niedziela, 21 lipca 2013

11: Przemilczenia dzielą bardziej niż nieobecności







" Zmiany lecz o tym musicie zdecydować sami,
  Bo od czasu, do szczęścia trzeba próbować iść innymi drogami.
  Zmiany ty pracuj nad tym co dzień, aby przerwać zły sen, oddzielić ziarno od plew.

 To ja i ja to moja medytacja, wewnętrzna interakcja, pozytywna sytuacja.
  I kolejna nowa myśl się w twojej głowie rodzi, podejmij decyzje, aby wiedzieć co robić.
  Możesz postępować tak jak ja i rzucić wszystkie nałogi pewnego dnia,
  Bo jeśli jesteś 24 na h, wtedy bardzo trudno jest ci odróżnić dobro od zła.

  Zmiany lecz o tym musicie zdecydować sami,
  Bo od czasu, do szczęścia trzeba próbować iść innymi drogami.
  Zmiany ty pracuj nad tym co dzień, aby przerwać zły sen, oddzielić ziarno od plew.

  Zmiany potrzebne są ci , kiedy czujesz, że przetracasz czas
  Kiedy czujesz ze twoje życie to jeden wielki teatr.
  A w tym teatrze, role klauna znowu odgrywasz,
  Kiedy czujesz, że sam sobie nie możesz spojrzeć w twarz.
  Nie możesz dopuścić, aby twoje życie zamieniło się w iluzoryczny trans.
  I tylko trans!
  Musisz zaobserwować, gdzie kończy się twoja autentyczność, a zaczyna się lans.
  I tylko lans!

  Zmiany lecz o tym musicie zdecydować sami,
  Bo od czasu, do szczęścia trzeba próbować iść innymi drogami.
  Zmiany ty pracuj nad tym co dzień, aby przerwać zły sen, oddzielić ziarno od plew.

  Tak trudna do odczytania jest mapa twego serca.
  Lecz musisz studiować ją, aby rozpracować to, która droga jest lepsza "





            Moje starania szły na marne. Poduszka nie ułatwiała sprawy, mimo że teraz uderzałam nią w śpiącego Harrego, który gada przez sen. Niall o dziwo już przestał, tylko ta oferma nadal się na mnie rozpychała.. Kurwa, za co? Wkurzona wzięłam do ręki latarkę i ruszyłam w kierunku wyjścia. Nie mam bladego pojęcia, która jest godzina, aczkolwiek ciemność ogarniała cały las. Gdyby nie blask księżyca oświetlający wszystko nie zauważyłabym, że lewa noga blondasa jest na polu. No co za ciołek - nawet nie chciało mu się zasunąć zamka. A co jakby ktoś nas napadł? Komary, mrówki - głupi ma szczęście w nieszczęściu. Wyszłam na zewnątrz, chwyciłam jego stopę i jednym ruchem schowałam w głąb namiotu. Nie wiem co mu się śniło, ale uderzył we mnie dłonią wytrącając lampkę, która zgasła. Jak dobrze, że jest pełnia, szybko odnalazłam zgubę. Podnosząc ją skojarzyłam, że popsuła się upadając. No fajnie, ciekawe czym sobie teraz będę świecić - chyba oczami. Humorek nadal mi dopisuje, chociaż w tej sytuacji nie powinien. Dłonie drżą ze złości, oczy samowolnie zamykają się a ciało przeszywają dreszcze wywołane chłodem. Zaraz, zaraz przecież jak wczoraj udałam się do namiotu Danielle spała - to gdzie ona teraz jest. Stałam całkiem rozkojarzona intensywnie myśląc. Musi to wyglądać zabawnie, ponieważ zawsze gdy próbuję udawać "inteligentną" rysy twarzy zamiast w poważne zamieniają się w śmieszne. Zmarszczone czoło, uniesiona jedna brew, lekko uchylone kąciki ust lub zęby zaciśnięte na wargach. Na pewno Liam się nią zajął - kiwałam głową. Cholera czy ja czasem nie gadam sama ze sobą? - nadal marszczyłam czoło. Jestem strasznie ciekawa czemu "bohaterek" nie poznał jej. Dan była tak zszokowana jego reakcją, że nie odważyła mu się podziękować. No ale nie dziwię się jej - liczyła na coś innego. Strasznie mi szkoda dziewczyny, opowiadała jaki to jest uprzejmy, ładny i w ogóle. A tutaj? Owszem urodę posiada, wychowanie również, ale czy nie wypadałoby czasem pamiętać czyny z przeszłości. Bynajmniej dla kogoś są one ważne, tak jak dla Peazer, która długo czekała na tę chwilę, nie przypuszczając co się wydarzy. Jeszcze dzieli z nim miejsce noclegu, każda  minuta - baa.. SEKUNDA będzie dla niej szkołą przetrwania. A czemuż to? Po jej wypowiedzi o nim stwierdziłam, że tak po prostu zabujała się w brunecie. Krótko-ścięty chłopak moim zdaniem jest obojętny co do niej. Muszę ją jakoś zająć by nie zadręczała się nim. I jak mam pogodzić się z myślami krzyczącymi obelgi w moją stronę? To ja ją tutaj ściągnęłam, postawiłam w takiej a nie innej sytuacji. Ukazałam, że myśl o cudownym wybawicielu wcale nie była prawdą. Wróciłam do pomieszczenia, gdyż było bardzo zimno. Oczywiście laluś zadomowił się w moim śpiworze i teraz za bardzo nie mam gdzie spać. Usiadłam na podłodze po turecku, splatając ręce. Nagle głowę podniósł zaspany Niall.
- Czemu nie śpisz? - spytał widząc smutną mimikę twarzy.
- Bo nie mam za bardzo gdzie? - oschle powiedziałam wskazując palcem na pozostałego lokatora. 
- Wskakuj do mnie, pomieścimy się - dodał z uśmiechem. Nie powiem, że trochę mnie zaskoczył. Myślałam, że popatrzy sobie i pójdzie dalej kimać a tutaj..
- Przecież się nie pomieścimy - dwie osóbki w nie za szerokim śpiworze? Powodzenia..
- Nawet nie spróbowałaś a już zrzędzisz. Jakbyś nie zauważyła jesteś jeszcze chudsza ode mnie. Także nie obawiaj się, damy radę - zapewniał. Zaśmiałam się, kładąc tuż obok blondaska. Na całe szczęście teraz to on leżał obok lokersa. A jednak miał rację, było miejsce, nawet jeszcze zbyteczne.
- Dziękuję - odparłam obracając się w przeciwnym kierunku niż chłopak.
- Ee tam, będzie mi ciepło - machnął ręką i poszedł spać. Uczyniłam to samo, gdyż nie było jeszcze świtu.

