednak za to . Nie płacz , będę dzwonić . Kocham was bardzo . Przepraszam , za to co robiłam - pobiegłam do nich i mocno przytuliłam. Paweł nie odzywał się . On zawsze akceptował moje decyzje , popierał je . Byłam mu za to wdzięczna .
- My ciebie też - oznajmili .
- Kupimy bilety . O czynsz się nie martw . Będziemy płacić , dopóki się nie ustatkujesz . - odparła mama .
- Nie musicie dam radę , ale skoro chcecie . Pozwolę wam . Chcę chociaż raz coś od was otrzymać . Dziękuję wam . Ucałowałam wszystkich i wleciałam do pokoju się pakować . Mama ma zamówić bilety , więc je mam z głowy . O dom też nie muszę się martwić - wspaniale się zapowiada . Uśmiechnęłam się . Chcą dla mnie dobrze , oferują pomoc . Kocham ich . Położyłam się na łóżku . Usłyszałam skrzypienie drzwi , podniosłam się do pozycji siedzącej i zobaczyłam mamę . Momentalnie się ucieszyłam . Tego brakowało mi od zawsze . Brakowało mi jej. Usiadła obok mnie , objęła i ucałowała . Wiedziałam , że mnie kocha . Nie chciałam zaczynać rozmowy.. Bałam się , że znowu wybuchniemy . Usnęłam w jej objęciach . Czułam jak gładzi moje włosy i czoło . Teraz tak na prawdę było jak dawniej . Chcę aby te momenty zostały na dłużej..
z perspektywy pani Homles :
No tak , moja córeczka w końcu dorosła . Wiedziałam , że kiedyś to nastąpi . Nie chciałam , żeby tak szybko . Ale cóż . Gładziłam ją po plecach , gdy po chwili usłyszałam jak pochrapuje . Była słodka . Przypominała mi jak trzymałam ją , gdy była malutka , miała niesamowite oczy.
Każdy mówił , że jest wyjątkowa . Dzisiaj ma jeszcze piękniejsze oczka . Błękitne jak niebo , gdy spojrzysz w głąb zatopisz się , poczujesz jakbyś znajdował się w raju . Cudowne uczucie . Czasami się peszyła , gdy rodzina przyjeżdżała i godzinami wpatrywała się w nią , w jej wzrok . Hipnotyzowała , była i jest magnezem . Zawsze podobna do ojca . Tak jakby ktoś wziął pędzel i dokładnie przerysował jego rysy twarzy na nią . Mam cudowną córkę pomyślałam , kiedy przestałam ją tulić , położyłam do łóżka , przykryłam . Spoglądałam na nią jeszcze jakieś pół godziny i wyszłam . Również potrzebowałam snu , więc wyszłam całując ją w czoło . Widziałam , że Paweł już śpi . Cieszyło mnie to , że ma tak wspaniałe relacje z Mają . Często mu nawet tego zazdrościłam , bo miał lepsze ode mnie. Dziękowałam mu , za to , że chociaż on poświęca jej czas . Obudziłam się rano wtula w Pawła , który ucałował mnie na powitanie .
- Czas do pracy , już 7.15 , zrobię śniadanie , a ty jeszcze sobie poleż.
- Dziękuję kochanie . Niestety wstałam , bo przecież byłam szefową wielkiej firmy i musiałam być na czas , a nawet przed . Ubrałam się i zeszłam i usiadłam na krześle w kuchni . Rozmyślałam co będzie dalej , jednak ocknął mnie dźwięk talerza . To był mój książę , który podawał mi naleśniki . Uwielbiałam je . Maja również je kocha . Po kimś to odziedziczyła .
- Proszę - spojrzałam i ujrzałam cudowny uśmiech Pawła .
- Dziękuję . Po chwili ujrzałam Kamilka . Ucałowałam go . Paweł i on kończyli już śniadanie , tak jak ja .
Wyszliśmy . Synka pozostawiliśmy w przedszkolu . Kochał to miejsce . Miał tyle znajomych . Jestem z niego niezmiernie dumna . Moje dzieci są wspaniałe pomyślałam . Trzeba zacząć pracę . Jeszcze tylko 8 godzinek i dom .
