poniedziałek, 8 lipca 2013

9 : O kilka łez ubożsi liczymy na cud, za sterylnym parawanem czeka nas brud






" Zaczyna się od jednego
  Powiększa się, dopóki nie posmakujesz słońca
  I spalisz się niebem z którego próbowałeś je zabrać
  Ale jeśli spadnie, nie będzie gdzie uciec
  Skruszy się, to takie nierealne
  Wkręcają cię, by rozstrzygnąć twój koniec
  I wysyłają cię do miejsc, w których byłeś
  I naginają twoją wolę, dopóki nie złamią cię w pół
  I nadal napełniają swoje oczu
  Zmierzchem z świetlika
  I światłem na stalowej ramie
  Zobacz jasność twojego podobieństwa
  Kiedy piszę w tym notesie jak się czuję
  Słyszę krzyki w moich snach
  I wygląda na to, że odegrałeś swoją rolę
  Bez serca rozrywając to w ciemności
  Ale wiem, że

  Tak bardzo się starałem
  I tak daleko zaszedłem
  Ale na końcu
  To nawet się nie liczy
  Musiałem spaść
  By wszystko stracić
  Ale na końcu
  To nawet się nie liczy

  Spojrzałem w dół ślepy, i raz nie ma tego, co powinno być
  Trzymany przez bitwy, w których dla mnie walczyli
  Nazywają mnie swoją własnością
  I teraz widzę, że nie mam szans
  Nie mam przerw, oszustwa i węże szybko prowadzą do pomyłek
  I gdy lina powoli zaczyna być coraz cieńsza
  Mam tylko nadzieję, że zamkną swoje oczy
  Na zmierzch w prześwicie
  I światło na stalowej ramie
  Zobacz jasność twojego podobieństwa
  Kiedy piszę w tym notesie jak się czuję
  Słyszę krzyki w moich snach
  I wygląda na to, że odegrałeś swoją rolę
  Bez serca rozrywając to w ciemności
  Ale wiem, że.. "