                 
            Ciemnowłosa kobieta wędrowała w stronę ogromnego, beżowego domu. Często spotykała tam swoje przyjaciółki. Idąc podskakiwała z radości. Stanęła przed furtką, która była otwarta. Mijała wyrastające z ziemi krzewy i rożnego koloru kwiaty. Widać, że ktoś dbał o te miejsce, gdyż wszystko na co zerkała rosło dumnie, ukazując swoje piękno. Zapukała do drzwi lecz nikt nie otwierał, postała dziesięć minut i postanowiła wejść do środka. Chwyciła za klamkę, lekko ją przekręcając. Znalazła się w salonie, ponieważ było to pomieszczenie, które znajdowało się centralnie od wejścia. To właśnie tam dziewczęta przesiadywały plotkując, popijając herbatę, bo blondynka i brunetka nie przepadała za kawą. Jedynie kędzierzawa lubiła pić kofeinę. Nałogiem jasnowłosej był nikotynizm, chciała z nim walczyć, lecz zawsze przegrywała, gdyż w stresujących sytuacjach zapalała jednego, mówiąc, że nie zaszkodzi - do czasu.. Wołania dziewczyny rozchodziły się po całym budynku, czyżby nikogo nie było? Przecież dzień wcześniej umawiały się by porozmawiać. Od długiego czasu nie zamieniły słowa.. Osiemnastolatka powolnym krokiem podążała schodami. Każdy kolejny krok dudniał coraz to głośniej, pomijając fakt, że trwał wiecznie. Zaglądała w każdy pokój, z wielkim hukiem wparowywała, sądząc, że coś jest nie tak. Na moment straciła nadzieję, że czegokolwiek się dowie, słysząc ciche popłakiwanie otrząsnęła się i pobiegła za ich dźwiękiem. Płacz dochodził z toalety, bez wahania otworzyła drzwi. W środku znajdowała się blond włosa dziewczyna, ubrana w piżamę. Obrócona była tyłem do gościa, słysząc skrzypienie drzwi szybko zwróciła się w kierunku
błękitnookiej. Brunetka patrzyła na nią z zdziwieniem, bo nie wiedziała dlaczego zalewała się łzami. Nagle wypuściła coś z dłoni, upadło mijając nagie stopy. Przepraszała, ale za co? Przecież jest cała, mimo tego, że trzyma się za nadgarstek, z którego coś swobodnie wypływa. Blada twarz, sine usta - tak wyglądała gdy było jej słabo. Dziewczyna stała zdekoncentrowana nie wiedząc co się dzieje. Nie przypuszczała, że zrobi sobie krzywdę. Upadła uderzając głową o płytki, wówczas zauważyła dwie mocne cięcia żył. To z nich sączyła się duża ilość krwi. Wokół dziewczyny gromadziła się czerwona plama, koleżanka podbiegła krzycząc do niej - nie ze złości lecz z bezradności. Wyjęła komórkę dzwoniąc po pogotowie. Osiemnastolatka nie dawała oznak życia. Leżała na podłodze nie ruszając się, dziewczyna sprawdziła tętno, niestety...


            Cała mokra obudziłam się, moje ciało oblały krople potu, powieki nie były zmęczone a po mimo to drgały, usta wyrażały lęk. Rozglądnęłam się i ujrzałam, że chłopcy nadal śpią, czyli nie krzyknęłam. Kolejny koszmar z cięciem, co się dzieje? Czemu ten ukazywał przyszłość? Kurwa przecież tam była Patrycja, ja a trzecią dziewczyną na pewno była Danielle. Chciałam przerwać i coś powiedzieć, jednak sen dobiegł końca.. Wszystkiemu bezradnie się przyglądałam, co jeżeli tak się stanie? Nie może, nie dopuszczę do tego.. Przecież ona umarła - usiadłam po turecko z otwartymi ustami. Bałam się, cholernie się bałam. Te sny, jakby prorocze chcą coś mi ukazać, może przed czymś ostrzec? Cala zapłakana zerknęłam na komórkę, która wskazywała 9.30. Przebrałam się w czarny t-shirt z napisem "NIRVANA" , leginsy, które przypominały skórę geparda, ponieważ pokrywały je cętki. Założyłam jeszcze czerwone tenisówki, czapkę z daszkiem i czarną bluzę, gdyż poranek nie należał do ciepłego. Wilgotnymi chusteczkami przemyłam twarz, malując się na nowo. Wyciągnęłam z tornistra "Frutinę" - płatki te można jeść bez mleka. Wypiłam sok pomarańczowy  i wyszłam na zewnątrz. Postanowiłam się trochę przewietrzyć, więc wyruszyłam na spacer. Podążałam wąską ścieżką, która prowadziła w głąb lasu. Świergoty ptaków rozpromieniały całą moją wycieczkę. Promienie słońca próbowały przedostać się przez grubą warstwę wyrastających z ziemi drzew.
Widząc sarenkę uśmiechnęłam się. Stanęłam w miejscu by ich nie przestraszyć. Owszem nie była sama, ponieważ wędrowała z młodymi, dbała o ich bezpieczeństwo. Przecież zwierzęta również mają uczucia, malutkie, drobniutkie ssaki pokładały całą nadzieję w matce. Wędrowały za nią nawet na oślep, beztrosko wierzyły wiedząc, że na niej się nie zawiodą. Przypomniałam sobie o wszystkich sytuacjach z mamą.. A przecież kiedyś było tak pięknie, a teraz? No niby jest w porządku, ale to pozory, bo gdy byłabym nadal w Polsce kłóciłybyśmy się. Chyba w połowie dobrze zrobiłam wyjeżdżając, nie ranię kochanej rodzicielki. Jest szczęśliwa i to jest najważniejsze.No ale Patrycja.. Kurwa jak mi jej brakuje, muszę coś zrobić, muszę.. Powolnym krokiem oddalałam się od zwierzątek, by nie wywołać złości matki młodych. Widząc mnie zawalczyłaby w ich obronie.. W sumie to nie są dziki czy coś podobnego, no ale nigdy nie wiadomo. Lepiej dmuchać na zimno - jak to mówią. Zauważyłam, że część znajomych powstawała - spała jeszcze tylko Dan. Reszta jadła śniadanie, które przyrządził Horan, przecież to on ma te swoje zakamarki z ukrytym pożywieniem.
- Gdzie to się szwendasz? - podpytywał Harry widząc jak próbuję niezauważalnie przejść na polanę po przeciwnej stronie namiotów.
- Byłam na porannym spacerze  - dodałam poruszając ramionami.
- Tęskniłem - powiedział ze smutną miną. Spojrzałam na niego spod byka, czasami mnie wkurzał. W sumie robi to często..
- Spoko, dobrze wiedzieć. Idę się jeszcze przejść, zaraz wrócę - powiedziałam kierując się prosto.
- A śniadanie ? - krzyknęli za mną. Oczywiście laluś nie, bo przecież był zajęty przeczesywaniem swoich loków. W prawo, lewo, tył - bidulek nie mógł się zdecydować. 
- Dziękuję, jadłam - odkrzyknęłam podążając nadal.


