środa, 29 maja 2013

2 : Potykała się o słowa,próbując trafić na właściwe .


 
                                      
 



" Powiedz im, wszystko to, co teraz już wiem
  Wykrzycz to ze szczytu dachu
  Napisz o tym na niebie
  Wszystko co mieliśmy zniknęło
  Powiedz im, że byłem szczęśliwy
  A teraz mam złamane serce
  Wszystkie moje rany są otwarte
  Powiedz im, że to w czym pokładałem nadzieję było
  Niemożliwe, niemożliwe
  Niemożliwe, niemożliwe
 Pamiętam, jak lata temu
  Ktoś poradził mi, abym był
  Roztropniejszy w sprawie miłości
  Tak zrobiłem "



         Nig­dy nie wiado­mo ja­ki życie ułoży los człowiekowi. Po pros­tu każe nam iść , Do przodu. Bo tak chce los , bo tak chce życie. Idziemy , choć nie wiemy, gdzie , choć nie zna­my przyczyny..Po pros­tu idziemy. Życie ro­bi tak , że kończy­my pe­wien etap nasze­go życia i zaczy­namy nowy. Cza­sem do sta­rego wracamy,a cza­sami zapominamy , ja nie chcę , więc idę do przodu i pamiętam, bo ta­kie jest mo­je życie.Dlaczego znowu tak jest ?  Pragnę czuć inne uczucia , jak miłość , radość . Póki co poznałam tylko : smutek , żal , cierpienie , zwątpienie . Mogłabym napisać wiele o tych negatywnych , jednak chcę aby zniknęły i tak po prostu żyć wolnością. Nie chcę już płakać , jestem silną dziewczyną . Chcę poczuć jak to jest gdy uśmiechasz się , zobaczyć reakcję ludzi , spoglądających na ciebie , gdy ty jesteś w stanie euforii . Być po prostu szczęśliwym . Łudziłam się , że mama tak po prostu dotrzyma danego słowa .Obiecała mi . Stawiając dane słowo dotrzymuje się je . Niekoniecznie w tym samym czasie , ale w przyszłości . Kiedy nas już nie będzie , a obietnica nie zostanie spełniona pozostaną wyrzuty sumienia . Mogłam tyle uczynić , nie zrobiłam nic . Wiem , że wczoraj lekko przesadziłam krzycząc do niej , że już nie mam matki . Wiem , że przez to spoliczkowała mnie . Zasłużyłam , w małym stopniu tak . Doprowadziłam do tego , że tym razem ona wybuchnęła niczym dynamit , rozpędziła tornado ... Nauczyła się tego ode mnie , obserwując moją reakcję . A teraz ? Gdy ja próbuję uciec od bólu , on przechodzi od tak sobie na moją mamę .. Nie chcę tego , muszę ją chronić przed cierpieniem . Wiele już przeszła . Utrata męża , córka , która na każdym kroku jest dla niej oschła , ukazuje jej , że nie jest jej już potrzebna - to nie prawda . Niezmiernie mi jej brakuje . Chciałabym poczuć dawniejsze uczucie . Nawet to , z dnia , w którym pogodziłyśmy się na moment. Było to coś pięknego .. Chwilowa więź zawarta pomiędzy córką a mamą ..
      Jak to zawsze popatrzyłam się do lustra na własne odbicie . Przyznam , że wyglądałam fatalnie. Cała rozmazana , czarne łzy , spływające wczoraj zabrudziły moją twarz . Roztrzepane włosy . Gdyby ktoś mnie teraz zobaczył , stwierdziłby , że zostałam zgwałcona . Sine i zmęczone oczy , zaczerwieniony policzek , zadrapana i lekko cięta dłoń . I co ja ze sobą zrobiłam ? Doprowadziłam do stanu porażki . Teraz muszę się podnieść . Stawić czoła wszystkiemu. Jest tylko jedno życie , które w każdej chwili może szybko się zakończyć , toczy się tu i teraz . Otrząsnąć się i żyć dalej  , tak trzeba zrobić . Nie poddawać się . Zasłużyłam na wszystkie przykre rzeczy , które mnie spotkały , to ja dałam im początek . Tak jakby narodziłam je.. Niczym magnez przyciągam coraz to okrutniejsze jego formy . A teraz ?  Chcę tak po prostu uciec .
     Usiadłam na podłodze po turecku , rękoma przykryłam twarz. Nie płakałam , tylko lekko pojękiwałam . Nie był to już płacz boleści  , przykrości , tylko  wolności . Nowego rozdziału , nowej szansy . Po raz kolejny zostałam stworzona  . Bóg pozwolił mi na nowy start . Przekreślić wszystko , wymazać . Uśmiechałam się sama do siebie. Po upływie pięciu minut słyszałam lekkie uchylenie się drzwi . Sądziłam , że to mama lub wuj . Była to Pati . Moja kochana Pati .. Najwidoczniej stała tutaj już pewną chwilkę . Zobaczyła mnie i szybko podbiegła wtulając do siebie . Skąd wiedziała co się dzieje ? W sumie to ona zna mnie lepiej nawet niż ja sama . Chciałam  poczuć jej miłość padającą na mnie . Dawało mi to ukojenie . Zamknęłam przemęczone tym wszystkim oczy i wtulona w nią siedziałam dalej .

  z perspektywy Patrycji:
        Od wczorajszego wieczora czułam  ukłucia w sercu . Było to dziwne . Wiedziałam , że coś jest nie tak , że coś dzieje się u Mai . Zawsze gdy ona cierpiała , cierpiałam i ja . To tak , jak bliźniacy , którzy czują to samo . Próbowałam dodzwonić się do niej . Nie odbierała , co już ukazywało mi , że to coś poważnego . Zawsze odbiera telefon . Nagle usłyszałam sygnał swojej komórki . Podbiegłam z myślą , że to Maja . Nie była to ona , lecz jej mama . Kompletnie mnie zamurowało . Nie wiedziałam czy mam odebrać czy udawać , że nie mam czasu. Wiem dobrze, że  za mną nie przepada . Uważa , że odebrałam jej córkę , psując im przy tym relacje . Po chwili namyśleń nacisnęłam zieloną słuchawkę .
- Ha-halo - stresowałam się . Miałam czarne myśli , że coś z Mają . Wypadek , śmierć ? Nie wiedziałam co mam myśleć . Musiało stać się coś poważnego ..
- Pati , proszę przyjedź do Mai  - chwilowo zawiesiła głos . - Pokłóciłyśmy się . Spontanicznie ją uderzyłam - zamurowało mnie , jej własna mama zrobiła coś takiego ? Wydawała się być tak troskliwa . Wyglądała na osobę , która nie daje ponieść się emocji .
- Dlaczego pani to zrobiła ? - wykrzyczałam , było mi przykro , że po raz kolejny ktoś wbił ostrze kruchej osobie .
- Patrycjo , to nie tak jak myślisz - słyszałam jej płacz w słuchawce . Ten prawdziwy , pogrążony żalem płacz . Wiedziałam kiedy ludzie kłamią , a kiedy nie . - J-jaa nie chciałam tego zrobić .. Ona po prostu wybuchła już taką furią , że wykrzyczała mi prosto w twarz , że nie jestem jej matką , że nie ma matki . Zraniło mnie i wtedy to się stało . Kocham ją . Proszę jedź do niej , jestem w pracy , zresztą mnie od rana nie chce na pewno widzieć . Porozmawiaj z nią . Gdybyś tylko widziała, co zrobiła na ścianie . Zresztą ujrzysz na miejscu . Proszę cię..
- Dobrze pani Homles , pojadę tam dlatego , że kocham Majkę jak siostrę .
- Dziękuję - i tak po prostu rozłączyła się . Moja pierwsza rozmowa z nią . Jeszcze nigdy nie natknęłam się na nią . Mai przyprowadzała mnie do siebie jak jej nie było . W prawdzie to rzadko co bywała w domu , bo była strasznie pochłonięta pracą. Podbiegłam do szafy zabrałam szare leginsy w białe krzyże, jeansową koszulę, glany i jakieś dodatki - w prawdzie były najbliżej mojego wzroku , przebrałam się . Włosy zostawiłam w nieładzie , nie było czasu na jakieś fryzury . Maja mnie potrzebowała musiałam tam lecieć jak najszybciej . Byłam już na miejscu , wparowałam  do domu , wbiegłam po schodach uchylając drzwi . Zobaczyłam to , o czym mówiła pani Homles . Na ścianie znajdował się ogromny napis , w sumie to był wiersz . Przepiękny , kolejny raz zaskoczyła mnie . Jednak to co pod spodem było , nie było już tak fascynujące . Namaziane jej krwią słowa . Były szokujące . Nie mogłam uwierzyć , w to co widzę . Jest ona zdolna , bo co jak co , ale wiersz , gigantyczny wiersz był fenomenalny . Wyładowała presje na ścianie . Wiem , że nie zrobiłaby sobie krzywdy . Nawet pewnie nacięcie , które zrobiła było malutkie . To nie jest dziewczyna , która tnie się . Jest silna z zewnątrz.  Ale z wewnątrz - właśnie tam jest jej czuły punkt . Krucha , delikatna , słaba .. Dwie strony , które wykluczają się wzajemnie . Spojrzałam w głąb i zobaczyłam dziewczynę , która nie płakała , ona szlochała , wiedziałam , że pewnie coś postanowiła . Podbiegłam do niej i ją objęłam . Odgarnęłam włosy z twarzy , wytarłam łzy . Czarne z kredki i tuszu . Jej twarz cała była pobrudzona nimi . Chciało mi się płakać - powstrzymywałam się , nie chciałam aby to widziała . Jest dobrze powiedziałam sobie , jednak czy było ? Przede mną stała wychudzona dziewczyna , mało jadła , to widać . Karmiła się własnym niepowodzeniem .  Widać było jak kości poruszają się z jej najmniejszym ruchem  . Wiedziałam co się stało , więc nie pytałam . Zerwała się nagle , podbiegając do biurka łapiąc za wazon kazała mi się odsunąć , tak zrobiłam . Nie wiedziałam co zrobi . Chciało mi się śmiać bo wyglądała tak poważnie , ale miała na sobie piżamkę w wiewiórki , więc , no trochę to mnie bawiło. Mała istotka mający promienny uśmiech . W jej oczach można było  uczucia , których nie znała , ale pragnęła najbardziej . Śmiała się .. Tak po prostu się śmiała . Wspaniała chwila . Widzę swoją siostrę , którą nie otacza już bariera cierpienia , ran ,  ale wręcz odwrotnie . Jej życie zmieniło się o 360 stopni . Byłam z niej dumna , że podołała .
- Co masz zamiar zrobić ? - odparłam. 
- Wiesz , to lustro nie jest mi już potrzebne . Nie muszę wykrzykiwać to co czuję do lustra. Mam ciebie . Do ciebie powinnam zwracać się z problemami . Ale to już koniec , teraz zaczynam nowy rozdział . Tak , to inna Maja . Ta uśmiechnięta - zobaczyłam jak podbiega do lustra , gładzi je a następnie oddala się w bezpiecznej odległości i rzuca ten wazon . Był to przeraźliwy huk . Ogromne lustro rozsypało się na maleńkie kawałeczki , niczym krople deszczu . Podeszła do stłoczonego szkła , wzięła odrobinę na rękę - były to kruche kawałeczki , niczym piasek - ścisnęła ją ile sił . Widziałam jak cieknie jej krew , miała niewielką ranę . Już miałam do niej podejść , kiedy to ona odwróciła się w moją stronę .
- To już jest koniec tego parszywego bólu . Ten mój przyjaciel jeszcze pozostał , póki co niech siedzi zamknięty , ale ten okrutny odszedł i już nie pozwolę mu wrócić . Wysypała zawartość z dłoni . Były nieco pokiereszowane , ale nie tak strasznie . Podbiegła do mnie wtulając się . Gładziłam jej włosy 
- Razem zaczynamy nowy dział . Tylko ja i ty , tylko my . Spłynęła mi łza szczęścia . Czułam się niesamowicie , widząc nową Maję , tę silną , która już nie udaje , tę która jak dawniej uśmiecha się , tak , że człowiekowi żyć się chce . Teraz to ona będzie kierowała mną . Wygląda i jest dojrzalsza ode mnie . 
- Chcę wyjechać do Londynu .  Nic mnie tutaj nie trzyma . Polecisz ze mną ? - spojrzała swymi błękitnymi niczym ocean oczami
w moje . Owszem również miałam niebieskie , ale ona miała takie , no , że sama nie wiem jak je nazwać .. Były niczym demoniczne , odstraszały - jednocześnie  przyciągały ciekawością . Pokazywały to co czuje .Miała je od najmłodszych lat . Ludzie często myśleli , że nosi soczewki . Jednak  zawsze miała takie oczy . Jeszcze miesiąc temu w szkole , koleżanki śmiały się z niej , że wygląda jak ufoludek bo nikt normalny nie ma takich oczu . Ona wiedziała , że jest wyjątkowa i tak było .
- Dostałam właśnie wymarzoną pracę , o której tak wiele mówiłam , ale ty jesteś od niej ważniejsza .  Rzucę ją dla ciebie.
- Dziękuję, ale nie . Wiem jaka jest ona dla ciebie ważna . Walczyłaś o nią już od stycznia . Nie mogłabym Ci tego zrobić . Nie mogę myśleć tylko o sobie.
- Będę dzwonić , smsować i przyjadę kiedyś na parę dni .  - uśmiechnęłam się do niej , chwyciłam za rękę  , aby zobaczyć rany . Faktycznie nie były duże . Malutkie nacięcia . Pobiegłam po apteczkę , założyłam opatrunek  i postanowiłam , że wyjdziemy do jakiejś kawiarenki . 
- Zatrzymała się i spojrzała na mnie z głupią miną . - pasowałoby się najpierw przebrać nie sądzisz ? - Zaśmiałam się razem z nią . 