Obudziłam się zastanawiając kto przeniósł mnie do łóżka. Odgoniłam od siebie te myśli, gdyż postanowiłam spędzić w nim najbliższy czas. Ciało odmawiało jakiejkolwiek reakcji z mojej strony. Było nie posłuszne, przejęło nade mną pełną kontrolę, więc nie będę z nim walczyć - poddam się mu. Pozwolę, aby to ono kierowało mną, żeby wylewało ze mnie to co w danej chwili czuję. Będę płakać, bo tak sobie zażyczy i co komu do tego, jak do tej pory nikt nie widział mych łez? Cały czas świat brutalnie kopał mnie w twarz. Brak ran fizycznych poza ostatnim cięciem, jednak to nic w porównaniu do cierpienia psychicznego, w którym to najgorsze piekło rozpętało się. Faktem jest to, że do tej pory zastanawiam się co ze mną i Patrycją. Dzwoni ciągle, odrzucam - pisze, nie odpisuję. Prawdę mówiąc od nikogo nie odbieram. Mama, która również wydzwania - pewnie się martwi, albo ma do przekazania, że znowu udaje się w cudowną delegację, co u niej i w ogóle. Niestety jestem na szarym końcu - zawsze będę. Poranek jak wszystkie inne, jako jedyna krzątam się po mieszkaniu, ponieważ wszyscy jeszcze śpią. Udałam się do łazienki, gdzie po chwili zalewał mnie strumień chłodnej wody. Wzięłam szybki prysznic, wyciągnęłam waciki i zmywałam rozmazany makijaż. Było trudno, gdyż zaschnął tusz. Oczy bolały nie od silnego tarcia ale od samego oglądania siebie. Czerwone gałki, które szczypały by przestać płakać. Związałam włosy w kucyka, pomalowałam oczy lekko tuszem - nie wiem po co jak i tak wszystko się zmyje. Przechodząc obok schodów ciągnęło mnie na śniadanie. Ale nie skorzystam z niego, nie chcę jedzenia, jedyne co w tej chwili pragnę to stalowy uścisk. Założyłam o rozmiar większą, szarą bluzę z krzyżem, ciemne jeansy, czarne tenisówki. Zbytnio nie interesował mnie wygląd w chwili obecnej, więc głowy nie krzątałam myślami "co by tu założyć". Podążyłam z powrotem w stare miejsce. Zasłoniłam zasłony, uniemożliwiając promieniom słonecznym wdzieranie się. Panował mrok.. Otworzyłam laptopa bezczynnie siedząc na Facebooku. Wszyscy znajomi byli dostępni - ale nikt nie napisał. Żadna osoba nie zainteresowała się co w danej chwili dzieje się u Mai Homles, mimo że mnie nie znają aż tak, to wypadałoby z samej grzeczności spytać co u mnie, czy w porządku?  Odpowiedź byłaby prosta - w jak najlepszym, chociaż piszczałabym z niezadowolenia, szukając pomocy. Nie napisałabym, że umieram każdego dnia. Wylogowałam się,
wchodząc w google. Wpisałam zdanie : " Why i am so .. " a reszta wyskoczyła sama. Słowa, które samowolnie opuściły umysł, w chwili obecnej znalazły się w zasięgu mojego wzroku. Kliknęłam w każde hasło. Pojawiały się zapłakane twarze, cięcie żyletką w postaci gifa. Racjonalnym wyjściem byłoby uśmiercenie samej siebie, ale większy ból, który spotyka mnie codziennie, to po prostu życie. Nie potrafiłabym się zabić, jednak ktoś robi to wbrew mej woli. Dzień w dzień umieram w malutkich kawałeczkach. Dusza oddala się coraz wyżej od ziemi. Unosi się i wędruje za każdym kolejnym ukłuciem. Nie pomogę jej trafić gdzieś, gdzie w połowie nie chcę. To jeszcze nie ten czas, nie ta pora. Podkuliłam nogi bujając się w przód i tył. Rozmyślałam co dalej. Jak mam żyć? Znowu męczy mnie to czy potrafię tak obojętnie na wszystko patrzeć. Zaraz, zaraz dopiero teraz skojarzyłam, że pokój jest w normalnym stanie. Wysprzątany, zero mąki na podłodze. Postarali się, wspaniali są. Wróciłam do poprzedniej czynności. Czułam, jakbym w tych sekundach to ja miałam szale swego losu. Gdy pochylałam się ku podłoża - przegrywałam, wszystkie złe rzeczy powracały, uderzając w skromny umysł, rozrywając go przy tym. Unosząc głowę, gwałtownie odchylając się i prostując - wygrywałam. To ten czas, gdy unosiłam czoło, walczyłam, nie poddawałam się. Mając nadzieję na lepszy dzień, wiarę w osoby zaufane, uśmiech z sytuacji dokonanych. Teraz ? Uczucia mieszane, wyprostuję ciało, by znaleźć się pośrodku wszystkiego. Bo tak na prawdę nie jest ani dobrze, ani źle - tak byle jak, niechlujnie. Słysząc odgłos na skypie otworzyłam laptopa zerkając na osobę wykonującą połączenie. Zapomniałam go ostatnio wyłączyć, a przy włączaniu sam otwiera się i loguje - tak ustawiłam, bo często zapominam hasła, aczkolwiek wszędzie mam jedno, teraz zdarza mi się to. Ujrzałam napis : Patrycja. Postanowiłam wysłuchać, przecież jestem jej to winna, tak.. Ja, która została przez nią zraniona. Pewnym ruchem kliknęłam zieloną słuchawkę. Na kamerce pojawiła się blondynka - cała Pati. Gdy zmieniała kolor włosów utrzymywała go przez dłuższy czas. Przypasował jej, to zostawała przy nim. Szczerze mówiąc pasuje jej.
 - Cześć, co tam ? - wahając się spytała.Widać, że nie wiedziała od czego zacząć.
 - Hej. A jak ma być co ? Wszystko mi się spierdoliło, tęsknię za starą Tobą, chciałabym byś powróciła, ale nigdy nie będzie jak dawniej. Wiem, że cię omamił i wmówił taką bajeczkę lecz mogłaś to przerwać, być może nie wiedziałaś jak, mogłaś chociaż mi powiedzieć nie wyczekiwać odpowiedniego momentu - one nie istnieją. Możemy wszystko odbudować ale z czasem, teraz nie mam na to siły.
 - Przepraszam, na prawdę nie wiedziałam, że tak się to skończy. Cofnęłabym czas, gdybym miała taką moc. Czy na jakiś czas mogłabym przyjechać do Ciebie? Tutaj nie wytrzymuję, on.. - przerwałam jej.
 - Nie. Chcę odpocząć od tego wszystkiego, a ty mi nie pozwolisz na to. Ciągle widzę wasz
pocałunek. Co on ? Przychodzi do ciebie codziennie i błaga o wybaczenie? Przykro mi, że masz tak cudowny świat. Jestem smuta, nie z twojego powodu, tylko dlatego, że w ogóle tutaj żyję. Gorzkiej prawdy nie rozcieńczą słodkie słowa - przełknęłam ślinę, gwałtownie nabierając powietrze, oczy w szybkim momencie zaszkliły się.
 - Nie, Majka do cholery!! Dlaczego jesteś dla mnie taka zimna co? Kurwa, co jest? Nie widzę w Tobie już starej osoby, gdzie jest panna Homles, która cieszyła się z byle czego?
 - W każdym dniu umierała - mruknęłam pod nosem, spuszczając wzrok. Miała rację, jestem inna. Sama siebie nie poznaję, ale dzisiaj to nie ja nad sobą mam pieczę. 
 - Wiem, jak bardzo Cię zdołowałam, rozumiem, że gardzisz mną za to, brzydzisz się i czujesz wstręt lecz nigdy nie przywracałaś do siebie myśli, w których jestem ja? Kocham Cię nadal, nawet wtedy gdy nasze drogi rozłączą się. Mam naszyjnik, w którym jesteś Ty i nadal go w sercu będę nosić. Kiedyś ta samotność mnie zdołuje, gdy będę w innym miejscu nadal będziesz dla mnie całym światem. Kilkoma łzami liczę na cud. Złe rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom, a jedno wiadomo życie wymaga ofiar. Nie będziesz nią Ty, tym razem będę to ja. Wypluta, znienawidzona, ludzką pogardą dotknięta. Nie wyobrażam sobie życia, mój duch przeklęty, szacunku za grosz dostać nie
dostałam, że mi zależy ukazałam - odgarnęła grzywkę lecącą na oczy, łzy zacierały pionowe, czarne linie spływu na jej twarzy. Kontynuowała, ledwo co nabierając powietrze.
 - Cierpienie w nicości, przykryte złością, agresją, wymyka się z pod kontroli, chrońcie się ucieczką. Pochowane głęboko uczucia, emocje, wyzwolenie. Nie.. nie wyzwolenie, w agonii smutku wypuszczenie. Krwi poruszenie, kolejne cięcie, bólu nagromadzenie - otrząsnąć się, nie, tylko na moment, na chwilę. Zakrycie wszechogarniającego żalu, tonę, w tym wszystkim, lecz wody brakuje. Dlaczego tonę? Demonów ból promieniuje, przeszywa mnie całą, nie pozbędę się tego.. Nie mogę, nie mogę tego przejść, nie mogę wstać, nie chce żyć, ze świata zejść. Tak wiele miejsc zobaczyć, zwiedzić, utopić się w ich magii, nie ranić nikogo - ranię innych. Ranie, ale mi zależy, to ja jestem temu winna.. Przepraszam, tak bardzo przepraszam! Za smutek, za ból, który sprowadzam, że nie jestem w stanie już poradzić sobie sama. Taki miałam zamiar, taki misterny był plan, boję się zmian, boję się braku ludzi przy mnie - tonę w zimnie.. Samotności nienawidzę jeszcze bardziej - przeklinam ją, w duszy co raz mocniej i mocniej myśli wbijają się niepohamowanym ostrzem. Nikt nie pomoże mi przetrwać w tej katordze.. Ja nie daje sobie pomóc, ja jestem tym złem. Patrzycie jak się staczam, w to bagno brnę. Może to wiek, może to kiedyś minie w końcu, a może to ja się zabije, pogrążona w śmierci tańcu?
 - Nie przepraszaj, to moja wina, to ja zawiniłam, bawię się w jakąś grę. Przyjeżdżaj do mnie, brakuje mi twego towarzystwa strasznie! Chcę Cię przytulić i ucałować, wyrwać od szponów tego debila! Zawalczę dla twojej osoby, słyszysz?! Zrobię to dla Ciebie!! - głośno krzyczałam. Nie zauważyłam, że się rozłączyła po ostatnich słowach jakie wypowiedziała. Było mi przykro, z mojego powodu.. Zimna suka, totalna suka.. Usiadłam na drewnianym krześle. Skulając głowę, chowając
urazę, nie słyszała mnie i co ja narobiłam? Jestem sama, teraz to na prawdę jestem sama. Moja wina, wszystko zepsułam, przecież ona żałowała, nie chciała - przepraszała. Moje durne ciało narobiło czegoś głupiego. Co ja gadam?! Przecież to ja udawałam wariatkę, nikt inny nie zawinił tylko ja.. Ciemna strona mojego serca, przy której niewielu dotrzymało tempa, ona jako jedyna to zrobiła. Nigdy nie mówiłam, że życie jest chuja warte, bo tak nie jest.. Za straganem brud, wątpliwości powinnam odłożyć na najwyższą półkę, żyć teraźniejszością nie przeszłością.. To mnie wypatroszyło jak marną kukłę. Sama siebie pokonałam przez nokaut, siła była we mnie na wieki wieków - na wieki wieków.. Siedziałam w tym samym miejscu dobrą godzinę. Wykonywałam połączenia do Patrycji, ale wyłączyła komórkę, no tak teraz to ona będzie mnie ignorować - zmarszczyłam czoło. Wcześniej to ja ją olewałam, więc ukazuje mi co robiłam. Okropne uczucie nie wiedząc co się dzieje u osoby, która najbardziej w tej chwili cię interesuje. Schowałam fona do kieszeni, czując po chwili wibracje. Pierwsza myśl jaka mi się nasunęła - moja kochana przyjaciółeczka oddzwania. Mina z radosnej zamieniła się w grymaśną - była to mama.
 - Czemu nie odbierasz? Co się dzieje? Płakałaś? - zasypywała mnie pytaniami, słyszała niepewne nabieranie powietrza, stąd te zastanowienia z jej strony.
 - Cześć - oschle powiedziałam. Nie chciałam z nią rozmawiać, bo wiem, że zaraz o wszystko - dosłownie.. Będzie się pytać, a teraz nie chciałam odpowiadać na cokolwiek.
- Tylko tyle? Umieram ze strachu co z Tobą, a Ty mówisz mi tylko "cześć"? - z nadzwyczaj cichym tonem powiedziała.
- Bo to słowo mamo określa i kamufluje wszystko..
- Rozmawiałam z wujem i coś zmizerniałaś, jesteś smutna.. Obwiniał mnie, że dzwonię i krzyczę na Ciebie, nawet gdybym chciała to jak, gdy cały czas milczysz - ostatnie zadnie wypowiedziała z nutką śmiechu.
- Przepraszam, źle się czuję i nie mam najmniejszej ochoty na rozmowę - cicho rzekłam.
- O tym to się sama przekonałam. Opowiadaj co się dzieje, przecież wiesz, że teraz to Ci nie odpuszczę - stanowczo odparła.
- Pokłóciłam się z Patrycją jasne ?! I to przez Patryka, bo spotykała się z nim, ale on ją omamił i w cale mnie nie chciała zranić, przepraszała, nie słuchałam, a teraz gdy zrozumiałam, że to ja jestem wszystkiemu winna to jest za późno.. 
- Nie rozumiem, jaki Patryk? Co ta dziewucha nawywijała?! - uniosła się.
- Patryk Nowak, ten, który nękał mnie w szkole, nie raz ci opowiadałam, ale nie słuchałaś - teraz widzisz. Nic nie zrobiła! To moja wina rozumiesz?! Tylko ja stwarzam problemy - krzyknęłam. Było to prawdą, gdybym po prostu uwierzyła jej od tak jak dawniej sprawy potoczyłyby się inaczej. A teraz? Jest wielkie BAJORO.. Z drugiej strony słuchawki trwała cisza. Słychać było tylko ciężki sap, męczący dech wspomnień.
- Nie możesz zawsze obwiniać tylko siebie. Nie zbieraj całej winy z kogoś, niech sam połowę poniesie.. Daj mu tę satysfakcję, by odczuł ciężar jaki dźwigasz Ty. Wiem, że zaniedbywałam Cię, nie poświęcałam czasu na rozmowy. Przepraszam Cię za to - smutnym głosem rzekła.
- Już nic nie będzie jak dawniej. Przepraszam, ale chcę gdzieś wyjść.. Poniosę to wszystko, ponieważ tylko ja potrafię z tym walczyć - krzyknęłam na koniec. Nacisnęłam czerwony guzik rzucając komórkę w kąt.