               Stanęłam na środku łąki, która przybierała złotawy kolor. Wszystko już przekwitało, więc widoki były przepiękne. W tyle las, który skrywa wiele tajemnic a na przodzie ogromna polanka, która była tylko kwintesencją wszystkiego. Dróżka pokryta drobniutkimi kamyczkami, lekkie zachmurzenie w oddali dodawało tylko uroku. Skrzyżowałam ręce, wdychając świeże powietrze, zamyślona stałam prawie w centrum. Powracały do mnie poranne myśli. Ten dom we śnie nie był ani mój, ani Pati, więc do kogo należał?  Nagle poczułam czyjeś ramiona oplatające moje ciało. Wzdrygnęłam się momentalnie obracając przy tym.
- Przestraszyłeś mnie - powiedziałam szeptem widząc Zayna.
- Przepraszam, nie chciałem - zrobił smutną minkę. Poklepałam go po policzku i nadal przyglądałam się trawie, którą wicher delikatnie rozwiewał.
- Co ciekawego oglądasz ? - podpytywał.
- Świat,  piękny ale zarazem okrutny świat.. - odpowiedziałam nie odwracając się w jego stronę.
Chłopak wyciągnął papierosa i zaczął wciągać dym do płuc.
- Nie wiedziałam, że palisz .. - odparłam.
- Mój nałóg.
- Wiesz, że możesz z nim walczyć? Wszystko można pokonać, zwłaszcza taką małą błachostkę.
- Bardzo dobrze o tym wiem, no ale jest to strasznie trudne. Ciężko jest mi wytrzymać durnego dnia bez fajki.. To jest jak pierwszy dech małego dziecka, gdy zacznie - nie przestanie. Aczkolwiek do życia tlen jest mu potrzebny, mi nikotyna nie, lecz po prostu wciągnęła mnie.. - westchnął.
- Zawsze trzeba zrobić pierwszy krok. Z czasem uświadomisz sobie jak głupie jest palenie. Niszczy cię od środka, powolnym krokiem uśmierca.. Niektórzy nie radzą sobie ze samym sobą, niektórzy nie mogą pokonać własny nawyk - bąknęłam. Zawsze jest pora aby wszystko odmienić, pozwolić by czas na nowo zaczął się. Nie ma szans, że poprzednie sekundy naszego życia powrócą, więc żyjmy tak jakby każdy kolejny dzień był naszym ostatnim. Naprawmy wszystkie złe relacje, przebaczmy tym, którzy pastwią się nad nami. To oni mają najciężej, bo gubią się w rytmie życia. Nie wiedzą gdzie jest początek - gdzie koniec.. Kiedyś złapią balans tej gry, ale czy to nie będzie za późno, myślmy, bo sentencje nie bolą. Mimo, że czasem słowa zadają cierpienia ograniczmy je. Pozostańmy w ciszy, która pokaże nam ster, przejmie kierownicę. Skręcisz w prawo, lewo - powie ci.
- Wracamy ? - spytałam idąc w kierunku namiotów. Chłopak chwycił mnie za dłoń, przyciągając do
siebie. Stykaliśmy się czołami, oddechy równały się sobie. Wzrok skierowałam na jego czekoladowe oczy, które pochłaniały. Dopiero teraz zauważyłam jakie są cudowne.. Staliśmy tak przez chwilę, gdy nagle nasze usta chciały się połączyć. Trzymał splecione dłonie z moimi. Już prawie doszło do pocałunku, jednak przerwała nam Danielle, która nie wiadomo czemu była troszkę zestresowana. Szybko oderwaliśmy się od siebie, a dziewczyna patrzyła na nas zdziwiona.
- Co się stało? - przerwałam trwającą ciszę.
- Mogłabym porozmawiać z tobą w cztery oczy? - powiedziała patrząc na Malika, który nad trzymał moją dłoń.
- To ja was zostawię, poplotkujcie sobie - dodał odchodząc do pozostałych z zespołu.
- Czy wy ..?
- Nie, no coś ty  - przerwałam jej.
- Więc? - kontynuowałam.
- Patrycja przyjedzie pojutrze, zmieniła zdanie, no a ja się zgodziłam, co miałam powiedzieć? - mówiła przejęta.
- Im szybciej tym lepiej. Muszę ją przeprosić, nie możemy dłużej tego tak ciągnąć. Czyli, że wracasz do domu? - dodałam smutna.
- Niestety, przepraszam Cię, ale i tak miałam to zrobić. A teraz przynajmniej mam dobrą wymówkę - spuściła wzrok.
- Liam ? - jedyny powód, który przyszedł mi na myśl.
- Tak.. Unika mnie, nie rozmawia ze mną. Przecież nie zrobiłam mu nic, nie wiem dlaczego tak się zachowuje. Nie jestem niczemu winna a dostaję największe manto. Jeszcze dzielę z nim namiot, no lepiej być nie może.. - zauważyłam łzy w jej oczach.
- Kurcze czy on na prawdę o Tobie zapomniał? W prawdzie sama nie pojmuję dlaczego tak się w stosunku do ciebie zachowuje.. - chwyciłam dziewczynę za dłoń. Może on się w niej zakochał i jest mu ciężko. Wiem, że Paul nie lubi skandali, no a związek gwiazdy ze zwykłą osobą? Dopiero by się wkurzył. Pogadam z nim, muszę zadziałać.
- Kocham go, tak po prostu.. Wtedy, gdy ocalił mnie przed tym zbirem, przecież ten ktoś mógł mnie zabić. Wówczas poczułam dziwne motylki w brzuchu a wypieki wymalowały się na twarzy. Chciałam go lepiej poznać, spędzić trochę czasu - podziękować. Ale on zwyczajnie sobie poszedł, jakby musiał to zrobić.. - z trudem nabierała powietrze. Było jej ciężko, nie dziwę się. Rozkochać kogoś w sobie jest łatwo, ale zapomnieć? Nawet gdyby chciała nie mogłaby, wracały by do niej te myśli, wspomnienia, które nie umierają.
- Wiem, że jest ci ciężko, jestem z tobą, wszystko się ułoży zobaczysz - zapewniałam. Przytuliłam ją
do siebie. Wtulona w moje ciało nadal cicho łkała. Jednak po woli przestawała, przecież musi dojść do siebie. Czasami pierwsze spotkanie może nam oznajmić, czy to właśnie jest to, czego od dawna tak szukaliśmy, czy chcemy brnąć w to dalej, czy tylko ironicznie przetrwać każdą kolejną minutę z nadzieją, że to wszystko zaraz się skończy i nie będziemy musieli się dalej ze sobą męczyć. Początki są zawsze dziwne. Nie wiesz co możesz oczekiwać od drugiej osoby, co ona może Ci dać. Poznawanie jest uciążliwe, nieprawda? Niekiedy nie możemy otworzyć się całym sobą przed drugą osobą, bo boimy się akceptacji. Ale gdy pierwsze spotkanie przysporzy nam taką pewność, że wszystko dobrze się potoczy? Że będzie “happy end”? I już inaczej się żyje. Tylko obawy…obawy, że coś pójdzie nie tak. Danielle i Liam muszą sobie dać trochę czasu. Z dnia na dzień będę pojmować, że tak na prawdę coś dla siebie znaczą. Jestem tego pewna, będę trzymać za nich kciuki. Miłość jest namiętnością. Wytrąca z równowagi. Gubi rytm. Zaburza spokój. Zmienia wszystko. Przewraca świat do góry nogami. Wywraca wszystko na lewą stronę, zachód zmienia w południe, a północ we wschód, to, co złe, w dobre, każe otwierać serce bez warunków. W takim obłąkaniu cierpienie i lęk są niezauważalne. Paradoksalnie, bez nich miłość nie ma sensu. Podałam jej chusteczkę, posiedziałyśmy jeszcze chwilę, gdy kędzierzawa była gotowa do powrotu, wróciłyśmy. Dziewczyna poszła do namiotu pakować się, usiadłam w środku mulata i krótkowłosego. 