z perspektywy Mai .
       Jak to dobrze , że już wszystko mam za sobą .  Jestem wolna .. Pobiegłam do łazienki , umyłam się , wysuszyłam włosy i jak zawsze zostawiłam w nieładzie . Podbiegłam do szafy w ręczniku i wybrałam ciuchy
. Spojrzałam kontem oka co robi Pati . Widziałam , że czyta wiersz , który wyryłam na ścianie .  Szybko się przebrałam . Wchodząc znowu do pokoju zauważyłam , że ona nadal wpatruje się w te same miejsce niczym zahipnotyzowana . Podeszłam do niej spojrzałam również w to miejsce . Pamiętam jak to zrobiłam . Kierowały mną takie ogromne emocje , że musiałam coś jak to zawsze wykombinować .
- Te słowa - przerwała nagle Pati . - są cudowne ! Powinnaś pisać teksty , wiersze , piosenki . Wszystko co jest związane z poezją . Jesteś fenomenalna i cudownie wyglądasz - obczaiła mnie z góry na du i z dołu do góry uśmiechając się przy tym .
- Dziękuję ci bardzo . To są brednie .. Ten pokój też zostawiam za sobą . A skąd wiesz , że nic nie piszę ? Zapytałam z sarkazmem  w głosie .
- A piszesz ? - zszokowanym wzrokiem popatrzyła na mnie .
- Tak kochana .. Ale ukrywałam to . Nie chciałam aby ktoś czytał moje bazgroły . Wystrzeżyłam swoje ząbki . Kochałam to robić .
- Pokaż mi to zaraz tutaj , szybciutko ! - tupała nóżkami , wyglądało to prześmiesznie.
- Dobra , dobra , ale tylko jeden tekst bo nie ma czasu złotko ! - podeszłam do szuflady , wyjęłam notatnik i wręczyłam jej . Otworzyła szybko na pierwszej stronie i zamyślona czytała tekst , który napisałam , jak zakochałam się bez wzajemności w popularnym chłopaku . Było to jakoś w gimnazjum w ostatniej klasie . Sądziłam , że to moja pierwsza miłość .. Myliłam się . On nie patrzył na charakter , tylko na wygląd . Tylko on i ja tak uważaliśmy , że byłam brzydka . Miałam zawsze związane włosy w koka i ubierałam się odpowiednio do szkoły . Patryk - bo tak miał na imię szukał wówczas dziewczyn , że tak powiem wypicowanych . Sukieneczka , obcasik , tuniczka . Natomiast ja preferowałam trampki , luźne spodnie , bluzki , spodenki . Nawet na egzamin przyszłam w leginsach , wysokich trampach i białej koszuli z dłuższym tyłem . Nabijał się , ranił mnie i odrzucił . Teraz pokochałam różne style i bawię się nimi . Tekst zaczynał się od małego smętnego wstępu :
" Nie uśmiercaj mnie
  Nie opuszczaj mnie
  Nie mów że to koniec
  Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
  pod ziemię
  Nie mów tych słów
  Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
  Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno.

  Umieram za każdym razem kiedy odchodzisz
  Nie zostawiaj mnie samej ze mną
  Popatrz, boję się
  ciemności i moich demonów
  Głosów ,które mówią, ze nic już nie będzie dobrze, heeyyy
  Czuję to w sercu, duszy, umyśle, że tracę
  Ciebie, mnie, ty sponiewierałeś
  Każdy powód, który mi pozostał by żyć.

  Nie uśmiercaj mnie
  Nie opuszczaj mnie
  Nie mów że to koniec
  Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
  pod ziemię
  Nie mów tych słów
  Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
  Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno.

  Utracone zaufanie, 21 gram duszy
  Cały rozsądek, jaki kiedykolwiek miałam… przepadł
  Ale ja wciąż oddycham
  Poprzez grzmot, i ogień, i szaleństwo
  Tylko po to żebyś znów mnie zestrzelił w dół
  Ale nadal oddycham!
  Czuje to w żyłach, skórze, kościach, ze tracę
  Ciebie, mnie, gmatwasz wszelkie powody dla których mam po co żyć.

  Nie uśmiercaj mnie
  Nie opuszczaj mnie
  Nie mów że to koniec
  Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
  pod ziemię
  Nie mów tych słów
  Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
  Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno.

  Klepie cię ale ty nie oglądasz się za siebie
  Słowa są jak myśli i nie mogę już ich cofnąć
  Wyciągam rękę ale nie mogę Cię zatrzymać, nie
  Klepie cię ale ty nie oglądasz się za siebie
  Słowa są jak myśli i nie mogę już ich cofnąć
  Wyciągam rękę ale nie mogę Cie zatrzymać.

  Nie uśmiercaj mnie
  Nie opuszczaj mnie
  Nie mów że to koniec
  Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
  pod ziemię
  Nie mów tych słów
  Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
  Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno ."
 