       Po chwili do pokoju wleciał przestraszony Zayn. Miał na sobie tylko jeansy.
- Co jest grane?! - zdezorientowany krzyknął. Wstałam gwałtownie łapiąc się za głowę, wzrok
spuszczając. Przyciągnął mnie do siebie, objął ramieniem a ja wtuliłam się w jego nagi tors. Teraz tego potrzebowałam, w myślach dziękowałam Bogu za takiego człowieka.
Tkwiliśmy tak przez dłuższy czas, przerwałam to, bo przecież nie będziemy znajdować się w tym stanie wiecznie. Chociaż w jego otuleniu mogłabym być wiecznie. Kochałam ciepło bijące od niego, uśmiech, który momentalnie rozjaśniał mą twarz. Usta jego ustawiają się w krzywiznę szczęścia, która chce mnie otaczać. Zapach jego perfum był cudowny, może i ciut przesadzał lecz i tak mogłabym poznać je wszędzie. 
- Dziękuję, że o nic nie pytałeś tylko tak po prostu z ruchu moich oczu - z tego jak wyglądają, wywnioskowałeś iż jest coś nie tak. Przepraszam, że Cię obudziłam, nie chciałam - z wyrzutami stwierdziłam.
- Przecież nikt już nie śpi, o dziwo wyzbierali się. Chłopcy grają w gry na PlayStation a ja przechodziłem tędy, słysząc twój krzyk bez wątpienia wparowałem - ukazał rząd ząbków - usiadłam na łóżku patrząc się w jego stronę, skrzyżowałam ręce i zaczęłam słuchać piosenek. Wyglądało na to jakbym go olewała, jednak po prostu nie chciałam by wiedział co jest powodem moich smutków. Zamartwiałby się i po co mu to? Ma teraz koncerty, musi dbać o fanów a nie o rozpieszczoną dziewoję.
- Dziękuję, że tyle poświęcasz dla mnie czas ale nie możesz stale interesować się mną. Masz swoje sprawy, fanki na całej świecie, zadowalaj je bo na mnie tracisz tylko swój cenny czas - dodałam. Ciemnoskóry podszedł do mnie, wyrywając słuchawki z uszu, usadowił się obok.
- Nie pomyślałaś, że tak po prostu mi na Tobie zależy? - wyszeptał prawie niesłyszalnie.
- Każdego dnia próbuję uciekać od tego, by nie przeżyć czegoś drugi raz. Nie jesteś dla mnie obojętny lecz nie jestem na to gotowa wiesz? Burzowe chmury, których nie ma koniec wyciskają ze mnie szczęście, nie muszę czytać gazet, bo wiem jaki jest mój horoskop. Teraz mam większy problem, nie chcę Cię ranić, ale nie ma czasu dla nas, sprawy, które teraz wyszły od czarnego scenariusza niezatapialne są w alkoholu - moje ciało przeszyły dreszcze wywołane naporem wstrzymywanych łez.
-Maju co się dzieje ? - przejęty dodał.
- Długo by tu mówić, musiałabym opowiedzieć Ci w skrócie całe swoje życie - z nadzieją, że odpuści rzekłam.
- Powiedz .. - nalegał. Tak o to opowiedziałam mu wszystko łącznie z Patrykiem, Patrycją. Momentami widziałam u niego łzy, ale nie chciał ukazywać tego.
- Nie wiem kompletnie co mam odpowiedzieć, czemu niczego wcześniej nie mówiłaś, przecież pomoglibyśmy Ci. Jesteśmy zawsze z tobą - powiedział przytulając na nowo.
- Dobrze o tym wiem, aczkolwiek nie mogę obarczać was takimi problemami, przepraszam ale nie potrafię tak - wstałam, zabrałam torebkę i wyszłam na miasto bez słowa. Kątem widziałam jak patrzył na mnie zszokowany, nie do końca do niego to wszystko docierało, ale taka prawda. Nie zawsze człowiek liczy na pomoc innych. Wychowałam się w połowie tylko i wyłącznie licząc na siebie. Drugą połówką była Patrycja.. Usiadłam na murku jakiegoś domu, po raz kolejny próbowałam połączyć się z Patrycją - na marne. Schowałam twarz w dłonie, szukając wyjścia z labiryntu. Poczułam nacisk czyjejś dłoni na ramieniu. Uniosłam twarz widząc starą dobrą znajomą. gdyby mieszkała tam gdzie my, na pewno tworzyłybyśmy trójkę przyjaciół. W prawdzie jest mi również bliska, ale od dwóch lat kontakt się nam urwał, próbowałam go podłapać, niestety nie udało się, więc straciłam nadzieję, że kiedykolwiek ją spotkam.
- Danielle ?!! - podskoczyłam szokowana.
- Tak głuptasie, co ty tutaj robisz?! - krzyknęła również zdezorientowana. Nie odpowiedziałam tylko mocno uściskałam ją. Nadal miała te piękne loczki. Uśmiechnięta nawet gdy było jej smutno nie rezygnowała z niego. Cieszyłam się, że jestem teraz ze mną.
- Też się cieszę ale dusisz mnie - dodała. Rozluźniłam uścisk.
- Skąd się tutaj wzięłaś ? - ponagliła pytanie.
- Przyjechałam do wujka, przecież wiesz, że mieszka tutaj.
- No tak.. Mam mieszkanie niedaleko, ale nie wiedziałam, że akurat w tej dzielnicy się spotkamy - dodała radośnie. - Jak u Patrycji? - zadawała kolejne pytania. Mina momentalnie mi posmutniała. - Powiedziałam coś nie tak? Sorka - kontynuowała z wyrzutem sumienia.
- Nie musisz, nie masz za co. Pokłóciłam się z Patrycją i nie rozmawiamy ze sobą, w prawdzie nie dosłownie.. 
- Pogodzicie się, pamiętam wasze kłótnie, które nie trwały nawet godzinkę - pewna siebie dodała.
- Tym razem tak nie jest. Poszło nam o Patryka.. Spotykała się z nim, bo ją owinął wokół paluszka, nie mówiła mi nic bo się bała mojej reakcji. Nakrzyczałam na nią, nawet gdy przepraszała. Dopiero teraz zrozumiałam, że tak na prawdę wina leży po mojej stronie. Gdybym nie wyjechała wszystko byłoby inaczej, gdybym po prostu jej uwierzyła i wysłuchała, ale nie ... Kurwa - krzyknęłam zaciskając dłonie. Dziewczyna złapała mnie za rękę. Opowiadałam jej często o nim, a we wakacje pocieszała mnie razem z pieguskiem, gdy on nadal nie ustępował w swoich działaniach.
- Kurcze to na prawdę jest nie za fajnie. Ona Cię kocha i na pewno się pogodzicie. Musicie dać sobie tylko chwilkę czasu, pozwolić na chwilę odpocząć od siebie. Przepraszam Cię, że zerwałam z wami kontakt, ale miałam wyjazdy na konkursy tańca. Jak to ja zgubiłam się a ktoś napadł na mnie zabierając moją torebkę. Miałam tam komórkę a wiesz, że nie mam pamięci do zapamiętywania numerów i nigdzie nawet je nie zapisałam. Nie znaleźli rabusia, z pomocą przybiegł mi brunet. Wiem tylko tyle, że miał na imię Liam. Przedstawił się i odszedł - nawet nie zdążyłam mu podziękować. no cóż..
- Masz rację, powinnyśmy na chwilę zamilczeć.. Łoo to masz bohatera. Powiem ci, że znam jednego Liasia. Mój przyjaciel, który mieszka z nami.
- To z kim Ty mieszkasz ? - dodała zdziwiona.
- Z moim wujkiem i One Direction.
- Coś o nich słyszałam ale powiem Ci szczerze, że nigdy ich nie widziałam. Słyszałam tylko w radiu piosenkę - dodała z grymasem na twarzy.
- Przedstawię Ci ich, na prawdę są fajni - odpowiedziałam podekscytowana.
- Może zadzwonię do Patrycji, bo nie siedziała w Polsce sama. Wiesz, że tam jest ten debil, jeszcze jej coś zrobi - przejęta wyszeptała.
- Wspaniały pomysł, zatrzyma się u Ciebie, no bo u mnie nie za bardzo by chciała. Tylko nie mów, że mieszkasz niedaleko mnie, bo na pewno nie przyleci. Dziękuję Ci za pomoc.
- Czy odbudujemy dawną więź i zostaniemy " trzema muszkieterami " ? - dodała. Przytuliłam przyjaciółkę, kiwając pozytywnie głową. udałyśmy się do pobliskiej kafejki, popijając szejki i wspominając dawne czasy.