z perspektywy Mai:
Wstałam jak na mnie bardzo wcześnie . Gdzieś koło godzinki 9 . Przed sobą ujrzałam pyszne naleśniki . Widzę , że wuj i mama zostawili bym coś zjadła . Chcą mnie utuczyć , ale mi to nie przeszkadza . Kocham naleśniki . Zajadałam się . Gdy skończyłam wzięłam szybki prysznic .Założyłam bordową koszulkę z czarnym krzyżem, czarne leginsy, skórzaną kurtkę i glany. , włosy zostawiłam w formie luźno podkręconych końcówek . Zawsze lubiłam mieć rozpuszczone włosy . Rzadko co wiązałam . Jedynie lekko związany kucyk . Tak , to stawiałam na prostotę . Już miałam zabierać się do Patrycji , kiedy to przypomniałam sobie , że nie ma czasu dzisiaj . A to pech . Zostać w domu na kanapie czy może przejść się do parku na spacer ? Preferuję to drugie . Zabrałam potrzebne rzeczy i ruszyłam przed siebie . Po półgodzinnej przechadzce ujrzałam park . W jego centrum znajdowało się ogromne jezior. Ławki było porozmieszczane wokół niego, pod drzewami, które zapewniały cień. Lipiec , to cudowna pora roku . Słońce , deszcz - kochałam ten stan . Nie lubiłam tylko burz . Bałam się ich .. Nie huku , tylko błyskawic . Zawsze wtedy siedziałam wtulona w koc , poduszkę , tak by nie widzieć błysku . Ogromnie tego nie lubiłam. Nie miałam do kogo się przytulać , bo tak na prawdę nikogo nie mam . Brak miłości , a przecież do mamy nie polecę . Gdybym nawet chciała , to nie mogę .. Jestem singlem i dobrze mi z tym . Forever alone - powtarzałam w myślach. Rozsiadłam się na ławce i zaczęłam pisać , to co przyniesie mi w obecnym momencie rozum .
Moje serce tak długo pękało .. Czemuż to ? Czy nie mało się wycierpiało ? Niedawno pękające rany , teraz są zakopane . Zostawiłam tamte życie , przyleciałam na nowo , na tę planetę z myślą o lepszym losie. Czy tak jest ? Nie wiem jeszcze . Błagam Cię szczęście nie zostawiaj mnie , nie pozwól mi nigdy od Ciebie odejść . Tylko przy Tobie czuję się jak malutkie dziecko , które dostało lizaka . Tak może to i głupie , może i śmieszne , ale dla mnie jest to prawda opierająca się na fakcie . Podjęłam ryzyko , aczkolwiek zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los.
Bowiem każdego dnia wraz z dobrodziejstwami słońca Bóg obdarza nas chwilą, która jest w stanie zmienić to wszystko, co jest przyczyną naszych nieszczęść. I każdego dnia udajemy, że nie dostrzegamy tej chwili, że ona wcale nie istnieje. Wmawiamy sobie z uporem, że dzień dzisiejszy podobny jest do wczorajszego i do tego, co ma dopiero nadejść. Ale człowiek uważny na dzień, w którym żyje, bez trudu odkrywa magiczną chwilę. Może być ona ukryta w tej porannej porze, kiedy przekręcamy klucz w zamku, w przestrzeni ciszy, która zapada po wieczerzy, w tysiącach i jednej rzeczy, które wydaja się nam takie same. Ten moment istnieje naprawdę, to chwila, w której spływa na nas cała siła gwiazd i pozwala nam czynić cuda. Tylko niekiedy szczęście bywa darem, najczęściej trzeba o nie walczyć. Magiczna chwila dnia pomaga nam dokonywać zmian, sprawia, iż ruszamy na poszukiwanie naszych marzeń. I choć przyjdzie nam cierpieć, choć pojawią się trudności, to wszystko jest jednak ulotne i nie pozostawi po sobie śladu, a z czasem będziemy mogli spojrzeć wstecz z dumą i wiarą w nas samych.
Kątem oka ujrzałam jak ktoś siada koło mnie . Był to na moje oko 19 letni chłopak . Uśmiechnęłam się z wypiekami na twarzy, po prostu strzeliłam buraka.
- Mówił Ci ktoś , że ślicznie wyglądasz gdy się rumienisz ? - odparł chłopak ubrany w bluzę
- E-eem - za jąkałam się , - nikt nie miał takiej przyjemności - dodałam po chwili . Tani bajer . Jak u każdego mężczyzny ..
- No popatrz , mam zaszczyt mówić to jako pierwszy - ukazał rząd białych ząbków . Nie wytrzymałam i zaśmiałam się .
- Tak w ogóle jestem Max Nowak.
- Maja Homles , miło mi .
- Mi również .
- Widzę , że lubisz pisać .
- Tak lubię , w prawdzie pisanie to coś , co robiłam od dziecka i nie z przymusu , co mnie bardzo cieszyło . To jest czynność , która pozwala mi wypisać wszystko co mnie dręczy , uczucia . Mój beznadziejny świat .