       Ona tak po prostu rozpłakała się . Zadziwiła mnie  bo rzadko kiedy płacze , a teraz ? Przy jednym głupim kawałku się rozmiziała .
- Eeej co jest ? - spytałam .
- To jest piękne . Pięknie tworzysz .. Piękno stwarzasz zwykłym dotykiem.
- Kochana , dziękuję ci - wyrwałam jej zeszyt i rzuciłam na łóżko . - a teraz chodź na koktajl , bądź twoją ulubioną kawę - uśmiechnęłam się . 
- Dobra już idę.
Zabrałam kasę , klucze . Widzę , że mama jak zawsze w pracy , jak i Paweł . Kamilek pewnie w przedszkolu . Dzisiaj nie było kartki . Już im nie pokażę , że jestem odpowiedzialna . wuj wczoraj również dodał mi otuchy , słowami , że mnie kocha , że nie chciała . Ona na prawdę nie chciała . Mówił prawdę jak zawsze. Po chwili doszłyśmy do kawiarenki " Zielona Mila "
. Kochałam to miejsce . Sama zieleń , czyste powietrze .. Oczywiście jak zawsze zamówiłam koktajl bananowy , natomiast Pati kawę . Uwielbiała ją .
- Wiesz - przerwałam chwilę ciszy , - jestem ciekawa czy mama będzie się o mnie martwić jak wyjadę ? myśli te dudnią w mojej głowie . Kocham ją bardzo . Jednak muszę wyjechać . Ona uczy się ode mnie jak po prostu wyładować furię . Nie powinna , ja już teraz wiem , że tak nie będę robić . Stanę się opanowana . Będzie mi jej jednak brakować . Tego uścisku , którym mnie otoczyła raz , ale prawdziwie .. Codziennie w nocy przychodzi do mojego pokoju , całuje w czoło i przeprasza . Za każdym razem jej wybaczam , bo to ja jestem winna , nie ona , nikt inny tylko ja . Kelner podał nam napoje i po chwili zaczęłam bawić się słomką .
- Lulu ,  kocha cię  . Nie zapomni kogoś tak wyjątkowego jak ty . Na pewno po wyjeździe będzie często dzwonić . Zobaczysz .. Wasze relacje z czasem polepszą się , ale teraz dobrze robisz . Musisz chwilę ochłonąć . Ty jak i pani Homles - oznajmiła trzymając mnie za rękę .
- Dziękuję - szepnęłam . Nazwała mnie lulu . Dobrze pamiętam jak wołała do mnie tak w gimnazjum . Wszystko przez specyficzne uczesanie . Tak wymyśliła i tak zostawiła . 
Zbliżała się godzina 21:30. Trzeba się zbierać pomyślałam .
- Muszę jeszcze zamówić bilety - gwałtownie wypuściłam powietrze .
-  A tak w ogóle kiedy wyjeżdżasz ?
-  Emm , pojutrze .
-  Czyli to nasza ostatnia chwila . Szkoda . Ale pamiętaj ja tam kiedyś wparuję . Zostałabym u ciebie na noc , akurat dzisiaj mam jeszcze spotkanie rodzinne . Jak ja nie chcę tam iść - zobaczyłam smutną minkę Patrycji , ona nigdy nie lubiła takich zebrań . - Ale wiesz - ciągnęła dalej  , - cieszę się , że jednak idę . Zobaczę ich , uściskam . Stęskniłam się za nimi i to bardzo . O , której planujesz lot ?
- Oni za tobą też , na pewno - oznajmiłam . Zamierzam kupić bilety tak na 16 . Nie ma wtedy tłoków , których nienawidzę - zrobiłam grymas na twarzy .
- Zajrzę jeszcze tak po 15 , ok ? 
- Okeey , okeey . Lecę już , jakoś powiedzieć rodzicom o mojej decyzji .  Dziękuję . Pa - ucałowałam koleżankę w policzek i poszłam . Dam radę , będę silna , nie popłaczę się - powtarzałam sobie te słowa w myślach .  Po chwili znalazłam się obok domu . Tak , do miasta miałam niedaleko , więc nie bałam się spacerów po nocy . Otworzyłam drzwi , powolnym i cichym krokiem weszłam , po czym udałam się prosto do kuchni . Zauważyłam tam siedzącą i jak zawsze zamyśloną mamę , Pawła , który szczerze uśmiechnął się do mnie . Kamilka nie było . Pewnie bawił się w salonie . Może to i dobrze , nie będzie słyszał .
- Cześć - zaczęłam , posyłając im uśmiech . Byli zszokowani . Duża zmiana . Radość wypełniała mnie  tak od wewnątrz wlewała się do serca , duszy - do ciała . Cudowne uczucie ..
- Witaj - odpowiedzieli razem , odwzajemniając uśmiech .
- Mam dla was wiadomość . Wyjeżdżam . Pojutrze tak o 16:00 mam samolot , w sumie będę miała , bo zamierzam zamówić bilet - zaśmiałam się .
- A-ale dla czego - głos mamy załamywał się . Spojrzała na mnie z żalem . Dokąd ?! Jak ty sobie poradzisz ?!- spłynęła jej łza . Nie miałam pojęcia , że jednak ją interesuję . Po raz kolejny byłam bezmyślna ..
- Mamo , jestem odpowiedzialna . Pokazałaś mi ostatnimi czasami , to , że tak na prawdę jeżeli chcę to mogę . Dziękuję ci za to . Lecę do Londynu . Dam radę . Poszukam pracy , przecież mam jeszcze sporo pieniędzy na karcie kredytowej . Wiesz , że nigdy ich nie wydawałam , a ty co tydzień wpłacałaś mi ogromną sumę kieszonkowego , chociaż mówiłam , że są mi nie potrzebne . Dziękuję ci jednak za to . Nie płacz , będę dzwonić . Kocham was bardzo . Przepraszam , za to co robiłam - pobiegłam do nich i mocno przytuliłam. Paweł nie odzywał się . On zawsze akceptował moje decyzje , popierał je . Byłam mu za to wdzięczna .
- My ciebie też - oznajmili .
- Kupimy bilety . O czynsz się nie martw . Będziemy płacić , dopóki się nie ustatkujesz . - odparła mama .
- Nie musicie dam radę , ale skoro chcecie . Pozwolę wam . Chcę chociaż raz coś od was otrzymać . Dziękuję wam . Ucałowałam wszystkich i wleciałam do pokoju się pakować . Mama ma zamówić bilety , więc je mam z głowy . O dom też nie muszę się martwić - wspaniale się zapowiada . Uśmiechnęłam się . Chcą dla mnie dobrze , oferują pomoc . Kocham ich . Położyłam się na łóżku . Usłyszałam skrzypienie drzwi , podniosłam się do pozycji siedzącej i zobaczyłam mamę . Momentalnie się ucieszyłam . Tego brakowało mi od zawsze . Brakowało mi jej. Usiadła obok mnie , objęła i ucałowała . Wiedziałam , że mnie kocha . Nie chciałam zaczynać rozmowy.. Bałam się , że znowu wybuchniemy . Usnęłam w jej objęciach . Czułam jak gładzi moje włosy i czoło . Teraz tak na prawdę było jak dawniej . Chcę aby te momenty zostały na dłużej..


z perspektywy pani Homles :
       No tak , moja córeczka w końcu dorosła . Wiedziałam , że kiedyś to nastąpi . Nie chciałam , żeby tak szybko . Ale cóż . Gładziłam ją po plecach , gdy po chwili  usłyszałam jak pochrapuje . Była słodka . Przypominała mi jak trzymałam ją  , gdy była malutka , miała niesamowite oczy.
Każdy mówił , że jest wyjątkowa . Dzisiaj ma jeszcze piękniejsze oczka . Błękitne jak niebo , gdy spojrzysz w głąb zatopisz się , poczujesz jakbyś znajdował się w raju . Cudowne uczucie . Czasami się peszyła , gdy rodzina przyjeżdżała i godzinami wpatrywała się w nią , w jej wzrok . Hipnotyzowała , była i jest magnezem . Zawsze  podobna do ojca . Tak jakby ktoś wziął pędzel i dokładnie przerysował jego rysy twarzy na nią . Mam cudowną córkę pomyślałam , kiedy przestałam ją tulić , położyłam do łóżka , przykryłam . Spoglądałam na nią jeszcze jakieś pół godziny i wyszłam . Również potrzebowałam snu , więc wyszłam całując ją w czoło . Widziałam , że Paweł już śpi . Cieszyło mnie to , że ma tak wspaniałe relacje z Mają . Często mu nawet tego zazdrościłam , bo miał lepsze ode mnie. Dziękowałam mu , za to , że chociaż on poświęca jej czas . Obudziłam się rano wtula w Pawła , który ucałował mnie na powitanie .
- Czas do pracy , już 7.15 , zrobię śniadanie , a ty jeszcze sobie poleż.
- Dziękuję kochanie . Niestety wstałam , bo przecież byłam szefową wielkiej firmy i musiałam być na czas , a nawet przed . Ubrałam się i zeszłam i usiadłam na krześle w kuchni . Rozmyślałam co będzie dalej , jednak ocknął mnie dźwięk talerza . To był mój książę , który podawał mi naleśniki . Uwielbiałam je . Maja również je kocha . Po kimś to odziedziczyła .
- Proszę - spojrzałam i ujrzałam cudowny uśmiech Pawła .
- Dziękuję .  Po chwili ujrzałam  Kamilka . Ucałowałam go . Paweł i on kończyli już śniadanie , tak jak ja .
Wyszliśmy . Synka pozostawiliśmy w przedszkolu . Kochał to miejsce . Miał tyle znajomych . Jestem z niego niezmiernie dumna . Moje dzieci są wspaniałe pomyślałam . Trzeba zacząć pracę . Jeszcze tylko 8 godzinek i dom .