Z perspektywy Zayna:

 Z wcześniejszym zamiarem przechodziłem obok jej pokoju. Celowo to zrobiłem, ponieważ chciałem do niej wejść, dowiedzieć się co u niej, porozmawiać i pobyć z nią trochę. Przeraziła mnie krzykiem. Bałem się, że coś się stało poważnego. No w prawdzie tak jest.. Otworzyła się przede mną, czyli mi ufa, tak jak ja jej. Strasznie dużo przeszła i nadal na nowo odkrywa kolejne konstrukcje. Niestety niektóre załamują się a ona upada. Nie pojmuję dlaczego jej matka była tak nastawiona do niej. Przecież rodzina powinna się wspierać a ona ? Oprócz przyjaciółki nie miała nikogo. Sama borykała się ze swoim życiem, wspomniała jeszcze tylko o jakimś Pawle - to chyba jej ojczym. Nie przypuszczałbym, że można aż tak zżyć się z osobą, która na prawdę nie jest twoim ojcem. Polegać na nim w całości, rozmawiać ze spokojem i darzyć ciepłym uczuciem. Tym ukazuje, że nie jest jakąś tam zwykłą dziewczyną. Nie chodzi przesadnie wymalowana, owszem potrafi dobrać styl do siebie ale z umiarem. Miniówki, bluzki z dekoltem - nigdy o nich pewnie nawet nie pomyślała. Nie liczy się dla niej wygląd zewnętrzny tylko to co człowiek w wewnątrz nosi - bynajmniej tak rozumiem jej postępowanie, słowa, które wypowiada powoli, dając sekundę na zapoznanie się z nimi jak w jakimś teście. Sprawdza czy może kontynuować czy raczej powinna zamilknąć. Wie, że kiedy uderzy w czyjś czuły punkt, w sedno przestaje otulając świat ciszą. Gdy ona mówi - mówią i słuchają wszyscy lecz gdy ona milczy - ciemna strona ludzkiego życia zamienia się w mrok. Wieje chłodny wiatr, który sam w tym momencie krzyczy. Przebywając częściej w gronie brunetki, uświadamiam sobie, że ona na prawdę jest dla mnie strasznie ważna. Nie jest jakąś tam znajomą czy przyjaciółką lecz kimś więcej. Osobą, którą mógłbym podziwiać cały dzień - nie nudząc się tym. Chciałbym by nam bezgranicznie zaufała i przyjęła pomoc, którą jej oferowałem. Tylko, że jest to człowiek zdany na samą siebie - na pastwę losu. Nadal sądzi, że nikt nie może jej ocalić, nie dopuści do siebie żadnej bezinteresowności, bo nigdy nie czuła jej. Zerwała się i ulotniła, uniosłem bezwładne ciało by biegnąć za nią. Niestety nic by to nie dało, chociaż? No i znowu więcej myślę niż robię - przykładając dłoń do czoła, zadając sobie sprawę z zaistniałej sytuacji zszedłem na du. Usiadłem na kanapie przyglądając się zawziętej konkurencji w grze. Parę minut wystarczyło bym oderwał się od bezsensownego gapienia się w nich, oddalając w myśli, które domagały się dłuższych zastanowień.
- Żyjesz? - przed moimi oczami ktoś machał ręką.
- No raczej - kilkakrotnie zamrugałem, zamieniając wszystko w śmiech.
- Nie wiesz co się stało Majce? Wyleciała stąd jak z procy a kiedy ona w ogóle wróciła? - marszcząc czoło zapytywał Harry.
- Wczoraj, potrzebuje trochę odetchnąć od pewnych spraw, więc nie zadręczajcie ją pytaniami - dodałem.
- To już wiem dlaczego mam takiego sińca na dłoni. To nie moje nogi się plątały tylko jej bagaż wpadł mi pod nogi. Chciała mnie zabić - rzekł loczek udając przerażonego.
- Idiota - trącił go Liam. Coś się stało w jej rodzinie czy coś? - usiadł obok mnie wyczekując na odpowiedź.
- Powiem wam, bo znając życie kaleka będzie wypytywać ją o wszystko - złowrogo spojrzałem na kędzierzawego, który śmiał się.
- Pokłóciła się z przyjaciółką i to nie na żarty. Poszło o dawną miłość Mai, Patryk, który w gimnazjum naśmiewał się z niej teraz wrócił szukając zemsty bo gdy w końcu przejrzał na oczy, że z dziewczyny zrobił się cud świata. Ona go olała, więc zabrał się za Pati, która obiecała jej, że nigdy z nim nie będzie, iż Homles nie chce by on jej ranił i dobijał ją przy tym. Omamił kobietę, wykorzystał i zostawił a one skłóciły się, no bo o to mu tylko chodziło. Na początku Majka nie chciała słuchać wyjaśnień no ale potem zdała sobie sprawę, że jednak powinna wysłuchać co ma do powiedzenia. Posprzeczały się znowu, tylko tym razem Patrycja nie odbiera od niej, a biedna nie wie co się z nią dzieje - wszyscy wpatrywali się we mnie.
- Kurde, to nie zaciekawię jest. Może jakoś jej pomożemy? - dodał przejęty Louis.
- Mówiłem jej to, bez uczuciowo stwierdziła, że nie może być zdana tylko na nas i sama poradzi sobie.
- Przecież nie da rady, trzeba jakoś ją rozbawić by na chwilę o tym zapomniała. Wyjedźmy pod namioty na dwa dni. Odpocznie sobie, przemyśli a potem wrócimy i pojedziemy po Patrycje - ściągniemy ją nawet siłą. Zamkniemy w jednym pomieszczeniu, pozostawiając na parę godzin by wszystko sobie wyjaśniły. Wiecznie nie mogą się na siebie gniewać, tyle nam o niej opowiadała, że wręcz nie mogę w to uwierzyć - kontynuował niebieskooki.
- Dobry pomysł, pogadam z nią jak wróci - zakończyłem rozmowę wychodząc do kuchni. Wyminął mnie Niall, który wyciągał cztery opakowania żelek.
- Smacznego - burknąłem przez śmiech.
- Dzięki - opowiedział konsumując już drugie opakowanie.
Liam, Harry i Louis nadal siedzieli w poprzednim miejscu poruszając temat. Słyszałem jak Payne krzyknął na Stylesa aby czasem czegoś nie palnął.


Z perspektywy Patrycji:

   Obudził ją krzyk. Zwinęła się w kłębek, nakryła szczelniej kołdrą. Próbowała zasnąć, ale nie było to łatwe. Nowy poranek - krzyki, wrzaski, stukanie. Jak długo to jeszcze będzie trwać? Nie płacze
już. Zabrakło jej łez, aczkolwiek tęczówka nadal zalewała się wodą. Źrenice zmniejszały się, ciało oblał pot, ręce drżą, nie widzi już świata ostro. Uniosła się patrząc przez okno. Po raz kolejny stał tam i wrzeszczał same wulgaryzmy na jej temat. Słyszała, że ma wyjechać ale kiedy i na jak długo? Teraz będzie mścił się na niej, uważając, że dziewczyny pogodziły się. Niestety nie zdaje sobie sprawy, że prawda jest całkiem inna. Przestraszona opuściła zasłonę, stała chwilę, udając się potem pod prysznic. Krople zalewały jej ciało, zaciskała bolące dłonie, które w tym czasie były strasznie wysuszone. Pod oczami widniały siniaki - drugą noc obracała się z boku na bok. Ranek wrzask budził ją, nie pozwalał aby przez chwilę odpoczęła. Mrok, który zapadał w każdy wieczór wywoływał u niej strach. Bała się zostać sama, widziała widniejące cienie na ścianie, które drwiły z niej. Słyszała myśli o tym jaka to z niej podła istota. Do głowy przychodziły złe wspomnienia, zły dzień. Wędrowała po niebezpiecznych drogach, staczając się, myśląc o zakończeniu męki. Wylewała nowe ilości łez. Jadła zmuszając się do tego, ponieważ nie chciała umierać z wygłodzenia, pragnęła jeszcze przecierpieć to co uczyniła osobie, która była dla niej najważniejsza. Opuszcza głowę, zakłada ubranie. Zerka w lusterko i pęka, na nowo zwilżając policzka. Łapie się umywalki bo przez chwilę straciła równowagę. 