- Nie teraz - wyszeptałam do bruneta, który zbierał się w stronę swojego namiotu. Wiedziałam, że chciał z nią porozmawiać, ale to na prawdę nie jest najlepsza pora na spotkanie się z Danielle oko w oko, mimo, że chce dobrze mógłby narobić ogromnego zamieszania. Nie wiadomo jak odebrała by jego słowa.. Mimo, że czas często nie naprawia niczego to i tak należy się każdemu. Aby chociaż pobyć w samotności i zastanowić się czego tak na prawdę chcemy. Li popatrzył na mnie smutny, usiadł w milczeniu wpatrując się w ziemie. 
- Dzwonił Paul - ciszę przerwał Horan.
- Czego chciał ? - dodałam zdziwiona, coś się stało? Od razu przypomniałam sobie o moim koszmarze.. 
- Prosił byśmy wrócili wcześniej, bo mamy mieć ważny wywiad - bawiąc się komórką odparł Lou.
- Kiedy ? 
- Jutro mamy być w studiu, więc dzisiaj wracamy.. - powiedział przygnębiony Niall. Chciał jeszcze zostać, no w prawdzie jak każdy z nas - prawie.. Podeszłam do chłopaka i przytuliłam go.
- Kiedyś tu wrócimy, nie smutaj - dodałam rozbawiona. Również było mi przykro, że tak szybko trzeba się zbierać, no ale przecież nic nie trwa wiecznie, mogłam to przewidzieć.
- Także zbieraj manatki, bo zaraz jedziemy - oznajmił ucieszony Harry, który był już gotowy.
- Jak rozumiesz słowo zaraz? Ty już jesteś spakowany ? Woow - kiwałam głową w zadziwieniu. Usiadł w samochodzie i czekał na pozostałych. Chyba mu się tu nie podobało, bo za bardzo nie miał gdzie się przeglądać, no tafla wody w sumie była. Ruszyliśmy do namiotu, zapakowaliśmy rzeczy do bagażnika i usiedliśmy na wolnych miejscach. Siedziałam obok Louisa i Danielle. Tym razem kierował Liam, przy którym siedział śpiący loczek. Zayn i Niall siedzieli przed nami - również spali.
W prawdzie otwarte oczy miałam tylko ja, Liam z racji, że kierował i towarzysz siedzący po mojej prawej. 
- Co się dzieje? - Lou cicho spytał.
- Nic.. 
- Widzę, że coś jest nie tak, przecież wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć - odrzekł szeptem. Wiem, że mogę na nim polegać, kocham go jak własnego brata. Jako pierwszy z całego zespołu przywitał się i próbował porozmawiać. Mimo tego, że wiele razy go odtrącałam on powracał z myślą, że może mi już przeszło. Miał rację, bo w głębi duszy pękałam z radości na samą myśl, że tyle dla niego znaczy, że po prostu jestem ważna. 
- Danielle zakochała się. Nie wiem czy z wzajemnością.. - rozmawialiśmy w ciszy, by Li nie słyszał, w sumie było to niemożliwe, bo na uszach miał słuchawki i nawet ja siedząc dalej od niego słyszałam czego słucha..
- Z czasem się przekona. Niech zgadnę, w Liamie się podkochuje? - dodał pewny siebie.
- Skąd wiedziałeś ? - zerknęłam na niego z zadziwieniem. Przecież ja mu tego nie powiedziałam, a Dan - oni się wcześniej nawet nie znali.
- Któregoś wieczora Payne wrócił wkurzony do domu. Powiedział mi wtedy, że spotkał wysoką, szczupłą dziewczynę, o pięknych ciemnych oczach, kręconych włosach i ciemnej karnacji. Jak widzisz opis się zgadza do twojej przyjaciółki.
- No tak, ale co ci powiedział? - byłam ciekawa jego wersji.
- Wracał się do domu po wizycie u kolegi i usłyszał jakieś krzyki. Szybko pobiegł to sprawdzić, a widząc mężczyznę, który wyrywa kobiecie torebkę nie zważając na niebezpieczeństwo pomógł jej. Niestety torebki nie odzyskał, nie widział twarzy zbira, więc prawdę mówiąc był bezradny. Chciał prosić ją o numer, lecz odszedł. Bez żadnego słowa sobie poszedł. Mówił, że kędzierzawa chciała mu coś powiedzieć, ale..
- Dlaczego to zrobił? - próbowałam się dowiedzieć wszystkiego, bo póki co mówił prawdę.
- Oczywiście ja bym tego tak nie zostawił, jednak to jest nasz Daddy i nie chce pakować się w żadne skandale. Dostaliśmy od Paula zasadę, że nie możemy się w nie pakować. Oczywiście chłopaczyna namawiał twojego wujka by mu odpuścił, no ale nie. Wiesz no, ona nie jest sławna, a wujaszek sądzi, że musimy być w związku z jakaś sławą by nie wkurzać fanów. Sam osobiście do tego się nie dostosuję, no ale pan idealny nie łamie reguł.. - Szeroko otworzyłam oczy. Nie sądziłam, że mój własny wujek, który sam nie raz mi powtarzał bym nie patrzyła na chłopaka ze strony materialnej lecz zerkała co nosi w środku duszy. A teraz? Takie reguły, no jego chyba pogięło.
- Ojj, ja już sobie z nim porozmawiam - odparłam. 
- Możesz próbować, ale wątpię, że coś wskórasz, chociaż.. - puścił do mnie oczko.
- Co?
- Widzę nową miłość - rzekł śmiesznie ruszając brwiami.
- Niby kto? - uniosłam jedną brew.
- No ty i Malik, przecież widać jak go do ciebie ciągnie. Twój wujek powinien zmienić zasadę, chce dla ciebie jak najlepiej, więc.. Szturchnęłam go w ramie.
- Pierniczysz .. - zaśmiałam się. Całą drogę rozmawiam z Lou, coraz więcej dowiadując się o nim. Na podwórku było ciemno, oczy same kleiły się. Dotrwałam do momentu gdy Dan miała wysiadać, pożegnałam się z nią, uściskałam, ucałowałam. Kątem oka widziałam, jak Liaś zerka na nią, on również ją kocha. Dlaczego mają to skrywać? Oparłam głowę o ramię Louisa i odpłynęłam.