z perspektywy Mai:
      Wstałam jak na mnie bardzo wcześnie . Gdzieś koło godzinki 9 . Przed sobą ujrzałam pyszne naleśniki . Widzę , że wuj i mama zostawili bym coś zjadła . Chcą mnie utuczyć , ale mi to nie przeszkadza . Kocham naleśniki . Zajadałam się . Gdy skończyłam wzięłam szybki prysznic .Założyłam bordową koszulkę z czarnym krzyżem, czarne leginsy, skórzaną kurtkę i glany.  , włosy zostawiłam w formie luźno podkręconych końcówek . Zawsze lubiłam mieć rozpuszczone włosy . Rzadko co wiązałam . Jedynie lekko związany kucyk . Tak , to stawiałam na prostotę . Już miałam zabierać się do Patrycji , kiedy to przypomniałam sobie , że nie ma czasu dzisiaj . A to pech . Zostać w domu na kanapie czy może przejść się do parku na spacer ? Preferuję to drugie . Zabrałam potrzebne rzeczy i ruszyłam przed siebie . Po półgodzinnej przechadzce ujrzałam park . W jego centrum znajdowało się ogromne jezior. Ławki było porozmieszczane wokół niego, pod drzewami, które zapewniały cień. Lipiec , to cudowna pora roku . Słońce , deszcz - kochałam ten stan . Nie lubiłam tylko burz . Bałam się ich .. Nie huku , tylko błyskawic . Zawsze wtedy siedziałam wtulona w koc , poduszkę , tak by nie widzieć błysku . Ogromnie tego nie lubiłam. Nie miałam do kogo się przytulać , bo tak na prawdę nikogo nie mam . Brak miłości , a przecież do mamy nie polecę . Gdybym nawet chciała , to nie mogę .. Jestem singlem i dobrze mi z tym . Forever alone - powtarzałam w myślach. Rozsiadłam się na ławce i zaczęłam pisać , to co przyniesie mi w obecnym momencie rozum .
      Moje serce tak długo pękało .. Czemuż to ? Czy nie mało się wycierpiało ? Niedawno pękające rany , teraz są zakopane . Zostawiłam tamte życie , przyleciałam na nowo , na tę planetę z myślą o lepszym losie. Czy tak jest ? Nie wiem jeszcze . Błagam Cię szczęście nie zostawiaj mnie , nie pozwól mi nigdy od Ciebie odejść . Tylko przy Tobie czuję się jak malutkie dziecko , które dostało lizaka . Tak może to i głupie , może i śmieszne , ale dla mnie jest to prawda opierająca się na fakcie . Podjęłam ryzyko , aczkolwiek zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los.
Bowiem każdego dnia wraz z dobrodziejstwami słońca Bóg obdarza nas chwilą, która jest w stanie zmienić to wszystko, co jest przyczyną naszych nieszczęść. I każdego dnia udajemy, że nie dostrzegamy tej chwili, że ona wcale nie istnieje. Wmawiamy sobie z uporem, że dzień dzisiejszy podobny jest do wczorajszego i do tego, co ma dopiero nadejść. Ale człowiek uważny na dzień, w którym żyje, bez trudu odkrywa magiczną chwilę. Może być ona ukryta w tej porannej porze, kiedy przekręcamy klucz w zamku, w przestrzeni ciszy, która zapada po wieczerzy, w tysiącach i jednej rzeczy, które wydaja się nam takie same. Ten moment istnieje naprawdę, to chwila, w której spływa na nas cała siła gwiazd i pozwala nam czynić cuda. Tylko niekiedy szczęście bywa darem, najczęściej trzeba o nie walczyć. Magiczna chwila dnia pomaga nam dokonywać zmian, sprawia, iż ruszamy na poszukiwanie naszych marzeń. I choć przyjdzie nam cierpieć, choć pojawią się trudności, to wszystko jest jednak ulotne i nie pozostawi po sobie śladu, a z czasem będziemy mogli spojrzeć wstecz z dumą i wiarą w nas samych.
     Kątem oka ujrzałam jak ktoś siada koło mnie . Był to na moje oko 19 letni chłopak . Uśmiechnęłam się z wypiekami na twarzy, po prostu strzeliłam buraka. 
- Mówił Ci ktoś , że ślicznie wyglądasz gdy się rumienisz ? - odparł chłopak ubrany w bluzę
przypominającą koszule , biały t-shirt , włosy miał zaczesane w górę . Był całkiem przystojny .
- E-eem - za jąkałam się , - nikt nie miał takiej przyjemności - dodałam po chwili . Tani bajer . Jak u każdego mężczyzny ..
- No popatrz , mam zaszczyt mówić to jako pierwszy - ukazał  rząd białych ząbków .  Nie wytrzymałam i zaśmiałam się .
- Tak w ogóle jestem Max Nowak.
- Maja Homles , miło mi .
- Mi również .
- Widzę , że lubisz pisać .
- Tak  lubię , w prawdzie pisanie to coś , co robiłam od dziecka i nie z przymusu , co mnie bardzo cieszyło . To jest czynność , która pozwala mi wypisać wszystko co mnie dręczy , uczucia . Mój beznadziejny świat .
- Beznadziejny ?
- Niestety , nie każdy żyje w kolorowym świecie , w którym codziennie jest tęcza , radość ..  Akurat mój był ponury , codziennie występowała tylko burza . Teraz pragnę znaleźć się w tej pierwszej opcji . Dążę do tego i mam nadzieję , że mi się uda . Nie chcę po raz kolejny przechodzić przez to od czego uciekam .
- A od czego uciekasz ? Możesz mi opowiedzieć . Chętnie wysłucham - zaskoczył mnie , nie sądziłam , że ktoś będzie chciał słuchać moich sentymentów .
- Ciągłe kłótnie z mamą , którą tylko mam . Nie poświęca mi czasu . Nie wiem co lubię , czym się interesuję , każda rozmowa to spór . Nie potrafimy inaczej .. Ojciec nie żyje od 16 lat . Nigdy nie mogłam się pogodzić , że tak szybko odszedł . Jeszcze niedawno pamiętam jak nosił mnie na baranach .. Te wszystkie fotografie , które oglądam , przypominają mi go . Chciałabym tak po prostu być tam gdzie on . Ale nie chcę zostawić mojej Pati , którą traktuję jak siostrę . Jest podporą dla mnie . Kochałam i po części kocham ból . Ludzie tak często mi go zadawali , że przyzwyczaiłam się do niego . Może wydam ci się jakaś nienormalna , możesz się wycofać , nie musisz ze mną siedzieć i słuchać bredni , które mówię . Często sama muszę poradzić sobie z ciężarem , który noszę . Mam tylko tę przyjaciółkę - jej wszystko mówię , nie zawsze ma czas , ale i tak jej dziękuję za każdy czas przeżyty z nią . Gdyby nie ona , nie rozmawiałabym z tobą . Nie mam więcej znajomych . Każdy chce kogoś zmieniać . Nasuwa mu to , co ma robić . Nie lubię tak postępować , kocham siebie taką jaką jestem i nienawidzę losu , jakiego się podjęłam . Marzę o cof­nięciu cza­su. Chciałbym wrócić na pew­ne roz­sta­je dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczy­tać uważnie na­pisy na dro­gow­ska­zach i pójść w in­nym kierunku - uroniłam łzę . Miałam nie płakać , ale gdy wspominam dawne chwile , to co mnie otaczało , słona łza sama wypływa . Dawniej ja ją zmuszałam , teraz ona zmusza mnie. Poczułam zamykający się ucisk na moich ramionach . Przytulił mnie , nie uciekł . Nie zostawił samą na pastwę losu , tylko objął ciepłym dotykiem , którego zawsze mi brakowało . Spojrzałam na niego zapłakana.
Widziałam współczucie i troskę jego oczach . Wtulona w jego tors , podziękowałam , za to , że mnie nie zostawił . Tulił mocniej . - Nie płacz , życie nie zawsze jest takie , jakie byś chciała mieć . Twój tata na pewno patrzy na ciebie z nieba , widzi , że cierpisz , cierpi razem z tobą . Nie pozwól by cierpienie twoje , było cierpieniem czyimś . W życiu nie ma takiej chwili, abyśmy nie mieli wszystkiego, co potrzebne, aby czuć się szczęśliwymi. Pomyśl o tym przez minutę. Jeśli jesteś nieszczęśliwa, to dlatego, że cały czas myślisz raczej o tym, czego nie masz, zamiast koncentrować się na tym, co masz w danej chwili. Cudowną istotkę , dająca cel , uświadamiająca , że masz po co żyć . Każdego ranka dostajemy szansę na nowe życie. Pomimo chmur - walcz, bo życie nie kończy się na kłopotach, a słońce świeci ponad nimi. - ucałował mnie w czoło , gdy po raz kolejny wpatrywałam się w niego .
- Dziękuję . Nie wiedziałam , że mogę liczyć na oparcie osoby przypadkowo spotkanej w parku . Wspaniałe , gdy poznasz , że świat jest inny niż ty sądzisz - uniosłam kąciki ust.
- Nie ma za co , teraz masz nie tylko przyjaciółkę , ale również mnie . Pomogę ci pamiętaj . Jesteś wyjątkowa , zasługujesz na to , co spotka cię w przyszłości - dobro . Od dzisiaj dzwoń , gdy się coś stanie , zawsze przybiegnę . Może tak wyjdziemy jutro na miasto ?
-Wyjeżdżam do Londynu zacząć wszystko od nowa . Już jutro mnie tutaj nie będzie. Muszę już wracać do domu , spakować się - strasznie pochłoną mnie czas . Niedawno był ranek , a teraz już 20 ? Czas nieubłaganie szybko leci . Szkoda , bo bardzo go polubiłam . Tak wiele dla mnie uczynił , pokazał przez słowa . Uprzejmy , nie jest osobą , która chciałaby zrobić komuś krzywdę . Dużo w tych czasach czyta się o gwałtach , porwaniach czy pobiciach . 
- Akurat mieszkam w Londynie , a tutaj przyleciałem jakieś dwa tygodnie temu do znajomego i również wylatuję jutro ,  więc jak coś mogę ci pokazać miasto.
- Naprawdę ? Byłoby cudownie . Nie znam tam nawet sklepów .
- Jasne, dla mnie to sama przyjemność . Poznam cię z piątką wspaniałych kolegów . Na pewno polubisz ty ich jak i z wzajemnością .
- Dziękuję - przytuliłam się do niego .  - A teraz przepraszam cię bardzo , ale muszę już wracać - ucałowałam go w policzek na pożegnanie . Od dzisiaj wiedziałam , że mam kolejną wspaniałą osobę . Odwróciłam się i zaczęłam iść w kierunku domu . Nagle ktoś złapał mnie za rękę .
- Czy mógłbym prosić o twój numer ? - powiedział Max .
- Jasne , że tak . Podałam mu numer , po czym wymieniliśmy się zdjęciami .
- Może cię odprowadzić ?
- Nie , nie trzeba , mieszkam jakieś pół godzinki stąd , a szybkim krokiem dojdę w niecałe 15 minut. 
 Odchodząc odwracałam się w tył . Wiedziałam , że nadal stoi w tym samym miejscu i patrzy na mnie . Było to wspaniałe , poznać osobę , która potrafiła wysłuchać innego .    
    W końcu trafiłam do domu . Przywitałam się z domownikami . Atmosfera była cudowna , szkoda , że nie było tak zawsze . Wleciałam do pokoju i zaczęłam się pakować . Jak to ja , miałam dwie ogromne walizki i moją napakowaną torebkę . Zawsze naładuję tyle rzeczy , że wyglądam jakbym pakowała się za nas dwoje . Była już 22 , wzięłam kąpiel , wyszłam z łazienki , założyłam koszulkę do spania i położyłam się rozmyślając jak to wszystko będzie się toczyło . Dziękowałam Bogu za wspaniałych ludzi , których mam . Zerknęłam jeszcze na telefon by nastawić budzik na 11 . Chciałam jeszcze udać się do kosmetyczki i fryzjera - chcę by to był wyjątkowy dzień . Zobaczyłam 2 smsy :

Patrycja:
- Dobranoc Lulu , kolorowych snów . :*
- Dobranoc Kicia :*

Max :
- Dobranoc kochana , do zobaczenia w najbliższym czasie :) . Dziękuję , że zaufałaś mi i  za dzień , który zaliczam do udanych :*
- To ja dziękuję . Tylko zaufane osoby się kocha . Taak , mam nadzieję , że szybko się zobaczymy :*.
- :* ...

     Jutro nowy dział . Niestety bez Pati , ale dam radę . Będzie dzwonić . Nie chcę  myśleć tylko o sobie . Chcę także jej dobra . Trochę mi przykro , że będę tam sama w prawdzie będzie tam ze mną  również Max . . Jednak podołam temu wszystkiemu . W końcu jestem tą inną Homles .