Czuje wstręt do samej siebie, dziwi się jak mogła tak łatwo komuś oddać się. Liczyła się dla niej tylko i wyłącznie ONA. Jednak gdy pojawił się ON, wykluczyła ją z głowy, zapominając, że ktoś taki istnieje. Potrafił wywołać w niej uczucia negatywne, zamieniał w zło, wciągał w brudne interesy. Sprawiał, że nie wiedziała kim tak na prawdę jest, że oprócz niego żyje dziewczyna, dla której zrobiła by wszystko. Ciężko wypuszczała powietrze, wpatrując się w swoje lustrzane odbicie. Serce biło mocniej, widząc po drugiej stronie właśnie tę dziewczynę. Wyciągała dłonie w jej stronę, uświadamiając sobie, że jest to złudzenie. Wyszła z toalety trzaskając drzwiami, aż zatrzęsły się fundamenty mieszkania. Stanęła na środku, ujrzała laptopa. Jednym ruchem zgarnęła go, widziała, że dostępna jest niebieskooka. Bez zastanowienia wykonała połączenie internetowe. Doznała szoku słysząc jej dech po drugiej stronie, pragnęła tego. Niestety na nowo pokłóciły się. Dziewczyna straciła tę ostatnią nadzieję na polepszenie relacji. Być może przyszedłby na to czas, ale ona chciała wszystko osiągnąć teraz, bała się popaść w depresję. tak się stało - wypowiedziała ostatnie słowa, może i pożegnalne? Kto wie co w środku nocy spotka ją. Nadchodziła ciemność a jej obawiała się najbardziej, ciągle widziała to samo. Uciekła ze samotnego miejsca, biegła nie zważając na sprzeciwy nóg, które chciały ją zatrzymać. Przejęła kontrolę nad wszystkim. Mijała ludzi, zderzała się z przechodniami, w biegu przepraszała. Złowrogo na nią spojrzeli lecz gdy ujrzały skrupuły i wyrzuty sumienia, które w danej chwili chciała skryć wybaczali. Niektórzy zatrzymywali ją pytając czy wszystko w porządku, nie odpowiadała tylko biegła nadal w stronę mostu. Metalowa konstrukcja budowała bramę, by nie dostała się na jej posiadłość. Dziewczyna szybko ją przebiła. Osoby widzące jak blondynka staje na krawędzi podtrzymując się jedną dłonią bariery obawiali się najgorszego. Co mogło tkwić w jej głowie? Tak na prawdę utraciła wszystko w jednej chwili. Została sama, nigdy nie odczuwała takiego uczucia. Zawsze ktoś obok niej był. A teraz nie radzi sobie z falą, która nasuwa jej głupie wyjścia. Rozpędziła się w ostatniej chwili skręcając - nie miała na myśli skoczyć, po prostu chciała ujrzeć własne odbicie w odległości kilkudziesięciu metrów, w tafli wody. Złapała się za usta, by zebrani nie słyszeli bolesnego krzyku. Sprowadziła na siebie wszystkie spojrzenia, to ona teraz była w centrum zainteresowania. Nie wiedziała, że tyle twarzy chce jej pomóc - nie szukała czyjejś bezinteresowności. Wolnym krokiem podążała przed siebie. Jeden z gapów, który widział wszystko biegł za nią. Spojrzała na dziewczynę, blada cera, przekrwione oczy - wzdrygnęła się jednak nie uciekła. Objęła ramieniem, wtulając do siebie.
- Będzie dobrze, zobaczysz - szeptała gładząc po włosach.
- Nie.. Ostatni promień słońca, zasnę na koniec nie raniąc nikogo - każde wypowiedziane słowo coraz ciszej wydobywało się z ust.
- Jesteś tutaj komuś potrzebna, nie trać wiary, zawalcz ten ostatni raz. Może teraz przy uchu zamiera słuchawka, ale wkrótce to się zmieni. Osoba była dla Ciebie ważna, więc nie zostawiaj jej bez słowa - starsza pani ścisnęła jej zimną dłoń. Dziewczyna uniosła głowę zatapiając wzrok w twarzy nieznajomej.
- Była moją przyjaciółką, siostrą a teraz? Nie mam nic, zostałam sama. Rodzice nie interesują się
mną, nawet nie dzwonią. Mieszkają niedaleko ale nigdy nie zaprosili do siebie. dziękuję, że odważyła się pani do mnie przemówić. Jako jedyna osobą wyciągnęła dłoń do mnie, pozostali nadal wpatrują się z bezsilnością, nie próbując nawet przemówić. pójdę już sobie, usiądę w samotnym mieszkaniu, czekając na kolejne nękanie wroga - brązowooka oddalała się, po chwili została złapana za dłoń przez tę samą osobę. Zdziwiona odwróciła się do niej.
- Nie puszczę Cię teraz samej. Również mieszkam w takich warunkach jak ty, więc zapraszam do siebie - uśmiechnęła się prowadząc dziewczynę za ręce. Nie wypuszczała, bała się, że ucieknie. W ciszy mijały oświetlone uliczki, ćmy kręciły się obok nagrzanej żarówek bo to kochały. Tak jak ona poparzą się na tym.
- Sprowadza pani obcą osobę do siebie, nie bojąc się, że może coś złego się stać? - spytała.
- Jesteś inna, bezsilna i to Ty potrzebujesz pomocy. Mimo tego, że mam swoje lata wiem dużo. Nie boję się Ciebie, widzę w Tobie wspaniałego człowieka, który pogubił się, a ja pomogę Ci odnaleźć drogę powrotną - otworzyła drzwi, wprowadzając do środka. Usadowiła się z 18-latką w salonie, przyniosła herbatę, opowiadała o sobie. Dziewczyna wsłuchiwała się w każde słowo, albowiem historia wzruszyła ją. Sześćdziesięciolatka przeżyła dokładnie ten sam cios jak ona. Popłakała się słysząc zakończenie, które było happy endem, ale czy w jej sytuacji zdarzy się to samo? Kobieta wtuliła ją do siebie.
- Jestem Barbara - dodała.
- Patrycja - oderwała się od niej na chwilę.
Wystarczyły im tylko tyle wiadomości o sobie, bo zagłębiając się w te problemy poznały całe swoije życie. Basia głaskała ją po głowie, dziewczyna usnęła, otuliła ją kocem i również położyła się spać.





Z perspektywy Mai:

 Prawie cały dzień spędziłam u Danielle. Opowiadała mi czym się zajmuje - kocha tańczyć i to wychodzi jej najlepiej. Cieszę się dziewczyny szczęściem, powróciła do nas. Kocham ją jak Patrycję - są dla mnie jak siostry. Wchodząc do domu usłyszałam wołanie chłopaków. Podążałam za dźwiękiem nawoływań. Stanęłam przed nimi, zerkali na siebie przez pewien moment, w końcu ciszę przerwał Malik.
- Postanowiliśmy jechać pod namioty, Ciebie również zabieramy ze sobą. Pojedziesz prawda? - zapytywał.
- Oczywiście, że tak. Cieszę się, że o mnie również myślicie - radośnie powiedziałam  przytulając każdego. Poszłam się umyć, zmyłam sklejone tuszem rzęsy, przebrałam się w spodenki i podkoszulek. Chłopcy wołali mnie bym coś zjadła ale nie byłam głodna, gdyż loczkowata sama wpychała mi pokarm do ust. Wychodząc z ubikacji, życzyłam każdemu spokojnej nocy. Byłam strasznie zmęczona. Położyłam się na łóżku myśląc o kolejnym dniu. Może tak zabiorę ze sobą Danielle? Chłopcy powinni się zgodzić. Patrycję ma sprowadzić dopiero po jutrze, więc ten dzień spędzi w naszym towarzystwie. Skuliłam się oddalając w krainę snu.