- Beznadziejny ?
- Niestety , nie każdy żyje w kolorowym świecie , w którym codziennie jest tęcza , radość .. Akurat mój był ponury , codziennie występowała tylko burza . Teraz pragnę znaleźć się w tej pierwszej opcji . Dążę do tego i mam nadzieję , że mi się uda . Nie chcę po raz kolejny przechodzić przez to od czego uciekam .
- A od czego uciekasz ? Możesz mi opowiedzieć . Chętnie wysłucham - zaskoczył mnie , nie sądziłam , że ktoś będzie chciał słuchać moich sentymentów .
- Ciągłe kłótnie z mamą , którą tylko mam . Nie poświęca mi czasu . Nie wiem co lubię , czym się interesuję , każda rozmowa to spór . Nie potrafimy inaczej .. Ojciec nie żyje od 16 lat . Nigdy nie mogłam się pogodzić , że tak szybko odszedł . Jeszcze niedawno pamiętam jak nosił mnie na baranach .. Te wszystkie fotografie , które oglądam , przypominają mi go . Chciałabym tak po prostu być tam gdzie on . Ale nie chcę zostawić mojej Pati , którą traktuję jak siostrę . Jest podporą dla mnie . Kochałam i po części kocham ból . Ludzie tak często mi go zadawali , że przyzwyczaiłam się do niego . Może wydam ci się jakaś nienormalna , możesz się wycofać , nie musisz ze mną siedzieć i słuchać bredni , które mówię . Często sama muszę poradzić sobie z ciężarem , który noszę . Mam tylko tę przyjaciółkę - jej wszystko mówię , nie zawsze ma czas , ale i tak jej dziękuję za każdy czas przeżyty z nią . Gdyby nie ona , nie rozmawiałabym z tobą . Nie mam więcej znajomych . Każdy chce kogoś zmieniać . Nasuwa mu to , co ma robić . Nie lubię tak postępować , kocham siebie taką jaką jestem i nienawidzę losu , jakiego się podjęłam . Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku - uroniłam łzę . Miałam nie płakać , ale gdy wspominam dawne chwile , to co mnie otaczało , słona łza sama wypływa . Dawniej ja ją zmuszałam , teraz ona zmusza mnie. Poczułam zamykający się ucisk na moich ramionach . Przytulił mnie , nie uciekł . Nie zostawił samą na pastwę losu , tylko objął ciepłym dotykiem , którego zawsze mi brakowało . Spojrzałam na niego zapłakana.
Widziałam współczucie i troskę jego oczach . Wtulona w jego tors , podziękowałam , za to , że mnie nie zostawił . Tulił mocniej . - Nie płacz , życie nie zawsze jest takie , jakie byś chciała mieć . Twój tata na pewno patrzy na ciebie z nieba , widzi , że cierpisz , cierpi razem z tobą . Nie pozwól by cierpienie twoje , było cierpieniem czyimś . W życiu nie ma takiej chwili, abyśmy nie mieli wszystkiego, co potrzebne, aby czuć się szczęśliwymi. Pomyśl o tym przez minutę. Jeśli jesteś nieszczęśliwa, to dlatego, że cały czas myślisz raczej o tym, czego nie masz, zamiast koncentrować się na tym, co masz w danej chwili. Cudowną istotkę , dająca cel , uświadamiająca , że masz po co żyć . Każdego ranka dostajemy szansę na nowe życie. Pomimo chmur - walcz, bo życie nie kończy się na kłopotach, a słońce świeci ponad nimi. - ucałował mnie w czoło , gdy po raz kolejny wpatrywałam się w niego .
- Dziękuję . Nie wiedziałam , że mogę liczyć na oparcie osoby przypadkowo spotkanej w parku . Wspaniałe , gdy poznasz , że świat jest inny niż ty sądzisz - uniosłam kąciki ust.
- Nie ma za co , teraz masz nie tylko przyjaciółkę , ale również mnie . Pomogę ci pamiętaj . Jesteś wyjątkowa , zasługujesz na to , co spotka cię w przyszłości - dobro . Od dzisiaj dzwoń , gdy się coś stanie , zawsze przybiegnę . Może tak wyjdziemy jutro na miasto ?