 -----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dziękuję za komentarze , nawet te negatywne - wiem co źle robię , ale teksty typu " radzę ci się nauczyć od .. " , czy "nic nie brakuje do ideału, a tobie..... jakby to delikatnie powiedzieć???? jesteś na samym końcu. " - proszę sobie darować . Mimo iż są to hejty , to jednak urażają no nie ? Dziękuję również za tak dużą liczbę wyświetleń . Jak widać zmieniłam trochę akcje aby było ciekawiej , bo będzie w następnym rozdziale . Pojawią się już 1D : ) .  Przepraszam , że tak późno dodałam II dział , ale niestety miałam spore problemy z blogiem .  Chodzi mi o zalogowanie . Rozwiązał je dopiero telefon do głównej firmy Google , niestety późno udzielona pomoc , ale i tak dziękuję , że w ogóle udzielona . Tak to nie wiem czy nie musiałabym zakładać nowego , a dział byłby strasznie późno . 
Nie pisze typu : komentarz - motywacja do dalszego działa , mimo , że tak jest . Po prostu , czytasz , podoba ci się ? Skomentuj .  Piosenka , którą wymyśliła Maja , jest tak na prawdę piosenką Alex Hepburn - Under . 
Przepraszam za błędy .


Dziękuję , miłego czytania :) :* . 



         


niedziela, 26 maja 2013

1 : Nie umiera ten, kto trwa w sercach i pamięci naszej .






" Mądrzy ludzie mówią
  Życie to jest to co dzieje się teraz
  To teraźniejszość i planowanie przyszłości
  Nie żyjesz na probe
  Musisz korzystać z tego co czas daje Ci teraz
  Nie dostaniesz drugiej szansy
  Twoje pomyłki są Twoimi pomyłkami
  Jeżeli chcesz coś zmienić
  To zacznij od tego kogo widzisz w lustrze
  Nie oczekuj ze ktoś inny rozwiąże problemy za Ciebie
  Musisz je rozwiązać sam
  Może gdybym wcześniej bardziej zaangażował się w moją rzeczywistość
  To mógłbym zapobiec wydarzeniom w mojej rodzinie
  Które do dzisiaj sprawiają mi ból
  Wypadek samochodowy, brat zraniony nożem, utrata ojca
  Zdaje sobie sprawę, ze dzisiaj nie mogę tego dokonać
  Potrząsanie klepsydrą aby piasek cofnął się z powrotem
  Nigdy niczego nie zmieni
  Tak jak koła autobusu, życie będzie się toczyło do przodu
  Musisz żyć każdą chwilą
  Bo nigdy nie wiesz co stanie się w przyszłości
  Co wydarzy się za chwile,
  Wykorzystaj swój czas w stu procentach
  Nie trać niepotrzebnie żadnej chwili.


  Jest tylko jedno życie
  Jest właśnie tutaj, właśnie teraz
  Co to jest ból?
  Czy naprawdę chcesz żyć w ten sposób?
  Czy naprawdę chcesz żyć w ten sposób?
  Tylko jedno życie
  Jest tylko jedno życie
  Jest właśnie tutaj, właśnie teraz
  Co to jest ból?
  Czy naprawdę chcesz żyć w ten sposób?
  Powiedz mi: czy chcesz żyć w ten sposób?  "






 Wstałam grubo gdzieś koło godzinki 11. Niby szczęśliwa , rozkojarzona a zarazem miałam dziwne uczucie , że wczorajsza rozmowa z mamą kiedyś powróci . Chodzi mi tutaj szczególnie o kłótnie . Wiem , że po raz kolejny eksploduję jak bomba atomowa nie rozrywając przy tym siebie , ale innych znajdujących się w moim otoczeniu .. Czy była ona ze mną szczera ? Czy na prawdę będzie poświęcała mi ten czas ? Dotrzyma obietnicy ? Słowa te dudniły w mojej głowie . A co jeżeli wszystko będzie tak jak dawniej ? W sumie czemu się łudzę ? Na pewno tak będzie - poczułam napływające łzy , ale nie dałam się , potrzepałam głową i ochłonęłam . Nie chcę czuć bólu , tego , który rani jak żyletka przecinająca nasze marne ręce , żyły wypełnione krwią , która pod wpływem impulsu pulsuje jakby chciała krzyknąć nie rób tego , to nic nie da . Umrzesz - zrozumiesz , że mówiłam prawdę , tak ja .. Krew , która wypłynęła i nieświadomie uśmierciła ciebie . Przeżyjesz - wybaczysz to , że wpłynęłam na ciebie i zmieniłam zdanie . Uświadomisz sobie jednak z czasem , że miałam racje . Nie robi się czegoś pod wpływem emocji . Nie stoi obok twojego boku ból , który kochasz , lecz ból , który chce cię zabić . Tak ten , który wbijał ci swoje parszywe ostrza w serce , które i tak ma już tyle kolców że stanowi bramę ochronną do twojej duszy , miłości .. Pozwoliłam jednej łzie spłynąć po moim policzku . Wstałam , podeszłam do lustra ze zdjęciem , które trzymałam wczoraj w kruchej dłoni , która trzęsie się nieubłaganie . W pokoju znajdowało się jedno gigantyczne lustro , które zamieściłam tam aby wykrzyczeć to co czuję . Tak właśnie postępuję , nie potrafię porozmawiać z matką .. Nie umiem . Patrycja , to osoba , która jako jedyna wie co czuję , to ona przeszywa mnie na wylot jak kula , wie kiedy jestem smutna , wesoła , co czuję , co chcę - jednym słowem wie wszystko . Jest odzwierciedleniem mnie , osoba , którą kocham nad życie jako
siostra . Nabrałam powietrza i wykrzyczałam tekst piosenki Stinga o tytule : "The book of my life " : 

"Pozwól mi patrzeć przez ogień i pamiętać me dni.
I być może to sztuczka płomieni
Ale migające strony które niepokoją mój wzrok
Są księgą którą obawiam się zapisać
To księga mych dni, to księga mojego życia
Cięta ostrzem noża jak owoc
Tu wszystko widać jak uchylony rąbek tajemnicy
W każdym życiu jest trochę żalu
Jeśli to jest rozwiązywane jak łamigłówka ,mylący labirynt
Wtedy nie chcę tego zrozumieć do końca mych dni
Cały czas zmuszam się do pamiętania
pamiętania słów mojego życia
są złamane i spełnione obietnice
słowa wypowiedziane w gniewie ,kiedy płakałem
jest rozdział tajemnic, słów do wyznania
jeśli tracę wszystko co posiadam
jest rozdział do stracenia i duchy które nie chcą umrzeć
jest rozdział do kochania gdzie atrament nigdy nie wysycha
Są zasłużone wyroki w więzieniu które sam wybudowałem bez kłamstw
Chociaż strony są ponumerowane
Nie widzę dokąd prowadzą
W końcu tej tajemnicy nikt nie może poznać
W księdze mojego życia
Jest rozdział synów, jest rozdział ojców
Są strony sporów, w których nikt nie wygrywa
Przegrane bitwy ,twoje gorzkie porażki
Jest strona gdzie nie zdołaliśmy się spotkać
Opowieści o dobrym losie, który nie mógł być planowany
Jest rodzi al Boga, którego nie rozumiem
Jest obietnica nieba i piekła, ale nie obchodzi mnie jeśli zobaczę
Teraz światło dzienne powraca
I jeśli jedno zdanie jest prawdziwe
Wszystkie strony spłoną
Wszystkie które zostały dotyczą ciebie. "