 --------------------------------------------------------------------------------------------

   Na samym początku pragnę podziękować za te wszystkie komentarze. Tak jak mówiłam pewnej osobie w komentarzu ograniczyłam gify, które faktycznie rozpraszają. Ucieszyłam się, że wspomniała o dialogach, ponieważ tutaj jest ich aż nadmiar.  Dziękuję za tyle wyświetleń, że polecacie mój blog znajomym, że z dnia na dzień rośnie liczba obserwujących i odwiedzających. Przeglądam statystyki i promienieję widząc fanów z Rosji, Ukrainy, USA - jest ich na prawdę dużo. Jednak was nikt kochani nie przebije. Dziękuję jeszcze raz, życzę miłego dnia, wspaniałych wakacji. Mam nadzieję, że dział podoba się wam i opłacało się czekać na niego ;). Kingo, dziękuję za cudowne życzenia. Na prawdę były przepiękne - oryginalne, opowiadające o mnie. Nie podaję daty kolejnego rozdziału, gdyż nie wiem kiedy się ujawni. Czekam na wenę, która wkrótce się pokaże.


Zapraszam do wyrażania opinii w komentarzu.


Pozdrawiam, dziękując za wsparcie.

33 komentarze:

  1. OMFG ! *.* Jak zwykle rozdział jest prze cudowny. <3 Smutny trochę. :( Szkoda mi Patrycji ale też Mai. Dobrze, że Maja powiedziała wszystko Zaynowi a on jej wysłuchał. Na początku zacięcie kibicowała jej i Lou ale teraz zmieniłam zdanie. ;) Danielle ! Wreszcie się pojawiła. Uwielbiam ją. :) Namioty ? Whoo.. ciekawe co się wydarzy. ^-^ Mam nadzieję, że zabierze ze sobą Dan.
    Jesteś niesamowita !

    Życzę Ci duuużo weny i pozdrawiam z całego serduszka. :*

    http://stole-my-heartx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo ;).
      No tak zawsze tworzyłam coś z nutką smutku - nie wiem czemu pojawia się bardzo często. Leży w mojej duszy, w głębinie gdzie nie dosięgam by wyrzucić go. Dziękuję jeszcze raz, życzę miłych, wakacyjnych dni ;*

      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Kolejny dział, przez który coraz częściej podziwiam Cię. Na prawdę potrafisz fenomenalnie opisać odczuwane uczucia. Super przedstawiłaś perspektywę Patrycji - czułam jakbym to wszystko widziałam, jakbym była jedną z tych widzów. Uwielbiam twoje opisy uczuć, po prostu kocham zagłębiać się w nich, a nutki, które dodajesz na samym początku są kwintesencją całego rozdziału.
    Kurcze zazdroszczę takiego talentu i nie zaprzeczaj mi tu, że nie masz go bo masz. Super, że pojawiła się Danielle. Szkoda mi również Patrycji, oby nic głupiego nie zrobiła. Cieszę się, że pomogła jej ta starsza pani - na prawdę opis jak dziewczyna trzymała się metalowego mostu, co zamierzała, był cudowny, nadal twoje słowa dudnią mi w głowie.
    Super, że jest tyle dialogów - lubię je czytać. Dział strasznie długi - cieszę się również z tego. A tak w ogóle to Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Wszystkiego co sobie zażyczysz. Trzymam kciuki za Ciebie, byś w przyszłości osiągnęła coś wielkiego - w pełni na to zasługujesz. Czekam na kolejny rozdzialik, życzę wenki.


    Pozdrawiam / Kaja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kaju za wszystkie słowa, którymi dodajesz mi kopa i motywujesz. Znowu to napiszę, ale cieszę się, że podobają się wam, również Tobie moje posty. Ogólnie cały blog, przecież bez was nie byłoby mnie tu, więc prawdę mówiąc to wszystko zawdzięczam Wam. Fajnie, że życzysz mi takiej "kariery", że chcesz dla mnie dobrze. Dziękuję za życzenia !;*


      Pozdrawiam !

      Usuń
  3. Cieszę się, że sprawiłam Ci przyjemność, choć wciąż zastanawiam się jak jeszcze umilić Ci urodziny. No cóż rozdział jak zwykle nie pozostawił nic do życzenia. Cieszę się, że Maja dostrzegła prawdziwe zamiary Patrycji, ale ciągle sądzę, że brnie zbyt głęboko w cień dawnych zmartwień i wydaje mi się, że popełnia powszechny błąd-stawia pytanie gdyby? zamartwiając się zaszłym problemem, zamiast zapytać co mogę zrobić? i chociaż postarać się wybrnąć z tarapatów. Bo czy medal nie ma dwóch stron? I czy wraz z bólem nie może przyjść szczęście, lub pociecha. Tak jak powiedziałaś ludzie odchodzą kiedy się nami znudzą, dobrze to znam i niejednokrotnie się z tym spotkałam (wykorzystują zaufanie do własnych celów i pozostawiają na lodzie), ale czy nie oznacza to, że nigdy nie byli prawdziwymi przyjaciółmi? I nie robią miejsca w naszym życiu na osoby, które mogłyby nimi zostać?
    Gorąco pozdrawiam, jeszcze raz życzę wszystkiego najlepszego i dużo weny. Całuję
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz nic robić, ponieważ umiliłaś mi dzień jak nikt inny. Tak osoba, którą znam z internetu. Jednak to z wami rozmawiam "mądrze" bo w realu nie ma z kim. Każdy preferuje wulgaryzmy i prostotę. Owszem banalność jest piękna, ale zapotrzebowanie na coś, co zszokowało by drugiego mówcę również. Zmienia się świat i niestety ludzie również. Chociaż w połowie nie powinni, czemu nie mogą zostać sobą? Mówią, że żyją własnym życiem, nie naśladują nikogo, nie zmieniają się - są sobą. Ale czy na pewno? Zagłębiając się w ich mowę i czyny dochodzić można do faktu, że sami siebie oszukują. " Pęknie tama nieszczęść, wszyscy utoną - zasną na zawsze przykryci przeklętą wodą.." No tak Maja często robi coś zadając sobie pytanie gdyby - jedynym racjonalnym wytłumaczeniem jest strach przed samą sobą, przed światem, który nie raz próbował zakopać jej twarz. Boi się,że gdy coś by uczyniła to wyszłoby jej na gorsze. Chce dobrze, nieświadomie robiąc większe bagno. Tonie w nim rozmyślając właśnie nad tym słowem. Być może wie, że dla nie wielu jest całym światem, wie, że życie jesz dużo warte - wymaga ofiar życie w okopach - ale nie wierzy w to, że ktokolwiek może jej zdołać pomóc więcej niż ona sama sobie - z czasem odrzuci tę myśl i zacznie łapać życie całymi dłońmi. Owszem niektórzy traktują poszczególne osoby niczym zabaweczki. Gdy się popsują lub znudzą rzucają w kąt. Jednak one nic nie czują, a osoba dająca dechy cierpi niewyobrażalnie. Z czasem ten ktoś zrozumie swój błąd lecz może być za późno.


      Dziękuję po raz kolejny ;*
      Pozdrawiam, Buziak ;* !

      Usuń
  4. Tak szczerze powiedziawszy nie wiem co mam napisać...
    Twój talent mnie zadziwia...
    Te wszystkie opisy i dialogi są napisane bardzo... hmmmm... nie wiem jakiego mogłabym użyć słowa...
    Po prostu powiem, że ja NIGDY nie napisałabym czegoś a taki sposób. W sensie, że nie napisałabym czegokolwiek tak wspaniale jak ty...
    Powalasz mnie na kolana. Czytając to czuję się jakby to była książka. Książka napisana przez nastolatkę z ogromnym talentem. Mam nadzieję,iż cieszysz się że Bóg obdarował Cię tym darem... Darem pisania, a zarazem darem ukazywania tych wszystkich uczuć zawartych w rozdziałach.
    Mam wielką nadzieję, że next pojawi się już za niedługo.