-Wyjeżdżam do Londynu zacząć wszystko od nowa . Już jutro mnie tutaj nie będzie. Muszę już wracać do domu , spakować się - strasznie pochłoną mnie czas . Niedawno był ranek , a teraz już 20 ? Czas nieubłaganie szybko leci . Szkoda , bo bardzo go polubiłam . Tak wiele dla mnie uczynił , pokazał przez słowa . Uprzejmy , nie jest osobą , która chciałaby zrobić komuś krzywdę . Dużo w tych czasach czyta się o gwałtach , porwaniach czy pobiciach .
- Akurat mieszkam w Londynie , a tutaj przyleciałem jakieś dwa tygodnie temu do znajomego i również wylatuję jutro , więc jak coś mogę ci pokazać miasto.
- Naprawdę ? Byłoby cudownie . Nie znam tam nawet sklepów .
- Jasne, dla mnie to sama przyjemność . Poznam cię z piątką wspaniałych kolegów . Na pewno polubisz ty ich jak i z wzajemnością .
- Dziękuję - przytuliłam się do niego . - A teraz przepraszam cię bardzo , ale muszę już wracać - ucałowałam go w policzek na pożegnanie . Od dzisiaj wiedziałam , że mam kolejną wspaniałą osobę . Odwróciłam się i zaczęłam iść w kierunku domu . Nagle ktoś złapał mnie za rękę .
- Czy mógłbym prosić o twój numer ? - powiedział Max .
- Jasne , że tak . Podałam mu numer , po czym wymieniliśmy się zdjęciami .
- Może cię odprowadzić ?
- Nie , nie trzeba , mieszkam jakieś pół godzinki stąd , a szybkim krokiem dojdę w niecałe 15 minut.
Odchodząc odwracałam się w tył . Wiedziałam , że nadal stoi w tym samym miejscu i patrzy na mnie . Było to wspaniałe , poznać osobę , która potrafiła wysłuchać innego .
W końcu trafiłam do domu . Przywitałam się z domownikami . Atmosfera była cudowna , szkoda , że nie było tak zawsze . Wleciałam do pokoju i zaczęłam się pakować . Jak to ja , miałam dwie ogromne walizki i moją napakowaną torebkę . Zawsze naładuję tyle rzeczy , że wyglądam jakbym pakowała się za nas dwoje . Była już 22 , wzięłam kąpiel , wyszłam z łazienki , założyłam koszulkę do spania i położyłam się rozmyślając jak to wszystko będzie się toczyło . Dziękowałam Bogu za wspaniałych ludzi , których mam . Zerknęłam jeszcze na telefon by nastawić budzik na 11 . Chciałam jeszcze udać się do kosmetyczki i fryzjera - chcę by to był wyjątkowy dzień . Zobaczyłam 2 smsy :
Patrycja:
- Dobranoc Lulu , kolorowych snów . :*
- Dobranoc Kicia :*
Max :
- Dobranoc kochana , do zobaczenia w najbliższym czasie :) . Dziękuję , że zaufałaś mi i za dzień , który zaliczam do udanych :*
- To ja dziękuję . Tylko zaufane osoby się kocha . Taak , mam nadzieję , że szybko się zobaczymy :*.
- :* ...
Jutro nowy dział . Niestety bez Pati , ale dam radę . Będzie dzwonić . Nie chcę myśleć tylko o sobie . Chcę także jej dobra . Trochę mi przykro , że będę tam sama w prawdzie będzie tam ze mną również Max . . Jednak podołam temu wszystkiemu . W końcu jestem tą inną Homles .
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję za komentarze , nawet te negatywne - wiem co źle robię , ale teksty typu " radzę ci się nauczyć od .. " , czy "nic nie brakuje do ideału, a tobie..... jakby to delikatnie powiedzieć???? jesteś na samym końcu. " - proszę sobie darować . Mimo iż są to hejty , to jednak urażają no nie ? Dziękuję również za tak dużą liczbę wyświetleń . Jak widać zmieniłam trochę akcje aby było ciekawiej , bo będzie w następnym rozdziale . Pojawią się już 1D : ) . Przepraszam , że tak późno dodałam II dział , ale niestety miałam spore problemy z blogiem . Chodzi mi o zalogowanie . Rozwiązał je dopiero telefon do głównej firmy Google , niestety późno udzielona pomoc , ale i tak dziękuję , że w ogóle udzielona . Tak to nie wiem czy nie musiałabym zakładać nowego , a dział byłby strasznie późno .
Nie pisze typu : komentarz - motywacja do dalszego działa , mimo , że tak jest . Po prostu , czytasz , podoba ci się ? Skomentuj . Piosenka , którą wymyśliła Maja , jest tak na prawdę piosenką Alex Hepburn - Under .
Przepraszam za błędy .
Dziękuję , miłego czytania :) :* .