           Po czym upadłam na ziemie , i płakałam . Kolejny raz poddałam się , strumienie łez zalewające mój pokój . Po chwili przerwało moje szlochanie dźwięk telefonu , spojrzałam i wyświetliła się Patrycja . - Cześć - powiedziała tak ze szczęściem , który ma na pewno wymalowany na twarzy . Ona właśnie jest silna , nie udaje . Zawsze potrafi postawić na swoim . Kocham ją za to , ukazuje mi jak ja mam postępować , co robić bym nie upadła na dno , do ciemności , w której są wszyscy ci , którzy poddają się . Nie starają podnieś sami , oczekując , że ktoś sam ich uniesie ku ziemi . Ale to tylko złudzenie , nikt nie poda ręki , póki ty sam jej nie wyciągniesz . To smutne , szare , ale prawdziwe . Dzisiejszy świat , nie jest taki jaki Bóg stworzył dawniej . Nie ma Ewy szczęśliwej , która nie martwi się co będzie jutro , nie płacze pod wpływem kolców uciskających ją , Nie ma tego Adama , wiernego , który chronił Ewę . Stawał się jej podporą , ratował przed złym , otaczał euforią . Dawał jeden głupi powód , z którego to Ewa potrafiła żyć - miłość . 
- Hej - głos mój załamywał się .
- Płakałaś ? Kolejna kłótnia ? Maju nie okazuj bólu , zniszczy cię , pośle na dno . Idziemy dzisiaj na miasto , koniec miziania się . Razem stawimy czoła okrutnemu nikczemnikowi , który nie jest twoim przyjacielem  lecz śmiercią . Wiem co czujesz . Przechodziłam przez to , pamiętaj ja cię kocham - słała mi buziaki przez telefon mlaskając przy tym , śmiałam się , no bo jak tu się nie śmiać ? 
- Dobrze , będę za jakieś pół godzinki . Wiem kochana , że czujesz to co ja . Pomagałam wtedy tobie , tak teraz pomagasz ty mi . Dziękuję ci . Nie poddam się . Podniosę czoło , pomimo tego , że moje serce krwawi uciskane przez te kolce , które z dnia na dzień przybywają . To jest rana kłuta , rana nie gojąca się . Ile człowiek musi wycierpieć ? Ile musi przeżyć by przestał cierpieć ? . Kocham cię za wszystko , za to , że jesteś , byłaś i będziesz . Jesteś moim małym słoneczkiem , które rozświetla moją duszę tuż po burzy , po ulewie . Dziękuję - krzyczałam płacząc .
- Kocham cię i nie płacz już głuptasku , wylewasz już wszystkie łzy z oczu . Heh - zaśmiała się . zawsze jak z tobą rozmawiam wypowiadasz się tak dojrzale , że zastanawiam się ile ty masz lat. Przez to co mówisz wiele mnie uczysz .Dziękuję . Do zobaczenia , pa .
- Pa . - uśmiechnęłam się . 
Wyszłam z pokoju , podążając do łazienki . Wzięłam szybki prysznic , oblewając na koniec siebie zimną wodą , która miała postawić mnie do pionu . I tak się stało . Wleciałam do pokoju , otworzyłam szafę i wybrałam z niej ten komplet .
Włosy natomiast zostawiłam rozpuszczone , oczywiście na czochrane , bo dopiero co wysuszyłam . Podeszłam do lustra , chwyciłam za amulet , który był zawieszony na nim . Znajdowało się tam zdjęcie mojego taty . Wiem dobrze , że jest obok mnie i nie potrzebuję żadnych rzeczy by pamiętać o tym , ale odczuwałam go wtedy . Czułam przy każdym założeniu go jak mnie tuli , całuje w czoło i mówi : bądź silna , kiedyś mi pokażesz jaka byłaś a wtedy będę dumny , tak jak teraz , kiedy patrzę na ciebie z tego nieba , które pokazywała ci mama . Tak ja tam jestem , czuwam na tobą . Kocham cię . Odwracałam się wtedy momentalnie , bo czułam chłód i z uśmiechem mówiłam że ja jego też i dziękowałam . Nie płakałam , bo chciałam mu pokazać , że na prawdę jestem silna . Czasem to cały świat oznacza mniej niż jeden człowiek, którego brak. Wychodząc z pokoju złapałam za torebkę , komórkę , błyszczyk i klucze od domu - zawsze miałam swoje , bo mama pracuje do późna razem z Pawłem a Kamilek jest w przedszkolu . Zeszłam do kuchni , otworzyłam lodówkę wyciągając mleko , następnie nalałam do miseczki i wsypałam musli . Rozmyślając nie zauważyłam kartki , która była na stole . Napisał ją oczywiście nie kto inny jak Paweł : Razem z mamą wrócimy później , odbierz brata o 17 . Kochamy cię . - zawsze to on zostawiał kartki , mama nigdy . Tak jakby to on czuł do mnie prawdziwą rodzicielską więź . Zawsze pisał za siebie i mamę . Kochałam go po prostu jak wuja , często nawet tak do niego mówiłam . Troszczył się o mnie , zapewniał bezpieczeństwo . Pamiętam jak dostawałam szlabany na kieszonkowe , wtedy to on z uśmiechem wyciągał portfel po kryjomu przed mamą i dawał mi pieniądze . On wiedział , że to jak traktowała mnie mama jest niesprawiedliwe . Wiedział , że nic nie zrobiłam , ale mama mi nie wierzyła . Podsłuchiwałam jak mówił do niej , że nie powinna mnie tak traktować , że powinna poświęcić mi czas , że dojrzewam i potrzebuję tej troski , matczynej . Ona jednak upierała się , że jestem już za bardzo rozpieszczona . Szlochałam w nocy po raz pierwszy w wieku 8 lat ... Usłyszałam tę rozmowę , w której to nie mama mnie broniła lecz ojczym . Wleciał do mojego pokoju , przytulił i powiedział , że wszystko będzie dobrze . Ona tylko tak mówi , kocha cię , tylko nie potrafi ukazać . Przypominasz jej ojca , to jest dla niej ciężkie , rozumiem . Ale pamiętaj masz mnie i wiedz , że ja również cię kocham . Nie płacz , uśmiechnij się , jesteś piękną dziewczynką , pokaż światu i tatusiowi , że jesteś silna i nie poddajesz się . Podniosłam wtedy głowę , spojrzałam na niego z uśmiechem i po prostu powiedziałam do niego kocham cię . Bo tak było kochałam go jak wuja , jak anioła , który ma nade mną pieczę . To ja wyprowadziłam wtedy mamę z równowagi , nie dziwiłam się czemu tak reagowała . Wiem , że przychodziła do mnie w nocy , całowała i tuliła do siebie . Czułam to . Wiedziałam , że mnie kocha .  Spojrzałam na zegar była 12:30 . Zobaczyłam mmsa i oczywiście minę Patrycji na zdjęciu.
Chciała udawać wkurzoną - coś jej nie wyszło . Pod fotografią  było napisane : Czekam już dobre 2O minut , noosz aż siiku mi się chce , wpadaj szybko do Galerii - po raz kolejny się śmiałam , to ona na mnie tak działała , że potrafiłam uśmiechnąć się . Wyszłam z domu i podążałam w stronę toalet w Galerii , bo wiedziałam , że będzie tam Patrycja . 
Po chwili ujrzałam Pati , odwróciła się w moją stronę . Biegła w zwolnionym tempie co wyglądało prześmiesznie .Ucałowała mnie w policzek . Wyglądała cudownie . Miała na sobie czarne leginsy, białą koszulkę, kurtkę jeansową z ćwiekami, szare tenisówki i czapkę pod kolor butów. Włosy zachowała w lekkim nieładzie , co dodawało jej uroku . Pochodziłyśmy do samego wieczora  , oczywiście zapchane pełnymi torbami . Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się z byle czego . Ona tak na mnie działa , przy niej czuję się wolna . Wybiegłam na zewnątrz , przed galerię , nabrałam powietrza i wykrzyczałam : FREEDOM ! . Pati szybko podbiegła , łapiąc mnie za rękę i pękając ze śmiechu ciągnęła mnie w stronę domu .
- Wiesz , która jest godzina ?! 22 jest cisza nocna a ty mi tutaj takie akcje odwalasz - wybuchła śmiechem .
- C-coo ? - za jąkałam się , - jak to 22 ? O 17 miałam odebrać Kamilka , całkiem zapomniałam .. Muszę biegnąć do domu sprawdzić czy jest . Dziękuję ci za wspaniały dzień , do jutra pa - biegłam machając w jej stronę .
- Paaaa krzyczała głośniej ode mnie - jednak opanowała się , bo załapała , że to przed chwilą ona mnie uciszała , że jest cisza nocna , a teraz sama wrzeszczy , widziałam jak się śmiała . Wariatka z niej , ale fantastyczna siostra.
Wbiegłam szybko do domu  , potykając się o próg . Upadłam , ale wiedziałam , że jest już Kamilek bo widziałam buty jego ale także i mamy , bo w końcu drzwi były otwarte . Wstałam i popatrzyłam przed siebie , widziałam wkurzoną mamę , która zaraz wybuchnie niesamowitym gniewem . Powiedziała  wujkowi , żeby zabrał Kamilka do spania , bo już późno . Jak powiedziała tak uczynił . Ściągnęłam buty , zostawiłam torby w pokoju i usiadłam na łóżku . Po chwili usłyszałam wołanie mamy . Zeszłam , przygotowana na to co właśnie będzie się dziać . Teraz to ona przejęła rolę i wywołała tornado .. Podeszła do mnie i powiedziała , żebym usiadła , tak zrobiłam . Ona natomiast zamknęła drzwi tak by Kamilek nas nie słyszał , stanęła parę metrów przede mną :
- Co masz mi do powiedzenia ?! - krzyknęła .
- Wiem , wiem .. Miałam odebrać Kamilka , ale całkiem zapomniałam . Przepraszam , ale byłam z Patrycją na zakupach i po prostu wyleciało mi to z głowy .
- I to tyle ?! - krzyczała dalej . Kamilek z przedszkola wrócił dopiero teraz , siedział tam cały czas z panią , która czekała nie ciebie ! Miałaś go odebrać tylko tyle , czy nie umiesz nawet tego zrobić?
- Przepraszam no , zapomniałam . A co sugerujesz ? Wiem jestem nieodpowiedzialna ale bez przesady co ?! - krzyknęłam .
- Nie takim tonem młoda panno - złapała mnie za rękę . - jestem twoją mamą , trochę szacunku się mi należy ! Przez tę całą Patrycję stałaś się nieznośna ! Buntujesz się , rozumiem , ale żeby być już tak nieodpowiedzialnym !? Nie powinnaś w ogóle się z nią spotykać ! Ma na ciebie zły wpływ .
- Wiesz mamo .. - mówiłam już ze łzami w oczach , oceniała mnie , ale tak na prawdę nie znała . Tak samo Pati . - Ona jest dla mnie ważna ! Rozumiesz ?! To ona mnie podnosi , kiedy ty po mnie deptasz , kiedy ty mną pomiatasz ! Ona mówi , że mnie kochasz , ale nie wiesz jak masz to wyrazić ,   broni ciebie a ty ją tutaj tak bez szczelnie określasz jako zwyrodnialca , który niszczy wszystko ! - krzyczałam . Widzisz , wczoraj mi coś obiecałaś .. Po raz kolejny mnie zawiodłaś . Sądziłam , że dając ci szanse wykorzystasz ją . Ale nie , ty tak po prostu ją odrzuciłaś i zdeptałaś . I co ? Szczęśliwa ? Zadowolona ? Dumna ?! . Teraz czuję jakbym nigdy nie miała matki - popatrzyłam jej prosto w oczy , widziałam żal , ale na prawdę czułam się tak , jakbym nie miała matki . Ojciec , który odszedł zabrał jej połowę , za nim poszła ta dobra , ze mną została ta zła . Po chwili coś zapiekło mnie na policzku , doszło do mnie , że ona tak po prostu mnie uderzyła . Znów nie potrafiła ze mną porozmawiać . Ogromnie bolało , kolejny kolec  , kolejna rana kłuta ..
- I co zadowolona ?! Ulżyło ci ?! Teraz to na prawdę nie mam matki ! Nie mam nikogo . Odszedł ojciec , zabrał starą mamę , zostawił demona ! Rujnujesz mnie , zabierasz wszystko co mam , miłość szczęście , uśmiech ! A weź to sobie , ja niczego nie potrzebuję , już nie - wybiegłam trzymając się za policzek i płacząc wbiegłam do pokoju zderzając się z Pawłem . Zobaczył , to , że mnie uderzyła . Również był zszokowany . Przytulił mnie , powiedział , że na pewno nie chciała mi tego zrobić . Spojrzałam na niego smutna , już nie z uśmiechem jak dawniej . 
- Wiesz zawsze to mówiłeś , zawsze w to wierzyłam , ale teraz jest inaczej .. Wszystko jest już zmienione , a ona to już nie ta stara mama , która kochała mnie , przytulała , wspierała . Ona odeszła . Został tylko po niej ślad w mojej pamięci . Zostało zło . Przepraszam , że tak mówię ale to prawda . Dziękuję za wszystko  - odeszłam do pokoju trzaskając drzwiami .  Wzięłam kartkę , długopis i pisałam :