Z perspektywy Liama:

  To ona, to na prawdę jest ona. Wczoraj nie poznałem jej, ale dzisiaj? Z każdą kolejną sekundą uświadamiam sobie, że to jest ta dziewczyna. Dlaczego zawsze muszę być posłuszny, zakochałem się a w miłości można łamać reguły. Boję się konsekwencji, ale zawsze można zaryzykować. Dla niej.. Pamiętam tamtą noc, jakby wydarzyła się wczoraj.  

         Wracałem pustymi uliczkami od Josha. Jest to mój stary kumpel. Dwie przecznice od naszego domu usłyszałem krzyki. W mgnieniu oka poleciałem sprawdzić, nie wiadomo co się dzieje, ale zawsze trzeba stawać w czyjeś obronie. Nie unosić się honorem, tylko ukazać prawdziwego siebie. Ujrzałem jak umięśniony facet szarpie się z młodą kobietą. Niby było ciemno, ale lampa świeciła wprost na nich. Stanąłem w jej obronie widząc jak chowa za sobą scyzoryk. być może nie chciał go użyć ale trzeba być zawsze ostrożnym. Facet uciekł, niestety nie widziałem jego twarzy, gdyż nie skupiałem się na takich szczegółach. Widziałem przerażenie w oczach dziewczyny, stała jak wryta, w ręku został jej pasek od torebki, bo biedna wypuściła ją z dłoni a on ją zabrał i zwiał. Chciałem prosić ją o numer, by porozmawiać, bo nie powiem spodobała mi się ale wtedy przypomniałem sobie słowa Paula i głupi odszedłem bez słowa pożegnania. Durny byłem, wiem.. Nadal mam obraz bezbronnej dziewczyny. Długie, opalone nogi, ciemna karnacja, kręcone włosy sięgające do łopatek, przepiękne ciemne oczy i wysportowane ciało. 

 Dojechaliśmy na miejsce, a cała banda spała, łącznie z Majką. Musiałem wszystkich zaprowadzić do pokoi. Z pomocą przybiegł mi Paul, który zgraną Zayna, Louisa, Nialla. Natomiast ja najpierw położyłem do spania Harrego, a potem wróciłem się po Maję. Słodko spała, wziąłem ją na ręce.
- Pójdę sama, przecież jestem ciężka - w połowie drogi brunetka obudziła się.
- No coś ty przecież dam radę, śpij.. - dodałem z uśmiechem na twarzy. Strasznie ją polubiłem. Nie lubi nas jako sławę lecz po prostu uważa nas za zwykłych przeciętnych ludzi. Widzę jak ciągnie do niej Malika, pasowali by do siebie. Ucałowałem ją w policzek, okryłem kocem i wyszedłem. Zauważyłem, że Paul również uporał się już, więc postanowiłem z nim pogadać. Zszedłem do salonu, usiadłem obok niego.
- Widzę, że czegoś chcesz - dodał ze śmiechem. Zawsze lubił sobie żartować, nawet w nieodpowiednich momentach.
- Pamiętasz jak opowiadałem ci o tej sytuacji  z tą dziewczyną. Czy na prawdę nie mogę się z nią spotykać? Przecież ona nie jest jakąś tam przeciętniutką kobietą. To jest na prawdę cudowna osoba. Nie rozumiesz, że się zakochałem. Mógłbyś chociaż raz przymknąć na to oko, zawsze robiłem to czego chciałeś.. - skrzyżowałem ręce.
-  Widzę jak o nią zabiegasz, ale paparazzi zrujnowali by ją. Robię to dla waszego dobra, nie możemy pozwolić sobie na skandal. Wystarczy, że wszyscy sądzą iż Harry Styles i Louis Tomlinson jest parą homoseksualistów. Sorry, ale zdania nie zmienię.
- Wiesz, że jestem pełnoletni i tak czy tak zrobię swoje. Tak zawsze patrzysz na swoje dobro, bo my to już się nie liczymy. Jesteś naszym menadżerem kurwa, a nie Bogiem.
- Liam.. -
- Nic już nie mów - przerwałem mu. Wiem, że za ostro go potraktowałem, no ale wyprowadził mnie z równowagi, ona na prawdę wiele dla mnie znaczy i co mam od tak o niej zapomnieć. To nie jest takie proste. Wparowałem do pokoju i położyłem się na łóżku.. 


Z perspektywy Patrycji: 

          Cały czas zastanawiałam się nad tym, czemu kobieta na fotografii była aż tak do mnie podobna. Może to tylko zbieg okoliczności? Ludzie często przypominają nam kogoś, może i teraz zbyt pochopnie wnioskuję? Przecież nie możemy być spokrewnione, w życiu jej nie widziałam.
Z rozmyśleń wyrwał mnie szept kobiety. Oglądnęłam się i ujrzałam panią Basię. 
- Myślałam, że sobie poszłaś - położyła dla mnie na stoliku obok talerz kanapek i herbatę. 
- Dziękuję pani bardzo, przepraszam za bezczelne wtargnięcie do pokoju, ale nie chciałam pani budzić i tak po prostu udałam się tutaj.
- Nic nie szkodzi. Jedz, by mieć siłę - powiedziała uśmiechając się. Przez ten cały czas, gdy spożywałam Barbara patrzyła się na mnie. Nie powiem peszyło mnie to.
- Piękna fotografia. Czy to pani jest na tym zdjęciu? - wiedziałam, że to nie ona, no ale nie będę się aż tak głupio wypytywać o rodzinę, bo może nie chce o niej rozmawiać? Kto wie jakie relacje ich wiążą- 
- Nie to moja córka. Niestety mieszka w Londynie ze swoim synem Joshem, który jest rok straszy od ciebie - opowiadała mi ze szczegółami o nich. Nie wiem po co, ale z uwagą słuchałam. Dowiedziałam się, że jest to 36- letnia Katarzyna Nowak, która przeprowadziła się tam, gdyż tutaj coś przykrego ją spotkało. Zdziwiło mnie jej nazwisko, no spoko, każdy może je mieć, no ale to już robi się dziwne. Sześćdziesięciolatka nadal z uwagą mi się przyglądała.
- Jesteś do niej podobna.. Cała mama - powiedziała nadal uśmiechając się. Zszokowana otworzyłam szeroko oczy. Co ona plecie?
- Pani mnie chyba z kimś pomyliła - zaczęłam się bać. Złapała mnie za dłoń, wzdrygnęłam się. Ujrzałam kawałek papieru - okazało się, że jest to akt urodzeń - mój..
- Skąd..
- Jestem twoją babcią, a kobieta z fotografii to twoja biologiczna matka. Przepraszam, że mówię ci to w taki sposób ale na moment zobaczenia ciebie czekałam całe wieki. Jak widzisz mam już kupę lat i pragnę poznać wnuczkę - przytuliła mnie, gdy popłakałam się. Wybiegłam szybko z mieszkania nie słuchając krzyków starszej pani. Nie miałam jej niczego za złe, ale bolały mnie te wszystkie kłamstwa. 18 lat żyłam w obłudzie, jestem sierotą? Moja własna matka mnie porzuciła myśląc, że będzie mi lepiej tak jak jest obecnie? - dobre sobie.. Wyjęłam komórkę i zadzwoniłam do Peazer. Najpierw musiałam pousuwać nieodebrane połączenia od "rodziców" i Majki, nie miałam ochoty na pogawędki. Chciałam jak najszybciej stąd zwiać..
- Cześć, czy mogłabym po jutrze przyjechać? - próbowałam regulować wydechy, by nie słyszała sapu, wywołanego płaczem.
- Jasne, coś się stało? - zatroskana spytała. 
- Nie.. Do zobaczenia, pa.  - rozłączyłam się. Wiem, że pewnie mam mnie za idiotkę, że jestem nachalna, ale nie chcę wyczekiwać tych dni, wiedząc, że będą wiecznością. Nadal nie mogę pojąć tego wszystkiego. Jak to jest możliwe.. Oczywiście wiele słyszałam o takich sprawach, ale nigdy nie
sądziłam, że mnie to spotka.. Wyciągnęłam papierosa i zapaliłam. Kilkakrotnie zakrztusiłam się, ponieważ nie mogłam uregulować oddechów. Ręce drżały, powieki czarne od kredki, a z oczu sączyły się łzy połączone z kolorem ciemnego tuszu. Nie skończyłam palić papierosa, ponieważ rozpadało się. Byłam cała przemoczona, pędem pobiegłam do domu, przekręciłam kluczyk od drzwi i weszłam do środka. Wleciałam do pokoju, trzasnęłam drzwiami i pogrążyłam się w samotności..
Płakałam przez ten cały czas do momentu kiedy zasnęłam.  