    Bardzo się cieszę, że jednak czytasz to moje badziewie, które nazwałaś cytuję ''cudeńkiem''.

    Całuję - Nat :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo ;*. Każdego dnia dziękuję Boga za wspaniały dzień, przepraszam za złe czyny i proszę o kolejny wspaniały dzień. Nie zważając na to czy tak na prawdę dzień ten był wspaniałym. Być może przepełniony płaczem, cierpieniem - ale tylko dlatego bym ujrzała coś, co chce mi pokazać. Książka? Wysoko mnie cenisz, a nie wiem, czy do takich sukcesów kiedykolwiek dociągnę. To coś wielkiego, a ja? pomimo tego,że pisze blogi - to co czuję, co mną kieruję - dzięki wam, nie kieruję się tak, bo mogę się zawieść. Dziękuję, że uważasz iż mam talent. Tak czytam twój blog, ponieważ bardzo mi się spodobała fabuła ;).

      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. WoW super po prostu super! twój blog zaczęłam czytać dopiero wczoraj a dziś już skończyłam czytać wszystkie jego dotychczasowe rozdziały...Ty super piszesz i po prostu nie zmarnuj tego! Czekam na NEXT :P

    @gaba540

    OdpowiedzUsuń
  6. hej jeszcze jedno czy masz jakąś kartę informowanych czy coś bo jakbyś miała to ja bym z chęcią dołączyła...

    @gaba540

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie jest mi wesoło czytając komentarze tego typu. Cieszę się, że podoba wam się to co piszę. Na prawdę dodajecie mi tyle motywacji, że nie wiem jak ją w pełni wykorzystać - ale zrobię to. Postaram się nie zmarnować tego co mam - w prawdzie to tylko moje uczucia.. To właśnie je tutaj przekazuję. Mój smutek, ból - uśmiech, radość. Dziękuję Ci bardzo za wypowiedź. Emm, nie mam czegoś takiego, ale z miłą chęcią będę starał się Cię informować ;) . Jeżeli nie będzie Ci przykro z tego powodu, że prócz opinii o twoim blogu - bo właśnie widzę, że założyłaś dodam również info o nowym rozdziale.


      Pozdrawiam ;*.

      Usuń
  7. uwielbiam ciebie i ten blog. Cudownie wszystko jest opisane, te emocje , napiecie - cudo. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo ;). Również was uwielbiam za te wszystkie komentarze.


      Pozdrawiam ! ;*

      Usuń
  8. Ja płaczę czytając każdy rozdział. Czasem ze śmiechu, czasem mi jest po prostu przykro.
    Znowu jest cudny :**
    Mam nadzieję, że next ukaże się szybko ;)
    Całuję - Lilly :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż takie emocje wywieram? - cieszę się z tego powodu, że podoba wam się to wszystko.
      Co do następnego rozdziału to dopiero dodam go w następnym tygodniu, chyba że wyrobię się wcześniej - ale nie zapewniam, gdyż idę na wesele. Także no.. Dziękuję jeszcze raz.


      Całus, Pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. Jeśli komentarz ode mnie nie będzie się długo pojawiał, to dlatego, że wyjeżdżam na tydzień, ale jak tylko wrócę to od razu skomentuje ;) Masz moje słowo :)
      W takim razie życzę udanej zabawy na weselu ;)
      Pozdrawiam :****

      Usuń
    3. Nic się nie dzieje ;) .
      Dziękuję ;*

      Całus i miłego wyjazdu ;) !

      Usuń
  9. Na początek chciałam Ci powiedzieć że jest mi smutno bo pod ostatnim rozdziałem nie pojawił się mój komentarz ;_; Najprawdopodobniej trafił on do spamu. Jeśli możesz sprawdź to na swoim bloggerze ;* Mam nadzieję że z tym nie stanie się to samo -,-
    Co do rozdziału to jest on wspaniały. Naprawdę bardzo mi się podoba. Jest on w prawdzie dość smutny ale ukazuje to co tak naprawdę czują dziewczyny. Miałam szczerą nadzieję że jakoś to sobie wszystko poukładają i wyjaśnią ale jak widać na razie się na to nie zanosi. Trochę szkoda że Maja tak odtrącała Pati. Było to zrozumiałe zachowanie ale mogła jej posłuchać, może wtedy relacje między nimi uległy by poprawie. Strasznie mi szkoda Patrycji. Tak bardzo pragnęła się pogodzić z najlepszą przyjaciółką jednak gdy jej się to nie udało to się załamała. Ten dupek Patryk tylko ją dobił swoim zachowaniem. Jak widać Patrycja również jest bardzo kruchą i wrażliwą osobą i nie jest w stanie znieść aż tak wiele. Właściwie, kto by był? Dobrze że z pomocą przyszła jej Barbara. Czasem osoby których w ogóle nie znamy okazują się być najlepszym oparciem i wsparciem w trudnych życiowych momentach.
    Danielle - jak dobrze że się tu pojawiła. Może to dzięki niej dziewczyny w końcu zdołają się pogodzić. "Trzej muszkieterowie" - było by wspaniale gdyby znów mogły być razem. Znów by się nawzajem wspierały i były by dla siebie siostrami. Coś czuję że Dan będzie kręcić z Liamem ^^ Wcale mi to nie przeszkadza.
    Spodobał mi się również pomysł wyjazdu pod namiot. Każdemu przyda się odrobina odprężenia i relaksu. Chłopcy na pewno nie będą mieli nic przeciwko żeby Danielle pojechała z nimi a gdyby do czasu wyjazdu wszystko było wyjaśnione z Patrycją to było by jeszcze lepiej! Przepraszam jeśli za dużo wymagam ale naprawdę bardzo chcę by wszystko między nimi się ułożyło. Chciała bym by te kłótnie się zakończyły. Maja i Patrycja to przyjaciółki, siostry. Nie powinny się tak kłócić a już na pewno nie przez jakiegoś dupka -,- Są sobie nawzajem potrzebne. Brak bliskość tej drugiej obok siebie obie je dobija no i tak po prostu być nie może.
    Mam nadzieję że uda Ci się to naprawić ;)
    Trzymam kciuki no i jak zawsze weny życzę ;*

    Amare,
    Sami<3

    OdpowiedzUsuń
  10. O jejciu, przepraszam Cię bardzo za to. Jest mi strasznie głupio, gdyż nie sprawdzam spamu, a twój komentarz pewnie sam tam trafił. Oczywiście zastanawiało mnie czemuż to nie ma od Ciebie opinii, ale sądziłam, że masz wiele na głowie. Co do rozdziałów, które będą się ukazywać - z dnia na dzień szczęście zawita i rozpromieni ich świat. Owszem dziewczyny się kłócą, jednak jak wspomniałam pogodzą się - niestety ktoś na tym ucierpi i wtedy zrozumie Maja, że nie powinna się zastanawiać nad czynami tylko dać się porwać chwili - " To jest ta szansa, szansa jedna na milion, aby uciec z tego świata, w którym marzenia giną. Jeśli odbiłeś się od dna tego piekła - to nie wracaj tu więcej, nie patrz za siebie nie zerkaj.." Zapewniam, że u dziewczyn zajdą zmiany - ogromne..
    No widzę, że już coś rozmyślasz nad Danielle i powiem Ci, że w dobrym kierunku idziesz ;)- No tak, ten pomysł da paru osobom wiele do zrozumienia. Jednak ktoś kto zawsze był bałwanem - nadal nim pozostanie :D. Masz rację, że dziewczyny łączyła ogromna więź i nie przeminie ona tak szybko. Jeszcze raz przepraszam cię bardzo.



    Pozdrawiam ! ;*
    Amare *o*

    OdpowiedzUsuń
  11. Z każdym kolejnym rozdziałem zadziwiasz mnie jeszcze bardziej ! Po prostu przeczytałam go chyba z 5 razy ! Nie wiem czy wytrzymam do następnego rozdziału ;* ale będę CZEKAĆ ! Jesteś po prostu fenomenalna pod każdym względem ! Masz dar do pisania , i ukazywania uczuć w tym co piszesz ! A to nie udaję komuś z dnia na dzień ! Czekam niecierpliwię na następny rozdział
    Pozdrawiam i przesyłam CAŁUSKI :* :* :* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Co bardzo i znowuż to cieszę się z tego, że lubicie moje posty. Co do uczuć to wydaje mi się, że najlepiej wychodzi mi ich opisywanie - biorę przykład z siebie, gdyż to my popełniamy często najwięcej błędów.