                        Kochany tato

"Tak wiele bym chciała ci powiedzieć, lecz nie mogę
tak wiele bym chciała ci pokazać, lecz nie mogę
tak bym chciała cię przytulic, lecz nie mogę
dlaczego?
ponieważ nie ma cię tu
opuściłeś naszą krainę za szybko
miałeś tyle do zrobienia w naszej bajce
lecz ten u góry zdecydował,
że miałeś przyjść do niego,
widocznie byłeś mu potrzebny
i wierzę, że mimo mojego bólu, który noszę w sercu
z powodu twego braku bycia razem z nami
masz tam lepiej niż kiedykolwiek mogłeś mieć
teraz pewnie trzymasz miejsce dla mnie
i wierzę, że kiedyś jeszcze się spotkamy
i to czego teraz nie mogę,
będę mogła w dalekiej przyszłości . Kocham cię ." Po czym wstałam , wzięłam zapalniczkę siadłam na oknie i spaliłam to co napisałam . Słyszałam , że jak człowiek za kimś tęskni i nie może pogodzić się z jego śmiercią tak robi . I to na prawdę działa . Dało mi to ukojenie . Usiadłam na łóżku , wzięłam żyletkę i na czarnej ścianie wyryłam , krótki wiersz :
" Wrzask bólu mój umysł roz­darł
Czar­ny Anioł w lus­trze skrzydła swe roz­postarł
De­mon który to­warzys­twem mi był
Długie la­ta w moim ser­cu żył
Wy­budo­wał tam so­bie za­mek z lo­du
Nie­szczęśli­wa ma dusza dos­tar­czała mu chłodu
Przy­jaźń je­go była mi niez­wykle dro­ga
Ra­tował mnie gdy byłam na łas­ce wro­ga
Roz­ma­wialiśmy o śmier­ci naszej no­cami
Ka­len­darzu wy­pełnionym wspólny­mi zbrod­niami
Niena­wiścią do świata zat­ruł duszę mą
Zmienił mnie w damę ok­rutną i złą
Lecz przyz­nać po­win­nam choćbym nie chciała
Że miłość tok­syczna mnie opa­nowała
Cu­dow­ny je­go i mroczny czar
Nie tyl­ko do ser­ca me­go się wdarł
Lecz przyszły i trud­niej­sze dni
Gdy to­pił mnie w mej włas­nej krwi
Chciałam więc odejść i poz­być się go
Chciałam by zab­rał ze sobą swe zło
Błys­ka­wicę ręką więc chwy­ciłam
Światło do życia me­go zwa­biłam
A gdy rozbłysło ono pośród mro­ku duszy
Króles­two lo­dowe zaczęło się kruszyć
Lecz wte­dy ów ból uświado­mił mi
Że kocham z mym Czar­nym Aniołem dni
I choć miłość ta jest tok­syczna i zła
To błagam Aniele nie od­chodź... niech trwa . " 

       Następnie , przecięłam lekko  skórę . Pulsowała , czyli nie chciała tego . Wzięłam odrobinę krwi na palec  , była taka ciemna . Widziałam , że mam w sobie pełno bólu . Tak jak ja cierpiała ona .. Wtarłam w wiersz , który napisałam dodając słowa : Forever alone , What is the pain? Pain is my love, I love the pain, but I hate this love. Rozpłakałam się , chociaż nie miałam już siły dalej płakać , wytargałam  zdjęcia wiszące na ścianie , prócz tych z tatą . Poczułam ogromne ukłucie . Po raz kolejny to ja znowu zadałam ból .. Był on przy mnie  , ten ból , który tak bardzo kochałam . Wiedziałam , że teraz da mi ukojenia , po tym jak napisałam list . Pozwoli zapomnieć . Nienawidziłam tego czasu . Wydawał się tak piękny . Pozory .. Pozory . To boli , cholernie boli . Ta cała kłótnia . Już nigdy nie będę z nią rozmawiać normalnie . Wyjadę .. Zostawię ich samych . I tak jestem dla nich tylko rozpieszczonym człowiekiem .. Zwłaszcza dla mamy . Nie będę im już uprzykrzać życia nieświadomie . Nie będę raniła , zadawała ból . Tak po prostu wyjadę . Położyłam się na łóżku , zawinęłam lekko przeciętą dłoń , płakałam jeszcze głośniej .. Usnęłam . Oddaliłam się w krainę , w której chciałabym być i byłabym gdyby nie Patrycja . Nie zostawię ją . To dla niej dalej będę żyć .


Z perspektywy Mamy :
 Boże .. Co ja zrobiłam ! Uderzyłam własne dziecko .. A-ale ja nie chciałam - jąkałam się . To było tak nagle , jakby ktoś sam podniósł moją dłoń i spoliczkował ją . Zraniły mnie jej słowa , ale miała rację ,. Ona zawsze ma rację , jestem demonem ... Po chwili odwróciłam się i zobaczyłam Pawła . Podbiegł do mnie i mocno przytulił. 
- Nie chciałam tego , j-jaa na prawdę nie chciałam . Płakałam .. - on głaskał mnie i pocieszał .
- Wszystko spieprzyłam , jestem tym demonem , wrednym demonem ! - krzyknęłam .
- Wszytko będzie dobrze , ona cię kocha tak jak ty ją . Wie , że działałaś pod wpływem impulsu.
- Demon .. - szepnęłam do siebie . Chwycił mnie za rękę i prowadził do pokoju . Zatrzymałam się przy drzwiach Mai . Uchyliłam je i spojrzałam w głąb. Widziałam śpiącą ją . Podeszłam i ucałowałam , przeprosiłam . Wiem , że spała , ale uśmiechnęła się . Podniosłam głowę i zobaczyłam co zrobiła .. Ogromny napis na ścianie . Łzy niesamowicie leciały mi z oczu . Wierszyk był taki prawdziwy . Boże .. Ale napis pod spodem .. Zawsze sama , czym jest ból ? Ból jest moją miłością , ale ja nienawidzę tej miłości . Dotknęłam rękoma ust , ścisnęłam aby ją nie zbudzić . Cała drgałam .. Podszedł Paweł i też się rozpłakał . Przytulił mnie i zaprowadził do łóżka . Usnęłam . Tak po prostu ..

Z perspektywy Pawła :
Co te biedne dziecko musiało przejść .. Ten napis , taki prawdziwy , uwieńczony jej krwią . Ona , ona jest po prostu mądrą kobietą , utalentowaną . Jest taka silna , nie poddaje się . Zauważyłem żyletkę u niej , myślałam , że się pocięła , ale ona tylko nacięła skórę by uwolnić całe cierpienie , które ma . Tak mi jej szkoda . Również płakałem , bo jak tutaj nie można płakać ?! Mała istotka , krucha , delikatna , a jednak przeszła o wiele więcej niż my , niż ja , chociaż jestem starszy . Ból i cierpienie ją otacza jak jakaś tarcza .. To po prostu jest smutne . Trzeba coś zrobić , naprawić , pomóc . Chciałbym , żeby jednak na moim miejscu był jej ojciec , aby ją tulił . Świat nie ranił by jej .. A tak , to zadaje cios , po którym zawsze się podnosi , ale on wraca , zawsze silniejszy . Buduje swoją nienawiść , wyżywa się na niej . Kocham ją jak córkę . Nie mogę tego znieść . Zamknąłem oczy i próbowałem usnąć . Słyszałem jak szlocha , obudziła się . Chciałem do niej podejść , ucałować w czoło , przytulić . Ale tego nie zrobiłem . Nie wiem czemu , może tak po prostu bałem się ? Czego ?  W prawdzie sam nie wiem .








-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Więc tak , dziękuję za wszystkie komentarze , w szczególności  za wspaniałe wyrażenie opinii Sami oraz *starligh* . Od tej pory wiem , że mam dla kogo pisać . Przepraszam za błędy . Mam nadzieję , że się podoba . Wyraź siebie w komentarzu .Miałam chwilowo wkurzenie , bo wyłączył mi się komputer , a tutaj działu nie zapisałam . Jak cudownie , że jest opcja edytowania i samo zapisywania tego co się rozpoczęło *o* . Przepraszam was za niektóre powtórzenia . Jak wspomniałam konflikt pomiędzy córką a mamą nie zakończy się . Dalej wam nie opowiem - tajemnica :I . PS : jeżeli jesteś po raz I na blogu to odsyłam cię do bohaterów - oddaję relację tam co czują , jacy są ORAZ do prologu - od , którego to wszystko się zaczęło . A jednak było wybuchowo . Jeszcze bardziej , ale tym razem nie zaczęła Maja , tylko mama nie wytrzymała presji . Tak się zdarza i tak jest.. Szaro , ponuro , ale jest .



Dziękuję : * . 

Amare *o*


 

sobota, 25 maja 2013

Prolog



" Utracone zaufanie, 21 gram duszy
Cały rozsądek, jaki kiedykolwiek miałam… przepadł
Ale ja wciąż oddycham
Poprzez grzmot, i ogień, i szaleństwo
Tylko po to żebyś znów mnie zestrzelił w dół
Ale nadal oddycham!
Czuje to w żyłach, skórze, kościach, ze tracę
Ciebie, mnie, gmatwasz wszelkie powody dla których mam po co żyć.."