"Ciemność, pustka, załamanie - ściga mnie potwór zwany życiem.
Plecie swą ogromną pajęczą sieć i tylko czeka na bezbronną osobę.
Zbyt słabą by się bronić - złapał mnie, świat.
Wgryza się we mnie jak zaplątaną w sieci muchę, pożera mnie, wgryza się oraz głębiej i głębiej.

Nie widzę już jasności - nadzieja prysła.
Płomień zgasł, a świat wgryza się we mnie.
Pożera mnie w całości.
Do granic - Ja już nie istnieję... "








-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Skomentuj ;)

Tak o to przed nami dział XI - wow, aż sama nie wierzę, że to już 11 post..
Takiego przebiegu pewnie nikt się nie spodziewał. No ale cóż, planowałam rozkręcić więcej akcję i jest. Mam nadzieję, że dział się podoba. Dziękuję za wszystkie komentarze, wejścia. 
Przepraszam za błędy, które mi umknęły. Pozdrawiam i zapraszam do pozostawienia opinii.


Dziękuję za wsparcie, kopa, motywację.
Do następnego. 

Chętnie odpowiem na pytania, także nie bój się pytać.
Jeżeli chodzi o przemyślenia, również podziel się nimi w komentarzu. 
Wspólnie przebrniemy przez napływające sentencje. 



24 komentarze:

  1. O jejku sny Majki są przerażające.
    Czy na prawdę może dojść do takiej sytuacji?
    Strasznie jestem ciekawa.
    Przebieg sytuacji z Patrycją po prostu powala na nogi. Zajebiście wszystko odkręcasz, ale proszę niech one się już pogodzą..
    Rozdział wyszedł ci fenomenalny - jak każdy w sumie. Weny ci życzę ;*

    Pozdrawiam / Kaja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem powodują, że ciało ogarniają ciarki.
      Mówią, że sny ukazują przyszłość - pokazują jak iść, gdzie skręcić, co zmienić. Wszystko jest możliwe, także może się wydarzyć. Pogodzą się .. - z czasem :D
      Dziękuję, wena się przydaje ;)


      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Wow *o*
    Ale mnie zaskoczyłaś, liczyłam na inny przebieg a tutaj?
    Oby Patrycja sobie dała radę z tymi wszystkimi myślami..
    Na samym początku był śmiech, radość a koniec ?
    DRAMAT ? - ładne połączenie. Uwielbiam czytać takie blogi.
    A do tego jest tutaj pięknie.
    Sam wygląd przyciąga, na prawdę..
    Cieszę się, że odpowiadasz każdemu w komentarzu, wówczas wiem, że czytasz te wszystkie opinie. Widzę, że idziesz w dobrą stronę, prowadzisz coś cudownego - stworzyłaś coś pięknego.
    TO już 11 dział, który zawsze posiada jakąś akcję.
    Nie ma jeszcze wielkiej miłości lecz pomału widzę, że coś się zacznie.
    Bardzo dobrze, bo ja wolę czytać coś, gdzie miłość przychodzi z czasem.
    Szkoda mi Danielle. Kurcze Liam nie robi tego specjalnie, oby Majka nakłoniła Paula do zmiany decyzji. Strasznie ciekawi mnie ciąg dalszy, dodaj go w miarę szybko :D. Po mimo tego, że działy dodajesz późno, to są na tyle długie, że jestem w stanie ci wybaczyć. Łączą tak jakby dwa posty, więc brawa. Sama osobiście nie potrafiłabym pisać czegoś tak długiego..


    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie chciałam połączyć trochę radości ze smutkiem. Nie wiem czy do końca mi wyszło, ale nie lubię gdy coś jest przesłodzone, więc taki zamiar był. Również kocham blogi z nutką dramatu. Odpowiadam, bo sądzę, że powinno się zawsze komuś coś powiedzieć, podziękować. Przecież to dzięki wam tutaj jestem i już docieram do kolejnego działu. Wszystkie opinie są cudowne i aż są chęci by wypowiedzieć się. Po mimo spamu jaki sama sobie funduję. Uwielbiam zatapiać się w rozmowy z kimś na współczesne tematy.. Wszystko się ułoży - zobaczysz ;). Działy są późno z powodu długości. Codziennie wchodzę dopisując coś potem analizuję czy jest spójny i dodaję. Także przepraszam za czas oczekiwania i dziękuję zarazem za cierpliwość.


      Dziękuję i Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Kiedy skomentowałaś mojego bloga postanowiłam zabrać się za twojego.
    Na początku kiedy przeczytałam bohaterów - szczerze mówiąc - pomyślałam, że będzie to smutny blog, zabierający chęci do życia. Ale przynajmniej mnie zaciekawiłaś, więc zaczęłam czytać dalej... :)
    Kiedy na prawie samym początku pokłóciła się z mamą, sama się popłakałam. Łzy leciały mi ciurkiem i nie chciały przestać ;) Parę rozdziałów potem znowu się to powtórzyło, ale tym razem ze śmiechu.
    I tak na zmianę... <3
    Wspaniale umiesz wszystko opisać i kiedy kończę czytać każdy twój rozdział, to jedyną rzeczą którą mogę wypowiedzieć jest "WOW".
    Teraz też brak mi słów <3
    Brawo!
    xoxo Sisi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak nie zawsze wszystko zaczyna się em - " słodko " ?
      Jestem nastolatką - zaliczam się do tych zbuntowanych?
      Być może, nie lubię gdy coś jest aż za szczęśliwie. Może dlatego, że nie lubię takiego uczucia? Nie mogę tego wykluczyć, wychowała się na muzyce raperów - Pih, Eldo, Słoń, Pezet - To ich słowa do dzisiaj dudnią w mojej głowie. Codziennie słucham kolejnych piosenek, które nie tylko podnoszą na duchu ale i uczą. Mam wybrane piosenki, które od malutkiego dziecka do teraz słucham. Stąpam z ostrożnością, bo nigdy nie wiadomo jaka bestia czai się..
      Cieszę się, że podoba ci się mój blog.
      Dziękuję za ciepłe słowa, za to, że zawitałaś ;).