      Pozdrawiam, Całus ;*

      Usuń
  12. *,* Genialne opowiadanie, czekam na następny rozdział. Jeśli miałabyś czas zapraszam do mnie http://the-chosen-ones-story.blogspot.com/ jest to opowiadanie o czarodziejach, miłościach i wrogach. zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;*
      Oczywiście, że wpadnę, gdyż blogi o takich tematykach również czytam i szczerze mówiąc bardzo lubię ;)


      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  13. WOW. :O Na Twojego bloga trafiłam wczoraj przypadkiem. Przeczytałam wszystkie dotychczasowe rozdziały i po prostu brakuje mi słów.
    Piszesz tak cudownie, tak prawdziwie, nie wiem co mam w ogóle powiedzieć. Historia Mai mnie niesamowicie wciągnęła. Przykro mi, że tak jej się wszystko nie układa jak powinno. Najpierw ten pieprzony dupek - Patryka później kłótnia z najlepsza przyjaciółką.
    "Czasem życie się sypie i nie możesz nic poradzić, kiedy wszystko co kochałeś nagle zaczyna cię ranić. " - niestety, te słowa są najszczerszą prawdą. :( Dobrze, że chociaż Maja ma kogoś takiego jak Max i chłopcy. Mam też nadzieje, że Maja i Patrycja się pogodzą bo więź jaka ich łączy jest niesamowita i trzymam za nie mocno kciuki.
    Danielle - wreszcie się pojawiła. Uwielbiam to dziewczynę.
    Ona+Maja+ Patrycja = trzej muszkieterowie. :D Haha, cudownie. ^^
    Ciekawi mnie tez wyjazd pod namioty. Co ty tam znowu dla nas szykujesz. ;)
    Czekam na następny rozdział.

    Pozdrawiam Cię z całego serca i zapraszam też do mnie. Dopiero zaczynam swoją przygodę z opowiadaniami. :)

    http://welcome-in-my-woorld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;*
      Cieszę się, że Cię wciągnęło.
      Każdy podpytuje o Majkę i Pati - powiem, że pogodzą się z czasem, jednak no.. Coś na niekorzyść wyjdzie jednej..
      Wpadnę na twój blog, gdy tylko znajdę czas, ponieważ dopiero co piszę dział - wiele spraw :C. Jeszcze jutro jadę na wesele do rodzinki - ughr.. Ale dodam nexta w przyszłym tygodniu i zaglądnę do Ciebie ;)


      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  14. Na Twojego bloga trafiłam przypadkiem i od razu wzięłam się za czytanie prologu. WOW - tylko tyle jestem w stanie wypowiedzieć. Po samym prologu mogę stwierdzić, że to co piszesz jest wspaniałe! Mam nadzieję, że czas mi pozwoli i nadrobię całego Twojego stwora. Tymczasem, Twój blog ląduje w mojej internetowej biblioteczce :) Jeśli masz ochotę, zapraszam Cię do mnie - sztuka-poznawania.blogspot.com. Właśnie ruszyłam z opowiadaniem.

    Pozdrawiam,
    brzydko nazwana Fakin :*

    PS: Jest jakiś sposób abyś informowała mnie o rozdziałach? Często zapominam zaglądać co jakiś czas na blogi robiąc sobie przy tym zaległości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;*
      Cieszę się, że podoba Ci się mój blog, rozdziały, które zamieszczam. Co do twojego bloga, to z przyjemnością przeczytam go gdy znajdę czas, gdyż muszę nadrobić zaległość z rozdziałem 10. Ale wpadnę na pewno - nawet już zapisałam adres ;). Jeżeli chodzi o informowanie, to może komentując twój post poinformuję o dziale który dodałam lub wspomnę o sobie - jeżeli to nie problem, nie chciałabym " egoistycznie " spamować.


      Pozdrawiam ! ;*

      Usuń
  15. Mam nadzieję, że Maja i Patrycja pogodzą się... Wciąż i wciąż jestem pod wrażeniem Twojego stylu, który jest całkowicie oryginalny, da się go wyłowić z tłumu, za co wielkie brawa :) Twoje opowiadanie wzbudza we mnie niesamowite emocje, ponieważ nimi kierujesz się pisząc. Swoista depresja jest ujmująca i świetnie opisana, potem aż sama się dołuję i Twoje zdania nie mogą wyjść z mojej głowy. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.
    www.firefrosted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wyrażenie siebie - cieszę się, że podobają wam się uczucia, które publikuję - wyciekają z źródła mojej głowy. Można wszystko opisać, gdy samemu znajdzie się w takiej sytuacji. Bez wyjścia ? - zawsze jest, nie ważne gdzie jesteś otwórz kruchymi, wykończonymi dłońmi drewniane drzwiczki nie szukając magicznego klucza, który jest zbędny by postawić ten jeden ostatni krok za progiem wszystkich złych sekund, zamieniając się w tęczę o różnych kolorach żyj ogarnięta marzeniami, które z czasem się spełnią. To tylko twój wybór, to tylko twoja stopa pociągnie cię do tego.

      " Pewnego dnia wzniesiemy się na tym wietrze, sam wiesz.
      Pewnego dnia zatańczymy z tymi lwami
      Pewnego dnia uwolnimy się z tych kajdan i znów zaczniemy latać. "


      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  16. Ohh jak ja tu dawno nie byłam ;)
    Nie wiem czy ci to mówiłam, ale świetnie opisujesz uczucia bohaterki. I piszesz długie rozdziały, nie to co ja ! :D
    Z rozdziału na rozdział twoje opowiadanie coraz bardziej mnie ciekawi :3 ciekawe co będzie dalej ? Niech one się pogodzą ! Maja ma chyba lekkiego pecha teraz, a świat jej się sypie i to porządnie ;/ Nie chciałabym być na miejscu dziewczyny ;(
    Mam nadzieje, ze to odbudujesz.
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłaś w stare progi ;)
      Dziękuję, staram się by wspomniane uczucia odzwierciedlały chociaż w połowie te prawdziwe, które odczuwamy.
      Zapewniam, że pogodzą się z czasem. Niestety jeszcze przez dwa rozdziały będą małe spięcia. No tak, raz jest dobrze by mogło znowu być źle. Ale to nie znaczy, że całe życie tak będzie. Szczęście w najmniej odpowiednim momencie przybiegnie, rozświetlając wszystko.


      Pozdrawiam gorąco ;*

      Usuń
  17. Trochę jakby lepszy językowo ten rozdział, więc nie będę wymieniał zdań z błędami. Wymienię tylko jedno, które było najgorsze w całym rozdziale :): "Panował mrok, aczkolwiek jest możliwość zauważenia cienia, który wkradłby się" - totalnie niezrozumiałe dla mnie jest to zdanie. Panował mrok, ale jest możliwość zauważenia cienia? Bez sensu. Przecież cień jest zawsze wtedy, gdy świeci słońce, a nie panuje mrok! Poza tym w zdaniu zmieniłaś czas. Jeśli już to powinno być "Panował mrok, aczkolwiek była możliwość zauważenia...". Takie zdania musisz wyeliminować, bo nie mają sensu, a dotego niewiele wnoszą do samej opowieści. Jeśli chodzi zaś o pozytywy, to podobało mi się, że myśli Zayna różnią się trochę stylowo od myśli Mai i Patrycji - to dobry znak, że starasz się aby bohaterowie różnili się od siebie, nie tylko wyglądem ale i stylem wypowiedzi i rozmyślań. Postaraj się jeszcze bardziej odmiennymi stylami zapisywać myśli i dialogi poszczególnych bohaterów. Nadawaj im indywidualne cechy w zachowaniu i mowie (nie tylko kolory włośów). Spośród chłopaków na przykład najbardziej zapamiętałem blondyna, co lubi dużo jeść (właśnie dlatego, że wyróżnia się ciekawą cechą).
    Ogólnie dobry rozdział.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie zadnie jest bezsensu. Co do reszty dziękuję ci bardzo. Staram się wyróżniać ich, ale póki co najwięcej skupiam się na Majce i Patrycji, u których najwięcej się dzieje.


      Pozdrawiam.

      Usuń

Szablon wykonany przez Lady Spark