 - Kolejny raz kłócimy się .. Czy ty tak po prostu nie umiesz powstrzymać się od wybuchania i zrozumieć to , że ja chcę dla ciebie dobrze? Kocham cię nad życie i zawsze będę kochać - stwierdziła mama podchodząc do mnie , przytulając po raz pierwszy . Nigdy nie chciałam odrywać się od matczynego tulenia , jednak zaraz do mnie doszło to co właśnie powiedziała..
- Taak , łatwo ci jest to mówić wiesz?! - płacząc wykrzyczałam te słowa , odpychając ją od siebie. - Nie zrozumiem cię , tak jak ty nigdy nie rozumiałaś mnie . Nie próbowałaś , nie pragnęłaś... Liczył się tylko Kamil , Paweł ( ojczym ) i praca ! Nigdy nie pytałaś co u mnie , jak w szkole , czy mam jakieś problemy ? Nigdy . A teraz tak po prostu mówisz , że chcesz dla mnie dobrze tak ? Kochasz mnie a jednak po raz kolejny sprowadzasz mojego przyjaciela , który zwie się ból .. Krzyczałam .. Płakałam . Na całe szczęście nie było nikogo w domu , tylko my i tornado rozpędzone z mojej strony . Spojrzałam na nią , miała łzy , słone łzy , te , które ja miewam codziennie ..
- Maju .. chwilowo załamał się jej głos po czym kontynuowała , - to nie tak , Kamilek ma 5 latek ja , ja muszę mu poświęcać czasu więcej niż tobie .. Nie sądziłam , że będziesz myślała , że jestem dla ciebie obojętna . Przepraszam , wybacz mi za te wszystkie złe rzeczy , ale ja nie potrafiłam zacząć z tobą rozmowy , po śmierci twojego ojca już zamykałaś się w sobie , to ty wtedy odtrącałaś mnie .. Chciałam cię chronić , więc byłam surowa . Dlaczego udajesz kogoś silnego - stwierdziła , łapiąc mnie za ręce i patrząc prosto w moje puste , wypełnione goryczą oczy .. - Przecież kochałaś się śmiać , a teraz ? Chodzisz smutna .. Dlaczego zrobiłaś sobie bez pytania te wszystkie tatuaże ? Czy nie sprawiało ci to ogromnego bólu ? - zszokowała mnie , sądziłam , że nigdy o to nie zapyta .. Wykonałam je jakieś 6 tygodni temu , od tej pory nie pytała. Przez chwilę poczułam się chciana. Może nie jestem piątym kołem u wozu? 
Wryłam swój wzrok na podłogę ..
- Wiesz , mamo , te wszystkie tatuaże związane są z ojcem .. Zrobiłam je dla niego . Kwiaty są po to by pamiętał , że jestem jego malutkim kwiatuszkiem. Jego piękne słowa, skierowane do malutkiej dziewczynki: " kwiatuszku kocham cię " ... - uśmiechnęłam się po raz pierwszy .. Napis na mojej dłoni jest również dla niego , zrobiłam to po wypowiedzi babci. Powiedziała , że tatuś często mówił mi : " Wiara jest podstawą życia , bez różnicy w co wierzysz wypełnia twoją duszę , prowadzi do dobra " - rozpłakałam się po raz kolejny ..  - Spytałaś mnie czy mnie to bolało ? Nie.. Zadaj sobie krótkie pytanie czym tak na prawdę jest ból ? Zatop się w jego rozumowaniu.. Być może byłby przyjacielem ? Wrogiem ? Miłością ? Szczerze mówiąc nie znamy odpowiedzi . Niektórzy kochają ból , inni nienawidzą . Gardzą , ale tak na prawdę czują od niego bijące ukojenie . Nie odrzucają , tylko czekają na kolejną dawkę . Upadają , jednak ból ich podnosi , daje siłę do walki . Inni za to przez ból giną . Jak widać ma dobre i złe strony ... Nigdy tak na prawdę nie wiadomo kiedy do ciebie zajrzy ból . Wówczas przekonasz się jak ty go postrzegasz . Dla mnie od dzisiaj jest przyjacielem kroczącym obok mnie , dodający silnej woli , chęci życia . Przyjaciół nie ma , są tylko robociki na sprężynce , którzy mają zakodowaną przyszłość . Nie żyją spontanicznie . Ból żyje . Przecież to on napływa spontanicznie , dodaje adrenaliny - nabrałam powietrza i tak po prostu chwilowo opanowałam łzy .
 Chwila ciszy , wpatrywałyśmy się sobie nawzajem .. To była nasza pierwsza szczera rozmowa . Po 5 minutach przerwała : 
- Mai , przepraszam , sądziłam , że zrobiłaś je spontanicznie razem z Patrycją . To było coś pięknego , to co powiedziałaś o bólu . Przepraszam cię za wszystko , wybacz mi , błagam cię tylko o to - płakała , nienawidzę zadawać bólu innym , a teraz co zrobiłam ? Zadałam rany kłute osobie , na której najbardziej mi zależało . Spojrzałam na nią , przez płacz nie mogła nabrać powietrza , strasznie mnie to bolało . Uświadomiłam , że teraz nie przyszedł do mnie ból , który kochałam , ale ból , który zabijał od wewnątrz . Cała drgałam . Musiałam coś powiedzieć , nie mogłam tak jak zawsze wybiegnąć z domu bez słowa. Ojj nie teraz , gdy widzę jej prawdziwe łzy , te matczyne , troskliwe łzy . Uśmiechnęłam się do niej , otarłam łzy przytulając się jednocześnie i powiedziałam :
- Często wracam myślami do tego , co się wtedy stało , pamiętam jak stałam nad trumną taty , trzymając ciebie za ręce , płakałaś tak jak teraz .. Tak prawdziwie . Pamiętam jak nachyliłaś się nad trumną , ten ostatni raz pocałowałaś tatę , a mnie przytuliłaś i powiedziałaś , że tatuś idzie do nieba , tam będzie mu dobrze . Teraz zaśnie i już go nie będzie , ale nie załamuj się , nie płacz . Będzie cały czas spoglądał na ciebie z nieba , o tam z góry , pokazywałaś mi wtedy niebo , bezchmurne niebo . Puściłam twoje ręce wtedy , podbiegając do niego , łapiąc za ręce i krzycząc , żeby o mnie nie zapomniał , że kocham go nad życie , żeby spał już tak jak mówi mamusia , że spotkamy się .. Zdziwiłam cię wtedy , wiem .. Miałam skończone 2 latka , a już pokazałam ci swoją dojrzałość. Ukazałam, że ufam tobie tak jak teraz . A dzisiaj ? Dzisiaj znów czuję ten ból i niepokój . Wracam do tych rozmyślań tylko po to , by znów poczuć ile ty  dla mnie znaczyłaś i nadal znaczysz Mamo ..  Wybaczam ci .. Zawsze wybaczałam . To ja powinnam cię przeprosić , że byłam taka oschła . Jestem samolubna , niecierpliwa , wybuchowa . Popełniam błędy , tracę kontrolę nad sobą i czasem jestem trudna do zniesienia , ale taka już jestem . Przepraszam cię za to i kocham cię nad życie !! - wtulona w nią popatrzyłam się na nią , ucałowałam w policzek . Ona podniosła dłoń , otarła moje łzy - kocham cię wypowiedziała po czym przytuliła mnie najmocniej jak tylko mogła . Teraz będzie już dobrze . 
moja norka - .  kochałam ten pokój za to jak wyglądał .  Cała ściana obklejona fotografiami z dzieciństwa . Zabrałam , ze ściany jedno zdjęcie , na którym byłam uśmiechnięta z mamą i tatą , przyłożyłam ją do piersi i usnęłam .- Wiem , wiem  - oznajmiłam . Oderwałam się od niej , uśmiechnęłam i poszłam do pokoju .. Mieliśmy duży dom , wchodząc po ogromnych schodach spojrzałam w jej stronę , uśmiechała się tak samo jak ja . Wiedziałam , że od tej pory będzie między nami dobrze , pokaże jej , że kocham ją tak jak mówiłam . Otworzyłam klamkę od pokoju i ukazała się



















-------------------------------------------------------------------------------------------------------



Łiii , to już prolog , coś się mi wydaje , że jest taki no zwyczajny . Ugrh , nie dałam z siebie wszystkiego .. Przepraszam , jutro naprawię błąd tym , że dodam rozdziałek I . Ojj będzie się działo , ale już nic z tak WYBUCHOWEGO JAK TUTAJ . Wiedz , że jeden komentarz , daje mi pałera , do napisania rozdziału , także są miło widzialne . Dziękuję wam bardzo za nie . Pozdrawiam KWIATUSZKI :*


Bohaterowie








One Direction:

 Louis Tomlinson, Niall Horan, Zayn Malik, Liam Payne, Harry Styles 

 
Każdy wyjątkowy na swój sposób. Przedstawię ich jako chłopaków w wieku 19 lat. Pochodzą z Wielkiej Brytanii i występują jako znany zespół One Direction. Ich menadżerem jest wuj Majki, u którego ona zawita. Czy szybko złapią ze sobą jakikolwiek kontakt? Czy może każdego dnia będą toczyć wojnę? 


" Walcz do końca nawet gdy od początku stoisz na straconej pozycji "


***






Maja Homles



18 letnia dziewczyna mieszkająca w Warszawie. Dziewczyna silna i twarda z pozorów, ukrywa przed matką jak bardzo jej jest ciężko po utracie ojca. Jedynie wspomnienie, które łączy ją z nim to moment jego śmierci. Nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie jak to jest stać bezradnie w wieku 2 lat i widzieć jak ojciec umiera. Lekarze oddają kondolencje, a dziewczynka zostaje półsierotą. Nie radziła sobie z tym do czasu poznania Patrycji. Zmieniła ją diametralnie, pozwoliła być sobą, starać się zapomnieć o przeszłości. Nie zdaje sobie sprawy, że miłość może przekreślić przyjaźń, że jej przyjaciółka boso stąpająca po ziemi wzniesie się ku niebie z myślą opuszczenia jej. Czy w jej życiu można się jeszcze czegoś spodziewać? 





" Prawdziwa odwaga polega na tym by żyć i cierpieć za to, w co wierzysz "






 ***

 


Patrycja Nowak


18 letnia dziewczyna, która także pochodzi z Warszawy. Wraz z przyjaciółką tworzą wspólną, jednolitą rodzinę. Mogą liczyć tylko na własne wsparcie, są dla siebie jak siostry. Patrycja została adoptowana, ale nikt jej o tym nie powiedział. Czy nadal ukrywać będą to w tajemnicy? Czy może powiedzą w końcu prawdę, która zmieni życie Patrycji o 360 stopni. W wolnym czasie śpiewa czy gra na fortepianie. Osoba niezależna, która nie lubi prosić o pomoc, sądzi że ktoś się zorientuje iż milczenie jest wrzaskiem w potrzebie. Nie lubi obarczać Mai swoimi problemami, stara się niektóre zatajać lecz one wracają z podwojoną siłą, uderzają w takim stopniu iż dziewczyna będzie chciała ze sobą skończyć. Wszystko ją przerośnie, nawet ON, ten który tak rygorystycznie zacznie ją dręczyć swoimi "humorkami". Czy dziewczyna to wszystko zniesie? Czy może podda się kolejny raz, tylko że lądując po drugiej stronie..








 " Przeszłość nigdy nie odchodzi - tylko czeka by namieszać w teraźniejszości "


Szablon wykonany przez Lady Spark