      Usuń
  4. Stworzyłaś piękną historie ! Każdy rozdział coraz bardziej mnie zaskakuje i doprowadza do tego ze czytam go 10 razy ! KOCHAM ! <3
    CZEKAM NA NASTĘPNY :)
    PS.Kiedy mniej więcej będzie następny rozdział ? ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;)
      Cieszę się, że mogłam cię zadowolić.
      Mniej więcej? Postaram się w weekend.
      Aczkolwiek nie obiecuję, bo nie wiem czy się wyrobię.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Radość+ smutek... uwielbiam takie rozdziały.
    Sny Majki są przerażające ale coś w nich jest... one coś oznaczają. Ciekawa jestem tylko co...
    Eh... szkoda, że Dan przerwała Zaynowi i Majce taką chwilę... a było by buzi, buzi. ^^
    Szkoda mi Liama bo musi się podporządkowywać do jakichś głupich zasad... Mam nadzieję, że postawi na swoim i będzie Lanielle. <3 *.*
    Perspektywa Patrycji smutna ale ja muszę przyznać, że w pewnym momencie się śmiałam. xD zastanawiasz się pewnie dlaczego. Otóż biologiczna matka Patrycji nazywa się tak samo jak ja... tylko wiek inny. XD hahahaha. :P

    Rozdział ogólnie jest prze cudowny. <3 Jak zwykle z resztą. ;)

    Czekam na następny rozdział.
    Pozdrawiam i dużo weny życzę. <3 :*
    http://stole-my-heartx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sny zawsze mają w sobie odrobinę prawdy.
      Nie zawsze oznaczają coś, co nigdy się nie wydarzy - coś fikcyjnego. Są bowiem i takie, które na zawsze zmieniają nasze życie. Oczywiście, że Liam się nie podporządkuje - w sumie nie będzie chciał lecz pewna osoba zawalczy w jego obronie.
      O kurcze faktycznie nieźle trafiłam.
      Heh, cieszę się, że podobają ci się działy "nieprzesłodzone".
      Wena się przydaje - aczkolwiek póki co mi jej nie brak, ale nadmiar można zachować a brak? Braku nie przywrócisz..


      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie wiesz jak jest mi głupio że znowu tak późno komentuję twój rozdział. Miałam straszne problemy z komputerem i z klawiaturą ale już jest wszystko okej i obiecuję ze będę tu wpadać na bieżąco! Naprawdę przykro mi że tak wyszło.
    Co do rozdziału no to jak zawsze jest oczywiście wspaniały. Jak widać nie spędzili na łonie natury tyle czasu ile by chcieli ale dobre i to, prawda? Noc dla Majki nie była zbyt dobra. Pobudki, wiercenie Lokesra a potem jeszcze nie miała gdzie spać. Kochany Horan ją przygarną. No ale poranek? Wydaje mi się że dużo lepszy. Szczerze powiedziawszy już miałam cichą nadzieję że do czegoś dojdzie na tej łące. Zayn i Maja byli już tak blisko aż tu nagle Dan wparowała. Nie można jej winić, Nie wiedziała co się kroi a potrzebowała w tym momencie przyjaciółki. No ale trudno, nic straconego. Co ma się stać i tak się stanie.
    Bardzo ucieszył mnie fakt że Lias jednak kojarzy Danielle. Jak się okazało sława ma swoją cenę. Dobrze jednak wiedzieć że on też czuje coś do dziewczyny i naprawdę chce ją bliżej poznać jednak ma na drodze przeszkodę. Oby się wszystko ułożyło. Trochę wyrozumiałości ze strony Paula i było by idealnie.
    Bardzo mnie zaskoczyłaś zakończeniem. Wiedziałam że coś jest na rzeczy gdy była mowa o tym zdjęciu ale czegoś takiego bym się nie spodziewała. Pati jest adoptowana, ma mamę w Londynie i przybranego brata Josha. Już niebawem ona również tam się pojawi a Josh jest kumplem Liama. No, będzie się działo!
    Życzę Ci dużo pomysłowości, wytrwałości w pisaniu i wemy ;]

    Amare ;*
    Sami<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szkodzi ;).
      Oj to na prawdę miałaś nie miłą sprawę z komputerem i wgl sprzętem. To nic, że tak krótko tam byli - ale i tak była to ich najlepsza wspólna chwila w życiu. Przecież Dan spotkała swojego " bohatera ". Majka w końcu nie zawahała się postawić pierwszy, świadomy krok. Zayn walczy nadal - jak widać. A Hazza ? - ciągle taki sam :D.
      Owszem, sława bywa rygorystyczna. Godząc się na nią odrzucamy połowę normalności - zyskujemy czasami coś na co liczymy ale i tracimy to, na co pracowaliśmy całe swoje życie..
      " W pewnym momencie znajdujesz się w sytuacji gdzie inteligencja to za mało "

      Tak, Josh - przyjaciel Liama to brat Patrycji.
      Często życie bywa zaskakujące.


      Dziękuję bardzo.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  8. Kocham twój styl pisania.
    Ty nawet sobie nie wyobrażasz ile dajesz do myślenia.
    Każde słowo, każdy dział, post opisujesz z uczuciem.
    Dopracowany, przemyślany - na prawdę nie jest byle jaki.
    Idealnie komponująca się muzyka, cudowne słowa.
    Ja pierdole - przepraszam za wyrażenie ale jestem pod wrażeniem.
    Na prawdę zadziwiasz mnie. Jeszcze nigdy nie czytałam czegoś takiego - czegoś tak pięknego. Gromkie brawa, gratulacje - należą ci się.
    Czuję, czuję wszystko co próbujesz przekazać.
    Uwielbiam tytuły rozdziałów - już wtedy wiem, że jest coś fenomenalnego. Jeszcze ten piękny szablon.. O jejku <3.
    Czytałam wiele blogów, nigdy nie trafiłam na takiego, który prowadzisz ty. By przeczytać wszystkie działy poświęciłam prawie cały dzień. Wciągnęłaś mnie samymi wypowiedziami o bohaterach - trzeba umieć zaciekawić, a tobie przychodzi to z łatwością.
    Cały czas coś się dzieje, są napięcia i cudowne opisy uczuć - Wielbię.

    Czekam na kolejny, świetny dział. Już nie mogę się doczekać.
    Weny życzę, byś zachowała ją na "gorsze" chwile - i tak będę trzymać kciuki, by nie nadeszły.

    Pozdrawiam / Ann

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze.. Nie wiem czy zasługuję na takie słowa.
      Staram się jak mogę i cieszę się również, że widzicie efekty no i, że wam się podoba mój blog. Dziękuję za słowa, owszem próbuję opisywać realne uczucia. Pragnę by odczuć to wszystko i jak widać po waszych komentarzach udaje mi się to.


      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  9. Hej. W końcu usiadłam i przeczytałam wszystkie rozdziały. Wczoraj wieczorem (właściwie w nocy), nie chciałam iść spać, tylko czytać Twojego bloga. Tak się wciągnęłam, że nie miałam ochoty przestawać.
    Dobra, zacznę od początku. No więc, masz bardzo ładny szablon. Taki nieco tajemniczy, który przyciąga uwagę.
    Twój styl pisania, po prostu powala. Jesteś znakomita, piszesz na zaawansowanym poziomie. Wszystkie przemyślenia są niesamowite. Łapią za serce, grają na uczuciach, a przynajmniej na moich. Po prostu wzruszają i dają dużo do zastanowienia. Twoje teksty są magiczne, każde słowo wciąga mnie do opisywanego przez Ciebie świata. Zatapiam się, odpływam przy każdym wyrazie. Czyta się naprawdę przyjemnie. Masz ciekawy i intrygujący pomysł na fabułę. Odmienny od innych, ogólnie Twój styl pisania jest zupełnie inny, nowy dla mnie. Co jest oczywiście na plus. Nigdy nie wiem co się wydarzy, każdy rozdział mnie zaskakuje. Nigdy nie jest nudno :)
    No to od początku. Majka nie miała łatwo i przyjemnie w swoim rodzinnym domu, po tym, jak zmarł jej tata. Nie dość, że bardzo tęskniła za ojcem i brakowała jej go, to jeszcze z chwilą odejścia zabrał część jej mamy. Nie było tak jak dawniej. Rodzicielka dużo pracowała, poświęcała mało czasu swojej córce. Często się kłóciły. Mam wrażenie, że z chwilą śmierci ojca Maji, odeszła jej mama. Przez to jej ból był jeszcze większy. Dobrze, że ma Pawła i Patrycję. To piękne, że kocha swojego ojczyma, że on traktuje ją jak własną córkę. To on był z nią, kiedy kłóciła się z matką, pocieszał ją, mówił, że ona ją kocha. Tak samo jest z Patrycją, której może powiedzieć wszystko, jest dla niej jak siostra. W sumie dobrze, że Maja zdecydowała się na wyjazd. Dom musiał jej przypominać ojca, poza tym nie za bardzo dogadywała się z rodzicielką. Co prawda po tym, jak oznajmiła o swoim wyjeździe, jej mama się zmieniła, znów była taka jak dawniej.Znów mogła się poczuć kochana. Fajnie, że poznała Maxa. To naprawdę miły chłopak, któremu może się wyżalić. Lubię go. Zaskoczyło mnie, że Patrycja była z Patrykiem. Z tym dupkiem. Omamił ją, oplutł ją sobie wokół paluszka. Wykorzystał, by zemścić się na Maji. Co za palant, dupek i kilka innych słów przychodzi mi do głowy, gdy o nim pomyślę. Mam nadzieję, że dziewczyny się pogodzą. Szkoda byłoby ich pięknej przyjaźni. Maja zamieszkała z wujkiem i One Direction. Przynajmniej nie ma nudno w domu ;) A jakie ma powodzenie. Nie no, Louis traktuje ją jak przyjaciółkę, a Harry, jak to Harry podrywa każdą :) Za to Zayn się w niej zakochał i to tak na serio. Póki co, nie wiadomo czy Maja odwzajemnia jego uczucia. Mam nadzieję, że tak, bo ładna byłaby z nich para. Nie mogłam się przestać śmiać, jak czytałam rozdział, w którym Maja i Liam zostawili śpiącym chłopakom małą niespodziankę na twarzy :D Tylko Styles się mocno wkurzył, reszta przyjęła to łagodnie, a szczególnie Niall, któremu bardzo podobał się malunek na twarzy :) Śmieszna była też scena, w której wszyscy spali na jednym łóżku, hahaha. To mnie kompletnie rozbawiło. Szkoda, że muszą już wracać z tego biwaku. No, ale cóż, obowiązki czekają. A już myślałam, że dojdzie do pocałunku Zayna i Maji, a tu Danielle im przeszkodziła. Danielle też jest biedna, zakochała się w Liamie, on też coś do niej czuje. Tylko przez Paula nie może tego okazać. Jak Paul może, przecież miłość to coś pięknego. Lepiej, żeby chłopcy udawali, że są zakochani w jakiejś tam sławnej osobie? Chyba lepsza jest szczera miłość, prawdziwa. Dziwna jest ta sytuacja z rodziną Patrycji. No, ale cóż, różne, dziwne rzeczy się zdarzają na tym świecie. Mam nadzieję, że między dziewczynami dojdzie do zgody i obie będą wreszcie szczęśliwe.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. To opowiadanie jest świetne. Już je kocham ♥♥ Mogę szczerze powiedzieć, że jestem Twoją fanką. Życzę Ci duuużo weny. Ściskam, Maarit :)

    PS. Sorki za tak długi komentarz, ale pozbierało mi się po tylu rozdziałach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję ;*
      Staram się zachować tajemniczość - by po prostu zaskoczyć.
      Oj tak.. Z Mają Homles pozostała nowa mama - ta, która nie radzi sobie prawdę mówiąc z samą sobą - mówią, Bóg tak chciał, rzadko dzięki Bogu.. Dawniej pani Homles była najukochańszą osobą dla Mai. Teraz? Owszem nie zaprzeczę, że tak nie jest. Ale właśnie widać, że jej mama jest normalna gdy dziewczyny nie ma w otoczeniu. Same siebie pokonują przez nokaut - rozpędzają tornado. NISZCZĄ wszystko i wszystkich, więc prawdę mówiąc Maja w połowie słusznie postąpiła opuszczając dom rodzinny. No ale, zawsze jest to ale. Powodem jest Patrycja. Oczodoły nieszczęść w zbombardowanym mieście. Nie wiedziała i nadal nie wie o tragicznym zakończeniu.. Ludzie nie zawsze się zmieniają - być może nie chcą? Przykładem jest Patryk, który to rozpierniczył cały świat osiemnastolatek który i tak podupadał - ale każdego dnia łapał nową wolę do życia, unoszą się ponad wszystko. Z każdym kolejnym dniem stawał na nowo - gdy tylko nie podłożono mu nogi.. Upadł ale podnosi się na nowo - kolejny raz warczy. Cieszę się, że tyle śmiechu u ciebie wywołałam. Fajnie, że podoba ci się blog.
      Oj tak, zapewniam, że to nie koniec "schadzek" zakochanych?
      Co do Paula to wszystko pomału się ułoży. Wuj Majki wszystko zrozumie, bo wytłumaczy mu coś pewna "ważna" osoba w jego życiu. Sytuacja Patrycji jest dziwna, ale właśnie do takiego czegoś coraz częściej dochodzi w prawdziwym świecie.
      Nie przepraszaj za taki długi, cudowny komentarz - na prawdę wiele dla mnie znaczy. <3


      Pozdrawiam - do następnego ;*

      Usuń
  10. Super jest, świetnie jest - wszystko jest ;)
    Cudowny *.* Cóż tu więcej napisać...Mam nadzieję, że Maja będzie z Zayn'em :D Faaaajnie by było :D
    Oby rozdział pojawił się już niedługo ;)

    Przepraszam, że późno dodaję komentarz :(

    Całusek - Lilly :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi, przecież wypoczywałaś ;).
      I jak udał ci się wypoczynek?
      Mam nadzieję, że wspaniale ;).
      Dziękuję za komentarz, owszem dział wkrótce się pojawi.
      Co do Mai i Zayna - ciepło, ciepło ;).


      Całuję ;*

      Usuń
    2. Oj udał :D Dziękuję :)
      To jak ciepło to bardzo się cieszę i trzymam za nich kciuki ;)

      Pozdrawiam - Lilly :****

      Usuń
    3. Skoro te ci się udały, to życzę kolejnego, wspaniałego miesiąca wakacji ;).

      Całus ;*

      Usuń
    4. Dziękuję i oczywiście wzajemnie :****

      Usuń
  11. Hej!
    Świetny rozdział naprawdę nie mogę się doczekać nn ;)
    Nominuję cię do The Versatile Blogger. Więcej znajdziesz na:
    http://one-direction-love2.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję Ci bardzo ;*
    Kolejny dział wkrótce się ujawni ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Lady Spark